niedziela, 10 czerwca 2018

'A Shropshire Lad' - o słodyczy pełnej nostalgii

Śmietana i truskawka, jak w Eton Mess, do tego  mocno brzoskwiniowe tony przy odpowiedniej pogodzie, słodki do bólu zapach,  taki z owocowymi nutami, wigor i zdrowie. Skąd  więc  ta nazwa kojarząca się z nostalgią i przemijaniem wyzierającym  z wierszy Alfreda Housmana? Przeca to musi być  coś więcej niż tylko data introdukcji róży w setną rocznicę wydania zbioru  poezji  "A Shropshire  Lad".  Trochę to by było za proste, przecież  Austin mógł  w roku 1997 wypuścić na rynek całkiem inną różę, co roku parę nowych odmian  jego szkółka wprowadza na rynek.  Dlaczego właśnie ta, tak pełna życia, kwitnąca "słodkim" kwiatem  odmiana została uhonorowana nazwą tego konkretnego tomiku wierszy? Na pewno  to coś więcej niż tylko klasyczna rozetowa budowa kwiatów tak miła sercu miłośników różanej nostalgii, tych dawnych dobrych czasów kiedy róże pachniały własnym zapachem  w  ogrodach i oranżeriach a nie były przemysłowo uprawiane i skrapiane olejkami ( podejrzanymi  mieszankami z geraniolem w roli głównej ) w celu nadania im  odpowiedniego zapachu. Nikt w owych czasach nie naświetlał nasion w celu  uzyskania niespotykanych mutacji, nie grzebał urządzeniami High Tech w kodzie genetycznym, nie uprawiał krzewów w ilości paru milionów sztuk jednej pokupnej odmiany. Tęsknota za minionym a pięknym?

A może to apoteoza  przetrwania, wszak wiersze  Housmana nie zachwycały wielu wybitnych krytyków poezji w XX wieku, trzeba było czasu który pozwolił ocenić je nie tylko jako tzw. wykwit epoki. No a w tej róży jest wszystko co najlepsze mogła nam dać epoka róż wiktoriańskich, cały ten spadek zamknięty w jednej nowoczesnej odmianie. A może to po prostu tęsknota za młodością, śmietankowo - różową, pachnąca nam obłędnie w pamięci jak nic realnego  nie jest w stanie pachnieć? Tajemnicą tajemnic jest dlaczego akurat  potomek odmiany 'Leander' był dla Davida Austina godnym  tej a nie innej nazwy. Teraz  o samej  różycy - krzew dorasta optymalnie  do 185 cm ale to raczej nie w naszym klimacie, szerokość osiągana to tak na maksa 150 cm ale częściej krzew jest znacznie węższy. Kwiat pełny ,  potrafi mieć około  dziewięćdziesięciu płatków,  o średnicy ośmiu centymetrów. Odmiana jest dość wytrzymała na mrozy, w moich miejskich warunkach jej  nie kopczykuję ani nie okrywam na zimę. Przyuważyłam ze bardziej  brzoskwiniowe tony  kwiaty przybierają  podczas jesiennego kwitnienia. Tegoroczne czerwcowe fotki nie oddają pełni urody tej róży, jest po prostu za ciepło a to nie robi dobrze różom na coolorek. No takie czasy mamy że róże fotkować tak aby uchwycić ich tożsamość jest ciężko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz