czwartek, 23 lipca 2020

Zielone zakupy, wielkie sadzenie irysów

No i u mła się  zrobiło zakupowo. Nie żeby ona jakieś orgie urządzała  ale krzewy  w ogrodzie przeca sprawa ważna. Tym razem nie jest to szkółking a poczting postnetowy. Nie jest to ulubiona przez mła forma zakupów ale czasem trza bo  droga  do szkółki daleka. Mła przegląda   sobie oferty ale z wielu roślin rezygnuje  bo sadzonki małe  a drogie albo upatrzona już wysprzedana  do cna i   nie ma co kupować.  Do Alcatrazu na pewno  przyjedzie abelia  mosańska, na pewno  bo mła już zakupiła a szkółka ponoć uczciwa. Z roślinnych  spraw pozytywnie załatwionych to jeszcze przyjechały  irysy, jednym  się nawet Mamelonowi oberwało.  Mła już posadziła większość, tylko dwa słodziaki czekają na budowę nowej rabaty słodziakowej. Szmateksy czyli 'Luciolla', 'Menhol Atmosphere' i 'Sergey' mła posadziła kole 'Nature Whispers', 'Sandy Beach' i 'Sargent  Preston' - rośnie jej bura rabatka. 'Jagódka' została posadzona kole 'Pause', tak żeby  można porównać obie odmiany i żeby to tworzyło jakąś tam całość. 'New Relase'  i 'Stylish Miss' poszły na przód rabaty.

To w miarę delikatne plicaty, mła posadziła je przy mocniejszych, bardziej kontrastowych, typu 'Lucky' czy 'Bacicia' ( jak wiecie kolekcjonerskie zapędy  usiłuję pogodzić z urodą Suchej - Żwirowej ale cóś mła ciężko  idzie ).  'Breathtaking', 'Oh So Sweet' i 'Oh Wow' mła zgrupowała kole 'Meet Me', robi  jej się powoli w tym miejscu cóś na kształt małej słodzizny SDB.  Niedaleko rośnie 'Be My Angel', na przedzie rabaty smutnawa 'Alene's Other's Love'. Za kontrast będzie robił w tym miejscu bonusowy 'Parade Lamp', mła postanowiła go wcinąć w te słodycze bo z tego co pamięta wcisnęła tam też  kiedyś odmianę 'Serendipity Elf', która co prawda złośliwie nie kwitnie  ale jak  racz to będzie  pasić do bonusowego. Do 'Dérive', 'Bushman' i 'Neony Warszawy' mła dosadziła z kolei bonusowego 'Makrokosmos'.

Zakupowy 'Fab Life' mła dosadziła kole 'Island' i 'Cisza Przed Burzą' a kupiony w chwili zamroczenia 'Peppito' kole 'Pumpin' Iron'. Bonusowego TB 'Polski Tancerz' mła wcisnęła kole 'Moments From The Kazan'. Teraz mła ma za zadanie stworzyć słodką irysową rabatkę z takowego tworzywa: 'Attractive Lady', 'Dama Dworu', Coralina', 'Matters Of The Heart', 'Wedding Belle', 'Sweet Victoria', 'Wilanów', 'Wawel', "pretendentka" i dwie nówki 'Flamingo Frenzy' i 'Vanity Girl'. Znaczy zestawić jedenaście odmian i tak je wyeksponować żeby nie ginęły w Różance. Mła się będzie musiała pożegnać z żółtymi IB i nie ma że nie ma bo mła się wydawa że okolice róży 'Aicha' i 'Nevada', które kwitną w maju to najlepsze miejsce do zaprezentowania słodzizny. Przy okazji mła przesadzi odmiany 'Naples' i 'Krynica', które mają zbyt ciemno i potrzebują nowego miejsca. No cóż, życie z irysami raz na jakiś czas robi się intensywne.



P.S. Pasiak po zastrzyku, zniósł z godnością  kiedy  madka wbiła się w kark. Mrutek zazdrosny, sam się pchał pod  igłę. Znów  będę musiała miziać wyczynowo coby Mrutkową zazdrość ukoić. Tak w ogóle to koty są między sobą pokłócone, ryki  i fumy. Mła się zaraz uwali i chyba przytnie kumora bo cóś strasznie zmęczona. Mam nadzieję że gady dadzą pospać.

22 komentarze:

  1. W głowie mi się kołuje od irysów. Nic nie umiem sobie w niej poukładać, dogłębnych studiów by to wymagało, a i tak by mi się kićkało. Dużo ich, ale efekt przecież pokażesz. To nie studiuję, poczekam. Co do zazdrości kociej, u mnie nie pomaga mizianie. Zaczynam szukanie uszczęśliwiających obroży. Trzech. Dobrze, że Pasiak zniósł, a Mrutek dał się przeprosić. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ogarniam! He, he, he, tylko że przy pomocy zeszyciku i mapek nasadzeniowych. Tak się pocieszam że coroczne ćwiczenie umysłu odsuwa "na jeszcze trochę później" degradację połączeń neuronowych w garaletce. Nazwy sa niestety konieczne , dla efektu właśnie. U mła dziś kocie obrazy choć Pasiasty troszeczkę lepiej ( jak mu czasu poświęciłam więcej to mam takie nerwy ze strony Szpagetki i szuranie miskami że mła się zdaje że nie jest jej mami tylko panną służącą u Adeliny Patti, najkapryśniejszej z primadonn ). Reszta kotów na tym tle, nawet Mruti, to milusińskie. ;-)

      Usuń
    2. Jak to "nawet Mruti"?!! Kot o charakterze labradora JEST milusiński. Choć milusińskość może mieć natężenie trudne do zniesienia - to mogę pojąć. Dobrze, że Szpagetka szura. Jak na szpilkach zaczynam czekanie na uszczęśliwiające kropelki-będę kropić na wycofane z zazdrości i wściekłe z zazdrości łepki. Tylko mały łepek szczęśliwy i wyluzowany bez kropli.

      Usuń
    3. Nawet Mruti bo Mruti się ostatnio zrobił zazdraszczający. Nie jest namolny ale potrafi mła zaczepić by pokazać jej jak się na nią obraża i jej nie widzi ( co jest zabawne ale absorbujące bo Mruti uznaje za stosowne często zawiadamiać o obrazie wynikłej z zazdraszczania ). Madka go dopieszcza ale rabladoru ciągle mało ciumkań. Szpageton ostatnio usiłowała ponownie wywalić ze swojej łazienki Cio Mary, która z kolei usiłowała skorzystać z pomieszczenia. Regularna awantura z pyskowaniem i obrazą. Szpagetka się zapomniała z nerwów i po tym wszystkim zjadła pół puchy mimo upału, potem chyba jej się przypomniało że przeca pości bo mami powinna się martwić i wyraźnie zła udała się do ogrodu "grzać kosteczki". Mła jest obecnie na tym etapie że rozważa zakupienie obróżki uszczęśliwiającej dla się, takiej za 65 złociszy jak Drevni Kocurek gdzieś widziała. ;-)

      Usuń
    4. O to jest chyba to!! Siebie trzeba zaobróżkować i wszytko będzie cacy..

      Usuń
    5. Mła musi poszukać odpowiedniego rozmiaru na grubą szyję. Nie żeby jak mastiff ale tak w typie tłustego boksera ( to trudne bo mła nie widziała jeszcze zapasionego boksera ). A może te obróżki to tylko dla kotów robio?

      Usuń
    6. Jasne, że tylko dla czworonogów. Z rozmiarem idzie sobie poradzić - trzeba połączyć dwie. Ale to bez sensu jednak bo cenowo wychodzi be, a jednak się od kotecków różnimy trochę. Zapach waleriany mnie nie uszczęśliwia. Ale są uszczęśliwiają w ludzi plastry. Czy jednak nie podchodzi to pod tę jedną trzecią populacji co bez wspomagaczy żyć nie może? Może jednak nie obróżki i plastry.

      Usuń
    7. To wyraźnie podchodzi. Może zostanę przy starych metodach uszczęśliwiających i zeżrę cóś słodkiego. ;-)

      Usuń
  2. To się rozpasały w tym chorowaniu, jak na wyscigi, kto pierwszy. Zdrowia dla calego towarzystwa!
    Iryski cudne , co jest oczywistą oczywistością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóś pozazdrościły zarazy, te moje zarazy. Mła sobie wyobraża przyszłoroczne kwitnienia, ponoć podśpiewuje przy sadzeniu ( rany, nie pamiętam żebym to robiła ale świadkowie twierdzą że mruczę zaśpiewem jak Anna Maria J. przy tym sadzeniu ). :-)

      Usuń
  3. Pogubiłam się w nazwach. Nie rozumiem, jak Ty możesz wiedzieć, co gdzie masz. Nie zamierzam zrozumieć. Od samego myślenia o nazwach oraz rozmieszczeniu robi mi się słabo.
    Myślę, że to jakaś skaza genetyczna, ten mój brak systematyczności.
    Nadmienię, że kielichowiec już przybył w towarzystwie trzech azalii "Homebush". Podróż znieśli z godnością, chociaż ziemia letko się obluzowała, a jedna gałązka jednej azalii złamała. Kielichowiec już posadzony, natomiast azalie czekają, aż im zrobię miejsce.
    Nie mogłabym mieć takich rozkapryszonych kotów. Zbiłabym jednego z drugim, to by im się psyche od razu wyprostowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeszycik i dokumentacja fotograficzna, ot wyjaśnienie zagwozdki. Kielichowcu na nowym miejscu wszystkiego dobrego życzymy. Co do kotów, to po co zabitym prosta psyche? Kot musi być skomplikowany bo inaczej nie działa. W życiu nie uwierzę że Pi to prościucha, ma za uszami tylko manipulejszyn uprawia. ;-)

      Usuń
    2. Po pierwsze.
      Zbić to nie zabić.
      Po drugie.
      Pi manipuluje, widzę.Ale jest tylko jedna, to jakby mniej przeszkadza.
      Czy Twoje koty umieją chodzić na tylnych łapach ( znaczy jak ludź )?

      Usuń
    3. Mój boszsz... ja przeczytałam zabić, pomyłka freudowska mła się zrobiła na skutek traktowania mła przez Jej Kapryśność. Jak Pi jest nadal jedna jedyna na tak dużym terenie to niezłe z niej ziółko. Mrutek dla wołka zrobi wszystko, chodzenie na tylnych łapach to pryszcz - Mrutek lata! Wogle to im mła się dłużej kotom przypatruje tym bardziej widzi w nich ludzi. Podobne mechanizmy działań. To dotyczy też psich osób. Mła stara się w siebie wmówić że to antropocentryzm ale jak przypomni sobie akcję dziefczynek ze zwaleniem winy na Mrutiego za wyżarcie z gara to jej to wmawianie nie idzie. ;-)

      Usuń
    4. Pi jest jedna na sporym terenie, jak to robi, nie wiem, bo jest dość mała. Ale bardzo inteligentna, widzę to obserwując interakcje z naszą piesą seniorką. Kiedyś Pipi musiała zwiewać z szybkością światła na sporych dystansach. Teraz siedzi murem na tarasowym krześle i ani drgnie, gdy piesa przechodzi w odległości metra. A gdy piesa ją przypadkiem zauważy ( ślepawa jest ) i robi jakiś koślawy skok, przy którym nogi tylne jej się zazwyczaj splączą, to Pipi kurtuazyjnie oddala się (ok. 2 metry), by zachować pozory i honor naszej psicy.
      Pipi chodzi na dwóch łapach gdy ma ochotę by ją głaskać po główce.

      Przebywając wiele pośród innych gatunków ssaków, coraz mniej mam przekonania do mitu o wyższości człowieka. Prostaczyna to i krętacz niezdarny, w porównaniu do innych zwierząt.

      Usuń
    5. Pipi jest szczwana bestia i dobrze wie co z kim. No a popisy dwułapne wręcz cyrkowe. A ludzie to so w masie jakieś takie gupie i mało sympatyczne na dodatek. I łyse to na ciele i śmierdzi naturalnie w sposób wyjątkowo paskudny. Jeszcze jakby było mało to hałaśliwe że wyjce wysiadajo. Ludzie so brzydkie zwierzęta.

      Usuń
  4. Jak dobrze, ze nie mam kotow! Przy mojej slabej psychice, nieumiejacej odmawiac, takie zwierzaki jak opisujecie, to pewnie zamknely by mnie w piwnicy z pajakami!!!
    A co do prac ogrodkowych to was podziwiam! Nie moge sie zmusic do skopania kawalka grzadki i posadzenia trzech kwiatkow, ktore o tygodni stoja kupione....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła właśnie wróciła z Podwórka z wykopków czyli z szykowania miejsca pod nową rabatę irysową. Zmusiła się i w nagrodę pizzę zamówiła dla się i sępów ( Małgosia i Ciotka Elka co to żadnej pizzy nie przepuszczą ). Pizza bardzo italiana, mła się należy za walkę w duchocie ( wczoraj był dobry dzień na kopanie ale były łobowiązki, więc dziś przyszło kopać w saunie ). Może potrzebujesz nagrody za kopanko? Zrób sobie jakąś przyjemność nagrodą za upierdliwą część ogrodowania i jakoś ruszy. ;-)
      Co do kotów to nerwy muszą być ze stali a wola to chyba z tytanu. Koty to dranie są, że tak walnę klasykiem.

      Usuń
    2. Basiu, nie katuj się poczuciem winy. Agniecha parę lat temu potrafiła kupić rośliny wiosną, postawić je w kącie koło garażu, następnie podlewać miesiącami bo przecież trzeba im wybrać i przygotować miejsce, następnie raz czy dwa zapomnieć podlać, a następnie dyskretnie wynieść na kompost doczesne szczątki, które nie wytrzymały jej troskliwej opieki.
      Nie naśladuj mnie!

      Usuń
    3. Cześć pamięci ofiar przyszopia! Każdy ze znanych mła ogrodników kiedyś tak jakąś roślinkę załatwił a mła wśród znajomków ma przeca ogrodników fanatycznych i fantastycznych. :-)

      Usuń
  5. Podziwiam Cię, za te nazwy kwiatów i rozróżnianie, gdzie co posadziłaś. Ja już przy czytaniu się pogubiłam.
    Z ogródka Gutkowego, to wszystkie szwy sa już pozdejmowane i piesu powinno chodzić bez opatrunków, tylko, że ta mała glizda zrobiła się niemożliwa i jak jest bez opatrunku na kitku, to próbuje saneczkować, a jak ma opatrunek na kitce, to pobija rekordy szybkości w spacerowaniu. Dziś po raz kolejny próbował wleźć mi do wanny, więc Mu to umożliwiłam i przy okazji wykąpałam piesa. Teraz śpi obrażony, bo nie chcę Mu założyć opatrunku na kitę i jeszcze psu nie współczuję, że nie chce Mu się chodzić po mieszkaniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i proszę, to nie jest tak że tylko kotowskie potrafią człowiekowi pokazać - Gutek też się wznosi na wyżyny! Za wykąpanie podstępne to pewnie jego zdaniem dieta trzydniowa dla Cię a dla niego rekompensata w postaci ulubionego żarła. Taa... U mnie spisek siostrzany, czarnule postanowiły nie jeść ( za to Pasiak i Okularia chłoną, choć Pasiak powinien tak bardziej oględnie a nie wyżerać Okularii z miski, Mrutek ryczy pod lodówką wiadomo o co ). Nie jedzą i już, za to mają być całowane po łapskach i smyranie ma być nieustanne. Do Dohtora zadzwonię o ile przedłużą strajk głodowy, od paru tygodni jestem u niego co i raz z którymś kotem, Dohtor się śmieje że mamy abonament ( mnie do śmiechu nie jest, czuję jakby te wszystkie choróbska, jak najbardziej przeca prawdziwe, knowaniem były kocim ). :-/

      Usuń