poniedziałek, 17 września 2018

Jesień idzie ale jakby letnim krokiem


Powinnam coś naskrobać ale nie bardzo jest  co sprawozdawać poza domowymi sprawami.  Znaczy  niby  sadzę cebulowe i usiłuje przywrócić drożność  Alcatrazu.  Tak dosłownie  bo  gąszcz krząszcz się rozpanoszył a pajęczysko gigant buduje sieć w tajnym  przejściu do Alcatrazu.  Ja w środku ogroda tyż bardziej w stylu śpięcej królewny sobie poczynam zamiast dziarsko kosić, ciąć i kopać jak na prawdziwego ogrodnika   przystało.  Tu przysiądę, tam mnie powieka  opadnie a jeszcze  w inszym miejscu usiłuję sama siebie przekonać że oranie w glebie mnie uszczęśliwi. Sama nie wiem czy to letni wrzesień czy starość czy też  zwyczajne lenistwo. Podejrzewam że chyba niestety ta ostatnia możliwość jest najbliższa prawdy,  znaczy leń mnie się zalągł i rozpełzł  po  organizmie. Powinnam zwalczać ale nie wiem jakie medykamenta na lenia są skuteczne.  Na pewno nie  parówki z ziół bo to trzeba lenia nie mieć żeby cóś takiego przygotować, może proszki w typie tych "z  kogutkiem", takie  do codziennego brania  a może  jeszcze co  innego? Ech, uwaliłabym się jak ta baba z brudnymi stopkami z obabrazka  Chełmońskiego i  latające pajęczaki bym podziwiała. Aura sprzyja takiej sielance,  w południe ciepło aż za choć poranki  i wieczory już jesienne.


Na warsztacie dłuuugi wpis  o anemonach  japońskich ale od paru dni jest rozbabrany, nieruszony i  robiący za wyrzut sumienia. Leń co się we mnie zalągł udaje  że  czegóś takiego nie ma,  że nie istnieje  bo w ogóle nie było w planach.  Hym... to już nie tylko ogród, leń atakuje  po całości,  znaczy wygląda że się uzłośliwił. W związku  z tym uzłośliwieniem  to może powinnam po cięższe dragi sięgnąć, na ten przykład  jakiego dopalacza jednak  łyknąć żeby  mnie odpaliło?  Choć to ryzykowne  bo  może mnie się turbodoładować i będę jak ten gościu którego przywieźli do naszej miejskiej odtrutkowni w stanie wniebowziętym.  Nie żeby schodził, nic  z tych rzeczy, on jeno ciuszki zdjął, wykąpał się  w miejskim stawiku po czym golusieńki wlazł na znak drogowy i twierdził że jest  Maryją Panną. Ponoć nawet w szpitalu długo się wykłócał że jest Matką  Boską choć tzw. płeć miał na wierzchu i personel go przekonywał że  niczyją matką z takim oprzyrządowaniem być nie może.  Co prawda nie przebił facia który jakiś czas temu usiłował po dopaleniu zgwałcić  zaparkowaną beemkę ( nisko  upadł, co innego być namiętnym dla takiego porszaka  albo merca ) ale występ został zaliczony do bardzo udanych. Cóż nie  chciałabym robić  performance'a,  ja tylko pragnę lenia w sobie utłuc. Chyba sięgnę po  herbatkę z guarany, wielki speed to nie będzie ale zawsze cóś.


Przechodzimy do fotek - to są zdziśki  ( czyli  fotki dzisiejsze ) z ogrodu i jedna poglądowa robiona w szkółce.  Na fotce nr 1 i 2 szalejąca 'Anita'. To Clematis tangutica, po paru latach w gruncie odmiana robi się  żywotna jak  gatunek.  Bardzo  sobie ją chwalę choć obecnie  pnie się nie tylko po różach. Zaatakowała berberysy, wspięła  się na karłowy  modrzew i pełznie  dalej. Fotka nr 3 i 4 to Sucha  Żwirowa wyglądająca na mocno jesienną, wicie rozumicie marcinki, trawy itd.  Na fotce nr 5 mój  nóweczek języcznik 'Crispum Nobile' a na fotce nr 6 kolejny  nówek 'Crispum Golden Queen'. Mam  słabość do  gatunku Asplenium scoleopendrium, a do grup Crispum i Cristata to słabość silną jak mało  która.  No robi  mnie się chciejstwo jak tylko widzę, ślinotok i te sprawy - aż wstyd się przyznać. Nie mogę odżałować tegorocznych sieweczek  od  Sylwika które po prostu się ugotowały  ale na fotkach poniżej są  sieweczki  które Sylwik przywiozła wcześniej. Zeszłoroczne lato i jesień były sprzyjające języcznikom i  maluchy nieźle podrosły.  W tym roku były na tyle silne że nie dały się upałom.



A teraz uwaga! Oto nowy  wymarzeniec, pracuję intensywnie nad przekazem  telepatycznym "Podziel Roślinę".  Na razie mam obiecankę, więc  zwiększę intensywność myślenia ( hym... może ja od tego intensywnego myślenia tego lenia mam, praca umysłowa wyczerpuje że ho!  ).

6 komentarzy:

  1. Ten goły ale wesoły, co na znak wlazł był, może myślał: "w tym znaku zwyciężysz" motto wprost od św. Heleny matki cesarza Konstantyna, alboli też "oto znak, któremu sprzeciwiać się będą". W jego przypadku to ostatnie okazało się bliższe prawdy. Takie ludzie wesołe są po wódce lub prochach. Znaczy się za mało radochy zwyczajnej w życiu i trza sobie dorobić sztucznie. Pogoda cudna, cirrusy rozciągnięte na niebie zabielają błękit, słońce świeci jakby tak już półgębkiem. Moja kocica śpi nocami w drewutni i jest spokój w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napoleony i Matki Boskie bywajo zabawne ale często są też agresywne i upierdliwie namolne. Poza tym wszystko mogą, łącznie z lataniem pod niebiosa i trzeba szybko je pacyfikować coby sobie i innym krzywdy nie zrobiły. Cholercia nie wiem na jaki znak gościu wlazł ale cóś mnie mówi że nie był to znak "Stop". ;-) W każdym razie po głębokim przemyśleniu postanowiłam nie pobudzać się alkoholem bo mam być sprężona a nie wesolutka. No i ma nie być groźnie. Ostatnio moja ukochana rodzina w osobach M. i T. . wypiła toast urodzinowy M.i skutek jest taki że M. zauważyła straty w bluszczu naściennym ( ciekawe które się czepiało usiłując złapać pion ), substancji duchowej ( nie może sobie przypomnieć jak położyła się do wyrka ) a T. straty w substancji cielesnej ( władował się w taczkę którą sam zaparkował na podwórku i obtłukł sobie żebra ). M. i T. postanowili w najbliższej przyszłości wznosić toasty wodą mineralną i zapomnieć przynajmniej do świąt o "łyiskaczu". Jutro zakupuję herbatkę z guarany bo mam sporo do sadzenia.
      Jeśli chodzi o kocyndry to w domu nocuje tylko Szpagetka ( opanowała najwyższą z szafek ), reszta się włóczy. Dziwne są w tym roku te jesienne wieczory, koty sznup nie prują i nie słychać świerszczy. :-O

      Usuń
  2. Pozdrowienia dla M. i T. :))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecnie M. i T. leczą rany, te mentalne tyż.;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do zwyklej salaty sie slinisz??? Masz ochote zjesc? :))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. No ślinię się, ślinię. Tym bardziej że sałata jakby zimozielona. :-)

    OdpowiedzUsuń