sobota, 22 sierpnia 2020

Codziennik - ledwodyszalnik


U mła wystąpiło ostatnio roślinne zazdraszczanie,  takie mocne. Psica Zaswetrowana vel Su w Spencerku czyli Pies w Swetrze przedstawiła nowego domownika. On się nazywa Owiec i jest rasy szlachetnej podwrocławskiej ( ma jeszcze przyrodniego braciszka  gotowego  do adopcji, Piesa zna namiary ), charakter u niego pacyfistyczny jak u byczka  Fernando, skłonność do zajmowania fotela, kanapy i wyrka jak na porządnego psa przystało i w ogóle się nadaje. No i nie dość  że Pies w Swetrze trafiła na swojego psa to jeszcze jej oplątwy się pięknie  udają ( i w dodatku jedzie  do Bolesławca na orgię skorupkową ). No mła się wzięła i skręciła z tej zazdrości. Nie o  Owieca bo jej stado kotów na łeb wchodzi i mła cóś czuje że pies by swoje do tej łbowej wspinaczki dołożył ( charakteru szlachetnego jak u Azuni to ze świecą szukać ). Mła tych sukcesów roślinnych zazdraszcza! No bo u niej  mchy, porosty i bluszcze w słojach są niezłe ale oplątwy się nie udają. A u Psa w Swetrze nie dość że żyją to jeszcze pięknie kwitną. No i mła poszedł gul, bo ona na oplątwach poległa. Teraz  mła podpatruje słoje u Psicy, jak ona to zrobiła. Na żwirze to zrobiła, warstwowo sypanym. Mła zaraz odmałpuje! Znaczy zaraz to będzie jak się ochłodzi i mła będzie w stanie podreptać do sklepu w którym ładny żwirek widziała ( żwirek do słoja powinien być naprawdę należycie żwirkowaty, przeca ma też  robić za ozdóbstwo ).


Koty mła traktują dom jak bar szybkiej obsługi, nażreć się znaczy i myk na dwór. Jak chcę sprawdzić stan futer  pod względem kleszczowo - pchelnym  słyszę powarkiwania, złe mruczenia a nawet porykiwania i odnotowuje próby łapoczynów. W brzydkościach przoduje Szpageton, w ogóle dobrze że Czachórska jeszcze mła nie bije porządnie bo pewnie  by jej to i tak uszło płazem ( jak zrobić oklep zdrutowanemu tyłkowi? ) ale siły  kocie nadwyrężyło. Mrutuś, mimo tego że też niedobry to jednak  na tle Szpagetki sama słodycz, zadowala się  leciutkim, karcącym podgryzaniem. Sztaflik, Okularia  i Pasiak stosują wobec mła tzw. represje środka, ani to delikatne jak u Mrutiego ani to bezczelnie bolesne jak w wykonaniu Szpagetki. Odgrażam się  że zaraz zrobi się chłodniej a ja do domu nie wpuszczę bez skontrolowania futer. Sąsiedzi zachwyceni - koty ze mną rozmawiają! Znaczy ja zapodaję tekst jak to je w karby wezmę a one pyskują, co ma świadczyć o ich inteligencji ( zgodny chórek Małgoś, Ciotki Elki i Gieni, do którego dołączył Pan Andrzejek, cudownie nam objawiony po wykopaniu się z bunkra antycovidowego - telewizor mu się zepsuł i stąd ten cud ). Taa...


Troszki kultury łyknęłam, znaczy ponownie oblookałam film "Farewell My Queen". Bardzo go lubię, no bo Léa Seydoux, no bo Diane Kruger, no bo dobrze opowiedziana historia ( nie ważne czy prawdziwa, ważne że dobrze opowiedziana ). Słucham tyż namiętnie polecanej przez Dorę Emmy Kirkby w repertuarze różnym. Dla mła najpiękniej jej głos brzmi w utworach kompozytorów baroku. Zapodała Wam coby Was  uraczyć. Za ozdobniki dzisiejszego wpisu robią prace Daniela Merriam. Merriam urodził się w 1963 roku w York Harbor w stanie Maine, w rodzinie wielodzietnej ( jest jednym z siedmiorga dzieci, może stąd ta ewakuacja w surrealizm ). Studiował w Central Maine Vocational Technical Institute, gdzie skupił się na projektowaniu architektury i czymś co się nazywa "mechanical design". Pierwszą wystawę indywidualną miał w w Abacus Gallery w Maine w 1987 roku ( prowadził w tym czasie rodzinną firmę projektowo - budowlaną, oraz wykonywał rysunki jako profesjonalny ilustrator ). Dziś jest bardzo znany, niemal tak jak inny facet z Maine ( ten piszący zdziwne powieści ). Wystawiał w wielu galeriach na całym niemal świecie, jego prace znajdują się w zbiorach Los Angeles County Museum of Art , National Museum of American Illustration i Peninsular Museum of Art.



2 komentarze:

  1. A który z tych obrazów przemawia do Ciebie na tyle, byś go chciała mieć, a jednocześnie pasowałby Ci do wystroju? Ostatecznie, nie musi to być Merriam. Z ostatnich 10 postów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze pisząc obrazki domowe traktuję sentymentalnie, a w ogóle to co i raz coś przewieszam. Mogłabym w zasadzie powiesić wszystko tylko miejsca by nie starczyło ( znaczy roatacyjnie by było ). :-)

      Usuń