sobota, 19 listopada 2022

Codziennik - listopad niby ponury

Listopadujemy sobie, znaczy tako sobie żyjemy. Małgoś obrażona że ta ładniejsza część jesieni jej umknęła i tylko te ostatnie chwile pod koniec  października, kiedy wyjeżdżała na wózku na spacerki i raz nawet na nasz ryneczek,  uznawane są przez nią za tzw. normalne. Mła obrażona konkretnie na szpital, bo stan Małgoś mógł być o niebo lepszy gdyby nie "walka z covidem" i mła byłaby  spokojniejsza i mniej nadwyrężona przeżyciami. Na jedno szczęście i Małgoś i mła mamy poczucie że jako tako odzyskałyśmy kontrolę nad naszymi żywotami.  Jako tako bo  zdarzają się tzw. chwile grozy, Małgoś miała na skutek hym... odwodnienia spowodowanego problemami gastrycznymi, wzrost poziomu mocznika we krwi i haluny. Przedziwne zresztą bo występowała w nich Gienia i jej cooleżanki, które nie chciały poczęstować Małgoś kisielem cytrynowym. Na szczęście odjazd nie był mocny i  nie trzeba było płukać dożylnie, mła bardzo  mocno Małgoś poiła i dosłownie po paru godzinach Małgoś mła oświadczyła - "Dziecko, obawiam się że mam demencję.

Nie wierzę  żeby Gienia nie poczęstowała mnie kisielem i zabrała mi torebkę. Czerwona torebka  do niczego jej nie pasuje a poza tym ja  nie mam czerwonej torebki". Taa... Koty totalnie zarzundzają Małgosinym dniem - Babciu tu leżymy, a teraz Babciu tu siedzimy. A teraz Babciu zobaczymy co masz na talerzyku. Totalne rozbestwienie i zalegiwanie na Małgoś. Doszło nawet do ekscesu, znaczy Mrutek zeżarł wędlinę z kanapki postawionej na stoliczku przy wyrku, po czym jak na dobrze wychowanego kocura przystało wystąpił z ubitym szczurkiem, którego zabrał Sztaflsi. W pościeli wystąpił. Na szczęście Małgoś nie była do końca pewna czy to nie haluny bo inaczej byłaby jazda - Małgoś miewa klasyczne dla dam lęki przed szczurami, żabami i pająkami. Okularia powoli dochodzi do siebie po zdradzie Kituchny, nabiera tuszy bo nażera się w ramach pocieszki. Czarne towarzystwo tyż postanowiło nabrać ciała bo do zimowej wagi jeszcze troszki  niektórym  brakuje, natomiast po co nażera  się do rozpuku Pasiak tego nie wie nikt. Tak po prawdzie to Pasiak powinien mieć na drugie Opas, jak  zawsze przed zimą.


Mła wreszcie cóś obejrzała do końca, całkiem przyjemny film ze świetną Emmą  Thompson i młodym a obiecującym Darylem McCormack. Nazywa to się "Good Luck to You, Leo Grande", zwojów nie przepali ale  się da oblookać bez grozy. Mła nawet udało się nie usnąć i uśmiechnąć się z parę razy a to już sakces. Oblookałam też bez wstrętu film pod tytułem  "The Wonder", który to tytuł przetłumaczono jako "Osobliwość" , głupio, bo nawet taka dukająca ingliszem niekumacizna jak mła zna słówka takie jak curiosity, czy singularity. Wonder to cud, tłumacz jednak zdawa się doszedł do wniosku wraz z dystrybutorami filmu że w kraju o którym mity krążą że chrześcijański co cud, lepiej żadnych cudów nie rozbierać na czynniki pierwsze. To durne tłumaczenie tytułu jest jak piącha do nosa paszące,  bo to jest film o cudzie, tylko nie takim społecznie koncesjonowanym i przez to łatwo akceptowalnym. Mła niestety nic nie czytała i jest naprawdę do tyłu. Znaczy nie do końca z tym nieczytaniem bo mła znów sięgnęła  po technokratyczne snucia Schwaba ale niestety tylko po to by się nad lekturą zdrzemnąć. Bajki robotów mła się nie śniły.

Politycznie to w tym tygodniu mijającym było cinżko  bo rakiety spadały na nas, tak całkiem   przypadkiem akurat podczas szczytu G20 na Bali,  w chwili  kiedy Rosja dąży do rozmów pokojowych,  wysyłając sygnały do Zachodu, że jak nie będzie chciał  się przychylić do rosyjskich prośbo - potrzeb to jest skłonna eskalować konflikt również na inne państwa. U nas niby zareagowano prawidłowo ale ni cholery nie mogę zrozumieć tych ćwierkań  że przerosło nas ustalenie skąd to nieszczęście spadło w sytuacji kiedy bardzo blisko, ledwie parę kilometrów od miejsca upadku rakiet, znajduje się polski radar, który spokojnie widzi co się dzieje aż hen po Kijów. To niby ustalanie  zajęło naszemu zarzundowi tyle godzin że mła by mogła na pieszo z miasta Odzi do Wawki dojść. Dlaczego było brak uspokajającego komunikatu, po co durne  usprawiedliwiania koniecznością przeprowadzania   wielogodzinnych  narad i konsultacji z sojusznikami? Żeby dopiero w nocy ogłosić informację o przypadkowym uderzeniu ukraińskiej rakiety? Po co i na co?  Przeca o tym skąd leciało ćwierkano zagramanicą już po południu,  no z wyjątkiem ćwierków niektórych niemieckich mendiów,  które już  wpadły w histerio - zachwyt, bo eskalacja i mamona za bad news is good news - w nich  była promowana  wersja rosyjskiego ataku.  Po co nasze mendia tak grzały temat "ataku"a zarzundowe dupki udawały że oto one badają i podejrzewają i Panie tego, groza, groza? Zdaniem mła opowiastki typu  odpowiedzialność ponosi Rosja ludzi nie uspokajają bo ludź na tyle głupi nie jest żeby nie kumać że NATO nie ma zamiaru wchodzić w otwartą konfrontację z Rosją. Jakby było mało władze Ukrainy zaliczyły naprawdę poważną wtopę idąc w tzw. zaparte, w wojnie propagandowej takie potknięcia mogą sporo kosztować. Cóś tu śmierdzi, tylko jeszcze nie wiadomo kto bąka puścił.

A co poza tym? Korporacyjne się rzucajo, na razie te z szeroko rozumianego  Big Techu. Elon zaproponował twitterowym pracownikom wolny wybór jeśli chodzi o prackę. Znaczy albo będo zapindalali 20 godzin na dobę albo niech spadajo. To pospadali w dużej ilości i teraz Elon szuka młodych naiwnych do wycyckania, znaczy wszechstronnego rozwoju osobistego na ścieżce kariery, czy jakoś tak. Face  się zwija a perspektywa kolejnego lotu Bezosa w kosmos cóś oddala. No i bardzo dobrze, szczególnie w wypadku firm jadących głównie na światach wykreowanych mła ma wylane i jakoś nie krzesze w sobie zatroskania gospodarką. W świecie niewykreowanym mamy obecnie mróz, nawet mła troszki przygrzewa w chałupie. No bo wicie rozumicie, przy mrozie to skarpety i polarki same sprawy nie załatwią. Bardzo dziwne  rzeczy dziejo się w Niemczech, prawie tak zdziwne jak te w Chinach się dziejące. Mła paczy, ślepka wytrzeszcza ale jej rozum cóś wolno w niskich temperaturach pracuje i mła nie do końca jest pewna tego co widzi więc się nie będzie produkować jako Wróżka Edna.

Pomalowałam wysuszki, to wszystko na co mła było stać w tym mijającym tygodniu. Wielki osiąg to nie jest ale zawsze mam jesienną dekorację niewielkim kosztem zrobioną. Suszki to zaprzeszłość czyli wspominki minionych jesieni, farby akrylowe zostały nabyte do malowania zająca, znaczy tyż  miesiące temu, metaliczne kredki użyte do zrobienia "refleksów" dostałam od Kocurrka. Malowałam z doskoku, na raty, bo tu konieczny był "porządek suszenia". Najwięcej czasu zajęło mła "metalizowanie" granatów, mła chciała żeby przypominały nieco owoce z prac Ślewińskiego czy Cézanne​'a. No wicie rozumicie, żeby nie były takie jednoznaczne i nudnie  czerwone. Wyszło tak se, nieco inaczej sobie to wyobrażałam ale cóż - umiejętności zabrakło. Jednakże listopadową dekorację posiadam i daję odpór atakującym zewsząd Mikołajom, reniferom i bardzo podejrzanym szopkom z Marią i Józefem, których twarze  zdradzają wyraźne cechy występowania trisomii chromosomu 21. Dobre i to.

W weekend przyszły dobre wieści w sprawie  Mefju, na szczęście nie zalągł się u niego skorupiak i sprawa zatykania się kota,  mimo tego że skomplikowana, to jest możliwa do opanowania. Mrutek uważa oczywiście że to wszystko zasługa jego mruczanek, mła nie ma siły wyprowadzać go z błędu. Zresztą najsampierw musiałaby go z objęć Małgosinych wyrwać i do domu sprowadzić. Hym... cóś  jakby mission impossible. No, Mruciu rzundzi. Co prawda Mrutek nie ustawił sobie jeszcze synów Małgoś, ta sztuka udała się z łatwością tylko Szpagetce, ale za to Małgoś jest absolutnie pod pazurem Mrutiego, naprawdę robi z Małgoś co chce. Mła niedługo będzie musiała podania pisać do Małgoś choćby  w sprawie wpłynięcia na zachowanie Mrutka, on usiłuje robić rififi w Małgosinym kredensie! Nie mam pojęcia czego on tam szuka, podejrzewam jednak że nie są to poszukiwania  straconego czasu. Dobra, to by było na tyle. W Muzyczniku orientalne klimaty, te granaty przypomniały mła filmy Paradżanowa, więc troszki kadrów z "Koloru granatu" na zanętę.

25 komentarzy:

  1. Może i jesteś do tyłu w sprawach różnych ale Małgoś bez demencji, granaty i inne metalizowane owocki super. Podobają mi się wyjątkowo. Też sobie coś pometalizuję, a co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgoś po ostatnim seansie tevałkowym zapodała mła że u niej zmiany w mózgu nie są w połowie tak posunięte jak u niektórych co ich w tevałce pokazywali. Postraszyłam ją że jak będzie krnąbrna to zacznę zbierać podpisy i zarejestruje ją jako kandydatkę "na stanowisko". Małgoś popaczyła na mła i rzekła - "Żebyś potem nie płakała jak te durne ludzie mnie wybiorą, w końcu skoro wybierają TAKICH to nożna się spodziewać wszystkiego". No to mła Małgoś nie zarejestruje i skupi się na problemie poważnym, znaczy jak to zrobić żeby Małgoś mogła w ulubionych majtach chodzić, ona czuje się upokorzona pampersami na dzień zakładanymi a przy tym nawadnianiu to podpaski odpadają. To jest cóś co nam teraz sen z oczu spędza, różowe majty na co dzień.

      Usuń
    2. Poważny problem. Łatwo było szpitalnym rutynowo zacewnikować, teraz potrwa zanim się odkręci skutki. Jeszcze jedna krzywda poszpitalna, doprawdy szkodzą zabójczo zamiast leczyć. . Sok pomarańczowy, niebieska herbata, to mi do głowy przychodzi.

      Usuń
    3. Problem zaiste poważny i krępujący dla kobiety w każdym wieku. Jest taki ziołowy specyfik na nietrzymanie moczu Feminost (czy jakoś tak). Ja wiem, że Małgoś pewnie różne leki to w tym wieku garściami bierze i jeszcze jeden może być za dużo, ale może poczytasz i się zastanowisz. Skuteczny jest.

      Usuń
    4. Mła bezczelnie, acz w porozumieniu z jednym medycznym, wywaliła tę całą aptekę, którą Małgoś zapisano. Zresztą bzdurnie bo dwa leki wchodziły w intereakcję. Ziółka na nieczymanie popijamy, bo to jest akurat insza inszość. I mamy tyż ziołową kapsułkę. Małgoś smętnie stwierdziła że pewnych mięśni to już w tym wieku nie poćwiczy bo nie ma z kim. Zrobiła przy tym do mła oczko i z lekka perwersyjnie zachichotała. Bo fakt, intensywne ćwiczenia na nieczymanie moczu można przypłacić w tym wieku atakiem serca, a jakby terapeuta zszedł to w ogóle kicha.

      Usuń
  2. Dzieje się u Was, oj dzieje. Ale jak ,,Małgoś coś denerwuje" to znaczy, że powraca zdrowie. Wszystkiego dobrego Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wraca do zdrowia strasznie pomstując na rzeczywistość. Znaczy OK, odlotów nie ma, real widzi takim jaki jest.

      Usuń
  3. Nie no Mrutek jest najlepszy! :D
    Niech mruczy może te fluidy na Małgoś zadziałają i zaraz będziesz musiała pilnować jak wyrwie na spacerki?
    Na Mefiego podziałało, więc wiesz... MRUTIEMU SIĘ NALEŻY.
    Wiesz, rozumiesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mruciu jak siada na mła to mła jęczy, taki ciężki. Qurczę a na Małgoś nie skacze tylko z boczku delikatnie się kładzie. Bandzioch ma, jak chodzi to tupie - pełna gotowość na zimę. ;-D

      Usuń
  4. Dobre wieści zawsze cieszą :) Świetnie wyglądają te podmalowane suszki, jak udało Ci się wysuszyć granaty ? Wyciągałaś ziarenka przed suszeniem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła w domu sa miejsca gdzie jest chłodno i sucho, tam mła pakuje dynki, cytrusy i granaty w nadziei że się dłużej przechowają. Niektóre tego... ten... ulegają mumifikacji. Mła nie wyciągała z granatów niczego, zaschły w całlości.

      Usuń
  5. Dobre wieści zawsze w cenie :) Kototerapia działa bardzo dobrze, wiem z własnego doświadczenia. Choć przyznam, że szczurek to już wersja hard. Ale może Małoś tego potrzebuje, koty wiedzą :D
    A jeśli chodzi o to czemu polityczni długo czekali, to raczej czekali na instrukcje jak się ustawić, nie wiem tylko od kogo...
    A czort i z niemi- jak mawiała babka mojego przyjaciela, jadę na 5 dni nad mroźne, polskie morze :) Trzymajcie się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Politycznych słucham tyle o ile, tzn. kiedy jestem u Małgoś a ona akurat jakieś info ogląda. Na szczęście, bo wincyj bym nie strawiła. Życzymy Tobie udanego pobytu, pozdrów od nas Bałtyk. Jesień późna to raczej na cud pogodę nie ma co liczyć ale morze to zawsze morze. Chłoń jod. ;-D

      Usuń
  6. Bardzo nastrojowo wyglądają te Twoje suszki w towarzystwie świec. Jakoś tak słodko-nostalgicznie sie robi, patrząc na nie...
    A co do polityki...Wciąz cos tam kręcą, męcą, wymyslają i knują. Aż hadko słuchać nieraz ich ględzenia, bo widać, że robią to, co im każą, a prawda ma tu najmniejsze znaczenie.
    Uściski serdeczne dla Cię i Małgoś oraz głaski dla wszędobylskiego kociarstwa!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jesiennie, mła sobie listopaduje a koło niej po sklepach wyrastają Mikołaje i bombki. Ostatnio rozmawiałam ze sprzedawczynią w naszym osiedlowym centrum handlowym, babka stoi na stanowisku że należy jej się dodatek z tytułu szkodliwych warunków pracy - womituje już piosenkami świątecznymi. Groza. Zaraz polecę ściskać koty, oczywiście rezydują u Małgoś i ją objadają. :-/

      Usuń
  7. Fajnie wyglądają te zasuszone granaty.
    Nie bardzo mi się chce rozkładać swój warsztat pacykarski,ale bardzo fajne rzeczy robi taka jedna Valerie, kupuje jakieś tanie ozdóbki, traktuje je ciemną farbą wymieszaną z sodą, później lekko postarza je farbą w kolorze starego złota i wychodzą super dekoracje.Zresztą same zobaczcie,w ustawieniach jest j.polski
    https://www.youtube.com/watch?v=G9GQrSRhAf0
    Zimno się zrobiło,wyciągnęłam ciepłą kurtkę i nawet czapkę!Chociaż na temat czapek mam takie zdanie jak ten psiak:)
    https://demotywatory.pl/4900447/Taka-pogoda-debilna-Zalozysz-czapke-jak-idiotka-w-czapce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mla działa ale to wszystko tak z doskoku bo mła swoje zrobić musi. Ech... żeby ten czas się chciał rozciągać i zakrzywiać czasoprzestrzeń przy nieco mniejszych prędkościach w pobliżu obiektu o dużej masie, jakim jest mła. :-/

      Usuń
  8. Mruti jest kochany! Naprawdę szczurka przyniósł? A martwego czy tak tylko trochu dziabniętego, żeby się do wspólnej zabawy nadawał? Bo moje gustują w tej drugiej wersji. Znaczy truchło nie ma być prezentem, prezentem ma być wspólnie miło spędzony na zabawie czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczurek był ledwie żywy w pyszczku Sztaflika, odebrania go Sztaflikowi nie przeżył. Zdaniem Mrutiego Małgoś powinna szczurka skonsumować w całości albo choć łepek spożyć. Mruti to słoneczkiem, serduszko madki on jest. :-D

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. No Małgoś szczęśliwie nie dowierzała własnym oczkom. Uff...

      Usuń
  10. Paradżanow jest niesamowity. Jakby się człowiek w środku halucynacji znalazł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła uwielbia "Kolor granatu" i "Legendę o Twierdzy Suramskiej". "Cienie zapomnianych przodków" do mła mniej przemawiają. Że też te totalne komunistyczne gnojki nie pozwoliły Siergiejowi robić filmów. :-/

      Usuń
  11. Mrutek chyba swoimi falami nieźle o Amisie zaczepił, bo na razie nie chcą jej zabrać żadnego zęba! ❤️
    U nas śnieg! A z 5cm będzie ❄️❄️🤣❄️❄️❄️🎄🌟😸😸😸😸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mruciu jest baardzo obowiązkowy mła futruje, on mruczy. Solidne mruczenie to i na Ejmisię starczyło. ;-D

      Usuń