sobota, 10 lutego 2018

Bajka o królewnie i ziarnku groszku pachnącego

Po Tłustym Czwartku ( Ciotka Elka stanęła na wysokości zadania ), karnawał zbliża się ku końcowi, zapowiadają ocieplenie - czas  siejstwa nadchodzi. Szklarenka jest, doniczki jednorazowe są, ziemia do  siewu naszykowana.  Jedyne co jeszcze zostało do sprowadzenia  to nasiona. Przeglądam, dooglądam, wybrzydzam. Chciałabym jednorocznej zieleni kwitnącej w pastelowych  barwach a tymczasem te pastelowo kwitnące  odmiany przyjdzie mi chyba kupić przez net albo wyprawę na drugi koniec  Odzi  po nasiona będę  musiała zarządzić bo w sklepach pobliskich cóś z takowymi odmianami roślin jednorocznych krucho.  Z dwuletnimi zresztą też nie lepiej, bratki pomarańczowe  a naparstnice mocno  różowiaste to jest to co koło mnie najłatwiejsze do  dostania w dziale "dwuletnie" . A mnie się tutaj marzą karłowate  nasturcje 'Salmon Baby' czy też  takie o kremowych kwiatach, nagietki zwane 'Pink  Surprise' czy  'Apricot  Beauty', łubin o śmietankowych  kwiatach i  lwie paszcze o kwiatach w odcieniach kremu i moreli, naparstnice białe jak te śniegi. No i przede wszystkim groszki pachnące w różowościach i wrzosach, które skontrastować bym  mogła z ciemną odmianą 'Matucana' . A tu posucha! Jak nie miksy to  coolorki jarzeniowe, czerwienie zajzajerowate, żółcie odblaskowe, błękity nie do przeoczenia! No fajnie, radość lata i tak dalej ale co dla tych preferujących spokojniejsze tony na rabatach?  Przeglądamy z Mamelonem co lepsze odmiany  groszków pachnących , znaczy lepsze  po naszemu.  Przymierzałyśmy się do zakupu 'Countess   Cadogan' ( u nas  znanej szeroko jako 'Hrabina Cadogan' ) ale co innego na okładce torebeczki z nasionami a co innego w opisie odmiany. Coolorek z okładki jednolicie wrzosowy, czyli taki  paszący do reszty  nasadzeń ale w opisie jak byk stoi  że odmiana  kfioty ma w typie bi  color ( Mamelon nie znosi kfiotów bi ).  No i bądź tu mądry. Odmianę zaliczono do "Oldspiców" i to jest chyba jedyna rzecz która się tu zgadza.

'Old  Spice' to nazwa handlowa serii zawierającej  stare odmiany o  kwiatach nieco mniejszych  niż u współczesnych odmian ale za to o zapachu wyczuwalnym  z daleka. Przywrócono je  światu po tym jak okazało się że nowoczesne groszki pachnące mają wady i niekoniecznie są  tym czego pragną ogrodnicy. Odmiany takie jak 'Lord Nelson' ( wprowadzona  w 1907 roku ), 'King Edward VII' ( wprowadzona w 1903 ),  'Prima Donna' ( wprowadzona w 1897  roku ), 'Dorothy Eckford' ( wprowadzona w 1901 roku, nazwana  na cześć córki  hodowcy , nagrodzona Award of Garden Merit ), 'America' ( wprowadzona w 1896 roku, nagrodzona Award of Garden Merit at Wisley Trials w 1995 ), 'Senator' ( wprowadzona w 1891 roku ) to  odporne na letnie upały  hardcory dorastające do około 250 cm wysokości. Ta odporność na upały to niezatracona jeszcze w wyniku prac hodowlanych spuścizna po dzikim przodku. Groszek pachnący pochodzi  najprawdopodobniej ze wschodniej części  basenu  Morza Śródziemnego, porastał wyspy od Sycylii, poprzez Maltę aż po Kretę. W roku 1695 niejaki Franciszek Cupani, mnich z  jednego z sycylijskich klasztorów znalazł nieopodal swojego konwentu zielsko o przenikliwym, a słodkim zapachu. Ten dziki  groszek pachnący, który zawojował ogrodniczy  świat jak sycylijska mafia zawojowała Hamerykę,  został nazwany na cześć owego mnicha Lathyrus odoratus 'Cupani'. Uchodzi za najsilniej pachnący ze wszystkich groszków. Na gorąco jest bardziej odporny  niż wszelkie  ogrodowe  odmiany ( Sycylijczyk czyli  gorący południowiec ) ale w ogrodach nie cieszył i nie cieszy się zbyt wielkim powodzeniem. No cóż, prymityw  z niego  czyli  dziczyzna, nie do każdego ogrodu pasi. Kwiaty ma dwubarwne, fioletowo - amarantowe, malutkie ( kudy mu tam do groszków wielkokwiatowych ) i w dodatku tylko dwa na pędzie ( podobna do niego, tyż prawie trzystuletnia i genialnie pachnąca  odmiana 'Matucana'  - Award of Garden Merit 2014 -  produkuje przynajmniej cztery kwiaty na pędzie ). W 1699 roku Cupani wysłał nasiona do dr Uvedale'a w Enfield ( ku chwale nauki ), a materiał siewny pochodzący od odmiany 'Cupani'  wprowadzony został do komercyjnego  obrotu już w  1730 roku. Już   pod koniec XVIII wieku dostępnych było pięć różnych kolorów kwiatów, prawdopodobnie powstałych ze spontanicznych mutacji.

Ludziskom marzyły się jednak groszki nie tyle bardziej  kolorowe co  przede wszystkim rośliny  o olbrzymich kwiatach, które jak te  egzotyczne  motyle  ledwie unoszone są przez cieniutkie pędy.  No i sobie ludziska wymarzyły - w połowie lat osiemdziesiątych XIX wieku pachnący słodko  groszek stał się popularną rośliną ogrodową,  głównie za sprawą Szkota, Henry'ego Eckforda, mieszkającego w Wem w Shropshire, który dla rozwoju upraw groszków pachnących był tym kim Vibert był  dla rozwoju uprawy  róż. Dzięki umiejętnemu krzyżowaniu wyhodował wiele nowych odmian, w niespotykanych wcześniej wśród  groszków kolorach, z ulepszonym rozmiarem kwiatów i długością pędów. Te odmiany produkowane przez Eckforda są często określane  jako "grandiflora" lub "staromodny" pachnący groszek.  W porównaniu do dzikich i bardzo starych  odmian groszku, Grandifloras zazwyczaj mają jaśniejsze kolory  płatków,  więcej kwiatów na pędzie i mają zróżnicowane natężenie  zapachu. Groszki pachnące popularne były nie tylko w ogrodach,  zrobiły też swego czasu karierę jako kwiaty cięte, odnotowano nawet szał upraw "wystawowych". Apogeum popularności tej rośliny przypada na przełom wieków XIX i XX.  Na przełomie XIX i XX wieku działał też kolejny "ojciec groszkownictwa" -  główny ogrodnik  hrabiego Spencera w majątku Althorp ( taa, the family of Diana, Princess of Wales, bardziej po angielsku w dziedzinie groszkownictwa być nie może ), pan Silas Cole.  Znalazł on nową formę groszku pachnącego, powstałą w wyniku naturalnej mutacji ( to była mutacja odmiany Eckforda 'Prima Donna' ).   Od niej wywodzi się cała linia "Spencerów", groszków o  olbrzymich kwiatach z falującymi płatkami. Pierwszą z linii była 'Countess Spencer', wystawiana  na pierwszym pokazie National Sweet Pea Society, w Royal Aquarium w 1901 roku.  Tzw. Spencer Sweet Peas uwarunkowały na długie  dziesięciolecia groszkownictwo ozdobne. Rozwój odmian z większymi kwiatami, o mocniejszej substancji  i z ładniejszym rozłożeniem kwiatów na pędzie , z dłuższymi pędami kwiatowymi ustawionymi prawie pod kątem 90 stopni w stosunku do pędu głównego był kierunkiem rozwoju wyznaczanym przez zapotrzebowanie na kwiat cięty ( tzw. trynd wystawowy - rośliny o takich cechach lepiej prezentowały się na wystawach ). No ale cóś za cóś, nowoczesne odmiany  groszków o wielkich kwiatach nie zawsze czarują zapachem, a co to za groszek pachnący, którego  kwiat nie pachnie?  Podobno stare  "Spencery" pachniały mocniej, późniejsze pachniały  wybiórczo tzn. odmiany o jasnych kwiatach pachniały  mocno te o ciemnych kwiatach już tak intensywnego zapachu nie miały. W dodatku niektóre z nowocześniejszych odmian okazały się nieodporne na warunki atmosferyczne i straszliwie  chorowite.  Im dalej w XX wiek tym było z groszkami mniej wesoło aż w końcu nastąpił bunt ogrodników. Zaczęto poszukiwać odmian "prawdziwych, starych pachnących groszków", takich co  to dużo zniosą i zapach siać będą po ogrodzie. No i starsze odmiany groszków pachnących powróciły w glorii  na rabaty!


W naszej strefie klimatycznej  groszki dobrze jest wysiewać przedwiosenną porą w domowych pieleszach, to prawda potwierdzona nie tylko  przez Monty  Dona, he, he. Jeżeli chce się przyspieszyć  kiełkowanie nasiona groszku moczy się w wodzie przez około dobę. Posadzone powinny wykiełkować w ciągu 7 do 15 dni. Optymalną temperaturą dla równych wschodów jest 18 - 20 stopni  Celsjusza. Żeby  groszek ładnie się rozkrzewił należy go gdy  osiągnie 15 cm  wysokości ( 3 - 4  pary liści ) troszkę przyciąć.  Podkreślam   że to uszczknięcie na tej konkretnej wysokości  jest sprawą ważną, niższy groszek nie zareaguje  dobrze na majstrowanie przy pędzie a uszczknięta wyżej roślina nie  będzie miała cud pokroju. Dalej  jest w zasadzie prosto - hartujesz, wsadzasz do gruntu i czekasz. Groszek lubi gleby chłodne ale przepuszczalne, do szczęścia jednak latem potrzebuje sporo wody, szczególnie w czasie upałów trza mu chłodzić korzonki.  W cieplejszych okolicach zaleca się nawet ściółkowanie gleby coby wilgoć utrzymać ( szczerze pisząc to nie widziałam  żeby kto w Polszcze groszek  ściółkował ale może po prostu mało widziałam ). Można zasilać rozcieńczoną mocno gnojóweczką czy tam innym kompostem ale najlepiej sadzić groszki na miejscu  które jesienią potraktowaliśmy dobrym obornikiem. Groszek jest  świetną rośliną  bo obcinające jego pędy na  bukiety powoduje się wytwarzanie całej masy nowych pędów kwiatowych.  Co groszkom  pachnącym zagraża - szara pleśń, mączniak prawdziwy, rdza, zgnilizna korzenia, ślimaki i Felicjan.  Ślimaki nic sobie nie robią z tego że groszek pachnący jest rośliną trującą,  Felicjan niestety tyż nie i dlatego szklarenka w domu jest musowa! Właściwie to szklarenek przydałoby się więcej ale cholerstwo jest drogie jak piorun i będą musiały zastąpić je znacznie tańsze słoje lub klosze ( o ile te ostatnie uda się dostać ). Kwiaty  groszków pachnących mimo ze urodne co cud należą do tych nietrwałych, oto więc parę rad pozyskanych z wyczytków dotyczących przedłużenia  ich  żywotności. Pędy  należy ciąć przed pełnym otwarciem kwiatów ( optymalnie ponoć jest wtedy kiedy  niższe kwiaty na łodydze właśnie zaczynają się otwierać ). Teraz będzie bolało - końcówki pędów opalić płomieniem ewentualnie umieścić je we wrzątku na parę  chwil. Potem kolejny szok termiczny czyli natychmiast do zimnej wody, która powinna objąć maksymalnie dużą część pędów. Naczynko z groszkami  ustawić w chłodku. I tyle o groszku pachnącym. Mamelon i ja nadal w lesie jeśli chodzi o groszkowe nasionka.  Co prawda zakupiłam cóś nazwanego groszkiem pachnącym różowym ale co  to  jest naprawdę tego nie wie nikt. Ogólnie to bryndza z tymi nasionami jak do tej pory, słabiutko producenty nasze się starajo! A i te holenderskie obecne  na polskim rynku to tak jakby po macoszemu traktują ten rynek. Jak widzicie problem groszku pachnącego mnie uwiera, znaczy jestem prafdziwą książniczką!

15 komentarzy:

  1. Ciśnie cię ten groszek, Księżniczko, przeokropnie.

    https://www.vreeken.nl/zaden/eenjarige-planten/filter/lathyrus//p2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A są tam przynajmniej takie, których pożądasz? Bo wybór wydaje mi się spory.

      Usuń
    2. Pewnie że są, przynajmniej sześć odmian. :-)

      Usuń
    3. Sześć odmian to już całkiem sporo, proszę Tabazelli.
      Ja u nich nabywam co roku nasiona jakieś , warzyw przede wszystkim, w tym roku zamówienie już poszło bo u nich się 6-8 tyg. czeka, ale w przyszłym roku, gdybyś coś sobie upatrzyła, to mogłabym zamówić łącznie ze swoim, to jakoś byśmy się później rozliczyły, a ja bym Ci wysłała. Przemyśl.

      Usuń
    4. Trzymam za słowo i w okolicach grudnia zacznę Cię nękać. Ja jestem do ściepek przyzwyczajona i że się tak wypiszę zaprawiona w bojach, także z rozliczeniem z mła problemów nie bandzie. :-) I dzięki za propozyszyn. :-D

      Usuń
    5. O to super, bo jak Ty mnie zaczniesz nękać w grudniu, to się zepnę i może nawet w grudniu zamówię, a nie jak w tym roku, pod koniec stycznia i będę teraz czekać i czekać.

      Usuń
  2. Pewnie że ciśnie a jak sobie pomyślę o sprowadzeniu nasion z Holandii to czuję wyraźnie że mnie się odleżyny porobiły!;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tabasiu, będziesz chyba musiała sobie ten groszek sprowadzić. Przecież dla Ciebie i może ze trzech innych oświeconych amatorek nikt nie bedzie sprowadzał groszku do sklepu na rogu. Sama nie raz i nie dwa pisałaś jak to w polskich ogrodach panuje tujoza i upitolone świerki, to kto niby ma ten groszek wysiewać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ale jakby był w odmian dużej ilości to by kusił! Ludzie pytajo o różne takie dziwne nasionka, nie tylko tabazellowate. Fuckt jest jednak fucktem że jak widzą że ni ma to się nie wysilajo i bioro co jest. Takie sprzężenie zwrotne tu zachodzi w temacie Marioli, tzn. w temacie groszku pachnącego. Jest bryndzowato bo ludzie nie kupujo i ludzie nie kupujo bo jest bryndzowato. :-/

      Usuń
  4. A mój groszek pachnący dwie zimy pod rząd przezimował - miał zielonkawe łodygi, ciekawe jak mu pójdzie po tej. Nawet w zeszłą co to mróz się pojawił bez śniegu i wymroził mi wiele roślin on wiosną odbił. Nie mówię o wysiewaniu się, ale o odbijaniu z poprzednich korzeni? Nie wiem jak to nazwać, czy to możliwe? Byłam pewna że po prostu tak blisko rozsiał się, ale te łodygi z poprzedniego roku wiosną zazieleniają sią i rosną dalej. W zeszłym roku tak poszły dalej, że miały z 2,5 metra długości? Na pewno mówimy o groszku pachnącym. I kwiaty miały ciut większe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kwiaty jakiego koloru? Bo jeżeli różowe, to może być groszek bylinowy.

      Usuń
    2. Cóś mi się wydaje że Agniecha wpadła na właściwy trop. Groszek nie jedno ma imię taki groszek szerokolistny Lathyrus latifolius do groszku pachnącego podobny ale nie do końca ( jego kwiaty są bezwonne ) - nie trza go co roku wysiewać, to całkiem twarda bylina jest. Kwiaty może mieć zarówno różowe jak i białe, jest ich zdecydowanie więcej na pędzie niż ma to miejsce w przypadku groszku pachnącego. Śliczny jest i gdyby tylko miał zapach byłby rośliną cudowną. No ale niestety Wielki Ogrodowy stwierdził że to by była rozpusta, a kto wie czy nawet nie jawnogrzesznictwo. ;-) Ten groszek łatwo dziczeje, wiem cóś na ten temat bo w tzw. sadku wziął mi się i rozpełzł.:-)

      Usuń
  5. Oj lubi on się rozpełzać ! :))) Ja już muszę z nim regularnie walczyć :)BDB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, właśnie uświadomiłam sobie że chyba zostawiłam groszkowe badylstwo nie sprzątnięte. Boszsz... buszsz antypodzki sobie zapuszczam!;-)

      Usuń
  6. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń