niedziela, 24 września 2017

Zabawy jesienne

"W co się bawić? W co się bawić?" - był  kiedyś taki przebój z przewrotnym tekstem Młynarskiego. Potrzeba igrzysk coś u mnie narasta bo  przymusowe zamknięcie się w chałupie z powodu zimna i wilgoci wszechoblepiającej  nie służy cóś równowadze mojego jestestwa.  No charakter mi parszywieje.  Mogłabym  co prawda urządzać sobie wyczytki polityczne i zarykiwać się  ale nadzieja jeszcze wierzącej w pojawienie się właściwej świętej listy leków refundowanych Małgoś - Sąsiadki powstrzymuje moje rechoty. Co prawda Małgoś - Sąsiadka nie zapadła na półpisiec, ale ma takie zawierzenia polityczne. Zawsze o czystych rękach Peocji też uwierzyła w paru sprawach, tylko nieboszczce PZPR nijak nie była w stanie uwierzyć ( ponoć przez to że paru prominentnych nieboszczkowych działaczy wywodziło się z miasta Odzi, gdzie byli znani od tzw. ludzkiej strony ). No i teraz wierząca podejrzewa że rzundzący kombinują z eutanazją, ale taką ukrytą, że to niby  nie  ich wina tylko kasiory brak. Ciotka  Elka oczywiście ma teorię dlaczego nie bardzo stać  ją i  Małgoś - Sąsiadkę na niezbędne leki - kara za to że  śmiały żyć "normalnie" w komunie.  Oporu komunistycznym okupantom nie stawiały po lasach z bronią w ręku tylko zajmowały się takimi pierdołami jak wychowanie i wykształcenie dzieci ( które to dzieci zrobiły komunie kuku, ale to one a nie ich  Matki Polki, najmniej szanowane spośród obywateli RP, absolutnie niegodne zniżek na niezbędne do przeżycia leki  ). Takie domowe rozmówki powodują że śmiech zamiera i człowiek ma tylko wykrzywioną w grymasie gębę. Lepiej zatem zająć się czymś absolutnie niepolitycznym.

Za oknem dżedż i  choć wieszczą że w najbliższym czasie pogoda znacznie się polepszy (  ma być nieco  cieplej ) na razie możliwe są tak naprawdę jedynie zajęcia domowe.  Odpuszczam sobie wychowywanie kotów, to jest  praca syzyfowa i w związku  z tym stresogenna.  Odpuszczam  wytwarzanie żarła bo  miałam ostatnio przeżycia związane z wytworzonym ( podczas odkładania patery udało mi się wywalić na Wujka Jo jego  urodzinowy tort niemal w całości - znaczy po ukrojeniu trzech kawałków, po  prostu bosko -  Cio Mary mało co trzeba by było reanimować po ciężkim ataku śmiechu ). Na czytanie nie mam ochoty bo koty moje uwalenie się z książką w ręku traktują jako zaproszenie do uwalenia się na mnie, książce i okolicach. Oglądanie  filmów ze stadem porykujących grożąco kotów ( hym... pozycjonowanie osobników ) też odpada. Kąpiel przydługa typu zaleganie w olejkach to nie tylko koty na brzegu  wanny ( co grozi wspólną kąpielą ) ale i niebezpieczeństwo zmrużenia oka.  Sprzątanie to nie jest w moim wykonaniu zabawa tylko ciężki obowiązek - odpada w przedbiegach. Zostaje wykonanie jesiennych dekorów. Jesienne dekory wykonywa się tak:





6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No nie bardzo, ciężkie sprzątanie przede mną. ;-)

      Usuń
  2. Wspaniałe, jesienne dekoracje stworzyłaś. Muszę także w końcu o nich pomyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są średnio wspaniałe - zawsze nie takie jak sobie do końca umyśliłam że będą. A może to i dobrze bo ciągle mogę sobie do ideału dążyć. :-)

      Usuń
  3. Fajne dekory. Stylowe. Trochę nostalgiczne, szczególnie te nagie badylki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jesień to jest nostalgiczna, jakby ją tam człowiek nie uwiosenniał to zawsze gdzieś ta nostalgia wylezie. :-)

      Usuń