niedziela, 29 czerwca 2014

Poziomkowo

Powolutku odchodzi czerwiec. Zaczął się pięknie akacjowym zapachem, potem zaatakował nos jaśminowcową wonią wymieszaną z aromatem starych róż, kończy się wszechogarniającą wonnością lipowych kwiatów. Ja cieszę się dziś zapachem nie tak namolnie atakującym zmysł węchu, choć trzeba przyznać że w miarę intensywnym. Zapach to jednak nic przy aromacie czule pieszczącym kubki smakowe , krótko pisząc - zaowocowały nam poziomki. W naszym "miastowym" ogrodzie niewiele rośnie "spożywek", za blisko mamy do wszystkiego złego. Jakieś tam podejrzane ziółka Dżizaasa, "jabłuszka rajskie", którymi głównie żywią się ptaki i właśnie poziomki. Tak naprawdę robią za roślinę ozdobną, bo bardzo lubię ich liście jako tło dla dużych host. Rosną sobie w naszym ogrodzie w półcieniu, co, o dziwo, nie wpływa wcale na jakość owoców. Jakieś wyjątkowe są te poziomki, wszak żeby owoc był słodki potrzeba współpracy ze słoneczkiem. Widać u nas słońca na poziomkowo - hostowym miejscu jest akurat tyle żeby poziomki nie były straszliwym owocowym kwachem a hosty się nie przypalały. Przyznam się że mam dylemat czy te owocki zrywać, wszak pięknie wyglądają na rabacie. Łakomczuch we mnie walczy z ogrodnikiem. Najczęściej kończy się kompromisem - zbieram owoce tylko z jednej strony rabaty. Trochę radości dla podniebienia, nieco szczęścia dla oczu.

Poziomki pożerane są błyskawicznie, jest ich zbyt mało żeby Dżizaas mogła się wyżywać kulinarnie. Zresztą przetwory poziomkowe to wyższa szkoła jazdy, poziomki nie nadają się na dżemy czy tam inne marmolady. Istotą poziomkostwa jest bowiem niepowtarzalny aromat a ten zanika podczas gotowania ( i nie chcecie wiedzieć z czego są te "poziomkowe" smaki w jogurtach czy innych galaretkach ). Nasze babcie pragnąc ocalić ten jedyny w swoim rodzaju aromat przetwarzały poziomki bez gotowania. Niestety cukru używano do tego tyle ile ważyły poziomki, albo i ciut więcej. Poziomkowy surowy przecier pachniał wspominkami letniego lasu ale nadawał się raczej jako dodatek do aromatyzowania potraw niż spełniał rolę klasycznego dżemiku. W czasach dżemfixów i cukrów żelujących przetwory poziomkowe po prostu nie istnieją. Można sobie najwyżej nostalgicznie pomarzyć otwierając dżem truskawkowy. Zostaje nam się cieszyć letnią porą zapachem i smakiem poziomek, dobre i to. W Alcatrazie stanowiska poziomkowe powoli się rozrastają wraz z inwazją Shrekowiska. Pilnie studiuję listę host najlepiej czujących się w półcieniu. Może niektóre paprocie będą też miały poziomkowe towarzystwo, w końcu niby to rośliny z lasów pochodzące.


2 komentarze:

  1. U mnie jest wielu amatorów tych pysznych jagódek. Mam grządkę, która rozrosła się z 9 krzaczków do pokaźnych rozmiarów. Poziomki są w słońcu słodkie i aromatyczne niezwykle. Teraz przenoszę krzaczki do leśnej części ogrodu i tam sobie tylko będą, żeby cieszyć oko :) Zamrażam zawsze jeden pojemniczek poziomek na zimę. Twoje wyglądają prześlicznie. Pozdrawiam Monika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie od początku były na tej niby leśnej części ale kto wie czy nie zawędrują też w okolice zielnika Dżizaasa. Dżizaas ma tzw. zakusy.

      Usuń