niedziela, 3 czerwca 2018

Codziennik - przyziemności

Z powodu upałów siedziałam w domu i coby się oderwać  od smutnych myśli zaglądałam do neta. Niestety na portale informacyjne mi się zajrzało i natentychmiast jeszcze mi smutniej zrobiło. Kolejne zabite z jakichś  kretyńskich powodów  foki, paskudne, obrzydliwe komentarze "postępowych i tolerancyjnych" pod wiadomościami o chorobie nadprezesa, sezon na wyrzucanie zwierząt  domowych rozpoczęty, produkcja głupoty w wykonaniu matki niepełnosprawnego  której się wydaje że sytuację własnego dziecka polepszy kiedy na  świecie będzie więcej dzieci z podobnym schorzeniem. W polityce jak zawsze surrealistycznie tzn. nasz premier udaje towarzysza Gierka tylko mu się wyraźnie plącze czy on późny czy on wczesny, rzund znalazł nową mafię i się cieszy nie chcąc dopuścić do siebie  myśli już niemal dla wszystkich oczywistej, że suweren jest coraz bardziej przekonany że  prawdziwą mafię tworzą rzundzący.  Nasz własny  polski Kościół Matka Nasza odleciał w rejony tak dalekie  od chrześcijaństwa jak buta  odległa jest od miłosierdzia i robi obecnie za byłą PZPR w ostatnim stadium, opozycja wyczekuje aż rzundzący " się sami załatwią" i  zamiast myśleć  o tym jak wykorzystają z pożytkiem dla nas władzę skupiają się tylko na jej przejęciu.

W "prawdziwej Europie" nadal udają  że chodzi o politykę otwartych  drzwi dla uchodźców a nie o marzących o lepsiejszym  jutrze migrantów z afrykańsko - azjatyckiej  bidy. Tamtejsi politycy zapewniają wyborców że status quo sprzed pół wieku nadal będzie istnieć bo wszak zawracanie rzeki kijem to prosta sprawa. No i wszystko będzie dla wszystkich. Taa, damy radę, he, he, he. Macki mi opadajo  na myśl o tym ile to niechęci do realnego spojrzenia na świat, ile złej woli, braku empatii, głupoty wokół krąży. Nic mi się  nie zmieniło, nadal uważam że prawacy, lewacy, różnica  żadna bo większość jednako bezczelnie poszukuje koryta. A tzw. antysystemowcy to wręcz kwiczą ze szczęścia  jak się na nie załapią.  U nas mamy dwa sosiki w którym politycy się sprzedają - albo narodowy albo europejski, ale pod sosikiem ten sam nieświeży mielony. Coś jednak wisi w polskim powietrzu, chyba się zbliża schyłek tego politycznego duopolu wyrosłego z jednego styropianu, no i bardzo dobrze! Tylko jak tak sobie poczytam nie tylko polityczne wiadomości z kraju to wcale mi się optymistycznie na przyszłość nie patrzy. Politycy są tacy jakie jest  społeczeństwo a po tej prasówce widać że zatracamy  umiejętność tworzenia więzi i że ta niecudna cecha narodowa jaką jest zawiść ma się świetnie, no do doopy jest. Trochę się pocieszam tym że bad news is good news i że przegląd prasowy to tylko takie szybkie spojrzenie na naszą kondycję a nie  dokładne obejrzenie z podszewką włącznie. Oby tak było i gdzieś tam w nas jeszcze dobre się czaiło, takie niewidoczne od razu ale jednak uparcie istniejące.




 W domu powolutku dochodzimy do siebie. Felicjan który tyle Lalkowi dokuczał teraz wyraźnie za nim tęskni , dziewczynki szczęśliwie zajęły się czyhaniem w okolicach poidełka ( musiałam je  ustawić tak żeby  ptaki miały dostęp a koty co najwyżej mogły się od  dołu pogapić ), Małgoś - Sąsiadka mocno rozstanie z naszym Najsłodszym przeżywa co jest niepokojące bo wiek u niej nieodpowiedni na silne  przeżycia.  Mnie  w rozpraszaniu smutków pomogła  wizyta Doro, mojej przyjacióły wyemigrowanej do tzw.  Reichu. No i  przyziemności które muszę odfajkować. W przyszłym tygodniu nie ma zmiłuj trza  kupić tę pieprzoną pralkę bo ileż mogę  wykorzystywać Ciotkę  Elkę. W związku z tym planowanym zakupem zapamiętale studiuję pralkologię bo sprzętu AGD lepiej w ciemno nie kupować. No i na dzień dobry mnie ta pralkologia uświadomiła że automaty do prania to są teraz ekologiczne bo  baaardzo energooszczędne i do enegrooszczędnej ekologiczności głównie służą.

Po solidniejszym wgryzieniu się w temat doszło do mnie że dlatego  są tak energooszczędne  bo funkcja prania w dziewięćdziesięciu lub  dziewięćdziesięciu i pięciu stopniach Celsjusza w większości proponowanych modeli nie  istnieje.  No tak, pięknie ale po cholerę mi automat służący do prania wybiórczego.  Jako konserwatywny stary rupieć jestem przyzwyczajona do prania niektórych rzeczy w temperaturze znacznie przekraczającej sześćdziesiąt stopni. Eko pralka wcale nie jest eko tylko upieprzająca piorącą bo energię na grzanie wody do odpowiedniej temperatury i tak  bym musiała zużyć a co gorsza poświęcić  na pranie więcej czasu ( no tak, ja jestem z tego pokolenia które było przekonane że automat ma oszczędzać czas a nie zapewniać o tym że jesteśmy przyjaźni dla środowiska ).  Producenci AGD robią się naprawdę bezczelni, nie dość że sprzęt z klejonymi łożyskami, z cudnie przewidzianą śmieciorodną żywotnością na ledwie parę lat, z ograniczoną liczbą funkcji to jeszcze nazywany energooszczędnym i proekologicznym! Taa, gówno nazwane stolcem, coby  się człowiek  nie zorientował z czym  ma do czynienia




Dosyć tego narzekania,  na świecie na szczęście żyją nie tylko tzw. ciężkie przypadki, politycy czy  producenci sprzętu AGD.  tak, mimo wszystko  wierzę że "normalsi" istnieją tylko są mniej  głośni, mniej  szumogenni, mniej  medialni i po prostu mniej bo są  więcej. I dzięki za to! Dzisiejszy  wpis  to sprawozdanie fotkowe z okolic, znaczy nasze pięknie zapuszczone miejskie tyrawniki. Fajnie że w tym roku zieleń miejska nie wydoliła i  tylko pobocza tuż przy jezdniach udało jej się wygolić. Tyrawniki dzięki temu  brzęczą owadzimi głosami, pachną i ciągną oczy kolorami.  Pewnie przed lipcem skoszą ale co się udało  zielonemu normalnie pożyć to się udało.

16 komentarzy:

  1. Smutek przeminie, kwiaty zostana, pod tecza przeszlo kolejne futerko :(
    Polityka jest brudna, nie nalezy jej za wiele sluchac, czy ogladac, na szczescie masz (i ja tez) ogrod.

    Nazwalam kwiatki ze zdjec:
    cykoria podroznik, starzec, wyka, znowu cykoria , COS, COS (chaber?), babka lancetowata, biala koniczyna, firletka? smolka?
    Tak sobie przypominalam, czego sie w dziecinstwie nauczylam :)
    Popraw mnie, jezeli zle odcyfrowalam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie nie tyle martwią polityczne brudy i smrodki co uporczywa a naiwna wiara suwerena że ktoś przyjdzie i nagle znajdzie prostą receptę na wszelkie bolączki świata, taką bezbolesną i bezwysiłkową dla suwerena opcję uszczęśliwienia go kosztem kogoś innego. Uważam że społeczeństwo ma takich polityków na jakich zasługuje i to mnie dopiero boli.
    Co do kwiatów to cykoria podróżnik na pewno, starzec problematyczny ( wydaje mi się że starce inaczej wyglądają ), ten coś coś to jasieniec piaskowy, babka i koniczyna się zgadzają a firletka to jest poszarpana. Znaczy tak się nazywa - firletka poszarpana po łacinie Silene flos-cuculi. I to wszystko sobie rośnie tak żebym mogła się pogapić jak do sklepu lezę po kocie żarło. :-)
    Co do smuteczków - szybko mi nie minie, w końcu tyle lat razem spędziliśmy ale nie będzie tak bolało jak przy rozstaniu. Z czasem będę bardziej pamiętać te nasze szczęśliwe chwilki a nie czas odchodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj smutek Cię gniecie po całości i trudno Ci jasne strony zobaczyć... Minie.
      Co do polityków - Amen. Kolejne wybory będą pierwszymi, gdzie oleję swój obywatelski obowiązek i będę cały dzień grillować, chociaż nie lubię. Po przeglądzie wspartym doświadczeniem przy najszczerszych chęciach nie mam na kogo.
      Żółte to faktycznie raczej nie starzec tylko prosienicznik szorstki - tak mi się widzi; koło cykorii widzę jeszcze nostrzyk żółty; a czwarte od dołu to chyba też jasieniec, no nie?

      Usuń
    2. Yes, w tzw. zestawie szwedzkim drugą rośliną jest nostrzyk żółty. Co do prosienicznika to się nie wypowiadam czy on szorstki czy gładki, jakiś tam jest. Rośliny z tego typu kwiatami określam mianem mleczowate i szlus.;-) Jasieniec jest cool i on się często obok żmijowca pojawia w "łąkowych" wpisach ( no rośnie masowo na tych ugorach koło mojej chałupy ). Co do smutku to trwa choć gniecenie powoli odpuszcza, co do polityków - hym... nieobecni nie majo racji co mnie skłania do udziału w wyborach. A że nie bardzo mam na kogo oddać swój głos jest zaprawdę WKURZAJĄCE! Mam wrażenie że mi przyjdzie głosować w czymś w typie programu "Taniec z Gwiazdami",żenua! Ech, dobrze że choć rośliny kwitną ku chwale Wielkiego Ogrodowego i koty się na niwie ogrodowej wypasajo.

      Usuń
  3. To jest jasieniec, urocza bylinka na gleby bardzo lekkie. :-) Dwie fotki powyżej widać jak wygląda w masie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tabi, ja tak tylko ekspresowo i utylitarnie dzisiaj. Taką rada praktyka. Weź się rozejrzyj po portalach różnistych za pralką z bardzo_bardzo wysokiej półki, ale używką z takiego raichu właśnie. Cena takiej używki nie będzie wcale jakaś szokująco niska, ale jest szansa, że sprzęt będzie miał wszystkie funkcje, które są potrzebne. I będzie chodził dłużej niż trzy latka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, Kochana ja tyż na to wpadłam. Obecnie śledzę jednego Hoovera i jednego Boscha, jest szansa. Dzięks wielki za myślenie o mła. :-)

      Usuń
  5. Ogromnie współczuję z powodu utraty futrzastego towarzysza! Wiem, miało nie być kondolencji, ale co tu powiedzieć. Dobrze, że pozostanie dużo wspomnień, tekstu na blogu i zdjęć. Piękne, że tak dużo zwierząt przewinęło się w Twoim życiu a Ty je wszystkie pamiętasz, tyle imion.
    Nie śledziłam Twojego bloga ostatnio, bo cały wolny czas poświęcam ogrodowi, przede wszystkim PODLEWANIE. Od ponad miesiąca nie było u nas deszczu, burze nas omijają, a na moich piaskach to tragedia. Poziom wody gruntowej opada, pompa w studni co chwila się wyłącza a na lanie z wodociągu mąż krzywo patrzy - bo drogo i nieekologicznie. Od dwóch-trzech lat moim głównym kryterium przy zakupie nowych roślin jest ich odporność na suszę. Z bólem serca odwracam więc wzrok przy nowych hortensjach, piwoniach, floksach i dzielżanach, tłumacząc sobie "przecież ledwo wyrabiasz przy tym co masz".
    W temacie pralki wrzucę swoje trzy grosze. Po doświadczeniach z różnymi markami sprzętu AGD, zostałam przy AEG i od ładnych paru lat wybieram tylko tę markę.
    A pod diagnozą dotyczącą polityki podpisuję się wszystkimi kończynami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwierzęta u nas są członkami rodziny a trochę głupio byłoby zapomnieć jak Ciocia Helenka miała na imię.;-) Przyznam że zdarza mi się zapominać imiona dalekich kuzynów ale naszych zwierząt to never, czworonogi zawsze były, są i będą dla mnie baaardzo ważne.:-)
      U nas też kiepsko z dżdżem, majowe opady na palcach jednej ręki da się policzyć. Jest doopiasto choć mam nie tylko piochy. Wygląda na to że Twój ogród to dobry jest na nasadzenia preriowe, tylko że tak to zazwyczaj jest że człowieka ciągnie nie w tę stronę co powinno ( niestety hortensji preriowej w naturze nie uświadczysz ;-) ). Pralka konsultowana z Mamelonem do której właśnie dotarła hipokryzja producentów ( było oburzone pultanie ), chyba zakupię w okolicach czwartku - piątku jak mnie kasa spłynie ( system ratalny to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej ).
      Politycy i suweren w masie - ech!:-/

      Usuń
    2. Hortensja preriowa! To byloby cos nowego :)

      Dziekuje za nazwy, zawsze mi brakuje nazw jak ogladam zdjecia kwiatkow, duzo znam, no ale przeciez nie wszystkie :)

      Usuń
    3. Ja tez nie jestem w stanie ogarnąć całej tej łąkowizny ale szczęśliwie nie przeszkadza mi to się nią cieszyć. :-)

      Usuń
  6. Jakiś czas temu dumałam tu na blogu czy aby nie nabyć po raz kolejny róży Madame Isaac Pereire, po 3 nasadzeniach za pomocą pomylonych sadzonek z pewnej znanej szkółki. Po Twoich zachętach, że jednak warto, kupiłam we Floribundzie i zakwitła w zeszłym roku 2 kfiatami, a w tym roku już 8 kwiatkami tak pięknymi jak cud miód. Warto było ulec namowie. Fantastyczna odmiana, krzew jeszcze niewielki i w dodatku raz przesadzany, ale rokuje :) Moja Kocia właśnie skacze po klawiaturze, ponieważ bardzo ale to bardzo chce upolować ćmę, która krąży tuż obok. A teraz wsadziła nogę w szklankę z piwem. Boże te koty są fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że "Bankierowa" okazała się tak udanym dla Cię zakupem. :-) Ja chyba nabędę jeszcze jeden egzemplarz bo marzy mi się super potężne krzewisko a coś czuję że takie wrażenie zrobią dwa krzewy posadzone obok siebie. Co do kotów i ich zabaw z napojami to u mnie są niektóre sznupy w kawie maczane, no czują że muszą sprawdzić co ja piję. Ostatnio bezczelnie zaglądały do Ciotkoelczynego kubka z "poranną plotkową" kawą - dno i tona wodorostów!;-)

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia. Mijam każdego dnia takie jakieś pole nieużytkowe i tak wzdycham za brakiem kolorowego kwiecia na nim a Ty takie cudne zdjęcia zrobiłaś... bajka...
    Na polityce się nie znam, omijam ją długim łukiem, moimi oczami i uszami politycznymi jest mój mąż, którego mam za mądrego a przede wszystkim za patriotę więc głosuję jak mi doradza, czy dobrze? Ciężko stwierdzić... W każdym razie i tym razem skupiłam się na fotkach. Doczytałam coś o kotach, więc pogłaszcz je ode mnie a Czarność przesyła - trzy miauknięcia i mrugnięcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj chodzili miastowi kosiarze, zaraz będzie po tych kolorach. Pocieszam się że u nas chodzą rzadko więc tyrawniczki nam nie grożą. Mamy raczej łąkizm stosowany.;-)
      Co do polityki - każdy ma swoją metodę na ogarnięcie tego bajzlu, mnie bardziej martwi teraz stan mentalny wyborców bo o politykach zawsze miałam kiepskie zdanie. Przyuważyłam że ludzie cóś się zrobiły zajadłe, z każdej strony, prawej i lewej. Nie podobie mnie się to.:-/
      Czarnosiowi dziękujemy i się odwzajemniamy ( przynajmniej dziewczyny bo chłopisko chrapie ). :-)

      Usuń