środa, 8 lutego 2017

Narcyzy w małym i najmniejszym rozmiarze

Kiedyś  już o nich wspomniałam ( wpis łowiecki z sierpnia 2015 roku Polowanie na cebule czas rozpocząć! - pierwszy łup narcyzy  ) ale to ledwie przymiarka  do tematu była, ot takie tam plany nasadzeniowe z udziałem kurduplastych narcyzków sobie roiłam a przy okazji coś  tam, coś tam o nich mnie się wymknęło ale nie było to wymknięcie należyte, temat wyczerpujące i solidne jak te stare mercedesy w niemieckich  fabrykach składane. Ponieważ tegoroczna zima upływa mi  na pędzonej cebulowej rozpuście aż się prosi  żeby któraś z  wiosennych roślin  cebulowych miała poświęcony sobie wpis. Padło na malutkie narcyzki bo: karzełki   mają w sobie wdzięk dziczyzny,  są to  na ogół odmiany wcześnie kwitnące lub te dające czadu w środku sezonu narcyzowego, co dla mnie obsadzającej nimi stanowiska dość późno wychodzących host ma znaczenie.  Nieduży "szczypior" w fazie zasychania szybko jest zakrywany przez inne rośliny ( cebulowym pod   żadnym pozorem nie wolno usuwać zasychających liści - prosta droga do osłabiania cebul i ich zanikania ). Już te  trzy wyżej wymienione zalety powodują że te maluchy są roślinami przeze mnie pożądanymi i chętnie zapraszanymi do Alcatrazu, choć niektóre z karzełków mają wyraźnie skrzywiony charakter ( pamiętacie fraszkę Sztaudyngera  - "Mszczą się ludzie mali bo nie powyrastali", co prawda nie tylko  do wzrostu fizycznego autor pił, no i mowa o ludziach ale są narcyzy do których sens fraszki  pasuje jak ulał ). Dlaczego karzełki  dzielą się na wredne niedorozwoje i całkiem miłe bezproblemowce? Ano dlatego że należą do różnych grup narcyzów, mają różnych przodków. Żeby to dobrze  wytłumaczyć muszę się niestety znów zamienić w ciotkę Makowiecką.
 
Kiedyś tam przyszło komuś do głowy  żeby wyczynowo ogrodującym cebulowanie ułatwić - narcyzy podzielono na  dwanaście lub trzynaście grup. To "lub" jest dlatego że toczą się spory czy mieszańce Narcissus bulbocodium zasługują na osobną grupę czy też należy do grupy dziesiątej im przypisanej dołożyć jeszcze inne gatunki. No kontrowersje są związane z tą grupą botanicznych.  Dla potrzeb tego wpisu przyjęłam podział z forum mojego matecznego czyli Tabazy, choć dziś przeważa opcja ładująca wszystkie narcyzy botaniczne do grupy dziesiątej.  Tak, to pokręcone! A tak w ogóle to taki zwyczajny ogrodnik  rozróżnia żonkile o  żółtych, trąbkowatych kwiatach i  narcyzy o kwiatach "płaskich"  - szlus, kwestia narcyzków opracowana i zamknięta.  Czasem zdarza się nawet że żonkile uważane są za jakiś osobny rodzaj, coś z całkiem innej beczki ( początkujący tak mają, spuśćmy na ten smętny fakt litościwie zasłonę milczenia ). A tu proszę aż  trzynaście grup utworzono z roślin podtytułem  Narcissus "żeby wszystko  skomplikować", he, he.  Teraz będzie najważniejsze - żadna z tych grup nie nazywa się narcyzy miniaturowe. Narcyzów nie podzielono bowiem ze względu na osiągany przez rośliny wzrost lecz ze względu na udział konkretnych gatunków w procesie hybrydyzacji ( i dlatego mamy na przykład mieszańce tazetta czy mieszańce  jonquilla ), co już zapewne podejrzewaliście po moim napomknieniu o dylematach związanych z liczbą grup,  lub wygląd kwiatów ( mieszańce o pełnych kwiatach,  mieszańce wielkoprzykoronkowe, o rozszczepionym przykoronku, trąbkowe itd. ). Narcyzy dorastające od 10  do 33 cm należą do różnych  grup, zatem różnią się od siebie wyglądem kwiatów, wymaganiami uprawowymi ( głównie te należące do  grupy  trzynastej,  czyli do tej w skład której wchodzą gatunki, dziczyzna znaczy  ), mrozoodpornością. Trzeba mieć to na uwadze kiedy przyjdzie nam ochota posadzić urocze maluchy.

Zacznijmy od  karzełkowatych narcyzów najtrudniejszych w uprawie czyli od gatunków. Chyba najdostępniejszym z nich jest Narcissus bulbocodium czyli narcyz  łuskowaty. Pochodzi z południa Europy ( południowo- zachodnia  Francja, Półwysep  Iberyjski ), występuje też w północnej Afryce  - no i już czujecie bluesa, narcyzek z tych ciepłolubnych. Dodajcie do konieczność sadzenia w podłożu próchniczo - gliniastym z dużą ilością żwiru pod cebulami i w razie  mokrego lata wykopywana cebul i przetrzymywania ich w miejscu suchym i ciemnym.  Łatwizna!  Po prostu aż się człowiek pali żeby ten dorastający w porywach do 20 cm gatunek albo  jego botaniczne formy czy też mieszańce z jego udziałem  (  taka  'Smarple' na ten przykład, czy 'Mitimoto'  ) zaroślinniały mu ogród.  Roślina raczej dla amatorów mocnych wrażeń niż dla ogrodników amatorów. Jak dla mnie zaliczany do grupy dziesiątej  "Mieszańców bulbocodium" narcyzek  , podobnie jak inni karłowaci przedstawiciele grupy trzynastej " Narcyzy botaniczne" (   szalenie ekskluzywny czyli rzadki jak czysty barszyk  Narcissus cantabricus z paroma formami botanicznym,  Narcissus nanus dorastający do 10 - 12 cm wysokości z genealogią cóś niepewną  - niby tożsamy z Narcissus minor ale może nie do końca, a może to nie gatunek tylko mieszaniec Narcissus pseudonarcissus z Narcissus asturiensis, ojczyzna bardziej pewna -  Pireneje, 'Midget' forma ogrodowa Narcissus nanus wyprodukowana przez holenderskiego ogrodnika G.J. Mooymana, w 1984 roku ) to rośliny dla kolekcjonerów, ogrodników z wieloletnim doświadczeniem w uprawie roślin z cieplejszych stref klimatycznych .




Nieco mniej kłopotów sprawiają narcyzy zaliczane do grupy  szóstej - "Mieszańce cyclamineus" . Jak się łatwo domyślić narcyzy tej grupy pochodzą od Narcissus cyclamineus, ślicznego narcyzka porastającego tereny  północnej części Półwyspu Iberyjskiego. Mieszańce na ogół mają mniej  lub bardziej odgięte do tyłu działki okwiatu, cechę odziedziczoną po Narcissus cyclamineus ( choć żadna odmiana nie ma tak odgiętych płatków jak gatunek ). Niestety niektóre z nich odziedziczyły też cieplolubność, są odmiany wymagające cieplejszego klimatu jak i takie które wytrzymają w naszych ogrodach ( 'Jetfire' jest taką twardzielką, 'Ara' czy 'Jack Snipe' mogą czasem w paskudniejsze zimy odpłynąć ).  Do najbardziej  popularnych odmian z grupy szóstej należą:  'Jack Snipe' autorstwa  M.P. Williamsa, wyhodowana i wprowadzona przed rokiem 1951,  'Jetfire'  wyhodowana przez  G.E. Mitscha  i wprowadzona w roku 1966, 'Ara' którą wyhodował Holender W.F. Leenen, wprowadzona w 2004 roku, 'Trena' autorstwa Mavis Verry z Nowej Zelandii, wprowadzona w 1971 roku.  Wszystkie  te narcyzki  dorastają do 15 cm wysokości, 'Jetfire' dorasta nieco wyżej. Do grupy  dwunastej w której zgrupowane są narcyzy które sprawiają  trudność z przypisaniem, bo jak to ujęto na moim forum matecznym  "nie mieszczą się w grupach", należą potomkowie narcyza cyklamenowatego:  'Tête à Tête' - Narcissus  cyclamineus x Narcissus' Cyclataz' (Narcissus cyclamineus x Narcissus  tazzetta 'Grand Soleil d'Or '), 'Jumblie' z tego samego krzyżowania co 'Tête à Tête', nazywana czasem biało kwitnącą  wersją odmiany 'Tête à Tête' odmiana 'Toto',  nagrodzona  Award of Garden Merit   ( te trzy  odmiany dorastają do 20 - 25 cm, są z tych wyższych karzełków ). Dlaczego mimo tak dużej dawki genów Narcissus  cyclamineus narcyzki te  przypisano do grupy  dwunastej pozostanie słodką tajemnicą systematyków.

  
Do grupy siódmej czyli do "Mieszańców jonquilla" należy malutka odmiana 'Sun Disc' autorstwa hodowcy Aleca Graya,  wprowadzona w 1946 roku.  Narcyzek śliczny, nagrodzony  Award of Garden Merit  w 1996 roku. Do tej samej grupy przypisano odmianę 'Baby Moon' wprowadzoną w 1958 roku. Rodzic z powodu któregonazwanocalą grupę to Narcissus jonquilla ,  gatunek występujący w naturze na Półwyspie Iberyjskim. Słowo  jonquilla pochodzi od hiszpańskiego junquillo, takiego zdrobnienia do junco, słowa  oznaczającego trzcinę. Od łacińskiej nazwy gatunkowej ukuto francuskie jonquille, którym  nazywano  wszystkie  żółte narcyzy i tak do Polski zawitał żonkil ( którym to określeniem dziś z lubością obdarzamy mieszańce trąbkowe - grupa pierwsza - we wszystkich narcyzowych kolorach, he, he, żeby było śmieszniej gatunek Narcissus jonquilla  nie ma żadnej trąby ). Czasem do narcyzów miniaturowych zalicza się jeszcze dwoje przedstawicieli grupy siódmej - odmianę 'Pipit' wyhodowaną przez  G.E. Mitscha  i wprowadzona w roku 1963 roku i bliżej mi nieznane "żywcowo" odmiany  'Kokopelli' i 'Chit Chat' - hodowcy Matthew Fowldsa z Oregonu, wprowadzenej w 1960, Award of Garden Merit odmiana dostała w 1966 roku. 'Sun Disc' i 'Baby Moon dorastają do15 cm, 'Pipit' i 'Kokopelli'  bujają wyżej - 25, czasem nawet jeszcze wyżej, natomiast 'Chit Chat' potrafi dorastać prawie do 33 cm - to już niemal "wysoki" narcyz i dla mnie to żadna z niego miniatura! Podobnie ma się sprawa ze słynną 'Bell Song', odmianą  G.E. Mitscha o różowawym przykoronku ( po mamusi, tatuś "zwyczajny" -  'Wild Rose' x 'Interim' ) zarejestrowaną w 1971 roku. Ciut za wysoka! Odmiany tej grupy kwitną później niż mieszańce cyclamineus, ich kwitnienie wypada w środku sezonu narcyzowego.

 Teraz  o  kolejnej grupie - grypa ósma to  "Mieszańce tazzeta"  i do niej należy dość popularna odmiana 'Minnow' osiągająca wysokość 18 cm, nagrodzona  Award of Garden Merit w 1998 roku. Większość odmian z tej grupy to delikatne rośliny, protoplasta czyli  Narcissus tazetta (  po polsku pięknie zwany narcyzem wielokwiatowym ) to delikates. Niby zasięg występowania od półwyspu Iberyjskiego po Syberię ale w Europie północnej go nie spotykamy ( za to północna Afryka, Bliski Wschód, Iran i dwie chińskie prowincje są przez ten gatunek porastane. Odmiana 'Minnow' kwitnąca  w maju bywa kapryśna, są ogrody gdzie rośnie bezproblemowaale są i takie w których znika po jednym sezonie albo w ogóle nie wschodzi.  Wszystko  zależy od tego jak warunki naszego ogrodu temu narcyzkowi podpaszą ( Alcatraz jest przez kurdupla średnio lubiany, oględnie pisząc ).  Ciekawa sprawa  jest z dość łatwym do dostania, 15- centymetrowym w porywach narcyzem wyżłobionym Narcissus canaliculatus , który najprawdopodobniej jest mieszańcem lub formą Narcissus tazetta, ale są też żarliwi wyznawcy osobności jego gatunku. Narcissus canaliculatus jest dość wredny, nie mam z nim dobrych doświadczeń.




A teraz chyba najbardziej znany maluch - 'Rip van Winkle' w uprawie już przed 1885 rokiem. Dorasta  zaledwie do 14 cm. Kiedyś wymyślano mu piękne łacińskie nazwy  Narcissus minor ssp.pumilus 'Plenus' czy też Narcissus pumilus 'Plenus' . Dziś po prostu zalicza się go do  grupy czwartej czyli do "Mieszańców pełnokwiatowych". Kwitnie bardzo wcześnie, można go sadzić razem z mieszańcami cyclamineus - zakwitną w jednym terminie. Odmiana bardzo lubiana i dość twarda, jak podpaszą warunki dobrze się rozrasta.

W środku sezonu kwitnie za to niski narcyz z grupy piątej - "Mieszańce triadrus".  Odmiana 'Hawera'  wyhodowana gdzieś pomiędzy  1935 a 1938 rokiem w Nowej Zelandii przez  W.M.Thomsona dorasta do 20 cm. To prześliczny i co ważne dość odporny narcyzek. W roku 1995 docenił go RHS i przyznał Award of Garden Merit. Nisko rośnie też 'Dainty Monique'  autorstwa Nowozelandczyka Billa Dijka.
"Mieszańce triandrus" kwitną w środku sezonu narcyzowego. To prześliczne narcyzy z kwiatami o płatkach okwiatu wąskich i dość długich, lekko odgiętych do tyłu, z wystającym, średniej wielkości przykoronkiem - czysta elegancja. Na jednym pędzie kwitnie zazwyczaj więcej niż jeden kwiat. Cechą charakterystyczną dla gatunku Narcissus triandrus, którą odziedziczyły po nim mieszańce, jest przewieszenie w dół kwiatu ( kolokwialna nazwa tego gatunku w miejscu jego występowania może być tłumaczona jako "Anielska Łza" ).

W grupie pierwszej czyli  grupie  "Mieszańców trąbkowych" - karłowate odmiany to: 'Elka' wcześnie kwitnąca odmiana autorstwa Gray - Cape wprowadzona w 1989 roku, 'Bowles Early Sulphur' wyhodowana przez legendę brytyjskiego ogrodnictwa  E.A.Bowlesa znana już przed 1952 rokiem i kwitnąca chyba najwcześniej z wszystkich wymienionych tu odmian "trąbkowców", 'Topolino' wyhodowany w holenderskiej szkółce J. Gerritsen and Son i zarejesetrowany w 1965 roku ( Award of Garden Merit odmiana otrzymała w 2001 roku ), stareńka odmiana z końca XIX wieku 'W.P. Milner' autorstwa Williama Backhouse'a. Mieszańce trąbkowe rosną nieco wyżej niż reszta miniatur, 33 cm spokojnie osiągają. Tak szczerze pisząc to takie miniatury  "na wyrost" ale większość  ogrodników zalicza te odmiany do narcyzów niskich.  Niech będzie, he, he.

Podobny wzrost ma jedyny "karłowy" narcyz zaliczany do grupy trzeciej "Mieszańców małoprzykoronkowych" - odmiana 'Segovia' brytyjskiego hodowcy Aleca Graya, zarejestrowana w 1962 roku a w  roku 1996 wyróżniona Award of Garden Merit. Kwitnie w środku sezonu, nie uchodzi za odmianę kłopotliwą.


I to by było na tyle o narcyzkach małych i najmniejszych. Mam nadzieję że ten wpis Wam się przyda kiedy najdzie Was ochota przynarcyzować miniaturowo. Howgh!

12 komentarzy:

  1. wymiękłam przy grupie 6 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie to nie jest post na jednorazowe chłonięcie. A Ty się Zając śmiej,u Ciebie narcyzy powinny bezproblemowo rosnąć niezależnie od tego do jakiej grupy należą ( znaczy nawet te cholerne tazzety ). Ja lubię bardzo te z szóstej grupy, prawdziwe kurduple, ale ich zimowanie w Alcatrazie zależy od grubości okrywy śnieżnej.:-/ Co do grupy siódmej mam tzw. mieszane uczucia, grupa ósma jest rozczarowująca.

      Usuń
  2. mogłyby, gdyby nie regularne zalewanie zimą, są zimy gdy pada ciurkiem przez 3 miesiące, ogród się zapada, nawet solidnie zdrenowany.
    Zając to moja kumpela, po przodkach Kiszkis ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a taki ukochany poeticus ma z kolei za ciepło zimą. pani z rynku w Polsce sprzedająca mi cebulki rzekła, zima była ciepła wiec może nie zakwitnąć.

      Usuń
    2. Ha, ha, kolejne info, tym razem z Francyji że z tą wilgocią i narcyzami to nie jest tak książkowo. W książkach to narcyzki za gliniastą glebą i wilgocią przepadają, w realu bywa różnie. Wie,coś o tem. Za ciepło zimą ma robić źle narcyzom, pierwsze słyszę ( a właściwie widzę ). Mnie się wydawało że narcyzy są raczej ciepłolubne ( może mam skrzywienie bo cebule delikatniejszych odmian potrafią w Alcatrazie wymarzać ). Kiszkis jakoś świetniej brzmi niż Zając, węgiersko - wschodnio czy tak cóś.:-)

      Usuń
    3. litewsko i znaczy Zając. a ja jestem Wilk wiec wiadomo :D

      Usuń
    4. No proszę, wschodnio jednak ten Kiszkis brzmi. Aż się prosi Wilku o "Nu, Zajec! Nu pagadi!", he, he.;-)

      Usuń
  3. Mimo tego że preferuję roślinne olbrzymy to lubię te kurdupelki :). Wiosną jeszcze trawa nie rośnie do pasa więc mają szansę. Nie pomyślałam jednak że te które nagminnie kupuję na wiosenne parapety należą do nieodpornych na zimę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Pikutku jak z tą mrozoodpornością jest - w jednym ogrodzie ne przetrwają, w drugim tuż, tuż za rogiem położonym rosną i mają się dobrze. Wszystko zależy od warunków w konkretnym miejscu. Na przykład u mnie mieszańce tazetta odpływają ale triadndrusy mają dobrze, U Mamelona zdychają wszystkie narcyzy a u Ciotki Hanki całkiem niedaleko łany poeticusów rosną bezproblemowo po całości. Co ogród to inne warunki, gotowej recepty na udaną uprawę nie ma. Najlepiej testować i sadzić to co się sprawdza.:-)

      Usuń
  4. Będziem więc testować, taka już dola ogrodnika ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń