sobota, 21 stycznia 2023

Codziennik - wieści domowe

Uff, przeszłyśmy antybiotykoterapię. Piszę przeszłyśmy mimo tego że tylko Małgoś brała leki, mła się spinała żeby w minimalnych porcjach które Małgoś raczyła jeść było wszystko co potrzebne. Zajmowało to jej troszki czasu. Na szczęście powolutku wraca apetyt i mła będzie mogla sobie odpuścić myślenie jak w minimalnych porcjach żarełka umieścić jak największą porcję wszystkiego co do życia potrzebne i jeszcze sprawić żeby to było zjadliwe. Jak na razie  udało się mła postawić Małgoś przy chodziku, co uznaję za sukces okupiony codziennymi ćwiczeniami. Wczoraj były pierwsze ćwiczenia z obciążnikami, Małgoś dała radę, nawet zażądała zwiększenia obciążenia więc mła pozwala sobie na tzw. ostrożny optymizm. Jutro czy też dziś, mła  nie patrzy,  na kalendarz zbyt często, jest Dzień Babci i Małgoś będzie miała zrobiony fryz i paznokcie bo przyjdą wnuki i jak to Małgoś zaćwierkała - "nie wolno sobą ludzi straszyć".  Mła zakupiła Małgoś stosownego hiacynta, bo przeca przy na stoliku  łóżku nie powinno być goło jak przyjdą wnuki ze swoimi chabaziami. Małgoś oznajmiła mła ze zamierza jeszcze trochę pożyć "z chytrości" ponieważ z telewizorni głuchym uchem usłyszała o rewelacyjnej rewaloryzacji. Szczęśliwie Małgoś nie wie o ile wszystko nam poszło do góry a mła nie rozwiewa złudzeń co do naszej siły nabywczej. Niech "chytrość" nam Małgoś przy życiu trzyma jak najdłużej.

U Sławencjusza jest niby dobrze, niby bo specjaliści leczą go tak, jakby poza narządami, które są ich specjalnością,  Sławencjusz nie posiadał żadnych innych organów. Sławencjusz w związku z tym,  ratonku, ratonku , postanowił zawierzyć lekarzom, których zna jako ludź a nie jako pacjent, co mła się wydawa jak najbardziej słuszne, bo nasze znajome lekarze są normalne i wiedzą że na pacjenta trza przede wszystkim działać kojąco. Nie wolno pacjenta straszyć, nawet paskudne diagnozy da się przekazać po ludzku o ile się tylko chce. W przypadku Sławencjusza nie ma paskudnej diagnozy, więc mła  w ogóle nie rozumie o co kaman. Ma co prawda brzydkie podejrzenia ale one są tak brzydkie że mła się o nich nawet pisać nie chce. Mamelon  te podejrzenia podziela, tak z osobna nam się w  łepkach uplingło. Znaczy cóś jest na rzeczy. Tak  nawiasem pisząc to mła dziś opadła szczena, kiedy dowiedziała się że  konował,  i tu przepraszam  konowałów,  zlecił Sławencjuszowi bardzo inwazyjne badanie, wykonywane zazwyczaj po szeregu innych, bez pełnej morfologii krwi która jest podstawą, mła sama nie wierzy w to co pisze ale qurna dokumentacje medyczną Sławencjusza widziała. Wcale się nie dziwię że Sławencjusz w nerwach  i to ciężkich. Żal mła Mamelona, bo kiedy Slawencjusz "chodzi w nerwach" to ona biedula razem z nim.

Jeśli chodzi o kotostwo to wyraźnie zaczęło wchodzić w tryb wiosenny. Są niesubordynacje, bezczelności i pokazówki. Mrutku wyczuwał że mła smutna z powodu Mefisia, więc był grzeczny. Może uważał że źle  mruczał czy cóś?  Natomiast reszta kotów daje mła popalić. najbardziej Szpagetka, która postanowiła lać za kuwetą. Nie wiem dlaczego kuweta uchodzi za nieodpowiednią do załatwiania potrzeb, może to ma coś wspólnego z tym że przez pewien czas usiłowała przejąć ją Sztaflik. Nie do lania tylko do zasiadania. W każdym razie mła musiała po Szpagetce sprzątać ale się zbuntowała i Szpagetka od przedwczoraj jest wywalana na dwór jak tylko zobaczę te jej  pozy - "cóś bym zrobiła". Okularia bezczelnie sypia  na stole a Pasiak śpiewa na parapecie do ptaków. Mła nie wypuszcza, tym bardziej że w ogrodzie ciągle słychać  Chmurkę, uciekniętą papużkę Gieni. Była z tą ucieczką cała opera, niestety nie udało się krnąbrnej złowić mimo zaangażowania sąsiedzkich sił w liczbie dużej. Gienia się martwi, mła się martwi ale papug po niemal tygodniu nadal żyje. Winnym wypuszczenia  papugi jest syn Gieni i teraz Gienia testuje siłę miłości synowskiej pełnej poczucia winy. Znosi to z godnością, znaczy załatwiła sobie że  kociczka dana  na przechowanie zostaje u niej na stałe. Trwa kombinacja żeby pozyskać na stałe drugiego kota, żeby ten pierwszy nie czuł się opuszczony.  Jak na razie Gieni udało się uzyskać tydzień z Rukim, buldożkiem francuskim syna.  Piesek miły, z  kotami chowany, został zaprezentowany  Małgoś,  co zostało przyjęte  jej radosnymi ćwierkami i obrażonym syczeniem towarzystwa z łóżka.

A co u mła. Mła  się ukulturalniła, znaczy obejrzała sobie "Duchy Inisherin" pamiętając jak podobał się jej  "In Bruges".  Nie zawiodłam się, film wart zobaczenia, mła lubi takie słodko - gorzkie klimaty. Duet  a właściwie to tercet jeśli liczyć reżysera  "In Bruges", w świetnej  formie. Oblookałam też "Bielmo" polecone jej  przez Kocurrka, dla mła po raz kolejny spotkanie z hipnotyzującym mła  Harrym Mellingiem. Mła zapamiętała tego aktora po " The Ballad of Buster  Scruggs", nie udało się jej nie zapamiętać, niestety.  Jak to się losy plotą, mały Melling grał w cyklu o Harrym Potterze upiornego grubego kuzyna Harrego, Dudleya Dursleya. Taki kawał aktora z tego chłopaczka wyrósł. Inny zły chłopiec z tej serii, Tom Felton wcielający się w Draco Malfoya, tyż ma w sobie to coś  co stanowi o sile  brytyjskich aktorów. Takie wicie cuda, oba typy na amantów się nie nadajo a kiedy stają przed kamerą dzieje się. Mła się zastanawia czy to warsztat czy siła osobowości, tak ważna w zawodzie aktora. Jeśli chodzi o czytelnictwo to mła leży i kwiczy, mła nie ma czasu na lekturę, cóś zajęta jest. Mła sobie obiecuje, ma książkę na oku i zamówi sobie i wogle, ale na razie to mła stać jedynie na podczytywanie blogów, z komentowaniem jest różnie. Mła nie zrobiła żadnych zdjęć, choć miała ambitne plany. Za to wygrzebała zdjątka z netu, babciowe. W Muzyczniku muzyczka, która mła wydawała się i babciowa i rozgrzewająca. Tym bardziej  że Yma bez żenady wyśpiewuje brzydkie wyrazy po naszemu.

26 komentarzy:

  1. Wrzucasz wpis o czwartej dwanaście???
    A gdzie czas na zdrowy, długi sen?
    A może to wcale nie Ty, tylko tercet Szpagetka+Mruti+Pasiak ogarniają wpisy domowe, a Ty już tylko od historii sztuki jesteś, bo kociarów ta nuda nie interesuje.

    Tak to sobie wyobrażam, nocna cisza, Taba chrapi w łożu, przygnieciona resztą kotów, a pirackie trio odpala komputer i działa.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja nadal czekam na Mrutka i Pasiaka foto z każdej strony, żeby ocenić paróweczkowatość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja się dopisuję uniżenie. Też bym chciała zobaczyć czy grubsze od Pi, czy jednak nie.

      Usuń
  3. No tak, samo życie. A starsze panie ze zdjęć odlotowe, zwłaszcza piłkarka i motocyklistka.
    Słyszałyście?
    Komisja Europejska w ramach agendy zrównoważonego "rozboju", walki z ociepleniem,głodem,ubóstwem i ogólnego ble ble ble wydała zgodę na wprowadzenie na rynek Unii częściowo odtłuszczonego proszku z acheta domesticus czyli świerszcza domowego.Zezwala się na dosypywanie owadziego proszku: do chleba,makaronów,pizzy,sosów i zup w proszku,herbatników, słodyczy,przetworów warzywnych,mięsnych,strączkowych,ziemniaczanych, napojów,praktycznie do wszystkiego. Owadzi proszek może zawierać alegeny,jeśli takie się znajdą w pokarmie podawanym świersczom.Zarabiającym szczęśliwcem będzie wietnamski start-up Cricket One Co. Ltd o co energicznie zabiegał.
    Mało tego.
    O ile krówki, świnki czy ryby hodowlane można zbadać weterynaryjnie, to miliony świerszczy już nie, a one mają swoje pasożyty, nicienie i insze robale.Niedobrze mi, ale Unia życzy nam smacznego. Oczywiście Big Pharma na pewno szybko wymyśli leki i szczepionki na ewentualne skutki uboczne jedzenia robali. Interes się więc kręci.

    Pada mokry śnieg,na gałęziach ciężka okiść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, trzeba będzie czytać skład produktów uważnie.

      Usuń
    2. Agniecho, czytam, ajakze, chcąc kupić nawet głupią przyprawę można znaleźć tam niepożądane i niepotrzebne dodatki, a co dopiero inne produkty.

      Usuń
    3. Tragedia. zaczna od proszku, ktory bedzie we wszystkim, a potem bedzie mozna latwo przejsc do innych dan. czyli owadow w wiekszej postaci. Tez czytalam, ze swierszcze moga powodowac reakcje alergiczne a jakie inne skutki dla zdrowia przyniosa tego nie wie nikt. Ciekawe pod jaka ladna nazwa wprowadza ten proszek, na pewno bedzie ladnie brzmialo i wcale nie kojarzylo sie z owadem. Trzeba czytac etykiety i sprawdzac wszystkie dziwne nazwy. Wcale sie nie zdziwie jak to gowno bedzie rowniez w lodach albo deserach ..

      Usuń
    4. Wiecieco, wydaje ni się, ze juz w wielu produktach są te proszki, tylko nikt o tym nie mowil glosno, a moze z inych robaczkow czy jakis innych zuczkow,.

      Usuń
    5. No a owady są jadane przeciez, nic nowego. Widzialam hodowle, zal mi sie ich zrobiło, tez swiata nie widza,tylko skrzynki i pudelka.

      Usuń
    6. Czerwony barwnik jest z robaczków chyba. A poza tym jestem pewna, że na etykietach wszystkiego nie piszą i jak mogą skłamać, to skłamią....
      Kto z resztą zna te wszystkie Ecośtam????

      Usuń
    7. Pewnie tak.Kiedys mialam karteczke z tymi E iles tam i sprawdzalam, ale juz mi sie zuzyla, przydalaby się nowa. Mąż nie lubi chodzić ze mną na zakupy, polowy artykulow bym nie kupiła, bo zawsze cos znajde nie tak, no ale stwierdzilam, że nie mozna dac sie zwariować. Ostatnio przeczesalam przyprawy do gyrosa, gdzies udalo mi sie kupic bez dodatku cukru, no ale zaponialam nazwy firmy i teraz kicha. Zaden problem zrobic samemu mieszankę, ale on chcial gotowca, no i nic z tego.

      Usuń
  4. Tabi, Gienia wyrasta mi na kolejną Małgoś, dobra jest😊. A Małgoś niech chytrzy, niech😊. Biedna Mamelon, ja nie wiem co w tym jest, ale jak chłop choruje to wszyscy w otoczeniu stu metrów od niego jakby też, niech zadba też o siebie, bo to bycie z leczonym chłopem wysysa. To dbanie o siebie dotyczy i Ciebie.

    Jedyne brzydkie słowo wyłowiłam w śpiewie Cateriny i to jest słowo penis. Znam brzydsze. Yma za to stopniem skomplikowania tekstu mnie powaliła, co za kontrast z poważną twarzą i nienagannym śpiewem, to " uuu piciu piciu bum bum"..... 🤣🤣🤣🤣🤣🤣.
    Hano, jeśli te świerszczyki powodują ślepotę to plan dodawania ich może się udać, już teraz lupy potrzebuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a ja mam wrażenie że się robię ślepa przez żółte żarówki i mam ochotę wymienić wszystkie na neutralne. Albo jakiś niedobór witamin. Może znacie coś dobrego jak to oregano na gluta?
      Bo serio podejrzewam się o jakąś kurza ślepotę. Że okulary mam już złe to wiem, ale najpierw dziecku muszę wymienić bo jego wada to są jakieś cylindry i inne cuda i wymianą szkieł 350 z usługa... A to i tak u najtańszego optyka w moim mieście. Taki w galerii moje zwykle mi zrobił za tyle, a ta kobita mi zrobiła za 120...(z dopłatą NFZ 50 zł) u dziecka ten NFZ już odliczony i koszt taki. Ehhhh

      Usuń
    2. Wiewiórko, a może wystarczy suplementować wit. A i coś z borówek i jagód, luteinę? Na te oczy oczywiście. Bo na gluta to nie wiem.

      Usuń
    3. Muszę sobie kupić właśnie. Poszukam tylko jaka to dawka tej witaminy dobrze, żeby była. Bo to z tymi suplementami tak jest, że oszukują i jakieś słabe dawki dają.
      Na gluta znaczy na przewlekle zatoki oregano dobre :) stosuje od kiedy Romanka poleciła!

      Usuń
    4. To nie ja taka mądra, słucham mądrzejszych 🤣, o oregano zdaje się że przypomniała inna Czytaczka, ja się tylko podpięłam. I Kocurro, tak kapsułki oregano są świetne, ale proszę pamiętaj o osłonówce-probiotyku, bo tłuką dobre żołądkowe mikroby też. Naproksen, on też dobrze działa, potrafi bardzo ładnie zatrzymać i cofnąć grypocowidowe świństwo. A co do tych słabych witamin, to jeśli to nie jest jakaś wredna infekcja, to być może lepsza dłuższa kuracja słabszymi niż błyskawiczna w dawce uderzeniowej. Tak jest np. z włosami, skórą, oczami, paznokciami, tu niekoniecznie najsilniejsze to najskuteczniejsze i najlepsze.

      Usuń
  5. Może nie będzie wymogu etykietowania.Ja też drobnego druku nie przeczytam,a nie chce mi się nosić okularów do czytania.Załączam to rozporządzenie,możecie je przejrzeć
    https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/HTML/?uri=CELEX:32023R0005
    U mnie już parę razy wyłączali na moment prąd, pewnie gdzieś awaria.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja widziałam już dawno na jakiś produktach że może miec ślady skorupiaków???

    Tabazello! Mrutkowi powiedz, że mruczał dobrze! Po prostu nasz Meffu stwierdził, że dość męczenia go kolejnym szpitalem. Ja tak myślę, że on po prostu miał na Święta jakiś taki zryw dla nas, bo przecież było bardzo źle. Ale czytałam kiedyś o zjawisku, że nagle się tak super polepsza potem nagle zjazd. I obawiam się, że właśnie czegoś takiego byliśmy świadkami. Tak samo miałam z Amberkiem - jemu się nagle zrobiło lepiej, a potem jak zaatakowała infekcja i przestał jeść to gil z nosa do ziemi i puste spojrzenie. To samo widziałam u Mefisia w poniedziałek - na blogu opisałam szerzej, ale z czasem u Was ciężko więc tak tylko wspomnę. Więc Mrutek nie ma się co obawiać, a paczuszka będzie ogarnięta na Dzień Kota już na 100% bo już się złoszczę sama na siebie 😆

    OdpowiedzUsuń
  7. Uchachałam się. Uwielbiam czytać Twoje teksty. Objętnie, czy o seniorce, czy o kotach. Moja mamcia już na wnuki patrzy z góry, a ja przy stole rodzinnym powiedziałam przy innych z przekąsem, że do mnie chyba nigdy wnuki nie przyjdą (no bo nie mam jeszcze)...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wieści poproszę! Bo się tu denerwujemy, co z Wami!

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas OK, Małgoś chrapie, mła tyż się zaraz na troszki przyłoży bo jej się należy a w nocy odpowie na komentarze. A może lepiej cały wpis odpowiedziowy zrobię. Z fotami gorzej. :-/

    OdpowiedzUsuń