poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Codziennik - sucho i straszno




Mła przez momencik była  sobą przerażona. Mła zawsze uważała się za konserwatystkę w sprawach gospodarczych ( np. ciężko jej pojąć ideę dochodu gwarantowanego  wypłacanego z kasy państwa za samo istnienie obywatela, Rzymianie kiedyś tam stosowali od czasu do czasu taki manewr i niczym dobrym to się nie kończyło  ), natomiast poglądy tzw. socjaldemokracji na obyczajowość od dawien dawna  były jej bliższe niż to co w tej kwestii prezentują konserwatyści wszelkiej maści (  poczynając od konserwy zachodniej do naszej przeterminowanej konserwy co się wzięła i wypuczyła, tak że  bardziej przypomina w poglądach na sprawy obyczajowe  reżimy totalitarne ). Teraz mła zauważyła że ona jest tak na prawo nie tylko gospodarczo, że jeszcze trochę to będzie beton a zaraz za nim Korwin i banda korwiniątek. Mła poczuła słabość kiedy Wolfgang Schäuble ( stara chadecka rura, w dodatku mająca za sobą incydent z forsą dla partii od lobbystów ) powiedział dokładnie to co mła sama myśli. No zestresowała się! Koronawirus rzecz jasna za ten "odchył prawicowy" odpowiada a raczej nie on sam a to co wokół niego się wyprawia. Mła się musiała zatrzymać na chwilkę, przepowiedzieć jak mantrę to co ona sobie myśli  o świecie, żeby móc odetchnąć z ulgą że jednak jeszcze do betonu ma sporą odległość  a Schäuble  to żadna ekstrema, ot polityk prawicy, z lekka umoczony jak oni wszyscy. Takie to widzicie problemy z identyfikacją społeczną obecna sytuacja przynosi.




Obecnie mła jest nadal konserwą gospodarczą i  jest ciężko niezależna w sprawach obyczajowych (  bo tzw. "walka z koronawirusem" nie mająca tak naprawdę solidnego zaplecza w postaci  jednoznacznej opinii środowiska naukowego przynależy do kwestii obyczajowej i   stosunek do niej często gęsto zależy od wyznawanych poglądów politycznych ). Mła i jej mały rozumek jednak idą w poprzek, znaczy jakimś cudem mła się zgadza w kwestiach koronawirusowych z Łukaszem Warzechą, do którego w innych sprawach jej tak daleko jak Mrutkowi do zrozumienia tego że szklane ptaszki zawieszone są na brzozowych paciorach dla ozdóbstwa  a nie ku uciesze Mrutka i wcale nie służą do walenia w nie łapkami. Zdziwności się dzieją! I dobrze że się dzieją bo człowiek przekracza granice podziałów, czasem prawdziwych, czasem sztucznych. Mła która usiłuje z uporem osła znaleźć cóś dobrego  w tym popieprzeniu pojęć które jest obecnie naszym udziałem,  cieszą takowe odkrycia. Zawsze to dobre znaleźć jakąś płaszczyznę porozumienia z kimś kto wydawał się całkiem odmienny. Mła tu nie pije do naszej aktualnej sytuacji na wierchuszkach władzy, bo nagłą mniłość  członków jednej z koalicyjnych partii rzundzących do niektórej opozycji mła tłumaczy tzw. ucieczką do przodu, czynioną w nadziei że jednak kryzys od koryta nie wymiecie. He, he, he, kryzys będzie taki że wymiecie wszystkich, za karę!




Teraz o kotach!!! Nasze koty na szczęście zdrowe  choć borykamy się z problemem kleszczy. Mruciu i Sztaflisia niezakleszowani ale na Okularii łapię regularnie a Szpagetka przyniosła raz ale za to kilka. Opryski cóś słabo pomagajo, madka musi pilnować gdzie damunie chodzą ( a lubio chodzić głównie tam gdzie madka nie pozwala, zresztą wrzeszcząc - "Nie chodź po krzaczorach bo Cię napadnie!" ). Codzienny przegląd kleszczowy zamienia się  w ponad godzinne karesy z nynowaniem oraz ciamkalstwem. Przy okazji mła sprzedaje kotom mundrości a one jej. Próbka: madka do Mrutka -  Mruciu nie uważasz że za skalą rozdęcia sprawy tzw. pandemii mogą stać interesy organizacji państwowych usiłujących ukrócić zagrażającą im potęgę mało demokratycznych struktur jakimi są korporacje?  Mrutek do madki - Madka, Ziemia to jest płaska, jakby była okrągła to nikt nie mógłby jej wyrwać z łapek Sztaflika. Jasne, nie?

Madka do Mrutiego - Mruciu to nie było o tym. Mrutek do madki - Wszystko jest o tym. A w ogóle to co Ty madka tak naszłaś na tematy jak Mrutkiemu oczko się klei? Pogadaj se madka z tą rozpychająca się larwą. Madka do Mrutka - Mruciu sam się rozpychasz i Szpagetka poszła rozrabiać w ramach protestu. Madka do rozrabiającej Szpagetki - Szpagetuś, źle zakładasz tę maseczkę. Ona nie jest na ząbki i nie trzeba nią wycierać podłogi. Szpagetka do madki - Mami ja protestuję przeciw kagańcowi, wirus nie skurwonek, przez maseczkę się przegryzie. Wiem bo ją przegryzam a ja jestem stary wirus. Sam Pan Dohtor jak mnie widzi to mówi "O nasz stary wirus, zaprawiony w bojach". Madka do Szpagetki korygująco - Stary wiarus! Szpagetka do madki - No właśnie miauczę, stary wirus! Madka wzdycha, pucha w futra, gmyra za uszkami, już nic nie koryguje,  światopogląd kotów błędny ale nijak to się ma do mruczącej słodyczy ich ciałek. Duuuża, cieplutka płaszczyzna porozumienia.



Dziś fotki z suchego Alcatrazu, mła nadal podlewa punktowo tylko to co musi. Drzewa kwitną pięknie ale "na  parterze" jest naprawdę kiepsko. Oczywiście są też foty gwiazd wyrka, Szpagetka i Mrutek niezależnie od tego jaka pogoda  mają swoje stałe godziny "piecuchowania" ( bez zapiecka,  na wyrku ). Piecuchowanie zazwyczaj kończy się gryzieniem Mrutkowych "nóżek", które jakimś cudem niemal zawsze lądują na korpusie Szpagetki. Mrutek twierdzi że to z rozespania a Szpagetka że te łapska lądują na niej z czystej złośliwości i gryzienie i  fukanie  się Mrutku od niej należą. Jednakże kiedy Mrutek kładzie się daleko od Szpagetki, fukanie dopiero robi się prawdzie gniewne.  Jak śmie spać solo!!! Szpagetka podgryzanie,  lanie a także fukanie na Mrutka traktuje jako prawo niezbywalne, przynależne, wypływające z samego faktu  że jest któś taki jak Szpagetka i jest któś taki jak Mrutek.

18 komentarzy:

  1. Mrutek ma rację :D A tak serio to kotki mają rację, że zaopiekować trzeba, a pewnie gdzies tam coś mruczały o jakiś smakołykach, a nie sobie polityką głowę zaprzątać ;) Kotki tulić i głaskać... iiii Karmić! :)
    Pozdrawiam serdecznie z moją kocią ferajną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że o smakołykach mruczały ale jak następnym razem zamruczą o surową wołowinę to mła je skieruje do pana premiera, żeby zrobił dla nich tarczę nr 10. ;-)
      Dziękujemy za pozdrowienia od Wiadomo Kogo, my też pozdrawiamy. Obecnie mła jest tylko ze Szpagetką która ma czas drapania za uchem, reszta prowadzi życie towarzyskie na wybiegu. :-)

      Usuń
    2. To ja życzę kolorowych snów, bo obok mnie całą ferajna :) co na zdjęciach we wpisie widać. 🌛

      Usuń
    3. Mła miała sen kolorowy, śniło jej się że napadła z Mamelonem na paczkomat w celu zdobycia bielizny pościelowej z bawełnianą koronką. Hym...

      Usuń
  2. Wymiecie mówisz? A nie naniesie przypadkiem całkiem nowych śmieci? Gotowałam dzisiaj pracochłonny obiad (będzie i na jutro) słuchając radia 3 i podczytując bloga p.Pilipiuka (bardzo lubię jego książki, jego poglądów bardzo nie). Jak się już piekło i gotowało a miałam już dosyć radia kiedyś kochanego,obejrzałam filmik propagatora NEOS(zachęcają do wyjazdu na Madagaskar) a potem wpadłam na filmiszcze propagatora teorii spiskowej (koronawirus pretekstem do wykończenia ludzkiej populacji falami elektromagnetycznymi- chyba). Wszystko bardzo poważne Pilipiuk, radio3 i twórcy. Dobrze że się obiad zrobił strawny. Twoja kotunia ma rację, maski są be. Znacznie bardziej pasowałby tu gustowny kombinezon
    np.T-Rexa. a równie skuteczny. Mizianie moich stworów nie pomogło. Chyba sobie chlapnę. Pozdrawiam



    OdpowiedzUsuń
  3. A, nie napisałam,Twoje kociambry pozują zawodowo, normalnie gwiazdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że naniesie śmiecia, mła śmie twierdzić że może to być śmieć paskudny. Jednakże rzundy obiecywaczy szczęścia powszechnego i rozdawaczy nieswojego już mamy, śmieć będzie musiał solidniej pogłówkować a główkowanie jest zabójcze dla śmieci. Przesłanie ma być proste a nie wygłówkowane, od wygłówkowania to ludzie w olbrzymiej większości ból główek czują ( mła bardzo długo się zapierała przed przyjęciem do wiadomości tego smętnego fucktu ale są na to dowody, takie zobiektywizowane czy naukowe - stado nie lubi myśleć, taki atawizm po przodkach nam został, ponoć dzięki takowemu podejściu kiedyś tam mogło więcej członków stada przetrwać ). Fale elektromagnetyczne mła się podobajo, to jest taki spisek jaki mła lubi - odjechany, ćwierćrzetelny i "naukowy". Można się odprężyć. Natomiast ci od NEOS cóś mła przypominajo, he, he, he. Tak nawiasem pisząc to mła ma teorię na temat tego dlaczego odpady postkorporacyjne akademickie zasilajo ruchy "walczące".
      Co do masków - średnia siostra mła ma przygotowanie, znaczy wykształcili ją na biotechnologa. Na biotechnologii wirusologia medyczna jest łobowiązkowa a przynajmniej była w czasach kiedy sister się kształciła. O ile wirusy nie zdobyły supermocy z Kryptona to są nadal mikroskopijne i jak mła przekonywała sister maseczką to sobie można ku ich chwale pomachać. Włażą przez oczka , uszy, niektóre przez pory skóry. Maseczka to nic innego jak alibi dla zakończenia tego kwarantannowego cyrku. Będziemy się podduszać żeby polityczni wyszli z twarzą ( co przy dzisiejszym obiegu informacji jest w zasadzie niemożliwe ).

      Usuń
    2. Zeżarło mi odpowiedź i może słusznie.. Po nocnych okładach z futerek światopogląd mój grzecznie wrócił na miejsce. Optymizm też. Na krótko - kuzyn zadzwonił ze sprawozdaniem z cudownej kuracji przeprowadzonej przez fejsbukowego guru przesyłaniem pozytywnych wibracji. Jak kuracja skuteczna,to przecież super jest... Ratunku, gdzie te moje futerka ukochane? Na wszelki wypadek robię sobie ścisły post. Zero radia i internetu i telefonów. Futra i muzyka bez słów. I może już znana książka. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Mła właśnie wróciła z miasta i nie żyje. Małgoś - Sąsiadka olała łobowiązki kuchareczkowe i mamy dziś na obiad kawę i lody ( Małgoś przydrzymała sobie na zdrówko, mła zrobi lepszą kolacyjkę wieczorem to odbębnimy posiłek główny ). Po drodze do domu mła spotkała Pana Krzysia, któren był walczył z maseczką ( padały wyrazy ). Pomogłam mu zdjąć zaglutańca ( rączki miał zajęte bo zakupy dla sąsiadków przywiózł ) i Pan Krzysiu się przewentylował fizycznie i mentalnie. We mła zawibrowało i to pozytywnie, bez żadnego fejsdzbuka. Jakby kuzyn potrzebował jeszcze zawibrowania to Pan Krzysio jest człowiek usłużny, przewentyluje człowieka z dobrego serca.;-)
      Futra i muza to cud połączenie, niestety mła ma jeszcze łobowiązki. Może pojutrze?

      Usuń
    4. Pana Krzysia poproszę...
      A czy olejek neem na kleszcze masz?
      Miodla indyjska, sama stosuję jak idę w chaszcze mydło z neem, dodaję do żelu do mycia olejek jak nie mam mydła. Dla wszystkich ssaków podobno bezpieczny, jest składnikiem wielu preparatów odstraszających i owadobójczych. Bez neem byłabym obsypana kleszczami, bo dla nich jestem piękna i smaczna niebywale. Smutny przypadek miłości nieodwzajemmionej...

      Usuń
    5. Mła jedzie wanilią w sprawie kleszczy, choć one nie są nią specjalnie jakoś zainteresowane, mła zdecydowanie przegrywa na tym polu z kotami, te to wzbudzajo kleszczowe zainteresowanie że ho, ho ). Pan Krzysiu obecnie nieosiągalny, pojechał "naprostować" rodzeństwo bo jak twierdził nie mógł już był słuchać przez telefun tego "pitulenia". :-)

      Usuń
  4. Dzięki za cudne zdjęcia magnolii i innych pięknie kwitnących drzew. Nawet szafirki się załapały do zdjęcia. Kociambry jak zwykle wymiatają i są cudowne. Gutkowi coraz lepiej wychodzi kłótnia ze mną o smakołyki w kuchni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gutek zawsze ma rację!!! 💓💓💓💓💓

      Usuń
    2. Tak, Gutek ma zawsze rację. Proszę to pińcet razy przepisać!;-) Co do szafirków - mła tyż je podlewa bo te których nie podlewała wyglądają jakby nie wyglądały. :-/

      Usuń
  5. Moje futrzaki postanowiły nie oglądać się na tarczę 10.0 , a same zajmują się aprowizacją. Wczoraj Rudemu odjęłam od pyska prześliczną mysz z białym brzuszkiem , w z dwa dni temu sprzątnęłam Łatce sprzed nosa mojego ulubieńca - padalca :/
    Na szczęście niedoszły pokarm tym razem uszedł z życiem. Kleszcze u mnie w odwrocie, szczęśliwie dotychczas ledwo jednego kociambry przywlokły- może to rekompensata za nerwy zszargane wczesnowiosenną walką z inwazją pcheł, znoszonych od sąsiedzkich adoratorów. Susza również niemożebna, ponoć w środę jet nadzieja na deszcz- i tego zamierzam się trzymać.
    Pozdrowienia dla Madki i jej ferajny z zasuszonego Lubuskiego, dzięki za przepiękne zdjęcia .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ódzkie tyż oczekuje opadów w środę, majo być niestety tylko przelotne. Moje gwiazdki upolowane trofea znoszą mamusi, coby sobie podżarła. Głównie gryzonie. Może powinnam patroszyć i zamrażać na czarną godzinę? ;-)

      Usuń
    2. Bo one myślą tak:
      Damy naszej starej ptaszynę i myszynę,
      to ona nam się odwdzięczy i da nam wołowinę.

      Usuń
    3. Mła im owsiankę na wodzie ugotuje bo wołowiny to dziś w sklepie nie uświadczyła. No może im wydzieli inszego miąska, choć one nie przepadajo za drobiem i mogo grymasić. Mła ostatnimi czasy to tak jakoś bardziej wegańsko się żywi ( co wcale nie znaczy że taniej ). Koty uznały ze tak dla niej będzie zdrowiej. ;-)

      Usuń