niedziela, 20 czerwca 2021

Zabawy na upał - sukinkulenty, zielone domowe i kocie gierki

Mła się zabrała  na poważnie  za swoje sukinkulenty bo  taka  pogoda że  tylko przy takich odpornych  na upały roślinkach robić w zaciszu chłodnego domku. Postanowiła swoje aloesy posadzić w jednym pojemniku. Oczywiście nie dało się bo roślin podrosły.  A mła szczwanie planowała że  łatwiej jej będzie podlewać jedną dużą doniczkę   niż parę mniejszych.  Nic to, posadziła przynajmniej dwa coolorowe alojzy w jednej doniczce, bo mają podobne wymagania. Parę dni po przesadzeniu coolorowe alojzyy wyjadą na dwór, mła chce żeby nabrały odpowiedniego natężenia coolorków.    Odpowiednia barwa dla tych odmian  to  wściekle pomarańczowy przechodzący w czerwień. Doniczka jest  rozkosznie niebiewska, znaczy w jasnym odcieniu błękitu, przechodzącego   w turkuso - beż  i krem,  więc te ogniste barwy to taki  kontraścik oczo...tego... pląsowy.  Na słońce wystawione zostały grubosz któremu końcówki "listków" powinny się wybarwić na coolor pomarańczowy  i eszolcje które powinny uzyskać fioletową barwę. Oczywiście zabawy sukinkulentowe to nie jedyne przesadzanie  roślin domowych.  Mła ma dwa asparagusy, których listeczkami koty gardzą jako drobnicą niejadalną - Asparagus setaceus 'Plumosus' i Asparagus umbellatus 'Myriocladus', oba spore. Na tyle spore że lepiej  ich nie przesadzać  tylko solidnie nawieźć.
 
Mła jak wiecie rozbroiła swoje słoje mszasto - bluszczowe bowiem bluszcze na tyle  się rozrosły że zaczęły wyłazić ze słojów.  Jak już wylazły to zawędrowały do ogrodu, mła ma nadzieję że  się ładnie porozrastają  i troszki urozmaicą bluszczowisko.  No ostały się słoje i troszki mchu, mła się zastanawiała leniwie od pewnego czasu coby tu teraz w słoje wpakować i doszła do wniosku że zanim cóś wpakuje trza jej słoje przykryć korkiem. Oczywiście z dostępnych w sklepach kole  mła korkowych zakryć żadne nie pasi. Mła nabyła drogą kupna duże korki w IKEA i będzie dopasowywać poprzez przycinanie - nie ma lekko. Co do roślin słoikowych to mła głęboko przemyśliwa, szczerze pisząc to sama nie wie czym się te przemyślenia zakończą. Jej słoikowe oplątwy żyją  ale one na żwirku pasione i minimalnej dawce wody, to nie jest  mszasty klimat.
 



Koty - taa... czy dostaliście kiedyś w głowę małą piłeczką gumową zrzuconą z wysokiej szafy? Cudowne uczucie, wręcz jedyne w swoim rodzaju.  Każda masochistka krocie by zapłaciła za takowe doświadczenie. Mła od wczoraj zarobiła dwa razy, jeżeli zarobi trzeci piłeczki zostaną przed Mrutkowskim schowane. Nie będzie katowania madki! Szpageton wczoraj badzo mało po cesarsku a po prawdzie to w ogóle niearystokratycznie udała się do śmietnika, gdzie na koszu z odpadami zmieszanymi polowała na muchy. Kosz zamknięty, ona na klapie, muchy latajo, ona łowi - Gienia donosi. Mła wczoraj łapki myła i brzuszek oraz kikutka, tak na wszelki wypadek. No bo wiecie - mła  ma podstawianego kikutka pod oczy z rykiem "Puchaj! Puchaj kikutka!". Mła pucha bo co ma robić, ale wolałaby żeby kikutek się w związku z tym puchaniem  po śmietnikach nie wycierał. Szpagetka mycie zniosła z wyjątkową godnością, upał więc  się jej podobało. Sztaflik prowadza się obecnie z Pasiakiem, choć słowo prowadza się  jest właściwie nie na miejscu - zalegajo razem pod berberysem.  Przychodzą tylko na posiłki.  Mruciu zalega nad nimi na parapecie, natomiast Okularia zaszyta jest pod magnolią bo ona tam razem ze Szpagetką lubi zalegać. Na jedno szczęście zaczęły odpuszczać mła nocne zabawy na rzecz nocnego życia na dworze.  Mła w związku z tym miała dziś przez większą  część nocy wyrko tylko dla siebie, luksus znaczy.




Teraz o fotkach. Pamiętacie bajkę  "O dwóch Dorotkach"? "... a  w dziwnym tym domu, u dziwnej tej kobiety koty i psy ze stołu jadały a ludzie z podłogi". Taa... mła niewątpliwie jest czarownicą ( tak do czterdziestki z hakiem to była czarodziejką )  bo zaczarowała swoje koty i one teraz nijak nie chcą jeść inaczej  jak tylko ze stołu albo jak majo do wyrka podane. No, czasem piknikują w ogrodzie. Mła sama z podłogi jako czarownica  nie jada a personelu mła szczęśliwie nie zatrudnia więc kwestia zapodawania żarcia snu jej z powiek nie spędza. Gości mła przyjmuje albo przy inszym stole albo przy "tym" stole chlorkiem radośnie woniejącym. Na fotce macie gry żarciuchowe, Sztaflik z boczku obchodzi Mrutka coby  go podstępnie z michy wygryźć, co widać na pierwszej kociej   fotce  bo zwycięska Sztaflik przycupnęła na krawędzi stołu i podchlewa. Akcja znaczy zakończona powodzeniem.  Mrutek co prawda pożera dokładnie to samo żarło które je Sztaflik,  ale za to z jej michy. Kontrolnie patrzy czy aby zdąży zjeść pierwszy i może uda mu się odbić michę. Potem jest Mrutek leżakujący i Szpagetka, która łaskawie pozwoliła sfocić kikuta, któren zaczyna obrastać siorstką. No i sukinkulenty do wystawienia, może  z wyjątkiem haworsji.  W muzyczniku "upalne piosenki" i naprawdę genialne interpretacje, każda na swój sposób.


26 komentarzy:

  1. Jednym słowem - kanikuła jak się należy :).
    Ponawiam pytanie o doprecyzowanie sklepu na T. względem fizilanki z nóżkami ;).
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, mła się wypisała pod poprzednim wpisem. Wypisała bo to śnięty obowiązek w kanikułę cooleżanki po necie do sklepów wysyłać. Taa... z Romaną się udało to teraz wypada na Rabarbarę. Mła cza by za pokusicielstwo nóżki wyrwać i fylyżance doprawić. Mła się kaja.

      Usuń
    2. Sie nie kajaj, i tak mnie cóś do onego sklepa ciągło, bo o tej porze można tam już cudności ogrodowo-werandowe w przecenach trafić. ;)). A sklep on w galeryji co mam niedaleko a jak pojadę tak na zaraz 10 to i pustawo i kolejka może ciut mniejsza i klimatyzacje mają ..... Biedna Romanka to miała iście kiepsko....
      Jedyne, co się boję, to że tak czy siak, z torbami wyjdę, niestety, nie pustymi ;).
      Sobie kukłam na stronę tego Joyye i nieco mi zaszkodziło....
      Tak więc - Moja Droga Pani T., nóżki masz Pani ocalałe ;)).
      Rabarbara

      Usuń
    3. No jak Cię ciągło to mła najwyżej za katalizatora robiła. U mła w onym sklepie to na pewno so jakieś werandowo - ogrodowe rzeczy ale po pierwsze primo to mła nie ma na nie kasy a po drugie secundo to choćby mła dopłacali to mła obecnie z chałupy dobrowolnie nie wyńdzie. U mła jest dziś tak dodupnie że Pasiak odmówił jedzenia i padł na kafelki łazienkowe bo tam najchłodniej, reszta kotów zabunkrowana. Za to nasze dwa zmarzlaki - Małgoś i Gienia konferują na Podwórku. Krzesełka w cieniu i wspominki o wypadkach motocyklowych odchodzą. Koło nas cóś się ostatnio motorowi rozwalajo i to tak straszliwie że nawet za dawców nie mogo robić, kawałki ciał trza zbierać po chodnikach, więc panie starsze robią podsumowanie tematu.

      Usuń
    4. Nooo, to jest urocze, kanikułowe popołudnie ;))). Coś na podwieczorek przygotuj bo temat dość rozciągliwy mnie się wydaje ;)).
      Rabarbara

      Usuń
    5. Myślę że do opowieści typu "nogę 150 metrów dalej znaleźli" najbardziej pasują lody pistacjowe. ;-D Czerwona truskawka to byłoby przegięcie.

      Usuń
    6. Oj. Oni nawet nie przy straszliwych wypadkach rzadko kiedy mogą robić za dawców. Uszkodzenia są zawsze poważne.

      Starsze panie, zamiast oglądać horrory w tv to mają blisko tzw. żywca. No cóż, gdyby makabra była zbędna, nie powstawały by powieści z dreszczykiem. Choćby. Ale ech, ludzi szkoda. To jednak nie fikcja.

      Usuń
    7. Moje gwiazdy się dziś napytlowały za cały tydzień, rozmówki o wypadkach widzianych przez lat 80 i 90, czujecie bluesa. Co do tego niedawnego wypadku, który był najbliżej nas to dla transplantologów problemem nie byłoby to że człowieka dosłownie rozkawałkowało, problemem by było to że zanim on wsiadł na ten motor to się najpierw napił na jakiejś imprezie. W tej sytuacji to ręce do Bozi złożyć że tylko jego trafiło i nikomu innemu straszna krzywda się nie stała. Współczucie jakoś przechodzi, mła się przypomniało jak Pan Dzidek, ktoren przeca abstynentem nie jest, dowiedział się że to całe nieszczęście z powodu kielicha, to podsumował krótko - "Nie będzie szalał mi w nocy pod oknami i ci co tej porze jeżdżą będą bezpieczniejsi".

      Usuń
  2. Żadne takie, nie masz się co kajać, mój fioł winny. Tak jak trzeba na fioła zwalić wczorajsze próby ogrodniczenia na patelni. Fioł, nic innego.
    A właśnie, znęcanie się nad pańciami też można zaliczyć do fiołów. Kocich. Niech sobie taka pańcia jedna z drugą ( i trzecią oraz z pańciami o dalszych numerkach ) raz, poczuje że ma koty, dwa - niech ma zajęcie, coby o głupotach nie myślała. Nawet jeśli to zajęcie jest rozcieraniem własnego obolałego kawałka ciała, myciem kociego, czy porządkowaniem słodkiego rozpiżdżaju powstałego podczas pańcinej drzemki. I niech się zastanawia pańcia jedna, czemu nie słyszała upadających foteli, ekstatycznej zabawy nakrętkami, co tak fajnie się posypały z rozprutej torby.
    Na kuchennym blacie, na niewielkim kawałku przy zlewie je Feluś, czasem Gacuś. W tym czasie mała CHUPACABRA jest z lekka przemocowo powstrzymywana przed bandyckim napadem. Gorzej że Feluś zaczyna uznawać ten blatowy kawałek za jedynie słuszny do jedzenia. I koniecznie mam być, patrzec jak Feluś je i robić za straż. Taaak.

    Oczywiście sukinkulenty przegrywają z czarnymi pięknościami, miejsce na podium po nich należy do pękatego obecnego na fotach 1, 2, 3 i solo na 4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cię nie chcę straszyć ale blat już jest Felusia i nie ma że nie ma. Asystę może z czasem odpuści, choć bardzo bym na to nie liczyła, ale blat został zaewidencjonowany w kocim móżdżku jako miejsce bezpieczne i nadające się do spożywania posiłków. Jacuś cóś przypomina Baltazarka Dżizaasa - znaczy wyżreć wszystko wszystkim a potem jeszcze napaść bo może się uda womit wydusić. Ech... koteczki. U Ciebie Gacuś jawi się jako ostoja rozsądku, musisz uważać z tym rozdeptywaniem bo być może Gacuś to jedyne co Cię odgradza od kociego żywiołu. U mła za stabilizatora stadka robił Laluś, który przejął schedę czyli stanowisko po Danusiu. Co do sukinkulentów to mła nie załapała któren jest na podiumie, dla niej one wszystkie pękate. Wiesz mła płaci za grzych łakomstwa, upał jak cholera a mła chodzi i magnolek dogląda - nie ma zmiłuj. Tego Ci przynajmniej wyprawa bezłupowa za Tyrajmisiu oszczędziła.

      Usuń
    2. Niby tak, bez łupów i bez kłopotów. Jak sobie pomyślę, jakie urwanie głowy miałabym ze zmuszaniem do podlewania Bobusiów, to postanawiam grzebać w okazjach jesiennych😀.
      Gacuś jest skarbem, ale nie jest uosobieniem rozsądku. Ma tzw. krótki lont, bardzo łatwo go wkurzyć, choć absolutnie nie szuka okazji i nie prowokuje. Robi nie za stabilizator a raczej za wykidajłę. Czasem się zdarza taki cud, u mnie ostatnim stabilizatorem był Maciuś. A przed nim Kubuś, który jednak miał zacięcie do mordobicia. Zdążył jeszcze pokazać Gackowi jak bić.

      Usuń
    3. Jaki czwarty. Ten co tworzy razem z głęboką niebieską doniczką prawie kształt jaja. Jest i na piątym zdjęciu, a solo trzeci nad kotami. Uff

      Usuń
    4. No, odpadło Ci sterowanie podlewaniem na odległość. A magnolki młode trza ściółkować jeszcze przy takich upałach coby gleba nie wyschła.
      Gaculek znaczy robi za Gacopirza, znaczy on jest stablizujący tylko stado trzyma krótko, znaczy kapral Gacenty. ;-D A to jest kaktus w doniczce z IKEA, zakupiony w młowym Leroyu a oni tam niestety sprzedajo Suculent mix. Mła go zidentyfikuje ale poczeka z tym aż on zakwitnie. :-D

      Usuń
  3. Zdjęcia z Kotkami wygrywają! Oj jaki biedny kotek z tą nóżka co skrócona. Dokładkę tej pani trzeba dać i głaskać i kochać. Może jakaś poszeweczke w rybki zapisać taka lekko chłodząca. Widziałam fajne maty na necie, ale ze u mnie 12latki to nie ryzykuje, bo zaraz któryś się obsmarka po uszy, a oni na kafelkach lubią leżeć. Albo w przeciągu. A jak.
    I skukulwntach nic nie mówię bo sama mam na zbyciu 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szpagutek jak na upały to całkiem nieźle wsuwa, tfu, tfu, tfu. Na chłodzenie to ona tak jak i insze koty preferuje kafelki, ponieważ skarb ma lat 10 to mła tyż z matami chłodzącymi nie ryzykuje. Mła ma patent na lekko schłodzone lodówkowe żarełko, ale naprawdę lekko żeby się żadne gardzioło nie zapaliło. Obecnie wszystkie, wraz z Cesarzową jeszcze dwórkują, zlezą do domu dopiero jak się zacznie upał.

      Usuń
  4. Nosz się posikam hahaha Jak to takie niepowtarzalne uczucie dostać kulką z wysoka, to aż zazdraszczam. ;D Lubię Twoje poczucie humoru, inni by się wkurzali, a Ty się śmiejesz i to jest cudne. :) Ja uwielbiam sukulenty. Mam w pokoju i mam na balkonie. Pojęcia nie miałam, że jeden zakwitnie i teraz kwitnie na różowo, a ja go czczę, jakby nie wiem co...haha Super post, bardzo dodający radości. :)))) Przytulam. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry ze późno odpowiadam ale upał działa na mła rozleniwiająco. Trudno się gniewać na koty, toż to prośba o uwagę i zabawę. U mła sukulenty się po prostu sprawdzają, dla kotów żaden to przysmak a dla mła pocieszenie w te miesiące kiedy u nas dni w szaro - szarą pepitkę. :-D

      Usuń
  5. Lepiej dostać kulką niż doniczką.
    Kusi mnie powiększenie sukinkulentów, dobrze znoszą rozstania, ale te tanie są takie maleńkie a wiadomo, kaktusy rosną poooowoooliii 😄

    Rozczulila mnie bardzo Jej Szagietkowość z tą szramą i beznóżkowością. Pufnij w szramkę od mła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ale najlepiej to obrywać dobrym słowem czyli słodki miaukiem a nie czymś twardym. Co do sukinkulentów najważniejsze że rosną, z czasem się robią okazałe. Co do Szpagetkowskiej to rżnie bidę na całego, profesjonalistka, lista wyłudzeń od Małgoś, Gieni i Ciotki Elki jest długa i zastraszająca! W dodatku mła zobserwowała że Sztaflik z dumnie kroczącej na czterech łapakach kocurzycy zmienia się na widok Małgoś w trójłapą kicię. Małgoś sama mła powiedziała że ma problem z odróżnieniem obu kot bo jest odpowiednie ustawienie się i popiskiwanie. Niestety Małgoś daje się naciąć nie tylko Szpagetce, Sztaflik dostaje kąski za zmyślność! Mła opadajo macki a mięsa na bitki wołowe nie ma! No bo przeca jeszcze Mruciu się przewinął i Okularia miała potrzebę a Pasiak tak strasznie "płakał", czyli wyzywająco darł sznupę . Koty majo życie jak w Madrycie! Mła to by trzeba pufać w nóżkę a nie Szpagetona.

      Usuń
    2. No nie mogę, takiespryciuly, niesamowite.

      Usuń
    3. Madka to się dochowała bystrego stadka, są z tego powodu problemy, oj, są.

      Usuń
  6. U mnie pada od godziny, hurrrra !!!!!!!!!! Wreszcie, upał był już nieziemski i susza przerażająca w okolicznych lasach. Mam nadzieję, że i u Was popada, bez zbędnych atrakcji w postaci wichur i gradobicia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spadło i mła w związku z tym jakby ma lepsze odrobinę samopoczucie. Ale cóś mało spadło, czekamy na jeszcze.

      Usuń
  7. Żyje. Leżę jak koty. I czekam na chłód. Upał zabija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej popaduje i grzmi w oddali, gwizd w uszach mła się uspokaja powoli cichnie. Koty leżą pokotem, żyjemy jakoś.

      Usuń