poniedziałek, 7 grudnia 2015

Agatkowy Award czyli niespodziewanka


Kolejny wpis miał być też uperfumowany a tu siurprajs, Agatek postanowiła mnie uhonorować Liebsting Award. Przyznam bezczelnie że ja nawet nie wiedziałam co to jest, choć wydaje mi się że kiedyś coś tam czytałam na blogu Talibry. Agatku bardzo dziękuję za wyróżnienie, moim zdaniem bardzo na wyrost mi przyznane ( robię błędy stylistyczne, ortograficzne, że o literówkach i kulejącej interpunkcji ledwie napomknę ).
Zasadą jest że wyróżniony ( a ) blogger ( ka )  odpowiada na parę pytań zadanych przez osobę, która wyróżniła blog. Agatek postanowiła "przepytać mnie na okoliczność":
1) Dlaczego postanowiłaś pisać bloga?
Dlaczego powstał blog czyli o anielskim charakterze blogującej
2) Co najbardziej podoba Ci się w blogowym świecie?
Zakręcone pomysły blogujących. Ludzie nie o wszystkim chcą pisać na forach , zresztą nawet nie powinni bo modkowie mogli by oszaleć. Fora vel forumy są tematyczne i jakoś trzeba porządkować dyskusję żeby nie brnęła na manowce. Blogi to prawie pełna swoboda i blogujący bez krępacji się prezentują. Oczywiście że się przy tym kreują, ale  każde pozytywnie ruszenie głową jest dobre. Ludzie mają niesamowite pomysły, które nie mieszczą się w innych formach wirytualnego życia, blogi umożliwiają ich pokazanie - choćby to było coś tak "dziwnego" jak życie w podróży, bez stałego adresu, czy grzebanie w błocie w poszukiwaniu resztek starych narzędzi rolniczych! Tweety czy tam inne "fejsy" to króciutkie pitu - pitu, coś bez znaczenia, typu "Wstałem, zrobiłem kupę, była zielona, no to poszedłem do pracy". Info a nie story.
3) Jaka jest twoja największa pasja i czy ją realizujesz?
Bardzo kocham ogrodowanie, ale uważam żeby "plusy nie przesłoniły mi minusów", że zacytuję prezesa Ochódzkiego. Moja pasja ewoluuje, zmienia się wraz ze mną. Szczęśliwie ogrodowanie, mimo że jest stylem życia ( blisko mi do tych wariatek ogrodowych z angielskiego country ), nie przesłania mi całego świata. Monotematyczność bywa nużąca i dlatego mój blog jest tylko w zasadzie ogrodowy.
4) Wybierając się na bezludną wyspę i mogąc zabrać tylko coś jednego, co by to było?
Telefon satelitarny z zakodowanym numerem straży wybrzeża ( natychmiastowa ewakuacja, ratunek najszybszy jak to tylko możliwe ).
5) Jakie są twoje najbliższe plany, które chciałabyś zrealizować?
A co tam bliskie plany! Jak szaleć to szaleć. Chcę zjeść beignets w Café du Monde w Nowym Orleanie, zobaczyć Lofoty podczas długiego północnego lata, odwiedzić Ewandkę i Krzysia w pełni irysowego sezonu ( może się uda ), Japonię jesienną porą, wrócić do Pragi w porze kwitnienia sadów ( to się chyba akurat uda ), kupić kotom obróżki wysadzane pięknymi kamorkami, zdobyć języczniki które zachwyciły mnie w Garden House, wyhodować esdebiaka który zwali Roberta z nóg, choć dotknąć kimona które stworzył Itchiku Kubota, zapiąć na grubym przegubie łapy prześliczną bransoletkę Lydii Courteille ( tę z różami i małpkami ), przeczytać książkę "Bohater o tysiącu twarzy", powąchać prawdziwe perfumy "Bal a Versailles", znaczy takie sprzed "przeformułowania" ( zgroza co się dzieje z perfumiarstwem ), wychowawczo wtłuc w przebraniu jednemu mojemu znajomemu i udawać że to nie ja tylko tzw. strona pokrzywdzona przejrzała na ślepia i mu manto sprawiła ( muszę zebrać grupę, sama wychować nie dam rady ), zrobić ciasto pod tytułem "Jeż" albo "Kopiec mrówek" na święta ( zdaje się że to jest gryplan najbliższy ). To tak króciutko, he, he. W gruncie rzeczy to takie zwykłe marzonka, które może ( kiedyś ) uda się zrealizować.
6) Twoje trzy życzenia gdybyś złowiła złotą rybkę?
Daj Kochana Rybko bezcenne zdrowie, jak ono jest to właściwie wszystko jest OK. No i żeby moi bliscy, zwierzęta,  przyjaciele cieszyli się zdrowiem ( szczególnie ta dwójka, która się zdrówkiem nie cieszy, tylko pielęgnuje ulubione urojone choroby ). No i dorzuć trochę kasy na tę Luizjanę i Japonię z Norwegią.
7) Twoje ulubione miejsce na świecie i dlaczego?
 Kiedyś myślałam że takowe mam, dziś wiem że ulubione miejsca to nie tylko przestrzeń ale i czas. Kraina mojego dzieciństwa nie istnieje, miasto mojej młodości ( wiecznej rzecz jasna ) odfrunęło z królikami, miejsca chętnie nawiedzane przeze mnie też zdążyły się zmienić. Do niektórych  nie mam ochoty wracać, za dużo wspomnień. Obecnie dobrze się czuję tu gdzie  mieszkam - jestem dumnym łódzkim menelem całkiem znośnie prosperującym w zdychjącym mieście ( Ódź zawsze zdychała, paradoksalnie chyba najbardziej w czasach największej prosperity ). Mam tu rodzinę, przyjaciół i własne ścieżki, jest w porzo. Z godną  tytką na flaszki jeżdżę tramwajami bez migawki ( mijając MOPS, na który nawet nie rzucę okiem, bo moja kasa z innych jest źrodełek ), czasem to nawet od krańcowki do krańcówki ( bo przyjaciół mam po mieście "rozrzuconych" ). Jem szlachetne łódzkie potrawy, takie jak: zalewajka, dziad, kapłonek czyli bida. Z chleba nie robię kanapek tylko sznytki, nie kupuję bułki paryskiej tylko angielkę,  chata to dla mnie hawira. W rachunkach mylę się zawsze na swoją korzyść ( cóż bardziej łódzkiego ), instynktownie wyczuwam plajtę firm czy państw ( powinni  w "sprawie greckiej" zatrudnić mnie w charakterze Kasandry przynajmniej dziesięć lat temu, ale wtedy nie mogliby się na tej plajcie co poniektórzy obłowić, he, he ). Jestem obyczajowym lewakiem i gospodarczą konserwą. więc dobrze mi w moim "złym mieście" ( prawdziwe miasto zawsze jest złe, choćby z powodu socjalnych kontrastów - tak jest na całym świecie ). Szczęśliwie w Odzi prawie nie występują celebryci tylko normalni pijacy, ćpacze i przedstawicielki i przedstawiciele najstarszego zawodu dumni z jego  tradycji, zatem żadnego zadęcia i nieszczerości, pozowania na "kogoś". Całej tej fabryki robiącej z cudzej głupoty albo nieszczęścia widowisko dla podobnie głupich i nieszczęśliwych. Menele łódzcy odarci z blichtru, samoświadomi, okrutnie rzucający się w oczy są dokładnie tacy sami i występują w podobnej ilości jak trzydzieści lat temu ( jednemu starszemu panu, który jest zresztą dobrym aktorem, wspomnienia się zatarły albo żal za minioną młodością nałożył różowy filtr na hipokamp ). Oprócz nich w łódzkim bagienku taplają się tzw. przeciętne osobniki, które tylko od czasu do czasu ciągnie do menelstwa ( niby mieszczańskie normy, ale nie do końca, he, he ), osobniki głuche i ślepe na wszystko co nie jest czymś co przekłada się na pieniądze ( zazwyczaj ciążą ku i dążą do władzy, więc "upadlają" się skrycie ), artyści życia i i nie tylko życia, którym jest nieraz bardzo blisko do bycia prawdziwym menelem, oraz ci , którzy z naszego bagienka wyjechali ale na tyle im miasta brakuje że sobie choć na nie ponarzekają ( ulubionym łódzkim sportem jest narzekanie na paskudność Odzi ). To jest w tej chwili "moje miejsce". Czy będzie nim na zawsze? Nie wiem, świat się zmienia - może za jakiś czas wyniosę się w dzikie ostępy, za rodziną czy przyjaciółmi. Może jakiś inny kawałek świata zostanie "moim miejscem", inne będą moje ścieżki, inny ugorek zostanie moim ogrodem. Inny stawek czy bagienko będzie moim bagienkiem. Jestem na tyle stara że już wiem że wszystko się zmienia a ulubione miejsca zostają   tylko wspomnieniami spędzonego  w nich czasu.

Dobra teraz czas na moje nominacje:
Ogród Danieli
W Jędrzejówce u Poll
Kwiatowa 22
i pytanka:
1.) Dlaczego piszesz blog a nie wyżywasz się tyko na portalach społecznościowych?
2.) Blog tematyczny czy tematy ( różne ) na blogu - w jakim kierunku będzie się rozwijał Twój blog?
3.) Czy Twoje blogowanie przełoży się na inną formę działalności ( biznesy, pisanina pieniężna, znaczy za pieniądze, zaproszenie reklamodawców i tym podobne ekscesy )?

6 komentarzy:

  1. dzięki za nominacje, niebawem się "zbiorę" i z przyjemnością coś naskrobię:)pozdrawiam Uć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo naskrob, coś za mną ostatnio skorupki chodzą( efekt świątecznych porządków w przepastnym meblu po Cioci Danie ).

      Usuń
  2. :))))) Z ogromniastą przyjemnością przeczytałam twoje odpowiedzi :) Sprawiłaś mi wielką przyjemność rozgadując się a nie tylko zdanko, dwa :))))
    Niesamowita jesteś z doborem ilustracji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, jestem gadułą. W blogach szukam zarówno tekstu jak i fotek, ilustracje blogowe nieraz sama sklejam. Cooleżanka Pollandia nauczyła mnie działać w najprostszym programie graficznym i jakoś to idzie.

      Usuń
  3. O! Jaka niespodzianka - dopiero dzisiaj przeczytałam o nominacji dla mnie. Postaram się jak najszybciej napisać co się w głowie kołacze i odpowiedzieć na zadane pytania.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę głupio że tak przed świętami Cię wypytuję, nic się nie stanie kiedy popiszesz kiedy będziesz miała więcej luzu. Ja się właśnie biorę za wielkie świąteczne porządki, pełna zgroza!

      Usuń