piątek, 30 listopada 2018

Ogrodowe podsumowanie miesiąca


Listopad nie należy  do miesięcy w  których  wiele dzieje się w ogrodach. Ten co prawda aż do połowy był  jakby  bardziej październikowy niż listopadowy ale za wiele w ogrodzie nie zrobiłam. Po prawdzie to prawie nic. No bo no bo, tak można nazwać ciąg  wymówek  który miałam przygotowany z okazji nicnierobienia. Z drugiej strony znacie kogoś  kto szaleje  w ogrodzie w listopadowy czas? Pogdybałam sobie za to - cóż bym to ja jeszcze chciała w Alcatrazie zapuścić? No ho, ho  i jeszcze raz ho! Choć ho, ho, ho to bardziej  grudniowe klimaty mła nie przychodzi cóś do głowy insze pohukiwanie kiedy myśli o swoich  chciejstwach. Mła pragnie cienia i półcienia wiec na tapecie nieustannie drzewa i krzewy. Mła chciałby  żeby   w jej ogrodzie porastały takie, których nie trzeba często formować ( to ze względu na jej  lenistwo a jeszcze bardziej na dobro kręgosłupa ). Mła wyobraża sobie oczarowy zagajnik, magnoliowy zakątek a nawet   nieco bardziej pracochłonny  sadek z jabłoni ozdobnych i drzewek z rodziny Prunus.  W roli podszytu mła widzi dużo znanych cieniolubów, głównie tych niekłopotliwych ale trafiają się chciejstwa, które  świadczą że mła ma nie tyle gust przerafinowany co  ona ma gust zwyrodniały.  No i że mła cóś nie przywiązuje  wagi do kwestii finansowych ( dlaczego te cholerne japońskie  rarytety są takie drogie? ! ).  Stara to śpiewka, od chyba  trzech lat co jesień chcę dosadzać drzewa, znaczy takie są gryplany. Wiosną rzeczywiście kupuję drzewa a potem cały sezon przymierzam ostatecznie dołując  je w doniczce jesienią bo cóś do końca  nie jestem pewna czy stanowisko  jest aby właściwe ( sadzić drzewa pochopnie to prosić się o ogrodowe kłopoty - no więc jak mam jakiekolwiek wątpliwości to nie sadzę ).  Taa... mam już sporą kolekcję zadoniczkowanych drzew, he, he, he. W  irysowych sprawach mła zarządziła sobie odpoczynek do lutego, odkąd  mła nie śledzi co nowego w Tempo  Two jesień irysowo jakby uboższa.  Na szczęście Robert przesłał był jeszcze w październiku foty nowych  siewek to w chwilach ogrodowych zwątpień mła ma się czym pocieszać. Ot i tak wyglądało  ogrodowanie listopadowe.

10 komentarzy:

  1. Inaczej mówiąc masz już lasek z drzew zakopcowanych. Pewnie dość gęsty.
    Listopad wykorzystuję podobnie jak ty - na ogrodnicze plany i marzenia. Przeglądam strony z nasionami, krzokami itp. I ze smutkiem konstatuję - przecież już tego nigdzie nie wcisnę. Jakże straszny jest zdrowy rozsądek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóś na rzeczy z tym zadołowanym laskiem jest.;-) Zdrowy rozsądek jest bardzo straszny, prawie tak paskudny jak bolący kręgosłup. Na szczęście nie zawsze się słuch tego głosu rozsądku. Taa... na szczęście a nie niestety, taka cóś się krnąbrna ostatnio robię.

      Usuń
  2. Tez zadolowalam, co prawda tylko hibiskus niebieski, bo przy przesadzaniu oderwalam kawalek, opieralam sie ofertom drzewkowym i krzewowym, wiedzac, ze nie posadze, bo: nie mam miejsca, czasu i... checi :)
    Ostatnim rzutem lopaty wkopalam magnolie gwiazdzista, przy pawilonie, pewnie za blisko, ale dalam jej szanse, od wiosny rosla w doniczce :)
    Natomiast nie zrobilam i sie kajam, ale naprawde nie moglam: mam taczke ziemi z donic, z wieeelka gora, chcialam to gdzies logicznie wysypac i logika zdechla w trakcie myslenia, mam w wiadrach ziemie po pomidorach 10 wiader! tez mialo isc gdzies logicznie, ale... jak wyzej :(
    Czekam na lato w zimie, na niedziele zapowiada sie 15 stopni, plus, ale pracowac w ogrodzie w niedziele??? Nieeeee :) Moze w poniedzialek :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. W niedzielę to się w ogrodzie czynnie odpoczywa.;-) Ja tyż czekam na to coby jeszcze ogród w bezmroźną pogodę oblecieć i ostatnie przedzimowe rzuty okiem wykonać. Na razie to w nocy było u mła -13, cóś ze dwie doby chyba muszą minąć żeby co trzeba odtajało.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jakie fajne określenie na niedzielne roboty ogrodowe :)) Czynny odpoczynek! Bo skoro inni biegają, jeżdżą na rowerze, idą na siłownię, ja mogę sobie poplewić, poprzycinać, pograbić … I to dla mnie nie tyle praca, co przyjemność. Tylko jak wytłumaczyć to starszym paniom z mojej wsi wychodzącym z kaplicy naprzeciwko mojego domu, które patrzą na mnie lekko potępiająco?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego akurat Ty masz utrzymywać wiejskie panie starsze w nieprawdziwym mniemaniu o jednorodności kulturowej świata? Jak to można robić takie brzydkości paniom starszym? Jakby panie patrzały cóś bardziej potępiająco to zawsze można przypomnieć im słowa ewangelii - "To szabat jest ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla szabatu. Przeto Syn Człowieczy jest panem szabatu" . Tak odpowiedział Jezus faryzeuszom, to była pogadanka o potrzebach i o tym że ich zaspokajanie może być ważniejsze niż przestrzeganie niektórych norm. To zdaje się jest Ewangelia wg. św. Marka ale nie jestem pewna. Jak znam życie to co bardziej potępiająco patrzące panie starsze też nie będą pewne wg. kogo ta ewangelia, mimo coniedzielnej wizytacji kaplicy.;-)

      Usuń
    2. I miejmy nadzieję, że będą te panie starsze wiedziały, co to jest ewangelia.
      U nas odwilż pełną gębą. I dobrze, bo muszę zakopczykować róże do końca. Jeszcze dzień, dwa, i da się szpadel wbić w glebę. Dziś to chyba będę czynnie wypoczywać na łonie kanapy. Z Sapkowskim.

      Usuń
    3. Pewnie że wiedzo, co niedzielę wiedzę utrwalajo! Czasem im się tylko zapomina we zwyczajnym życiu.;-)
      U mła z pogody cieszą się głównie koty, wyrzuciło je dziś z rana jak z procy na ten świat bez mrozu. Do tej pory tylko Misialda wróciła, ale wiadomo o co kaman - trza przejrzeć miski konkurencji.:-)

      Usuń
    4. Jak to jednak fajnie mieć JEDNEGO kota gumiennego. Nie marudzi, nie niszczy, nie fochuje. Żre co dają, przymila się nienachalnie i wyłapał wszystkie myszy w stajni. Ideał. Ideałka właściwie, bo kocica.

      Usuń
    5. To jakiś cud że jest tylko jeden. Hym... może ten ideał po cichu likwiduje konkurencję?;-)

      Usuń