czwartek, 7 stycznia 2016

Przyśnieżyło!

Wziął i spadł! Niby zgodnie z prognozami i oczekiwaniami ale  wcale mnie nie cieszy. Tak szczerze pisząc to właściwie nie wiem dlaczego. Najpierw podejrzewałam że to paskudnie szare niebo działa tak dołująco i nie pozwala cieszyć się śnieżną bielą, potem że świadomość że to białe i czyste wcale nie będzie tak długo leżało ( prognozy są plusowe ) a jeżeli poleży to zaraz będzie brudne jak na miastowy śnieg przystało. Teraz sobie jednak podmyśliwuję że mam żal do Wielkiego Ogrodowego że mrozy były bez puchowej osłonki. No w każdym razie białe leży a mnie na mim nie zależy. Zresztą nie tylko mnie - sąsiedzkie dzieci nie wyległy na dwór z sankami, bo leżą i kwiczą po mroźnych radościach przerwy świątecznej, koty zdecydowały się na kaloryfery a nie na harce na białym puchu, Ciotkę Elkę "zatyka" wilgoć w powietrzu a Małgoś - Sąsiadka ma ogólnie zły humor, w którym leżący śnieg ma tak ze 40% udziału!

 Oczywiście kociambry dają popalić . Niby na łeb jest po kaloryferze ale są kaloryfery lepsze i gorsze. O supermiejscówy są staczane bitwy, po czy na takim wybranym i wymarzonym przez kociambrze umysły  kaloryferze  tłoczą się cztery  kocie tyłki. Cztery bo Szpagetka miała, jak się okazało,  bardziej śmiałe plany. Nasza kuternóżka od pewnego czasu przejawia chęć zalęgnięcia się na uprzywilejowanej ( czytaj mojej ) pozycji w wyrku. Bezczelnie i na absolutnym nielegalu rozkopuje koc położony ochronnie na pościeli, żeby zalec na czystej bawełnie. Padł ostatni bastion reżimu higienicznego,  fota ( Dżizuuu moja pościel w internetach, to niemalże rzyg fejsowy i totalne wywnętrznianie się publiczne ) przedstawia ten moment. Spójrzcie na brak skruchy w kocich ślepiach i wdzięczną pozę pierwszej odaliski sułtana. Po zrobieniu fotograficznej dokumentacji była natychmiastowa eksmisja i ostre miauki protestacyjne. Teraz na wyrku leżą dwa koce ochronne. Co prawda wszystko to "po czasie", jak ten cholerny śnieżek!


4 komentarze: