niedziela, 31 lipca 2022

Zamiast prasówki

Koniec miesiąca się zbliża, początek  sierpnia za pasem, znaczy mła czuje że powinna ale  mła się nie chce. Z powodów różnych. No,  mła  się poczuwa jednak żeby z troską się pochylić bo przeca jej czytelnicy zasługują żeby jak im przyjdzie ochota  się  w wiedzy o świecie popluskać to jaki  basenik znaleźć. Mła sobie myśliwała, myśliwała co z tym swoim lenistwem w sprawie info  zrobić i mła wymyśliła żeby nie zajmować się tym ondulowaniem mgły, które obecnie odchodzi w mendiach za sprawą  politycznych i ich mocodawców, tylko zaprosić  Was  do prawdziwej norki foliarskiej.  Poznajcie świat od podszewki. To nie jest wiedza tajemna ani kurs dla spiskowcologów, mła nie pójdzie w jakieś odjechane  teorie tylko zapoda rzeczy, które łatwo jest zweryfikować, znaczy   sprawdzić czy folia główki nie uciska głoszącemu. Mła Was rzuci  w Przygodę. W taką Przygodę z Pogodą. Mła wie że to sporo czasu kosztuje ale warto sobie pana Pogody  posłuchać bo ma sporo do powiedzenia o mechanizmach, które na ogół nam umykają. Niby cóś gdzieś  się przebija ale przygniecione toną mendialnych śmieci. Także mła Wam pana Pogodę i jego poglądy prezentuje.  No żebyście przeżyli przygodę, czyli troszki zajrzeli pod powierzchnię a  nie uprawiali ślizganko po fucktach zapodawanych  przez mendia. Tutaj troszki dla katujących się naukami politycznymi. Mła się nie ze wszystkim zgadza ale wiele ze spostrzeżeń Michała Lubiny uznawa za słuszne, uwarunkowania kulturowe i ich skutki widzi  inaczej niż pan profesor. Tu macie do oglądu wyważony zdaniem mła ogląd jednych sąsiadów, tu tych drugich sąsiadów. Mła zapodawa linki i czuje się zwolniona od przyglądania się pijawkom i babrań w bagienku.

Mła wie  że to gadające głowy, w dodatku zdaniem mła Otokieł "ukradł" mła określonka pitu - pitu i czepionka.  No tak, ale on jest złodzi z Odzi, więc co mła się gupia dziwi że krajan podobnie do mła gada. Na Otokieła mła ma mniejsze uczulenie niż na Ziemkiewicza Rafała i Michalkiewicza Stanisława, którym najchętniej zasadziłaby kopa, pewnie krajaństwo ją w wypadku Otokieła rozmiękcza, mimo tych jego pituleń o Orbanie. Hym... mła tak wysłuchała tych wszystkich rozmówek z panem Pogodą i ma taką naprawdę odjechaną nadzieję, że ludzie zaczną rozliczanki od politycznych, np. kredytobiorcy zaskarżą zbiorowo  urzędników wielokrotnie przekraczających  swoje uprawnienia  i działających bezprawnie za doprowadzenie  do takiej a nie innej sytuacji gospodarczej.  Ta inflacja  to nie  sprawka Wujka Wowy,  to przede wszystkim wina tego ze rzundzą nami korporacje. Za sprawą lockdownów bezmyślnie wprowadzanych przez  zarzundy coby krewni królika  mogli się dzięki dotacjom obłowić, grabieży z okazji czepionkowania na taką skalę że włos się jeży  w człeku rodzi się chęć komusza upaństwowienia jak leci wszystkich bigpharmowych aktywów znajdujących się na terytorium.  Politycznym musi się zacząć opłacać rozwalanie tego raka wielkiego kapitału. Żadnych dotacji dla banków, żadnych więcej kompetencji dla  banków centralnych, żadnego pieniądza cyfrowego - spadać na drzewo. Żadnych zieloności które pod pozorem ekologicznej troski dopiero będą niszczyć planetę. Ech... jak się mła marzy po tych rozmówkach Pogodowych żeby ludzie  wywalczyli określenie limitu wielkości  firmy i ilości posiadanych przez nią spółek. Jak miło byłoby funduszom zarządzającym wyznaczyć granice. Jak dobrze byłoby cały ten feudalny układ finansowo - polityczny, w mało czym przypominający  zdrowy kapitalizm,  rozpiendrolić z hukiem. Czy to się uda? Pewnie że tak, ludzie są straszliwie destrukcyjni, każdy układ rozpirzą. I tym optymistycznym akcentem kończę. 

P.S. Czyżbym na starość zapadła na jakąś formę lewicowego populizmu? Daj Najwyższy żeby to nie był galopujący komunizm albo cóś w tym stylu. No rany, "Autobus czerwony" mła Wam zapodawa w muzyczniku.

46 komentarzy:

  1. Czasem słucham sobie Otoki-Frąckiewicza, częściej Atora, e-misji TV, Gadowskiego i w realu24 oraz paru innych, których w tej chwili nie pomnę (Michalkiewicza i Ziemkiewicza też nie trawię, choć pewnikiem czasem dobrze prawią, ale mnie same ich głosy oraz fizjonomie odstręczają i nic nie poradzę! ). Dużo tych mediów, za duzo. Jednak i tak pewnie za mało w stosunku do ilości chłamu płynącego z mendiów oficjalnych. Kompletnie już niestrawnych. Wiedza nieoficjalna, niby lepsza, niby pożądana, ale niestety i tego już za dużo...Wszyscy oni gadają mniej więcej o tym samym, tak że wiem, co powinnam wiedzieć a nawet wiecej, niż bym chciała. I wrażenie nieraz mam, że albo mi głowina biedna eksploduje albo zawartość żołądka gwałtownie zatęskni za wolnością. I muszę od tego wszystkiego dychnąć. Udać sie rejony bardziej rozrywkowe, przyjemne albo do cna prozaiczno-życiowe. Bom już tak uświadomiona, że świat do cna nieznośnym sie staje wielowymiarowym piekiełkiem, z którego nie ma ucieczki....
    A co do piosenki o autobusie czerwonym, o mostach co na prawo i lewo na lewo oraz o innych Mariensztatach...Wspominam je z rozrzewnieniem, jakby były fragmentami jakiejś dalekiej , z beztroskim dziecinstwem kojarzącej się rzeczywistości (choć czasy w jakim owe pieśni powstały bynajmniej baśniowe nie były).I od razu sobie nucę, bo na pamiec znam, bom je onegdaj w chórze dzieciecym wyśpiewywała w granatową, plisowaną spódniczkę i białą bluzeczkę odziana....Ech!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłyśmy w tym samym chórze?:-D

      Usuń
    2. Atora totalnie nie trawię, wysłuchałam kiedyś jego podcastu historycznego o Katarzynie Wielkiej i już wiedziałam z kim mam do czynienia - facet myślał że historia z ogierem i Kaśką jest prawdziwa. Jak komuś propaganda sprzed ponad 200 lat beret ryje to jak on się bidulek w tej współczesnej wojnie propagandowe odnajdzie? Na Gadowskiego tyż nakładam filtr, hym... właściwie to ja filtr nakładam na wszystkich, bo co innego info które wygrzebią a co innego wnioski które z tych info wyciągają. Ale trza przyznać że warsztat dziennikarski u większości niezależnych przez mła oglądanych est i człek łatwo odróżnia co jest informacją a co komentarzem do niej. Mla dlatego linkuje czasem komentatorów netowych, zresztą różniących się w politycznych poglądach bo mła ma poglądy w poprzek a nie po linii i na bazie, z tego powodu że tej pulpy mainstreamowej ma coraz bardziej dość. Tym bardziej że mówienie w ich wypadku o dostarczaniu rzetelnych informacji jest od pewnego czasu totalnym nieporozumieniem. Mła do tej pory nie rozumie jak można było osiągnąć takie szczyty hipokryzji "współczując" ludziom z Aleppo i starannie nie widząc przyczyn wojny w Syrii. Mój boszsz... mła ma wrażenie że jedyną rolą mainstreamu, która bardzo chętnie przejmują media niezależne, jest obecnie tworzenie wyznawców, ludzie mają nadmiernie emocjonalny stosunek do polityków, kochają albo nienawidzą, co nie sprzyja rozliczaniu całej klasy politycznej, od którego to rozliczania zależy skuteczność jej działania jak i pilnowanie przez nią interesów wyborców. Pan Pogoda nie jest spiskowcologiem, mnie ujął tym że powiedział wprost to czego wielu ludzi widzieć nie chce - że nie ma jednego ośrodka władzy, są wpływy i powiązania dające możliwość nadużyć. Kapitał jest zbyt zorganizowany w stosunku do struktur demokracji państwowych i zaczyna im zagrażać, jest wężem zjadającym własny ogon, o dziwo wcale tego nieświadomym. Tego ostatniego o wężu nie powiedział, to myślonko mła. Mła tyż nie uważa że Klaus i ferajna odpowiadają za wszystko, wygodnie jest żeby któś za wszystko odpowiadał, nieprawdaż? ;-D
      Rozproszenie źródeł informacji wynika z taktyki koncernów mendialnych, masz się poczuć zmęczona. Jak widać jest to skuteczne, he, he, he. Na jedno szczęście można naładować baterie w ogrodzie, z psami na spacerach, przypominajki sobie miłe urządzić. Przy okazji sobie przypomnieć że jak piszesz, przeca świat czerwonego autobusy był bardzo niebezpieczny. I to tchnie optymizmem. Zobacz, takie zło przeżylim, taki zamordyzm bezpośredni że strach się bać. I dalim radę. Teraz też damy, będziemy po prostu robić swoje, choćby to tylko dżemy i kiszonki były. Własną przestrzeń sobie stworzymy i jeżeli tylko w niej nie utkniemy a będziemy od czasu do czasu wychylali się by sprawdzić co to komu na nasz temat do głowy przychodzi to OK. A potem nur i ładowanie akumulatorów. :-D U mła nadal słodko mży.

      Usuń
    3. Agniecho białe bluzeczki i ciemne, najlepiej granatowe spódniczki, to był dziecięcy chóralny strój organizacyjny za czasów PRL. ;-D

      Usuń
    4. Nam uszyto sukienki dżinsowe, bylyśmy bardzo zadowolone.

      Usuń
    5. He, he, he, to jakiś progresywny był ten Twój chórek szkolny. ;-D

      Usuń
    6. I u mnie wczoraj mżyło
      Cicho-sennie było
      Dzisiaj nadal mży
      Sad w objęciach mgły
      Gdy tak mży i mży
      Świat ma dobre sny...
      Koty śpią i psy
      Drzemmy więc i my
      Morelowy dżem
      Też ma dobry sen
      Konfiturom z wiśni
      Coś się słodko przyśni
      Ogórki w słoiku
      Snów mają bez liku
      Za przyczyną mżawki
      Główki wznoszą trawki
      Wstańmy więc my
      Chociaż nadal mży
      W rytmie tego dżdżu
      Szepczmy - witaj dniu...

      Dobrego dnia dziewczyny!:-)))

      Usuń
    7. Ładnie Ci wyszło rymowanie.

      Ogórki na sznurkach
      śnią zaś o ogórkach
      będących w słoiku,
      będzie ich bez liku.
      :-D

      Usuń
    8. Ładne wychodzą Wam wierszyki
      u mła nie ma weny - nie działają styki. ;-D

      Usuń
    9. Tabazo, to był koniec lat 70. Wczesniej byly bialo czerwone stroje! Jak przyjechaly paniexkrawcowe pobrac miarę, na nowy stroj i to w dodatku sukienki z materialu dzinsopodobnego , to bylysmy tskie szczęsliwe. Jechalysmy na konkurt do Walbrzycha i juz mialysmy prezentowac sie w tych sukienkach!

      Usuń
    10. To za późnego Gierka Was w ten dżins odziano. Mła w tych czasach to już była z chóru dawno wywalona za fałszowanie. :-D

      Usuń
  2. Otokieł mię się od pewnego czasu cóś przejadł,zresztą śledzę tylko wieści z frontu,kumatych analityków i korespondentów.Tych dwóch typów nie znam i nie przekonują mnie,wolę Bartosiaka i Zychowicza, zapraszają ciekawych gości.Lubię opowieści historyczne prof.Andrzeja Nowaka.
    Leniwie i sennie upływa niedziela,drzemiemy z kocicą.Natomiast wspaniale udało mi się ciasto drożdżowe,iście jak puch.Garowało przez noc w lodówce.

    OdpowiedzUsuń
  3. PS.Ostatnio słucham muzyki niedawno zmarłego Vangelisa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię rozmowy Otokieła z gośćmi. Co do Bartosiaka to nadmiernie wierzy że pewne mechanizmy w geopolityce są nieuchronne ale historia cóś temu przeczy. Co do Zychowicza to ja bardziej wolę jego książki niż jego programy - "Obłęd 44" uważam za tzw. pozycję znaczącą. Podobnie ważną książką, być może nawet ważniejszą ale nie tak bardzo przeżywaną jest "Wołyń Zdradzony". Natomiast "Pakt Ribbentrop - Beck" uważam za political fiction, zbyt wielka ilość zmiennych mogących mieć wpływ na "dzianie się" powoduje że jest to zdaniem mła pozycja o wróżeniu ze szklanej kuli. Bardzo cenię prof. Nowaka, bo on ma zdaniem mła apolityczne, znaczy niezależne od własnych sympatii politycznych, spojrzenie na błędy polskiej polityki wobec Rosji i świetnie widzi w którym miejscu popełniamy błąd nie potrafiąc sprzedać naszego rozumienia Rosji Zachodowi. Mam jedynie wątpliwości czy tak dobrze jak Rosjan i nas profesor rozumie Ukraińców, w jego książce jedna kwestia mła się cóś nie zgadzała i jak się okazało w praniu, profesor nie doszacował spraw które się zadziały po 2014. He, he, he, zdawa się że mła to jednak historyków woli czytać, bibliografia jest i przypisy - mła jest dziecko poprzedniej epoki.
      My też dziś zalegamy, słuchamy sobie smęteczków czyli muzyczki Cheta Bakera, cudnie mży, koty chrapią koło mnie. :-D

      Usuń
  4. Piękny dziś dzionek,obleciałam sklepy, drożyzna jak cholera.

    Wracając do historii, akurat Zychowicza nie cenię jako historyka II w.ś, chyba sam w tym temacie popadł w obłęd.
    Dziś rocznica, kurde, znów różni domorośli pseudohistorycy będą zamieszczać swoje wysrywy o bezsensie Powstania.W tamtych realiach jak najbardziej widziano sens walki,wiedzieli,że bolszewia stoi za Wisłą, chcieli zaryzykować i wyzwolić stolicę własnymi siłami, być partnerem do rozmów z Zachodem (AK była częścią Wojska Polskiego,więc po upadku powstania szwaby musieli im przyznać status jeńców wojennych).Nie wiedziano,że alianci już nas sprzedali. Jednak dzięki bezkompromisowości i waleczności Polaków i dzięki zrywowi Powstania uniknęliśmy losu sąsiadów,którzy skończyli jako republiki sowieckie.A to drogo kosztuje, jak powiedział Piłsudski "Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi". Cześć Im i Chwała!
    No.Idę na kawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu jak zwykle w temacie powstańczym sie nie zgadzamy. Generał Anders z generałem Sosnkowskim to uważali że generała Okulickiego i Bora za przekroczenie uprawnień i słuchanie Okulickiego to trza przed sądem postawić. Rząd w Londynie zakazał walk powstańczych w Warszawie a jego stosunek do akcji Burza był zdecydowanie negatywny. Generał Okulicki Niedźwiadek był alkoholikiem cinżkim i to w dodatku takim, który lojalkę podpisał Sowietom. To nie jest wysryw, tylko fakty. Można je sobie interpretować ale się ich nie zmieni. Jeżeli powstanie było komukolwiek na rękę to Sowietom, oni na nim zyskali najwięcej. Świetnie wiedziano o Teheranie w rządzie londyńskim, w wyniku walki koterii na tym tle przeca zginął generał Sikorski. O tym że podzielimy los Czech i Słowacji a nie republik bałtyckich też było wiadomo od 1943 roku. Te wszystkie konieczności poświęceń to są mity, którymi społeczeństwo żyje bowiem istnieje w nim głęboka potrzeba uzasadnienia takiej hekatomby jaką było powstanie warszawskie, ofiary która i politycznie i militarnie była po prostu bez sensu. Nikt nie chce umierać na darmo i za nic więc przylepiamy plasterki konieczności dziejowej, które mają zabliźnić rany spowodowane głupotą i zdradą dowódców. Mła się zgadza w pełni z tymi, którzy twierdzą że zmarnowaliśmy tzw. kwiat narodu w walce z góry skazanej na niepowodzenie. Powstanie to się robi wtedy kiedy nie ma innego wyjścia, jak w getcie, albo wtedy kiedy są jakiekolwiek szanse na powodzenie. Bezkompromisowość i waleczność powstańców na guzik się zdała, kretyński rozkaz współpracy z Sowietami z okazji akcji Burza pogrążył mnóstwo ludzi i tak dowódcy powstania poświęcili życie podkomendnych bo jeden był sowieckim agentem nieustannie nachlanym a drugi nie weryfikował mamrotań pijaka, choć coś mu mówiło że jest nie tak. Do tego duetu tylko dodać Montera - "Kto nie będzie miał broni palnej, dostanie granaty, a dla kogo zabraknie granatów, niechaj bierze do ręki kamień, łom czy siekierę i tym zdobywa broń dla siebie". To jest głupota a nie powstanie, szkoda tych wszystkich żołnierskich i nieżołnierskich żyć, które przez taką głupotę przestały istnieć. Mła zacytuje generała Pattona - "Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją."
      Masz rację, ludziom walczącym w Warszawie i akcji Burza cześć, ale dowódcom to kula w łeb się należała. Też sobie robię kawę.

      Usuń
    2. No właśnie, powstanie się robi gdy nie dobrego wyjścia,a Polska nie miała innego wyjścia. Zostaliśmy sami między dwoma wrogami,na czyją pomoc mieliśmy liczyć?Czechy mają jednak inne położenie,zresztą gdyby inne narody nie walczyły tak jak Czesi to Niemcy byłyby dziś panami Europy. A z kolei próbkę wspólnego "wyzwalania" z sowietami AK-owcy mieli przy operacji "Ostra Brama" po walkach o Wilno.Zostali przez kacapów rozbrojeni,zamordowani albo wysyłani na Syberię (nic się nie zmieniło Ukraińcy są okaleczani,mordowani,dzieci uprowadzane).
      Tak, zginęła Młodzież Warszawy,ale oni chcieli walczyć,nikt ich nie rekrutował,sami się zaciągali do oddziałów powstańczych.Ludzie mieli dość terroru, a sytuacja zdawała się sprzyjać,bo fryce już uciekali przed czerwonoarmistami.Jednak na wieść o powstaniu zatrzymali ofensywę.
      To się zdarza na wojnie, nawet Putin źle ocenił sytuację i swoje szanse na Ukrainie.I to epoce techniki digitalnej.
      Wielu historyków wymądrza się z dzisiejszej perspektywy, i też się będą tak wymądrzać o wojnie na Ukrainie.

      Usuń
    3. Jak to nie miała? Nikt do wagonów ludzi masowo nie pakował i do gazu nie wiózł, mogli przeczekać. Haniu Czesi byli o wiele mądrzejsi, Pragi nie zniszczyli. Jedno szczęście że powstanie w Krakowie, które było szykowane wzięło i upadło. Po Katyniu pójście na jakiekolwiek układy wojskowe z Sowietami to był czysty idiotyzm. Jeżeli ktoś morduje kadrę dowódczą to się mu nie przedstawia następnej. To nie zdrada Sowietów a głupota dowódców. I nie Haniu, to nie są wymysły współczesnych historyków, rząd londyński ZAKAZAŁ wywoływania powstania. Sosnkowski nie popierał działań Mikołajczyka i ten usiadł na dupsku. Piszę nie o współczesnych historykach tylko polskim dowództwie naczelnym w Londynie w lipcu 1944 roku. Powstanie wybuchło wbrew rozkazom, jak najbardziej wyraźnym. O tym że jest to głupota i cytuję Sosnkowskiego "marnowanie substancji narodu" świetnie wiedziano właśnie wtedy. Cała legenda powstania robiona przez komunistów w Polsce to miał być naród rzucony przez rząd w Londynie na niemieckiego oprawcę i Sowieci co wzięli i utknęli. A tymczasem wszyscy przytomni, w tym duża część wierchuszki AK miała świadomość, że powstanie jest wbrew polskiemu interesowi, spowoduje jedynie wykrwawienie ludzi mogących tworzyć antysowieckie podziemie. Mojemu dziadkowi o głupocie rozkazu, który wykonują o jego konsekwencjach wykrwawiających podziemie - akcja Burza - we wrześniu 1944 roku mówił jego dowódca. Świadomość znaczy była nie tylko na górze, zdawano sobie sprawę że powstanie to był błąd. Zresztą, co będziemy długo szukać, Praga przeca w Warszawie ocalała a i w niej powstanie wybuchło. Nie spotkał jej los lewobrzeżnej Warszawy, mimo że nie weszli do niej Sowieci. Dowódca sił obwodu na Pradze, Papież czyli podpułkownik Żurawski, po czterech dniach powstanie poddał. Nie było rzezi Pragi, była rzeź Woli. Nie powstańców, cywilów, którzy zapłacili za wybuch powstania. Za nic to w końcu w tych żołnierzy powstania w lewobrzeżnej Warszawie ludność kamieniami nie rzucała, opowiadali mła o tym ludzie którzy takimi kamieniami obrywali. Wiem że ciężko jest się pogodzić z faktem że prawie dwieście tysięcy ludzi w samej Warszawie poszło do piachu w wyniku działań operacyjnych sowieckiego wywiadu. Sowieci się zatrzymali planowo, po co mieli się pchać skoro Niemcy byli zajęci Polakami, siły pancerne się przegrupowywały, budowali nowe jednostki, itd. Umożliwiliśmy im to. A to że młodzi ludzie mieli dość terroru - żołnierz nie działa bo ma dość terroru, żołnierz działa bo dostaje rozkaz. W tym wypadku rozkaz wypłynął od sowieckiego agenta.
      Nikt nie wie co by było gdyby Polacy wsparli Niemców, nikt nie wie co by było gdyby Polacy wsparli Sowietów, mła uważa że trzeba było się pozwolić wykrwawiać wzajemnie jednym i drugim, dyplomatycznie się mądrząc i udają przyjaciół wszystkich. Skutek tej naszej postawy "że nie oddamy nawet guzika" był taki że "wygraliśmy" wojnę i przez prawie pol wieku mieliśmy okupacje sowiecką, wykrwawiliśmy się jak mało kto, jeszcze musieliśmy zapłacić za ten cholerny sprzęt użyty w bitwie o Anglię. Sorry ale mnie niepotrzebne bohaterstwo słabo wzrusza, bardzo współczuje powstańcom. Byli odważni, nie mierzyli sił na zamiary, zginęli niepotrzebnie zabierając ze sobą tych którzy nie walczyli. Ich sytuacja nie ma nic wspólnego z proxy war toczoną na Ukrainie, tam jeszcze trwa tasowanie kart. Myśmy zaczęli nasze powstanie po rozegranej partii.

      Usuń
    4. I jeszcze jedno.Dlaczego nikt nie krytykuje powstania w Paryżu 19 sierpnia 1944r,które również miało mało szanse powodzenia i które wybuchło wbrew intencjom aliantów?Francuski ruch oporu posłał do walki 20 tys słabiutko uzbrojonych powstańców i na wieść o walkach Hitler też wydał rozkaz zrównania Paryża z ziemią. Nie podzielili jednak losu Warszawy,bo alianci którzy sprzedali nas, jak rzekł Chamberlain jako a faraway country of which we know little rzucili paryżanom na pomoc uzbrojone dywizje.
      Tak że można pisać książki z alternatywnymi historiami,nie budzą one zainteresowania.Książki Zychowicza widziałam w dyskontach w koszach po 9,99.
      Gdyby Bór-Komorowski wówczas wiedział to co my dziś wiemy nie wydałby rozkazu Godzina W.

      Usuń
    5. Powstanie w Paryżu tylko wkarwiło Pattona bo zamiast zdobyć miasto w trzy dni zdobywał w sześć. Nie porównuj spraw nieporównywalnych, powstania zbrojnego przeciwko dwóm wrogom a powstania mającego stworzyć mit francuskiego alianta. Powstanie było głównie potrzebne de Gaulle'owi, potrzebowało minimalnego wsparcia militarnego bo i tak Paryż był do zdobycia przez najskuteczniejszego generała II Wojny Światowej. To mniej więcej takie powstanie jak to praskie. Bór Komorowski nie sprawdził i jest to jego winą, dowiedzieć się mógł ale był niecierpliwy. W KG AK Iranek - Osmecki Makary, facet który był szefem wywiadu od początku przekonywał że wybuch powstania to będzie robota sowieckiej agentury, ludzie z Kedywu wiedzieli co jest grane, ci sami których podległe bataliony harcerskie tak wykrwawiono w powstaniu. Historia powstania warszawskiego Zychowicza nie jest historią alternatywną, jest historią powstania. Tak się składa że historia powstania warszawskiego to historia udanej operacji wywiadu sowieckiego, skutkującej hekatombą ludności cywilnej, zniszczeniem sił mogących dać odpór Sowietom, zniszczeniem miasta. Bohaterstwo ludzi biorących w nim udział niczego nie zmienia, czyni ich śmierć tylko bardziej tragiczną bo niepotrzebną. Jak napisałam wyżej, fakty można interpretować ale nie ignorować. Okulicki od 1941 roku był sowieckim agentem, któremu mimo zastrzeżeń powierzono wysokie stanowisko dowódcze, Bór - Komorowski popełnił błąd nadmiernie mu ufając mimo sprzeciwu wielu dowódców krajowych, bo o ile ci w Londynie wiedzieli że jest po zawodach o tyle ci w kraju mieli rozeznanie co do możliwości toczenia działań zbrojnych, powstanie nie miało szans na powodzenie i nie powinno mieć miejsca. Wiedziano o tym na szczeblu dowódczym w roku 1944. To była zbrodnia polskich dowódców, tym większa że kiedy zorientowano się po paru dniach że nic z powstania nie wyjdzie kontynuowano je, co skończyło się między innymi rzezią Woli. I nie pisz Haniu że nie można było inaczej skoro na warszawskiej Pradze było inaczej.
      My Polacy uwielbiamy szukać przyczyn naszych klęsk w działaniu innych, choć najczęstszą ich przyczyną jest nasza własna głupota. Mła nie lubi za bardzo polskiej mitologii, więcej z niej szkód niż pożytku.

      Usuń
    6. Jeszcze co do Sowietów i kompletnego niezrozumienia sytuacji przez Bora, w sierpniu trwały walki kole Warszawy i to solidne, nie tylko czekanie i formowanie było. Część wojsk rosyjskich była zajęta na Węgrzech i Bałkanach, w Rumuni bo chciano pozbawić Niemców paliwa. Co do rozkazu Stalina o zatrzymaniu działań to on nie istniał. Jemu zdawa się było wszystko jedno czy w Warszawie Niemcy się leją z Polakami, nie interesowało go to bo miał swoją metodę na AK. Sowieckie rozkazy z sierpnia mówią o konieczności cytuje - "szerokiego forsowania Wisły". Pomocy powstańcom bezpośrednio nie udzielali ale robili swoje. Dlatego w Warszawie walczyły niemieckie tzw. wojska trzecioliniowe i dlatego powstanie trwało 63 dni. Niemieckie doborowe oddziały szły na Radzymin, Tłuszcz i tamtejsze okolice. Praga warszawska została przez Sowietów zajęta w połowie września i armia sowiecka, która ją zajęła była zdziesiątkowana. Walki o Pragę kosztowały i Niemców i Sowietów mnóstwo krwi, nas nie. Stalin i tak był politycznie wygrany i dlatego mła nie rozumie w ogóle idei akcji Burza. Polityczne znaczenia AK można było inaczej załatwić.

      Usuń
    7. Bardzo mnie wasza dyskusja poruszyla... mnie najbardziej boli fakt, ze niestety nasz kraj od zarania dziejow ma ten sam problem ; stale rzadzi nim obca agentura. Czy jestesmy tak glupi, tak slepi , czy tak latwowierni ( naiwni) ? Przeciez to widac golym okiem : w tej chwili podburzanie i szczucie ludzi odbywa sie dokladnie w ten sam sposob , a hydra stale podnosi jakis swoj leb

      Usuń
    8. Nie tylko u nas od zawsze był problem z takimi którzy za kasę od kogóś cóś w jego interesie zrobią, to jest problem władzy od zawsze. Mła wielokrotnie na blogim przytaczała zdanie Talleyranda że Polska nie miała więcej złych czy sprzedajnych polityków, miała za to więcej polityków głupich. W tym problem. Mła wczoraj wysłuchała jak profesor, którego ceni bronił Okulickiego, bo opowieści Sierowa nie są wiarygodnym źródłem. No ależ quźwa, notatka wlasnoręcznie pisana przez Okulickiego w 1941 roku o tym jak to sobie wyobraża Polskę czerwoną istnieje i nikt z poważnych historyków jej nie kwestionuje. Jak można było osobie z ciężkim problemem alkoholowym, która załamała się w śledztwie i podpisywała lojalki powierzać działania operacyjne tajnej organizacji zbrojnej? Jak można być tak skrajnie głupim? Bolkowi się zarzuty stawia choć nie sposób mu przypisać ofiar a tu tralala przechodzi się spoko nad co najmniej 150 tysiącami ofiar i kanonizuje się niemal powstańców jak leci. Nikt nie patrzy jak i kiedy powstanie wybuchło, jak było dowodzone a było dowodzone przeważnie źle, ile zrealizowano celów a zrealizowano ich zero. Mła nie przekonuje też żadne a co mieli zrobić. Mogli zrobić nic, ludzie by przeżyli a sytuacji po 1943 roku nie było już jak zmienić. Podkreślę - z czego zdawano sobie w Londynie sprawę i dlatego Mikołajczyka, który miał mrzonki w sprawie przyszłości Polski w kwestii powstania zagadano. Wywiad AK przynosił sprzeczne info dotyczące ruchów sowieckich wojsk, wiadomo było co po militarnej współpracy z Sowietami dzieje się z akowcami, broni było mało a Bór - Komorowski słuchał wszystkich naokoło tylko zdrowego rozsądku nie słuchał.

      Usuń
    9. PaniT, czytałam opracowania porównujące powstania warszawskie i paryskie,każda walka ma swoje szanse i ryzyka, a co przeważy okazuje się w praniu. Dowodem bitwy np.pod Chocimiem,Kircholmem,Kłuszynem,zdawałoby nie do wygrania czy obecna wojna na Ukrainie.
      Niemniej jednak zdaniem:" ludziom walczącym w Warszawie i akcji Burza cześć, ale dowódcom to kula w łeb się należała" to przykro mi, ale powielasz peerelowską narrację o zaplutych karłach reakcji.
      Kitty,interesuje mnie historia,od dawna czytałam pozycje wojenne dobrych autorów.

      Usuń
    10. I jeszcze jedno, bo do wielu ludzi to do dziś nie dociera - Polska mimo tego że była po stronie aliantów przegrała II Wojnę Światową, zamieniliśmy jedną okupację grożącą nam fizycznym unicestwieniem części narodu, na drugą okupację - niby lżejszą ale taką która usiłowała zmienić mental narodu. Dopóki sobie nie uświadomimy że to była polityczna klęska i to że hurra byliśmy w czołgach w Berlinie i to że z zachodu nacieraliśmy na Niemcy "wyzwoleńczo" nie miało żadnego znaczenia dla kształtu i ustroju państwa, dopóty będzie w niektórych tkwiło przekonanie że dobrze się stało że naród się tak wykrwawił bo jednak cóś obronił. Nic nie obronił, wojna była przegrana w 1943 roku i trzeba było kombinować jak ja korzystnie przegrać zamiast ludzi na barykady posyłać w nadziei że cóś się zmieni. Państwo mające rząd na uchodźctwie takie rojenia miało. Groza. A my przejaw tej głupoty politycznej obchodzimy jakby to zwycięstwo było. Na cmentarz świeczki w ciszy palić a nie marsze urządzać.

      Usuń
    11. Nie powielam żadnej komunistycznej narracji - jeszcze raz Ci piszę, o stawieniu dowódców powstania przed sądem mówili i pisali ludzie związani z Londynem. Czy Twoim zdaniem generał Anders popierał narrację komunistów? Czy sami dowódcy powstania piszący o błędnych decyzjach na wszystkich poziomach dowodzenia powielali komunistyczne opowiastki? Nie stawiaj pomnika, nie sakralizuj bo to do niczego nie prowadzi. Faktów nie zmienisz - Stalina gówno obchodziło powstanie ale było mu na rękę jak się Pszoki z Niemcami tłukły, zajął się tworzeniem opowieści o tym jak to w Lublinie powstał "polski" rząd, alianci mieli to w dupie i jedyne do czego się ograniczyli to do wysyłania pilotów, którym zresztą Stalin dopiero od połowy września zezwolił na lądowanie na terenach przez niego zdobytych, a po milionowym niemal mieście latali chłopcy i dziewczęta z bronią, którzy tylko dlatego walczyli przez 63 dni że dywizja Wiking była zajęta gdzie indziej i z powstańcami walczyły ciury. Tak to wygląda od strony faktów. Mła zawsze twierdzi że jak człekowi się nie podoba opowieść historyczna to powinien sięgnąć do źródeł, bo tam znajdzie odpowiedzi. Proponuje zacząć od Teheranu i reakcji londyńczyków, potem są opracowania dotyczące rozkazów wojskowych, znaczy jak Stalin i Rokosowski bawili się w kampanię polską, przeczytaj same rozkazy, bez komentarzy i wyciągnij wnioski. Potem jest literatura powstańcza, wspomnienia dowódców, polityków rządu londyńskiego. Nawet Mikołajczyk nie wyobrażał sobie czym będzie powstanie, jemu się wydawało że powalczą na rogatkach i jakoś to będzie. Czytaj depesze które w sprawie powstania wymieniali alianci a potem zastanów się nad ich treścią. I zastanów się jak to się stało że nie ma w świadomości Europejczyków i Amerykanów istnienia czegoś takiego jak powstanie warszawskie, oni za powstanie warszawskie powszechnie uznają powstanie w getcie. W wyniku walk miejskich i pacyfikacji zginęła taka ilość ludności jak w Hiroszimie, o ile się wliczy choroby popromienne na przestrzeni dziesiątek lat i Ty uważasz że dowódcy, którzy do tego doprowadzili zasługują na pomniki? Doprowadzili do tego bo chcieli pokazać jak ludność polska jest lojalna wobec aliantów, którzy mieli ją gdzie mieli i witać wojska Stalina, za którymi to wojskami już jechało NKWD coby zgarniać tych co walczyli. Powtarzam jeszcze raz nie osiągnęli żadnego z celu który założyli, przerżnęli powstanie na wszystkich możliwych poziomach, spowodowali hekatombę cywilów i wytracili własne wojsko a Ty uważasz że należy im się chwała? Za co? Za klęskę którą na głowę sobie i innym ściągnęli przez własną głupotę? Poczytaj trochę źródeł na temat ludność cywilna i powstańcy po rzezi Woli, nie tego co ładnie i wybiórczo opisują historycy piszący ku pokrzepieniu serc, tylko źródełek. Zobaczysz prawdziwy, bardzo różny stosunek do powstania. Mła Tobie napisze tak, dowódcy powstania to mieli wiele szczęścia że się w niektórych miejscach Warszawy nie pokazali bez broni i obstawy, bo żywi by mogli ze spotkań z ludnością miasta nie wyjść. A przeca to nie była ludność nastawiona proniemiecko czy prorosyjsko.

      Usuń
    12. Zakończmy PaniT,bo i tak nie osiągniemy konsensusu.
      Przytaczasz mrowie przykładów, nie stawiam pomnika bo monument dawno już stoi. Tak a propos nawet z nazwą pomnika były przechery,bo komuniści uparli się uczcić powstańców a nie powstanie i forsowali nazwę Pomnik Bohaterów Powstania a nawet Pomnik Bojowników o Wolność i Demokrację(!!?) Zwykli powstańcy chcieli uczcić Powstanie, samą ideę.
      Uważam,że decyzja o powstaniu była słuszna jak na ów ekstremalny moment historyczny.Przegrali ale nie skapitulowali, nie wywiesili białej płachty,nie podpisali aktu kapitulacji.To też jest ważne, również dla świata.Koniec kropka.
      A powstania mają to do siebie że wybuchają spontanicznie vide powstanie w Budapeszcie (1956), w Pradze (1968) czy Poznański Czerwiec (1956).Nie były zwycięskie ale konsolidowały naród i dawały nadzieję.I retoryczne pytanie czy świat pomagałby Ukrainie gdyby nie wykazali się bohaterską walką.

      Usuń
    13. Na Polaków mówią пшеки (pszeki), nie pszoki.

      Usuń
    14. No z faktami raczej się podyskutuje, są jakie są. Mnie one też się nie podobią ale co z tego. Wiesz z naszej historii wynika że powstania raczej nie służyły odzyskaniu samostanowienia, mła dlatego między innymi uważa ideę powstań narodowych za błędną bo ledwie dwa możemy uznać za sukces a i to nie do końca. Tak naprawdę to tylko powstanie wielkopolskie było robione z głową, cała reszta to romantyczne mrzonki i łażenie na pasku zrobionym z cudzych interesów. Jeżeli powstańcy chcieli uczcić kolegów OK, jeżeli chcieli uczcić ideę powstania to bardzo źle, bo durny romantyzm kosztował życie ludzi którzy powstańcami nie byli a zginęło ich o wiele więcej niż powstańców. Jeżeli powstania wybuchają spontanicznie to ja jestem święta Cecylia, spontanicznie to można co najwyżej tumult wywołać i jaki pogrom zrobić. A i to z trudem. Myślisz że powstanie dało ludziom nadzieję? Kiedy i gdzie? W trzech pierwszych dobach trwania. Ta nadzieja zduszona błyskawicznie była warta istnienia ludzi i miasta? Myślisz że dziś ludzie na Ukrainie są jednomyślni? Że jak spadają im na głowę rakiety to nie klną na Żelenskiego tak samo jak na Putina. Jak się życie wali to człowiek ma gdzieś czy to z prawa czy z lewa biją, jeżeli nie jesteś żołnierzem to uciekasz przeklinając wszystkich którzy zrobili bardak z twojego życia. Mła nie jest antyukraińska i świetnie wie że zarówno w interesie Ukrainy jak i naszym jest walczyć, pytanie tylko o koszty. Dopóki się kalkulują jest OK, choć giną ludzie to ich życie przekalkulowuje się na interes państwa, ale jak się nie przeliczą na zwycięstwo polityczne to co? Umierać za nadzieję? Nadzieja zostaje z żywymi, umarli to umarli. Na co Spartanom nadzieja skoro naród nie istnieje? Romantyzm i wielkie idee to w Polsce zbyt często była przykrywka dla braku zdrowego rozsądku i braku zwyczajnej przyzwoitości. Co do historiografii powstania, mła pamięta jeszcze komusze prace potępiające w czambuł niezgodnie z faktami rzad londyński, pamięta zatchnięcie się bohaterstwem i złożeniem ofiary z narodu coby przyszłość wokół tej klęski budować, teraz mamy do czynienia z racjonalizacją zagadnienia. Swoje minęło i ludzie oceniają powstanie na trzeźwo. To o czym piszesz, czyli świętowanie klęski jako czegoś pozytywnego jest niebezpieczne. Kocham historię i odkąd nauczyłam się czytać większość mojej lektury stanowiły najpierw książki popularyzujące historię a później już solidniejsze opracowania historyczne. Po pół wieku czytania o dziejach ludzkości wiem jedno - żaden naród, który się integrował wokół klęsk nie miał łatwo, każdy miał problemy z utrzymaniem państwowości. Jeżeli przedstawia się klęskę jako coś chwalebnego to się robi narodowi gugu. Nikt się za powstanie z jego dowódców nie wstydził a powinien. Wiesz, dobrze że o powstanie się ludzie spierają i dobrze że następuje jego chłodna ocena, jest szansa ze nie powtórzymy więcej takiego błędu.
      Z pszekami masz rację, wybacz mal ostatnio dzwoniła do takich co lodówki i telewizory zabierają, pochrzaniło się. ;-D Nawiasem pisząc dziady nie przyjechały.

      Usuń
    15. Tak funkcjonuje świat,mam na myśli ogólnie powstania narodowe w dziejach ludzkości, to jedno pasmo krwawych konfliktów.Ludzie w ten sposób wyrażali niezadowolenie,dokonywali przemian społeczno-politycznych,przecież żaden tyran,cesarz, najeźdźca nie odda dobrowolnie władzy. Bo natura ludzka jest taka,że jeden chce wycyckać drugiego,jedno państwo podbić inne i pasożytować na ich pracy i zasobach.Na tej zasadzie funkcjonowały feudalizm z pańszczyzną,kolonializm,monarchie,wielkie imperia i ich podboje.Można być wykorzystywanym do czasu,wreszcie wybuchają rewolucje,powstania,insurekcje.Zawsze krwawe,gwałtowne,udane bądź stłumione, z represjami,rozstrzeliwaniem itd. Teraz widzimy dzikie orki chcące zaprowadzać krwawo russkij mir od Władywostoku do Lizbony i nie jest to żart.
      Od czasów wyzwolenia Izraelitów z niewoli egipskiej,poprzez starożytny Rzym,Grecję,epokę średniowiecza ( po drodze Wiosna Ludów w całej Europie)do współczesności ludzie dążą do ziemi obiecanej.
      Zatem nasze powstania narodowe nie są niechlubnym wyjątkiem,a tym bardziej Powstanie Warszawskie,gdzie Polacy chcieli wywrzeć wreszcie swój gniew na germańskich prymitywach.
      Większość krajów europejskich ponosiła klęski,traciła i odzyskiwała niepodległość czasem w innym kształcie,okrojona, przykładem Austro-Węgry,inne się jednoczyły jak Włochy.
      Piszesz,że żaden naród,który się integrował wokół klęsk nie miał łatwo,każdy miał problemy z państwowością, który to naród i kiedy?

      Usuń
    16. Żydzi, Irlandczycy, Serbowie, my. Kiedy Brytyjczycy zaczęli świętować swoje klęski jeden z przytomniejszych ich polityków stwierdził że oto nadchodzi kres imperium i daj Boże żeby następna nie była Brytania. Integracja wokół klęsk nie sprzyja budowaniu społeczeństwa, tak jak rozpamiętywanie osobistych porażek nie wpływa na budowanie poczucia własnej wartości. Kompleksy narodowe społeczeństwu nie służą. A do tego prowadzi świętowanie klęsk. Czym innym jest świętowanie zwycięskich powstań, vide 4 lipca w Stanach a czym innym skupianie się wokół żałoby. I tak, nasze powstania nie są wyjątkiem, zaliczają się do akcji typu zgińmy wszyscy w Masadzie. Owszem za cenę wymordowania ponad 1/3 narodu można dostać skrawek na którym zbuduje się państwo za cenę własnego poświęcenia, totalnego bezprawia i krzywdy innych, tylko cóś mało Żydów chce w nim mieszkać bo tożsamość Izraela została zbudowana na strachu. Co do Austrii to jest w swoich etnicznych granicach, jedyny austriacki ból dupy jaki znam to ten że nie udało im się zjednoczyć Niemców za cysorza a jak się udało tak na rympał przez pewnego Austriaka to wszyscy inni byli cóś niezadowolnieni. Austria w przeciwieństwie do Węgier niczego nie straciła. Żadnych ziem etnicznie austriackich, Węgrzy zapłacili za nich rachunek. Nie ma co ćwierkać o germańskich prymitywach, nasze mieszczaństwo niemal w całości z tych germańskich prymitywów się wywodzi i to ono nam dało podstawy do rozwoju a nie słowiańskie rycerstwo.

      Usuń
  5. Upały wracają nie mam siły. Dzisiaj Mefcikowi kupuje kilka rybnych. Książę może coś przytyje od tych puszek 🐱
    Polecam serial złap oddech na Netflix i Za duży na Bajki i takimi sierocińcu co biorą udział w zawodach łowienia ryb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła już dziś duchota. Moje towarzystwo je ale bardzo wymyślnie, mła tyż uprawia żonglerkę smakami. Ech... ale rozpuszczone te kocie baby i dziady. ;-D Mła na razie ogranicza oglądactwo, robotę ma papirkową. :-/

      Usuń
    2. No ja odkryłam że te saszetki light i sterilised to faktycznie mają 4% tłuszczu więc przynajmniej towarzystwo kocie nie utyje od zmian smakowych.
      Ja wczoraj padłam. Duchota doszła tutaj. A im bliżej końca tygodnia tym większy upał. No nieeee.dziecko moje do Łodzi wyjeżdża w czwartek z Motylowa będzie do babci więzione 😸😸😸

      Usuń
    3. Wiezione 🤣 więzione raczej nie bo tam pewnie dogadzanko będzie, że szok 😆

      Usuń
    4. Więzienie znaczy tylko słodkie, he, he, he. U nas potworna duchota, z tych oblepiających. Koty żądają śniadania o 3 w nocy, groza. :-/

      Usuń
    5. Przecież to jest w kociej konstytucji że będziesz żarcie mi dawał o świcie a nawet w nocy 😹

      Usuń
    6. Kotka głodnego chować nie wolno pod kara grzywny 😹

      Usuń
    7. Mrutek jest podejrzewany o posiadanie solitera. Mruciu nie je, Mruciu żre. :-D

      Usuń
  6. Niestety J.slucha Atora, mnie jego gadanie sie nudzi po paru minutach, no i treść, przemyslenia i zlepek informacji z róznych źrodeł. Za dlugo, za nudno i w ogole. Ogolnie wysyp roznych panow snujacych rozne teorie, wnioski i oj co to bedzie, mniw juz osobiscie drażni. No dzieje sie,i dziac sie bedzie.Zrywu ,protestu przeciw takim dzialaniom jakie sie teraz odwalaja nie ma, z pawa,z lewa i z posrodka tylko gadanie.
    Konfederacja juz nawet przycichla, bo sie nagadali i jakos na tym skonczyli. Chyba ,że o czyms nie wiem. Nie sledze,niw czytam, mam wdupizm totalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Ci współczuwam. Mła najczęściej słucha rozmówek i to takich, w których rozmówcy może niekoniecznie mają takie samo zdanie. Co to będzie to mła nie słucha bo tego nikt nie wie, natomiast o tym co jest, jakie są zależności ekonomiczne - mła jest typowo komuszy wykwit, hym... byt kształtuje świadomość ;-D - to mła słucha bo uważa że jest to najistotniejsza część tego co tworzy nam świat, o wiele bardziej istotna od tego szumu politycznego. Co do zrywu to mła ma nadzieję że go nie będzie, mła uważa że zmiany wprowadzane bez rewolucyjnych porywów cóś są trwalsze. Tak sobie myśliwam że mła jest jednak pozytywistka, znaczy uważam że praca organiczna daje lepsze rezultaty niż romantyczne podążanie za kimś w kierunku przynoszącym profity głównie temu za kim się podąża. U nas teraz strasznie się tęskni za takim "dowódczym" modelem, któś kogoś gdzieś pociągnie. A mła tak cóś bardziej wspólnotowo i od podstaw. :-D

      Usuń
    2. No slusznie, wspolnotowo, ale zawsze jakis dyrygent jet.

      Usuń
    3. Mła jest za metronomem nie za dyrygentem. ;-D

      Usuń
  7. Posłuchałam pierwszego linka. Niedobrze mi trocha. W Matrixie się już mościmy. Będę słuchać dalej, choć z pewną niechęcią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego zaraz niedobrze - uświadomienie problemu to podstawa, dopiero po uświadomieniu można cóś z tym robić. A to że ludzie są świadomi widać już powoli w prawodawstwie, choćby w tej unijnej próbie z wprowadzeniem RODO. oczywiście jak zwykle gry sprzecznych interesów, dla mła najważniejsze żeby wygrał interes takich jak ona, znaczy małych żuczków, którzy nie mają specjalnych wymagań ale cenią sobie swobody obywatelskie i w miarę czyste i zdrowe otoczenie wokół siebie i nie tylko siebie - choć mła się wydawa że od siebie to trzeba zaczynać. Nie łam się, gorsze rzeczy niż ten piniężny atak na demokrację ludzie odpierali. :-D

      Usuń
    2. Tak na marginesie to popatrz Agniecho jak ładnie się zbiega potrzeba wspierania Ukrainy z potrzeba odchudzenia socjalu w wielu krajach i zastąpienia go czymś innym, z czego zresztą nic nie wyjdzie bo to nieefektywne. Mniej w Stanach ale w Europie to jest prawdziwa jazda. Na tym tle niespieszne dawkowanie broni Ukraińcom wygląda nieco inaczej, nieprawdaż? ;-D

      Usuń