środa, 1 kwietnia 2020

Igreja de São Roque w Lizbonie czyli złote czasy jezuickiej potęgi ( dosłownie złote )



O święty Ignacy! Dlaczego nie święty Rochu? No bo pisząc o kościele  św. Rocha w Lizbonie nie da się pominąć nijak św. Ignacego Loyoli. No bo to  Ignacy Ad maiorem Dei gloriam założył  był  Towarzystwo Jezusowe a bez  zakonu jezuitów kościół św. Rocha w Lizbonie  by nie był  tym czym jest.  Świątynia ta jest  związana z dziejami zakonu jezuickiego na ziemiach Półwyspu Iberyjskiego  jak chleb z masłem, była najstarszą bazą zgromadzenia, a także siedzibą Towarzystwa Jezusowego aż do  wywalenia  go przez Pombala  z Portugalii w 1759 roku ( po przejęciu kościoła przez rząd, kościół trafił  pod opiekę stowarzyszenia Santa Casa da Misericórdia i pozostaje pod nią do dziś ).  Barokowy budynek przetrwał  Wielkie Lizbońskie  Trzęsienie  Ziemi w 1755 roku  i dziś daje nam możliwość wyobrażenia  sobie  Lizbony, księżniczki mórz, z czasów przed kataklizmem.  Jezuitów do  Portugalii zaprosili w 1540 roku arystokraci. Na start  przekazano im pod opiekę sanktuarium orędownika chorych, św. Rocha.  Na początku szesnastego stulecia Lizbona i okolica padł ofiarą epidemii dżumy, która najprawdopodobniej została zawleczona na jednym ze statków wpływających do portu ( uroki portowego miasta ). Mieszkańcy Lizbony zawierzyli swój los oraz życie świętemu Rochowi, którego relikwie przybyły do Portugalii z Wenecji dzięki staraniom rodziny królewskiej. Król Manuel I Szczęśliwy zdecydował się w podzięce za ocalenie z zarazy wznieść kaplicę poświęconą patronowi na miejscu cmentarza zmarłych w czasie epidemii. Kaplica, mimo tego że królewska, specjalnych rozmiarów nie miała.



Zgromadzenie szybko się zorientowało  że mały kościółek im nie wystarczy, ilość zakonników rosła, młodzieży  chętnej  do kształcenia przez zakonników też przybywało,  więc trzeba było  wybudować  coś odpowiadającego potrzebom.  João III  zwany Pobożnym chciał  wybudować im coś okazałego, marzyło mu się monumentalnego opactwo, kościół z trzema nawami i mnóstwo rzeźb na fasadzie budynku. No drugie Mosteiro dos Jerónimos.  Jezuici jednak kościół  św. Rocha  wybudowali po swojemu, zgodnie  z zasadami głoszonymi przez Sobór Trydencki, kładąc nacisk na prostotę i funkcjonalność budynku.  Kamień węgielny położono piętnaście lat po osiedleniu się mnichów ale tak naprawdę prace rozpoczęły się po ponad dekadzie od tego zdarzenia. Pierwszym architektem  i budowniczym kościoła  był  Alfonso Álvares z Lizbony, który nadzorował budowę aż do ukończenia gzymsu wewnętrznego. Po nim nadzór na pracami przejął jego bratanek Baltasar. W pracach nad  świątynią  brał też udział  Filipe Térzi.  Ten pochodzący z Włoch architekt dokonał modyfikacji zewnętrznej elewacji, sklepienia i dachu, a także zaprojektował wykończenia wnętrz. Budowa kościoła zakończyła się  w 1619 roku. Igreja de São Roque w Lizbonie jest jednym z niewielu zachowanych  w stanie  prawie niezmienionym przykładów tak zwanego stylu audytoryjnego w architekturze kościelnej , który powstał  jako odpowiedź na zapotrzebowanie kaznodziejskie.  Na czym ów styl audytoryjny polegał? Wnętrze  kościoła charakteryzuje się idealną akustyką ułatwiającą rozchodzenie się dźwięków po powierzchni budynku. Głoszący kazanie mógł  szeptać a i tak był  słyszany.



Z zewnątrz bryła budynku stanowi kwintesencję stylu postsoborowego, surowo jest, do bólu surowo. Biała, kamienna  fasada ,  nic coby  zwracało uwagę i odciągało  wzrok od  tzw. szlachetnych proporcji. Skromne to tak że nikt  nie podejrzewa co kryje się  się wewnątrz. Wielu ludzi szuka słynnego  "złotego kościoła" w Bairro Alto i po prostu go mija, nie podejrzewając że ten prosty budynek to jest właśnie to. No bo wnętrze kościoła to tzw. pokaz mocy ! Zmieniając nieco znaną kwestię z  filmu "Kler" - skromne ale złote. Bogato, wyrafinowanie i w ogóle niech wiedzą kto rządzi!  Nie że sam Najwyższy, Towarzystwo Jezusowe które wie co Najwyższy ma na myśli. W przełożeniu na  architekturę wygląda to tak. Nawa główna zakończona prezbiterium z ołtarzem autorstwa Teodósio de Friasa oraz Jerónimo Correi. Nad głowami  znajduje się sklepienie  pokryte  malowanymi  scenami biblijnymi. Partie ścian budynku pokryte są ceramicznymi płytkami azulejos wyprodukowanymi w Trianie.  Apsyda to jedna wielka złocistość , cała w kolumnach  o niby korynckim kapitelach (  no bo jakieś girlandki i woluty, cuda na kiju ) . Obraz ołtarzowy to temperowy wizerunek  Chrystusa Zbawiciela Świata. Po obu stronach umieszczono posągi zasłużonych, świętych jezuitów. Na dokładkę mamy wizerunek Matki Boskiej i posrebrzane postacie czterech Ewangelistów, tudzież inszych świętych rzeźbionych i ciężko  wyzłoconych.



Jednakże największe wrażenie w  tym kościele robią kaplice. Jest ich osiem i każda jest na swój sposób hym... tego... osobliwa. Nie  wszystkie opiszę i nie wszystkie pokażę  bo oczopląsu  można by dostać. Kaplica Jana Chrzciciela to cud rokoko - złociste festony, girlandy, kfiotki. Wśród tego malarskie panele o tematyce nowotestamentalnej, jak chrzest Jezusa czy Zesłanie Ducha Świętego. Wszystkie te ozdóbstwa okołopanelowe  zrobione w tzw. drożyźnie czyli najdroższych i najlepszej jakości materiałach. Czegóż  tu nie ma - lapis lazuli, agat, alabaster, marmur kararyjski, ametyst lub purpurowy porfir - to akurat jest! Kaplica św. Rocha jakby ciut skromniejsza ( he, he, he ) . Wyróżniają ją geometryczne formy pięknie  połączone ze stylem manuelino. Pozłacane elementy a na ich tle kontrastujące, białe zdobienia. W centralnej niszy kaplicy znajduje się posąg św. Rocha, który zgodnie z tradycją ma  wysokość świętego. Oczywiście  św. Roch ma towarzystwo  -  Jakuba Apostoła, Sebastiana, ewangelistów oraz Piotra zusammen z Pawłem. Na lewej ścianie kaplicy wisi obraz "Anioł objawiający się świętemu Rochowi" , będący  przykładem portugalskiego manieryzmu a także panel  majoliki takiej cóś bardzo naturalistycznej.

Kaplica Najświętszego Sakramentu słynie z  motywu koronki oraz główek anielskich otaczających centralną postać Matki Bożej Wniebowzięcia ( to jest uroczy typ przedstawienia  Madonny,  spotykany w malarstwie iberyjskim, rzeźbiony też robi wrażenie  ) . W ołtarzu znajduje się również kilka relikwiarzy, głównie związanych z Towarzystwem Jezusowym. Tzw. marmur breccia na dolnej części ściany został wykonany przez mistrzów lizbońskich José Freire’a i Luísa dos Santosa. Kaplica Matki Bożej Pobożnej z centralnie umieszczonym obrazem Golgoty z otaczającymi miejsce śmierci Chrystusa aniołami. Ponadto na środku znajduje się wizerunek Matki Bożej Pobożnej.  Święci Longinus oraz Weronika przypatrują się wydarzeniom na pierwszym planie jakby byli  widzami. Wszędzie barokowe malarstwo typu memento mori  i insze dziwności np. cóś na kształt sakralnych kariatyd.



Najśmieszniejsze jest to jak  do  tego kościoła, jednej z większych atrakcji turystycznych Lizbony,   trafiliśmy przypadkiem - trza  się  nam było  schować przed deszczem. Taki miły kościółek nam się po  drodze trafił. No i bach i jesteśmy w jednym z najbogatszych kościelnych wnętrz na świecie i to jeszcze w dodatku naprawdę pięknym ( znaczy nie jest to po licheńsku ), pełna zaskoczka! Zdjęcia lecą jak lecą, nie są dokładnie tam gdzie powinny być bo akurat to miejsce opisuje  ale to chyba nie ma  znaczenia, przeca złocistość jest po całości.

6 komentarzy:

  1. o tak, kapie złotem i przepychem,że dech zapiera,a ile wpatrywania się w szczegóły!
    Takie przypadki najprzyjemniejsze, nie spodziewasz się,trafiasz i bomba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mła ten wystrój zachwycił, jest taki iberyjski że bardziej nie można. Zawsze to miło gdy trafiasz na coś nie występującego powszechnie, taka regionalność. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O cholera! Spędziłabym chętnie nawet 3 tygodnie kwarantanny w takim wnętrzu. Z lornetką, drabinką i lupą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lizbona i okolice to moje niespełnione (na razie) marzenie. Miałam cichą nadzieję, że uda się w tym roku. Ech, kiedyś się na pewno uda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uda się,na pohybel różnym takim. Lisboa i okolice warte grzychu i to nawet cinżkiego. ;-)

      Usuń