sobota, 6 maja 2017

Oczekując na kwitnienie irysów SDB

"Powolutku jak  żółw ociężale" - że zacytuję poetę zbliża się kwitnienie irysów SDB. Tak szczerze pisząc trochę to wygląda jakby nie wyglądało i coś czuję że po raz kolejny to kwitnienie będzie takie na wpół zadowalające. No taki mamy klimat, nieprzewidywalny  i w ogóle. Staram się nie zniechęcać do uprawy, choć oczekiwanie na powalające kwitnienia irysowych karzełków zaczyna przypominać oczekiwanie na Godota. Pocieszająco staram się  sobie  wmawiać  że inni mają bardziej przerąbane, np. tegoroczni maturzyści jacyś tacy wybrakowani z powodu niezgrania kwitnienia kasztanowców z  egzaminami maturalnymi. Ech, chciałoby się czasem ( bardzo głupio zresztą ) żeby tak wszystko układało się  w życiu "pod kancik". Szczęśliwie tak nie jest ale człowiek zawsze niezadowolniony jak kontroli nie ma. Taki już ten człowiek  jest - kierownik kontroler siedzi w najbardziej  by się zdało uległym i płynącym z losem ludzkim osobniku. Cóż, moja część ogrodowa stara się cieszyć tym co los dla niej zadysponował, choć nie zawsze jest to lekkie , łatwe i przyjemne. Irysy  kłoszą się nierówno ale  wygląda na to że ich kwiaty nie zostały zdeformowane przez niskie temperatury. Dobre i to - hurra i na cześć Wielkiego Ogrodowego trzykrotne banzai! Co prawda coś się pokręciło Zwierzchności bo przyuważyłam szybko przygotowujące się do kwitnienia dwie odmiany TB ale Zwierzchność mimo  że bezczasowa to z ludzkiego punktu widzenia starszawa i mogło się Jej  pokróliczyć miażdżycowo  czy cóś (  tu przywołuję ten fragmencik Dobrej Księgi o stworzeniu ludzia na podobieństwo Zwierzchności, he, he ). Zdziwne to wymieszanie kwitnień różnych kategorii irysów bródkowych,  w ogóle nie mam pojęcia czym je tłumaczyć. Mam nadzieję że wszystkie irysowe  kępy coś tam wyprodukują, chciałabym zrobić solidną inwentaryzcję po przeprowadzce z Pumilotonów na Suchą - Żwirową. No niby pozaznaczałam  odmiany ale wicie rozumicie jak to jest ze znacznikami, pewna zgodności odmianowej będę dopiero kiedy karzełki zakwitną. Przede mną ulubiony sport majowy - ranne oblookiwanie  nowo rozwiniętych irysów. Kocham to, cały rok czekam na te chwile!

No a co z Alcatrazem? Alcatraz nadrabia zaległości, w tej chwili trwa cebulowe szaleństwo. Oczywiście 'Thalia' bije na cebulę wszystkie inne odmiany narcyzów. Śliczna i elegancka! W zeszłym roku jesienią miałam zaćmienie umysłowe i kupiłam trochę  najnowszych odmian. Nie tędy droga. że się tak wypiszę. Wszystkie nowe  kupione przeze mnie odmiany narcyzów to wazonowce, choć na początku sezonu sądziłam że tak źle nie będzie i tylko jedna z nich będzie nieco  przecywilizowana. Te narcyzy  mają przede wszystkim wielkie kwiaty, co jak już wspominałam w którymś z postów i owszem świetnie wygląda w wazonie ale na moich rabatach to już niekoniecznie. Sama budowa kwiatów mimo że  bardzo cywilizowana nie raziłaby gdyby nie ten  king size. Hym... to nasadzenie z  najnowszych odmian  narcyzów  zdecydowanie  bardziej pasi do Keukenhof niż do Alcatrazu, porośniętego o tej porze roku fiołkami nie tylko motylkowymi, niezapominajką i miodunkami. No wyraźnie nie ta bajka. Ciekawe czy cebule nowych odmian przetrwają do następnej wiosny?  Przyznam że śmiem  wątpić i to wcale nie z lekka. Być może zatem sprawa rozwiąże się sama. Na razie wielkie kwiaty nowych odmian wzbudzają solidne zainteresowanie owadów, no przynajmniej widać że  w Alcatrazie obudziło się życie. Nawet jakby było to życie wraże i źle wróżące dobrej formie roślin to cieszę się że w ogóle jest. O tej porze roku zazwyczaj  to bzykało, furczało i w ogóle dawało znać że żyje, w tym roku zbyt długo było cicho.

Cieniste i półcieniste miejsca Alcatrazu powolutku nabierają prawdziwie wiosennego  sznytu,  po prawdzie takie widoczki to zazwyczaj pojawiają się  pod koniec kwietnia a w pierwszych dniach maja to jest po prostu pełnia kwitnienia. Jednak nie ma co narzekać i ściśle trzymać się kalendarza skoro Zwierzchność uznała za stosowne przesunąć terminy kwitnień. Grunt że w ogóle jet kwitnienie!  Łażę po  Alcatrazie w kaloszkach, łypię bardzo złym okiem na podagrycznik ( mimo zachęt ze strony Meg cóś nie mogę się do niego przekonać ) i planuję gdzie posadzę  bardziej lubianego przeze mnie chwasta czyli żywokost. Do tej pory uprawiałam Symphtum officinale czyli żywokost lekarski zwany też  żywokostem szorstkim. Bylina urocza choć pełzająca i wymagająca od czasu do czasu ograniczenia przez wykopki. Dość długo zastanawiałam się czy nie kupić kwitnącego w kolorze niebiesko niezapominajkowym żywokostu kaukaskiego Symphtum caucasicum. Niestety ten pożądany żywokost jakoś mi nie podszedł pod ślepia w żadnym z odwiedzanych przeze mnie miejsc roślinnych zakupów. No nie złożyło się.

Mogłam była za to bezproblemowo zakupić mieszańcowy żywokost Symphytum x uplandicum  'Axminster Gold'. Taa, tylko on mi się nie podobał, nie zagrało między nami. Znacznie bardziej przemawia do mnie żywokost wielkokwiatowy Symphtum grandiflorum o złoto obrzeżonych liściach 'Goldsmith' a jeszcze bardziej jego odmiany o niebieskich kwiatach 'Wisley Blue' czy 'Hidcote Blue' ( na zdjątku obok ). U Beth Chatto można kupić uroczą odmianę 'Hidcote Pink' o kwiatach w odcieniu delikatnego łososiowego różu, przyznam bezczelnie że już mam dla niej miejsce choć nie wiem jeszcze jak ją dopadnę. Miło też prezentują się dla oczu kwiaty Symphtum ibericum czy Symphtum asperum.  Może nieco mniej przemawia do mnie odmiana Symphtum ibericum 'All Gold', złotolistne odmiany wyglądają czasem jak rośliny cierpiące na chlorozę, za to z przyjemnością "wkleiłabym" w Alcatraz  pochodzącą z Niemiec odmianę  Symphtum ibericum 'Blaueglocken' . No jest z czego wybierać z tego żywokostowego dobra, które pasiłoby do miodunek, brunner i fiołków!



Teraz o kalinach. Zaczyna się kwitnienie a mnie po raz kolejny rzuciło w kalinowe zakupy. W Alcatrazie pojawi się kalina japońska 'Grandiflorum'. Mam straszną słabość do japońskich kalin o kulistych kwiatach. Tak przy okazji udało mi się zrobić zdjęcie na którym jest widoczna różnica wyglądu kwiatów kaliny koreańskiej Viburnum carlesii  ( druga fotka poniżej ) i Viburnum x burkwoodii ( trzecia fotka poniżej ).




Rozwijają się też na całego kwiaty magnolii. Na zdjątku poniżej debiutująca w Alcatrazie nowozelandzka magnolka 'Black Tulip'. Jak dla mnie urocza i jakoś bardziej przemawiająca do serca niż amerykańskie mieszańcowe kuzynki z drugiego i trzeciego zdjątka poniżej. Kwiaty ma stosunkowo niewielkie w porównaniu do popularnych magnoliowych mieszańców co czyni ją nieco mniej egzotyczną ( taa,  żadnej magnolii nie możemy nazwać rośliną swojską, he, he). Niestety inna nowozelandzka magnolia, 'Vulcan', nadal bez kwiatów!



4 komentarze:

  1. Moje irysy są w opłakanym stanie, muszę je przesadzić a nie ma kiedy. Obecnie jest za grząsko :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej z tym przesadzaniem poczekaj do lipca, no chyba że to absolutny mus bo kłącza gniją.

      Usuń
    2. Zgadza się. Wczoraj musiałam wykopać bo siedziały w błocie. Przesadziłam je wyżej i zobaczymy jak im będzie. :)

      Usuń