wtorek, 20 sierpnia 2019

Codziennik - uspokojnik


Minął  tydzień  i jeden  dzień odkąd  nie ma z nami tu i teraz Felka i jakoś powoli do siebie dochodzimy. Co prawda dziewczyny siedzą wyczekująco w jego bazach ale zaczynają powoli oswajać się z sytuacją. Ciężko się przyzwyczaić że nikt nie pierze futra za niedogodnościowanie i ustawienie ciałka nie z tej strony parapetu co trzeba. Mła też brakuje tych pełnych pretensji miauków i żądań lodówkowych. Mła jednak wie że w pewien sposób to  Felicjan jest z nią już na zawsze i że dobre życie miał i zakończone w sposób dla wielu wymarzony.  Dziewczyny jak na razie dalej w spółdzielni, choć Sztaflik podjęła  próbę zarządu podwórkiem. Trochę  nie wyszło bo akurat  mięskiem  dzieliłam ale kierownicze zdolności były  wyraźnie okazane.  Okularia zaczęła przychodzić do każdej michy a nie jak zwykle raz dziennie i spieprzanko, a Szpagetka posunęła  się nawet do dopieszczeń zakończonych skaleczeniem  mojej  powieki (  udeptywała mła z uślinieniem i nóżka jej się omsknęła  kiedy postanowiła przejść  się mła po twarzy - taki wypadek przy pieszczotach ). Znaczy wracam  do normalności, choć z niejakim  trudem ( taa... Feluś tak mła przetresował  że wszelkie skaleczenia kotopochodne  mła uznaje  za cóś normalnego ).

Lato  trwa ale wchodzi już w tę fazę kiedy czuć  nadchodzącą powoli jesień, do domu tradycyjnie przyszła  kolejna Balbina i rozsnuła siatkę na oknie. Jest potężnym  krzyżakiem i  Ciotka Elka odczuwa wobec niej obrzydzenie  i chęć  mordu. Balbina siedzi z dala  od  mła więc  jakoś łatwo mła przyszło zwalczyć objawy arachnofobii i darzyć stawonoga sympatią tym bardziej że w siateczce Balbiny znaleźli się wrogowie mła.  Znaczy żyjemy z Balbiną w symbiozie, mła udostępnia  lokal a Balbina go oczyszcza z elementów niepożądanych. Ciotka  Elka nie wchodzi do pokoju, kawę pijemy w kuchni. Naprawdę robi  się jesiennie u mła, kiedy krzyżaki odwiedzają jej  chałupkę. Małgoś - Sąsiadka odchorowuje Felicjanowy  numer co było  do przewidzenia,  Felicjan uwielbiał z nią przebywać ponieważ ustępowała mu na każdym  kroku. Na szczęście  Sztaflik stanęła  na wysokości zadania i zaczęła ryczeć pod  Małgosiną lodówką. Jednak w Małgoś odejście  Felka zrobiło dużą dziurwę  emocjonalno - egzystencjalną i ma teraz zastanowienia  nad tym czy aby na pewno w tym  wieku powinna kupować opał na zimę.  Takie myśli z "opłacaniem się" pojawiają się u niej zawsze kiedy ma doła. Postanowiłam  że pójdziemy do restaurana żeby  Małgoś  się rozerwała. No i żeby mogła ponarzekać na restauracyjną kuchnię  i "wymyślności", to jej dobrze zrobi ( choć  nie wiem czy na uchyłki ale na psyche to na pewno ). Cio Mary urlopuje wraz z Wujkiem  Jo, na razie zaliczyli ekscytującą kąpiel w jeziorku (  towarzystwo  mieli takie  ekscytujące - żmije z całej  okolicy z powodu suszy postanowiły nie oddalać się zbytnio od jeziora  ). Cio Mary  ustaliła podział terytorialny, znaczy Cio  i Wujek mają swoją stronę bajora.

Mam nadzieję że  żmije o tym wiedzą.  Wg. przyjacióły Cio Mary, Zelżbiety,  to nie  żmije ale gniewosze rezydują w tej wodzie ( tu  było powołanie  się na naukowe źródła ) ale zdaniem  mła lepiej  żeby Cio i Wuj  nie weryfikowali hipotez naukowych i trzymali się swojej strony  jeziorka. Tatuś  oczekuje na planowy zabieg ( miejmy nadzieję że nic  nie stanie na przeszkodzie, żadne zawirowania typu strajki  czy brak kasy ),  Magdzioł gluta czwarty  tydzień glutami ale już bez antybiotyków ( ma tak doglutywać  jeszcze jakiś czas ), Dżizaas milczy jak J-23 w casie wielkiej wsypy. A ja mam mnóstwo roboty której nie lubię! Jednak postanowiłam  że w tym tygodniu, pod  koniec zrobię sobie małą przerwę. Poszukam pierwiosnków dla Ewandki, spotkam się z Sylwikiem i będę bezczelnie nachodzić Mamelona ( Mamelon pocieszycielsko piecze drożdżówki albo wyrabia insze słodkości ).  Może nawet postraszę swoją osobą Alcatraz albo przynajmniej  Suchą - Żwirową. No i roją mła się gryplany podróżne, co zawsze jej dobrze robi na jestestwo.

10 komentarzy:

  1. No te koty tak mają, im który wredniejszy, tym większą dziurę w sercu wychlasta.
    Co zrobić...
    A życie płynie. Mój syn hodował krzyżaka w kącie okna, Stefanem go nazwał i razem polowali na komary. Co syn upolował to Stefanowi podrzucał. To był najlepiej odżywiony pająk w okolicy :)
    Jednego tylko nie ogarniam: jak Cio Mary wytłumaczyła żmijom, która część bajorka jest ich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... zawsze wymrukiwał że jako łobuz to kocha najmocniej. :-( Na szczęście mła nie ma sklerozy i pamięta wszystkie swoje miłości, każdą inną i niepowtarzalną. No, jej stado!
      U nas corocznie jakiś krzyżak się osiedla w pobliżu domu albo w samej chałupie. Mła nie przepada za pająkami, ma lekką formę arachnofobii ale stara się nie krzywdzić świadomie tych stworzeń. Przeca one jej nie ukrzywdzą a na muszyska i kumory polują. Nie ich wina że mła uznaje ich budowę za paskudną a sposób chodzenia za obrzydliwy. Nie każdy może być motylem, a zresztą i wśród motyli trafiają się "kanalie" typu mole. ;-)
      Cio Mary tłumaczy żmijom vel gniewoszom podział terytorialny bajorka tłukąc wodę kijem i robiąc trzoszki hałasu. Gad zwierz płochliwy i rumoru nie lubi. Cio Mary wystarczy to kijaszkowanie wody, zaprzysięgła się że zapuszczanie muzyczki disco - polo czyli opcja atomowa nie będzie miało miejsca bo Cio wyniosłaby się znad jeziorka razem z gadziną. Są lekarstwa które powodują odejście choroby wraz z chorym. ;-)

      Usuń
  2. Piękne kwiaty, lato latem, szkoda, że powoli odchodzi na rzecz jesieni, której bardzo nie lubię, chyba że w wersji złotej, polskiej jesieni, taka jest jeszcze znośna... Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się w tym roku jesieni cóś nie mogę doczekać, tegoroczne lato było dla mnie paskudne. :-/

      Usuń
  3. Piękne bukiety
    Miałam taki czarny okres, kiedy to odeszły nagle moje dwa ukochane kotki,kicia miala 14 lat a kotek 3, jedno po drugim w ciagu kilku miesiecy, boli jak by to bylo wczoraj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wiesz Dorko jak to jest, człowiek niby rozumie i w ogóle ale miejsca sobie jakoś znaleźć nie może. Bo mu brakuje tych miauków. :-(

      Usuń
  4. Przytulasy wielkie ślę, dla wszystkich... Wiem jak wygląda świat z kotami ale nie jestem wstanie sobie wyobrazić świata bez nich... byłby niesamowicie dziwny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat bez kotów pełen byłby bezczelnych gryzoni i ptaków wijących gniazda w "pokoju telewizyjnym" czy tam innym salonie. Państwo Szpakowińscy mogliby się rozzuchwalić do tego stopnia że przejęliby Altankę na własność. O Gminnym Kongresie Myszy Polnych i Domowych odbywającym się w kuchni ledwie napomknę.;-) Za przytulasy dziękujemy. :-)

      Usuń
  5. Pamiętaj: czerwony dywan i dzieci z kwiatami prosimy do przodu! :D

    OdpowiedzUsuń