piątek, 10 lipca 2020

Codziennik - prawdziwy lipcownik


Piątek, piąteczek, piątunio, znaczy koniec tyźnia się zbliża i jest to ostatni dzień w którym mła boi się zajrzeć do serwisów netowych żeby kampanią nie oberwać. Nie wiem czy wróci po tym cyrku normalność, osobiście mocno w to wątpię ( podobno  kandydaty cuda czynią, wystarczy tylko głos na któregoś oddać i człowiek od razu  robi się piękny, młody i w dodatku sam z się bogaty w materialne dobra ) ale przynajmniej nachalność medialna  nieco opadnie. No a  potem będzie kaszana bo wszystkie wyborce oczekujo na mannę a to co spadnie z nieba będzie miało więcej wspólnego z produktem  ptasiego trawienia niż z biblijnym cudem. Tak nawiasem pisząc  chyba prawdą jest że historia lubi się powtarzać jako farsa - kieszonkowy Piłsudski i "Tyle znacy co Ignacy a Ignacy nic nie znacy". Nie wiem czy to dobra wróżba dla szeregowego posła bo za prezydentury Mościckiego marszałek się przekręcił.

Dla narodu tyż mało ciekawie bo z tego co mła pamięta z lektur to prezydent Mościcki głównie rautował i błyszczał a potem zwiewał do Rumunii, dla następcy Ignacego tyż nie słodko bo "sikorskie" bardzo brzydko potraktowały jakby nie było "kiedyś tam" prezydenta RP i schorowany  Mościcki musiał pójść do roboty w Szwajcarii coby żyć było z czego. Taa... historia chyba rzeczywiście  nikogo niczego nie uczy i przeca "inne okoliczności  i wogle" jakby mechanizmy ludzkich działań i ich skutki były insze. Żundza piniundza  czy głód władzy jest u ludeczków od wieków taki sam, nic  się nie zmienia mimo istnienia wiedzy że każda gwiazda kiedyś gaśnie i nawet mając tej władzy tyle co  Josif   Wissarionowicz  można skończyć we własnym moczu  czekając na lekarza którego przezornie nikt nie wezwał. Hym... grzebanie się w historii jakoś skutecznie zniszczyło możliwy apetycik mła na władzunię, mła jest panią na Alcatrazie i Madką Kotów i to jej absolutnie do szczęścia wystarczy. Na razie wszyscy polityczni jak tylko mogą ideę władzuni ludkowi obrzydzajo, Tatuś proroczy kolektyw ale mła jest sceptyczna wobec dyktatu  kolektywa jako zajadła przeciwniczka  komuny.




Pogodowo jest  indyjsko, znaczy czasem słońce czasem deszcz ale temperatura z takich jakie mła lubi - w sam raz do pracki ogrodowej. Później niestety ma być mocno cieplej. Zatem mła się będzie zwijać. Szpagetka zjadła połowę dużej konserwy, nalała w kuwetę i dała w długą przez okno, Okularia kuleje na prawą  tylną łapkę ( nie wiem czy to cóś naprawdę czy symulacja, w łapkę daje się dotykać, nie wygląda na uszkodzoną ). Tercet męski  czyli Sztaflik ( nasza trans ), Mrutek i Pasiak ryczą o dodatkowe  chlanie. Małgoś - Sąsiadka  ryczy o andruty zatem zaraz udam  się do sklepu. Dzisiejsze zdjątka to wspomnienie po zaróżowanym czerwcowym kotku ( tak nazywam ten różowy wazonik ), który już  został schowany do szafki i insze różane foteczki. Zwróćcie uwagę jaka z "Henia" porządna floribunda, co prawda mimo silnego cięcia buja na metr osiemdziesiąt zamiast przepisowych rozmiarów ale za to ile kfiotów! W muzyczniku Marilyn śpiewa o tym że nadchodzi fala upałów. A mła czuje się prawdziwie lipcowo i żadne upały jej teraz nie straszne - wszystkie lipy na ulicy kwitną. Jakiś to cud  natury że  mła lepiej znosi  wysokie temperatury kiedy czuć zapach lipowych kwiatów. Jakby upał  wśród kwitnących  lip  był mniej odczuwalny ( bo  naturalny czy cóś ).




10 komentarzy:

  1. Kolektyw?
    Może triumwirat raczej?
    Chociaż pewnie zwyczajny pojedynczy despota najbardziej nam podpasuje, narodowi wybranemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludziom na ogół pasi każdy kto za nich myśli o sprawach mało przyjemnych, kadzi i ciumka i jeszcze zrywa owocki z dżefka pieniężnego i rozdaje. O tym że każdy cyc wysycha a niektórych nieprzyjemności nie da się obejść ludzie po prostu nie chcą wiedzieć. I dlatego te nieprzyjemności są potem tak bolesne. Co prawda, pocieszająco dodam, że największe nieprzyjemności spotykajo tych którzy to lubio żeby za nich myślano o rzeczach nieprzyjemnych, im kadzono i ciumkano i dla nich z dżefka pieniężnego owocki zrywano. Dla mła obecny wybór to jest cóś jak wybór ilości wody która nam się do tyłków naleje, albo rzeczka z tych średnich albo Niagara. Ponieważ u nas ludziska zawsze łase na wrażenia mła sądzi że będzie Niagara a potem ryki że ta cholerna siła wodospadu. Mła stawa na stanowisku że ten czy ów to tylko wybór między prędzej a później przed prawdziwym zonkiem - chwilą kiedy tzw. elektorat socjalny obudzi się w latach 90 ubiegłego wieku, za pińcet to nawet wacików nie kupi a w robocie typu przynieś , wynieś i pozamiataj zamiast pensji zaproponują mu miskę ryżu w ramach Mateuszowego. Mła to wieszczy jak ta Kasandra od lat 5 i sądząc po wskaźnikach ekonomicznych wieszczenie właśnie się spełnia.

      Usuń
  2. Ty s
    i ciesz, że kolektyw jeszcze nie nabrał chęci na samodzielne wybieranie, co dziś będzie jadł i nie ma możliwości zamawianie tego samodzielnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to ten ukochany kolektyw ma ochotę na przynalezności które wyłudza, he, he, he. ;-)

      Usuń
  3. Rzeczywiście historia nie uczy. Bo też o jakiej historii mowa : spis dat, czy zdarzeń będących efektem okoliczności i określonych działań. A jeszcze te nadinterpretacje, oświetlanie dziejów pod kątem tego, co komu pasuje.
    Nic w tym temacie nie zmienię, więc:
    Ważniejszy dla mnie los kocich wazoników.
    Ważniejsza dla mnie Małgoś-Sąsiadka i róża Heniuś.
    Ważniejsza dla mnie futerkowe ferajna. Moja i nie moja w jakimś stopniu też.
    A głosować, niech to dunder świśnie pójdę. Z obrzydzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia powinna uczyć rozpoznawania pewnych społecznych mechanizmów tworzenia zagrożeń dla jednostki, grup czy też nawet całego społeczeństwa na ten przykład, ale w tym obszarze jest cinżko bo historycy to kwerendy majo robić a nie wnioski wyciągać bo co oni są socjologowie? Ekonomiści? A może chcą się polityko bawić?. Mamy zbyt często do czynienia nie tyle z chaosem interpretacyjnym robionym przez rzetelnych historyków co ze zwyczajnym bajaniem nie mającym pokrycia w źródłach. Znaczy każden sobie wybiera fuckty które mu paszą do teorii a resztę albo bagatelizuje ( nieistotne didaskalia ) albo w ogóle ignoruje bądź zaprzecza że cóś tam miało miejsce. Jedno z największych przekłamań dotyczących tej dziedziny wiedzy "History is written by the victors" wyszło z ust polityka a nie historyka. Zwycięzcy to tworzą mity przez jakiś czas funkcjonujące w obiegu społecznym, tylko tyle. Nasz obecny problem z powszechnym rozumieniem historii to zdaniem mła pochodna pauperyzacji umysłowej ludzi zajmujących się historią, także tych którzy choćby aspirowali do wpływu na politykę. Karol Modzelewski był historykiem i nasz obecny premier tyż jest historykiem. Taa...

      Usuń
  4. Choinka zielona, że też ta polityka ma wpływ na to co dla mnie ważne. Z jaką dziką przyjemnością odpuściłbym pójście na wybory.

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety , tak to już jest że trza się choć troszki interesować tym co polityczne wyprawiajo bo inaczej one zaczynajo interesować się tym co nie powinny i o zgrozo, tym co jest nasze najnasiejsze. Nie ukrywam że będę głosowała przeciwko notariuszowi bo nie podoba mi się styl sprawowania przez niego urzędu, już prędzej głosowałabym na prezesa niż na atrapę. Komorowskiemu zarzucano że jest mało poważny ( nierzadko słusznie ) ale nie spodziewałam się że następca tak dalece go przewyższy. Najśmieszniejsze że obaj kandydaci obiecują gruszki na wierzbie bo u nas prezydent to ma prawo weta, jakieś tam nominacje i zaprzysiężenia, no i czułości ze wszystkimi partiami politycznymi powinien uprawiać, ułaskawienia i na tym szlus. A jak się słuchało obu panów już dwa tygodnie temu to człowiek miał wrażenie że oni zastąpią, sejm, rząd a jak się da to kto wie co jeszcze. Durne to jak lato z radiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie nie ma ,,pracki ogrodowej" bo ta ,,indyjska pogoda" wszystko psuje :/ Wkurza mnie równo. Rozumiem miesiąc, dwa ale ciągle, od kwietnia? Za to zdjęcia cudne :D Trudno oczy od nich oderwać, co jedno to piękniejsze :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pracki ogrodowe są z doskoku, co prawda jak wczoraj zaczęło dżdżyć to z ulgą uciekłam od przycinania kolejnego kolczastego. Zdjęcia przekłamują real o tyle że kadrowane mła robi ale uroda roślin została oddana prawdziwie. :-)

      Usuń