sobota, 15 sierpnia 2020

Codziennik - mocny sierp ( ni ) owy




Uff, działo się ! Wczoraj i przedwczoraj szczególnie dużo ale generalnie mijający  tydzień nie należał  do tych dla mła najprostszych. Sprawa dachu  powolutku zmierza do finału ( i tak jeszcze nie pomaluję sufitu, poczekam na pierwsze deszcze coby sprawdzić  czy  nowe rozwiązanie rynnowe czy też  rynienne na fabrycznym  dachu zdaje  egzamin ), taranowanie urzędów w połowie ( kocham te klimaty, recepcjonistka w centralce podająca głuche numery telefonów bo wszyscy na zdalnej - pierdolnik instytucjonalny w związku z tym tylko przybiera na sile ), wieczorkiem w domu kocie ucieczki i sąsiedzkie  akcje poszukiwawcze trwające do późnej  nocy i białego rana ( w nocy z poniedziałku na wtorek  z  domu sąsiadów spruła niejaka Basia, lat 12, charakter ciężki bo typ Czachórska - bohaterski  Mrutek, kot tropiący  odnalazł ją nad ranem, przedwczoraj osobnik znany  jako  Synuś  Fanty zszedł był  sobie  po drzewku bez  smyczy na wolność - co samo w sobie jest normalne i nikt ludzki i koci nie protestuje z tego powodu   - i został zawrócony szczęśliwie przed godziną 12  w nocy spod fabrycznego płotu co to już wymagało interwencji  bo wypady do fabryki są zakazane dla kotów nie znających zasad  ruchu drogowego  ). Z rzeczy dobrych  to Pabasia z okazji imienin Cio Mary wykonała 90 pierogów ruskich i Małgoś - Sąsiadka i  mła oberwały rykoszetem. Małgoś wysłała mła  po jakieś monstrualne  ilości  śmietany i zdaje się że  nadchodzący weekend upłynie nam  na pierogowej orgii. Jeść będziemy jak południowcy, wieczorkiem, bowiem Małgoś zmęczona upałami za dnia  podsypia razem z Mrutkiem na ortopedycznym (  Mrutek uwielbia  ortopedyczne bo jest wysokie i  Mrutki jednym, ledwie otwartym  okiem może ogarnąć  całą niebezpieczną sytuejszyn, tzn. próbę dostania się do  Małgosinego pokoju przez Pasiaka - wg. Mrutka Pasiak może przekroczyć próg  Małgosinej  kuchni ale pokój jest dla niego zakazany ).

 Z drugich dobrych rzeczy to krystalizuje się zagramaniczne zamówienie cebulkowe, mła zastanawia się jeszcze nad  zimowitem ciekawym bo i on ładny i co istotne, cebule kwitnące jesienią przyspieszają transport. Na początku przyszłego tygodnia zamówienie  powinno już  wyleźć, potem tylko  czekać na paczkę  i porozsyłać ściepkowe cebulki. Wczoraj  wieczorkiem mła podejechała  do OBI bo Romana wykryła że pojawiły się tam już cebule ale cebule nie takie jak mła chciała a i OBI nie taki coolorowy jak ten Romanowy w Częstoschowanej. Przedwczoraj mła rozmawiała  z Dżizaasem ( obecna ksywka Polipek ) i sister się zapowiedziała z nawiedzinami.  Przyjechawszy z prezentami  dla kotów i z bombką z Harahova dla mła. Dżizaas będzie nosiła okularki, jest wkurzona z tego powodu ( głownie na okulistę, któś musiał być winny ). Dla polepszenia nastroju  omówiłyśmy nasz nowy projekt wakacyjny, który zamierzamy uskutecznić po tzw. pierwszej fazie remontu chałupki Dżizaasa wykonywanego Jądrzejem. Tak à propos  remontów  to zarówno Jądrzej  jak i Sławnecjusz i Wujek  Jo  po  licznych kontaktach z tzw. fachowcami sami zabrali się  do prac remontowych. Mła jest w związku z tym nieco przerażona  bo ona postanowiła wymienić ogrodzenie i potrzebny jest jej rachunek do rozliczeń kamienicznych ,  no i będzie będzie narażona na kontakt z fachowcami. Nie żeby mła pot zimny oblewał ale ma w sobie niepokój. Wszelkie fachowce  budzą ostatnio we mła niepokój.


 Potwierdzajo że ten niepokój  jest uzasadniony  nasze fachowce od polityki, które  robio się bezczelne.  Mła to skonstatowała po zajawkach   mendialnych - bandycka ustawa złodziejska ( Małgoś do mła od razu  że jak obrobimy bankomat  to połowę odpalamy  szpitalowi i nikt nas  nie tyka ) + podwyżki dla rzundzących ( no bo to tak fajnie dostawać pieniądze, szczególnie jak się inszym obcięło pensyjki o 1/5 i umożliwiło  ich bezproblemowe  zwolnienie z pracy ) i pensja prezydentowej, wyższa niż pensje urzędników z wyboru ( mła nie rozumie dlaczego małżonka prezydenta ma dostawać pensje wyższą niż tę którą otrzymywała  w swojej "cywilnej" pracy, oczywiście powiększoną  o te wszystkie podwyżki i inne dobrutki, które otrzymałaby nadal wykonując swój zawód, przeca ona  nie jest wybrana  na urząd, jest tylko jakby oddelegowana do ozdóbstwa, co zresztą mła uważa za głupie ale nie ma co się kopać z zasadami dyplomacji ). Rzundzące  wraz  z opozycjo  umocniły przekonanie  w społeczeństwie  że do wadzy  to idzie się po to żeby się nachapać ( jacy oni wszyscy w tej pazerności zgodni ) i że  żaden kryzys  nie jest w stanie naszych politycznych powstrzymać przed nimi samymi. Z ustawką złodziejską jest o tyle ciekawie  że minister do  niesprawiedliwości  się odciął. Nie jego ludzie  umoczeni, kole tyłka  mu  się pali po tej wtopie z LGBT, no i wie że po co komu prokurator generalny i minister niesprawiedliwości w jednym  jak  z samej ustawy wynika bezkarność.

Przewidująco się nabzdyczył, okopał  i kontynuuje podlizywanie się  korwiniątkom, które jednakże cóś obojętne  na wdzięki  podlizującego.   Mła zauważa tak à propos aferyzacji z LGBT że  obecnie podział wśród komentatorów   tego zjawiska nie przebiega zgodnie z liniami podziału politycznego tylko zgodnie z datą urodzenia. Im Jan starszy tym skorupka bardziej trąci, że tak rzecz ujmę. Mła w ogóle różne zdziwności zauważa, semantyczne głównie. Nie ma już wśród polityków czy dziennikarzy identyfikujących się z  chrześcijaństwem powszechnie obowiązującego  jeszcze parę lat temu pojęcia zasad katolickich,  pojawiła się wrażliwość katolicka. Pewnie wraz ze świadomością utraty rządu dusz. Nadal za to silnie występuje brak obiektywizmu wobec  własnej religii ( no cóż, mało kogo stać żeby wyznanie własne zobiektywizować i nadal  wierzyć, trzeba  być nietuzinkowym człowiekiem żeby tak się stało ) i brak chęci  zrozumienia że duchowość ujęta w ramy instytucjonalne   jest jak wszystko  co ludzkie  procesem -  zmiany, fazy itd., zawsze tak samo od początku do końca.  To niezrozumienie chyba też jest związane z wiekiem, a może i z płcią ( sprawa dla mła  do przemyślenia ).


Kurtularnie to mła oblookała film który u  nas chodzi pod tytułem  "Arkansas"  ( w oryginale "Criminal Boss" ) i całkiem dobry serial HBO "Perry". Usiłowała czytać  lekki kryminał ale zasypiała na drugiej stronie ( chyba  jest zbyt lekki i powieki mła reagują na tę lekkość zwiększonym ciężarem ) . Muzyczki ne słuchała tylko  kocich wrzasków, dziś sobie posłucha czegoś miłego dla ucha.  Na fotach okupacja stołu w kuchni, kocie ciała włażą w obiektyw ( np. martwa natura z kawałkiem tyłka  Okularii, Mruti po całości, skromne papusianie Pasiaka ). Jest też fotka baranka z Harahova.

18 komentarzy:

  1. Czy upał u Cię zelżał? Bo te wszystkie atrakcje to w upale przecież były, co sam w sobie trudny. I wcale się nie dziwię kocim ucieczkom, one po prostu szukały miejsca z klimatem łatwiejszym do zniesienia. Jak upał sobie poszedł, to reszta może zrobi się strawniejsza, łącznie z pierogami😀. U mnie niby ciut chłodniej-słońce za chmurami, ale za to duchota nie do zniesienia. Ledwo żyjemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. A dekoracje, z kiciami włącznie prześliczne. Nawet nawłocie, co to prawie sama zgroza w naturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie zelżało , mła się w upale miotała bo prostu są rzeczy które trza wykonać. Mła jest wkurzona na utrudnienia z jakimi ma do czynienia a które powstały nie z niczego inszego tylko z głupoty zarzundu i jego kretyńskiej reakcji na medialną histerię ( to że zarzund na tle innych zarzundów nie jest się wyróżniający wcale mła nie pociesza ). Mła lata , ocenia real wokół siebie i jakoś nie widzi powodów do narodowego tumiwisizmu, przymusowych urlopków bo koronaświrus i tym podobnych atrakcji. Może quźwa oprzytomniejo te ludzie jak zwolnienia z roboty dostano ( na co się wyraźnie zanosi, tylko durnie jeszcze tego nie pokapowały ). Dżizaas, która nie ma do czynienia z petentami, zaćwierkała mła że praca zdalna pracą zdalną ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy i obecność w robocie musowa o ile to ma jakoś chodzić. Mła wierzy własnej sister, sama widzi jaki pierdolnik się robi. Pierogi ruskie domowe podane po małopolsku ze śmietaną i pożerane wieczorkiem to jest to! W dzień żywimy się lodami, mrożoną kawą i wodą z miętą z lodówki. Wczoraj podlałam ogród, akurat przed nocnym niespodziewanym deszczem. Hym... na pewno mu to jednak nie zaszkodzi. Z powodu dowodnienia u nas tyż duchota, ale mła się pokłada dziś w domku, dopiero po południu wylezie do ogrodu ( cel lokalizacja Czachórskiej, która się nażarła i udała jak to ona "w nieznane miejsce" ). Mła lubi nawłocie wyłącznie w wazonach, tak jej się zrobiło kiedy wiosną po ostatnich wykopkach jesiennych odkryła cud nowe i silne siewki gadziny. Jeśli chodzi o dekoracje z kotów to Mruti jest mistrzem póz malowniczych.:-)

      Usuń
    2. Aha, koty w w domach chłodek majo bo my w okolicy to w starym budownictwie siedzim. Moim zdaniem to one po prostu zatęskniły za atrakcjami bo wyplute państwo się bawić nie chce, jakieś takie niemrawe i powolne się zrobiło jak te muchy w smole. No a kot to ma swoje potrzeby. ;-)

      Usuń
    3. Możesz mieć rację z tym szukaniem atrakcji. A u mnie gdyby była możliwość wyjścia to nabombany obrazą duet poszedłby pewnie szukać lokalu bez Jacusia. Znów foch.

      Usuń
    4. Ten foch to pewnie dlatego żeby uczcić święto, bo co to za święto bez focha. Mła właśnie zebrała opieprz od Czachórskiej że kuweta źle ustawiona ( bo ona lubi zasiadać w kuwecie z konkretnej strony ), nie ma lekko znaczy. ;-)

      Usuń
  3. Czy można się jeszcze przyłączyć do zbiorczego zamówienia europulp?;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mrut pięknie się błyszczy :)
    Ale poczytałam o remontach i się zmęczyłam. Mój mąż jakiś knuje, czuję to, nic nie mówi, mamrocze do siebie i patrzy na mnie dziwnym wzrokiem...ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy jeszcze u Cię przed szałem ale już wiesz że się zacznie. Hym... stoicki spokój, tylko to Cię może uratować. ;-)

      Usuń
  5. Wysłałam z dwóch adresów. To chyba dojdzie? I koment poprzedni mi wcięło, chociaż może wcisnęłam niewłaściwy guzik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiego doszło, wpisałam. Zaraz pogonię pozostałych zainteresowanych bo pouciekają nam ze stronki co lepsze cebulki.

      Usuń
  6. Wgapiam się w tę kocią łapę z pierwszej foty jak zahipnotyzowana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hym... Mruti ma duże "stópki" bo jest wysokim kocurkiem, znaczy one proporcjonalne. Ostatnio Jądrzej się Mrutim zachwycał, stłumiłam te zachwyty w zalążku malując słowem obraz prawdziwego kociego potwora. Mła wyczuła tę chęć natychmiastowego przysposobienia jej najwłaśniejszego kota, never! ;-)

      Usuń