środa, 20 czerwca 2018

Sucha - Żwirowa w chwili próby

 Sucha - Żwirowa przechodzi właśnie test na rabatę "bezpodlewczą", znaczy  podlewam całość  raz na tydzień żeby była jasność absolutna.  Nie podlewać totalnie i absolutnie nie mogę bo dosadziwszy nowe rośliny o niezbyt jak na razie głębokim systemie korzeniowym i  niepodlewanie ich byłoby równoznaczne z wyrzuceniem  pieniędzy w błoto a właściwie w piasek. Dodatkowo biegam od czasu do  czasu jak Gajka z konewką ale mało  bo więcej muszę biegać z konewką w Alcatrazie a i tak małe paprociumy wyglądają bardzo kiepsko ( część już nie wygląda i Sylwik będzie miała  prawo mnie ubić, bo ona ciężko  siała, sadzonkowała i w ogóle a ja przeżynam właśnie z aurą ). Podlewana raz na tydzień Sucha  - Żwirowa może nie przechodzi  prawdziwej suszy ale przy tych upałach z minimalnym podlewaniem może robić za rabatę półsuchą, he, he. Oblookuję na tej półsuchej które to rośliny znoszą upały i małą ilość wody z prawdziwą godnością. Niewątpliwie  sprawdzają się szarolistne, zarówno te pokryte kutnerem  jak i woskopodobną ochraniającą zieloność otulinką są bardzo odporne na działanie słonecznych promieni. Wszelkie goździczki, lawendy, perowskie, amorfy, anafalisy perłowe,  szałwie nie tylko lekarskie i czyśćce wełniste wyglądają całkiem nieźle a upał nie przeszkadza im w zawiązywaniu kwiatów.




Co prawda rozsadzone czyli "nowe" czyśćce szlag trafił ale stare kępy mają się nieźle.  Bardzo dobrze radzą sobie też posadzone w zeszłym roku czosnki główkowate Allium sphareocephalon. To  dobra roślina cebulowa na suchawe rabaty.  Do szczęścia potrzebuje tak naprawdę przepuszczalnej  gleby i dużo słońca.  Nie wiem dlaczego ten  czosnek nie cieszy się u nas większą popularnością -  całkowicie  mrozoodporny, chodzić koło niego nie trzeba, kwitnący w masie jest uroczy jak mało który czosnek ale cóś ludziskom wyraźnie  nie podchodzi. Wolą czosnkowe olbrzymy, okazałe krówska kwitnące w maju.  Mnie tam mało czosnki kwitnące w maju obchodzą, maj na Suchej - Żwirowej niepodzielnie należy do irysów bródkowych a moje ukochane rośliny kwitnąc  są w stanie wyciąć każdą konkurencję. Wiadomo, król jest jeden!




W tym roku na Suchej - Żwirowej jak już pisałam jest  kiepsko z gipsówkami i mikołajkami. Nie, nie z powodu upałów i suszy,  ich  zły stan to wina tegorocznej zimy. Kupiłam nowe sadzonki  gipsówek, mam nadzieję że w przyszłym roku zakwitną. Bardzo mi brakuje ich kwiatów na rabacie, zbyt dużo kłosków się zrobiło, trochę mało innego typu kwiatostanów. Przed mikołajkami  ciężka  zimowa próba, w tym roku wyleciało trochę alpejskich. Jak na razie nie uzupełniłam tych nasadzeń,  za to kupiłam mikołajki nadmorskie. Jeżeli obudzą się po zimie i nabiorą "ciała" w przyszłym roku to będą nie do zdarcia, podobnie jak testowe egzemplarze. Bardzo je lubię, to świetna roślina na suchą rabatę pod warunkiem że zimą rabata też jest suchawa.  Nie wiem czy to jednak tegoroczna zimowa aura podobnie jak mikołajków alpejskich nie wykończyła też morinii, nadal z nią źle mimo tego że mrówy już jej nie dokuczają. Troszkę też rozczarowana jestem niby żelazną odpornością żeleźniaka.  Razem z krwawnicami posadziłam go tzw. przedziwnym instynktem wiedziona na nieco "lepsiejszej" ( czytaj lepiej trzymającej wilgoć ) części Suchej - Żwirowej. No i dobrze bo mimo tego że niby ma bardziej wilgotno to zarówno on jak i krwawnice cierpią od upałów i suszy. Te dwie rośliny, niby przeca wytrzymałe, nie mają twardego charakteru jeżówek które rzeczywiście są preriowe do bólu ( o gatunkach Echinacea purpurea i Echinacea pallida tu piszę, o mieszańcach się nie wypowiadam ).




Może to nie do końca "wina" krwawnicy i żeleźniaka, może za ich kiepski wygląd odpowiada susza nie w terminie. Rzadko zdarza się  żeby maj był tak suchy jak  w tym roku. No i żeby przed nim był  suchy i  mocno ciepły kwiecień. Co inszego późnowiosenne i letnie ciepło i brak opadów a co inszego susza w momencie kiedy  roślina potrzebuje do wzrastania sporej ilości wody. To co jakoś tam przeżyły jeżówki ( niespecjalnie wysokie w tym roku ) znacznie mocniej odbiło się na roślinach o nieco większych wymaganiach ( ku mojemu zdziwieniu do bardziej wymagających roślin muszę zaliczyć wysoką driakiew ). Dobra, koniec tych narzekań - jest grupa roślin świetnie radzących sobie przy tym upale mimo tego że  żadnego kutnerku nie posiadają. No może lekkie nawoskowanie liści i pędów.  Sedumki i rojniki, samograje na ciężkie, suche czasy. Posadzić na suchym i słonecznym, zapomnieć i być zdziwioną lub zdziwionym jak to ładnie roślinki sobie radzą. Rosną u mnie jako zadarniacze ( niskie rozchodniki i  rojniki ) i jako średniej wielkości rośliny rabatowe. Nie wyobrażam sobie bez nich mojej  Suchej - Żwirowej, toż zapieliłabym się na  śmierć! Dają radę tam gdzie protestują marzanki i zawciągi.  Te zadarniające nie wymagają  podlewania,  większe sedumki podlewam a nawet zamierzam nawieźć w nadziei uzyskania większych kwiatostanów (  chyba płonnej  nadziei, tak sądząc po tym co te rośliny wytwarzają na wierzchołkach pędów,  no ale przynajmniej sedumki zadarniające pięknie kwitły w tym roku ).




Wiele pociechy mam też z traw, ostnice i preriówki wyglądają świetnie a zazwyczaj grzybiejący u mnie owies nie wiadomo dlaczego zwany wiecznie zielonym ( wszak jest niebieskawy ) Helictotrichon sempervirens jest w całkiem dobrej formie. Oceniając przygotowanie mojej  Suchej - Żwirowej do prawdziwej suszy daję cztery z minusem. Ten minus to za takie kwiatki jak odmianowe liliowce ( co prawda diploidy, więc jakby bardziej na miejscu niż tetraploidalne falbaniaste mieszańce ), marcinki wymagające znacznie więcej wody niż reszta  towarzystwa ( ale co  ma  kwitnąć pięknie jesienią wśród tych rozplenic  i preriówek ) i nie do końca dobrze posadzone przetacznikowce i krwawnice.  Na piątkę nie zasłużyłam co widać na załączonych obrazkach ( miało być  łączasto jednak wyszło jak wyszło ) ale pocieszam się tym że owadom odwiedzającym masowo Suchą - Żwirową jakoś specjalnie to nie przeszkadza. Podobno od jutra zmiana  pogody, uwierzę jak zobaczę i przede wszystkim poczuję!



8 komentarzy:

  1. Ja nie podlewam smagliczki, marcinków, irysów i liliowców. Coś jeszcze dosadzę...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dobrych glebach to liliowców i marcinków podlewać mocno nie trza, na piochach insza inszość. Irysy bródkowe mają teraz czas odpoczynku, nabieranie sił zacznie się w sierpniu. Wtedy trochę wody ( bez przesady ) im się przyda. Smagliczka jest szarolistna, szarolistne w olbrzymiej większości są słonecznolubne. :-)

      Usuń
  2. Ale jak ty tam plewisz w tym gąszczu??? Strrrraszne! Chyba że już na chwaściory nie ma miejsca.
    Ładnie to wszystko wygląda w masie. I te czosnki, jak małe kolorystyczne akcenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ja jestem tak szczwana że gąszcz sadzę po to żeby nie plewić! Wystarczy mi to co muszę wyplewiać z kłączy irysowych, nie dam się zagnać do plewienia wszystkiego z wszystkiego! Alcatraz ma grądzieć, Podwórko ma w dużej części łącznieć a ja się mam cieszyć ogrodem a nie stresować z jego powodu. Howgh! :-)

      Usuń
  3. Muszę porozglądać się za tymi czosnkami główkowatymi :)
    Twoja rabata jest w dobrej kondycji :) U mnie też najlepiej radzi sobie lawenda, szałwia, perovskia i mikołajek. Reszta niestety wymaga ciągłego podlewania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czosnki główkowate pojawiają się co roku w tzw. ofercie makretowej ( moje są z Lidla ). Sprzedawane są na ogól w ilości dwudziestu sztuk w kapersie za niewielkie pieniądze ( kudy im tam do ceny tulipanów czy tam inszych wypasionych narcyzów ). Na koniec zabawy są jeszcze przeceniane bo kto by je kupował i wówczas w cenie trzech złociszy bez jakichś tam groszy nabywa się taki kapers. Za dziesięć niepełnych złociszy ma się cóś koło sześćdziesięciu sztuk a czasem to nawet więcej. No a w czerwcu i lipcu robi się dzięki nim uroczo. :-)

      Usuń
  4. U ciebie wyglada pieknie, jak laka :) Gubie sie w tach wszystkich roslinkach, ktore wymieniasz…. Co to jest zelezniak?
    Ja mam wilgotno, nie musze duzo podlewac, ale nie wyglada to tak ladnie jak twoje, nie zageszcza sie, bez plewienia zarasta chwastami. Musze do jesieni gleboko przemyslec, co i jak posadzic, przesadzic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mało ostnic jak na łąkę, czeka mnie dosadzanie. O żeleźniaku czyli tzw. szałwii jerozolimskiej chyba zrobię cały post. Kiedyś uprawiałam dwa gatunki, teraz jeden, ten o różowych kwiatach Phlomis taurica. To nie jest roślina na wilgotne stanowiska, musi mieć przepuszczalną glebę i średnio tej wilgoci. Co do nasadzeń to sucho czy mokro najlepiej sadzić na tyle gęsto żeby chwasty nie miały za wiele miejsca dla siebie. :-)

      Usuń