piątek, 24 lutego 2017

Śledztwo w sprawie obywatela poza wszelkim podejrzeniem


Dawno, dawno temu oglądałam film z Gian Maria Volontè,  w którym grał on na wpół szalonego  szefa kryminalnych i służby bezpieczeństwa. Szef ów popełnił był mord na kochance i starał się ze wszystkich sił dostarczyć swoim podwładnym dowody pogrążające jego osobę. Podwładni z kolei ze wszystkich sił starali się ich nie przyjąć do wiadomości, piekąc własne pieczenie przy ogienku szefa. Jak widzicie dziełko ponadczasowe. Wpis nie będzie dotyczył naszej władzuni, która się zapętla w śledztwie "w sprawie stłuczki", będzie o ciekawszych osobach. W domu miało dziś miejsce  śledztwo w którym niektórzy dostarczają aż nadto dowodów ( co prawda pośrednich ) na tzw. zdrożność  a inni ( Małgoś - Sąsiadka i Ciotka Elka w roli tzw. aparatów vel organów władzy ) nie chcą przyjąć do wiadomości że ten a nie inny sprawca  ma za uszami. Historia kryminalna prawie najgorszego sortu, opis nie wystarczy by oddać grozę sytuacji dlatego postanowiłam zantropomorfizować kociambry i wyposażyć je w umiejętność komunikacji charakterystyczną dla  ludzi. W tym wpisie koty mówią! Zacznę jednak od własnych słów.

- Kto do  cholery po raz kolejny narżnął na półpiętrze?!!!
Brak reakcji, zero drgnień, zapluszczone ślepia. Wkurzona tym bezruchem ryczę dalej.
- Wiem że to któreś z was!
Uniesienie czterech głów, Lalek dalej twardo nieporuszony.
- Tę szczeżuję która obsrywa korytarz potraktuje jak szmatę  i wytrę nią obsrane miejsce ( w domyśle chlor, potem woda, potem ocet ).
- Spiendralaj - cicho wymrukuje  Felicjan - to na pewno nie ja, jakbym to był ja to postarałbym się  żeby to była  rzadka sraka.
Czuję że może  Felicjan   jest niewinny, konsystencja guana rzeczywiście  nie wskazuje na najzłośliwszego z kotów ale on coś wie.  Nie ma zmiłuj, Felicjan jakoś jest w tę sprawę zamieszany, bo skąd to harde pyskowanie i zjadliwie złośliwe spojrzonka. Strzelam jednak z zaskoczenia w innym kierunku.
- To może być zarówno męskie gówno jak dziewczęca kupa!
Obruszenie panieńskie.
- Ja nie chodzę na półpiętro! - jednogłos oburzony Okularii i Sztaflika, której sie zapomniało  że  jest prawie samcem.
- Za mnie kupę robią podwładni - dystyngowanie cedzi  Szpagetka, po czym dodaje - Sedes jest tylko mój.
Damskie oburzenie przechodzące u Sztaflika w pultanie się w temacie skatologicznym zdecydowanie kieruje moje podejrzenia w  kierunku  samców. Ryczę
- Po mojemu to jest gówno a nie kupa!
Felicjan zezłoszczony moim rykiem zeskakuje z kuchennego kaloryfera i pomrukując brzydkie  wyrazy pod nosem przenosi  się na kaloryfer pokojowy, Lalek twardo śpi. W tym momencie następuje olśnienie, jak można spać przy takich wrzaskach?! A zaraz potem uświadamiam sobie kto najczęściej wizytuje sąsiadów i w ogóle pęta się po kamienicy. Felicjan też się kręci ale rzadko zapuszcza się poza schody, dziewczynki wolą spacerować po podwórku i ogrodzie. No tak, to on, Lalenty Hedoniusz narżnął, najsłodszy z  kotów! I tak, Felicjan na pewno wiedział o przestępstwie bo on Lalka śledzi z tych niższych partii schodów na które się za Lalkiem wdrapuje. Jak dla mnie sprawa wyjaśniona. Lecę, mało nóg nie połamię  by powiadomić o wyniku  przeprowadzonego śledztwa Małgoś - Sąsiadkę i Ciotkę  Elkę, która rano odkryła przestępstwo. No a tu zaskoczka, Małgoś - Sąsiadka i Ciotka Elka też wydają z siebie jednogłos.
- To na pewno nie był Lalek! 
a potem dalej w ten deseń
- On jest bardzo grzeczny i dobrze wychowany.
- W ogóle nie jest złośliwy, nie tak jak niektóre inne kocury - ( w domyśle Felicjan rzecz jasna ),
w tym momencie przypominam Ciotce Elce skrytonapaści na Puszka, Ciotka odpala
- Ale to było dawno i się nie liczy!
W końcu  Małgoś - Sąsiadka daje z najcięższej armaty
- To na pewno były inne, obce  koty, te co się tu kręcą!
-Ale one nie wchodzą do kamienicy! - oponuję już niemal takim rykiem jaki stosowałam podczas przesłuchania kotów
-Ale chciałyby! - zgodnym  chórkiem  odpowiadają Małgoś i Ciotka.
Dotarło do mnie  że Lalek został nowym świętym i właśnie przechodzi mentalne  męczeństwo jako "niesłusznie oskarżony" i jakkolwiek moja dedukcja jest prawilna to Małgoś - Sąsiadka i Ciotka Elka  w życiu nie przyjmą jej wyników do wiadomości, a Lalek w razie złapania na gorącym uczynku jeszcze będzie broniony ( obsrywanie z podżegania albo coś w tym stylu ). Tak, tak, nasz Lalenty  Hedoniusz jest obywatelem poza wszelkim podejrzeniem! Dumając nad tym udaję się "do miasta" w celu nabycia repelentu.

7 komentarzy:

  1. Ja miałam dziś rano poważną rozmowę z suką Hanką. Jest jedna, więc winna w 100%, czemu zresztą nie zaprzeczała. Powiedziała, że już nigdy. Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę w to "nigdy", tak jak nie wierzę w to "nie ja" ( nawet jak nikt inny nie mógł zadziałać ). Twoja Su jest z tych grzeczniejszych, przynajmniej nie szła w zaparte.;-) Chyba pogoda sprawia że takie ekscesy kocie psie mają miejsce, no na grzbiety pada i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest właśnie taka sytuacja, która mnie osobiście wpędza we frustrację. Które to do cholery nabroiło! Bo że nabroiło to widać gołym okiem, ale któremu przylać kapciem w zad, żeby nie było jak w Balladzie o dwóch koniach Młynarskiego? Na małej powierzchni mieszkania dedukcja bierze w łeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze typuję pozornie najmniej winną kocią osobę. I co? I najczęściej ktoś mi donosi że właśnie ta osoba była widziana na miejscu przestępstwa albo sama znajduję różne dowody wskazujące na nią. Jako pańcia wielokotna z długim stażem podpowiadam przy stwierdzeniu przestępstwa trza się skupić na chodzących niewiniątkach. Problem pojawia się wtedy kiedy wszystkie źwierzontka są porażająco niewinne, he, he.

      Usuń
  4. Hejka :D Widzę, że z tej tęsknoty za wiosną z lekka Cię... taka twórcza jesteś społecznościowo i życiowo :P

    :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ,, W kupie siła" Niebywała historia wydalania - w telewizji zapowiedź programu - normalnie skonam!!!! A to się wstrzelili :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie tyle z tęsknoty za wiosną co z przeziębienia i przymusowego ograniczenia wyjść na to nasze ódzkie półświeże powietrze. Problem nawozowy wdać społecznie istotny, he, he. Nie tylko ja przeżywam. A tak nawiasem pisząc muszę zakupić "suszony bydlęcy" żeby był w zapasie.;-)

    OdpowiedzUsuń