niedziela, 9 sierpnia 2020

Gorączka ( może nie taka znów zła )

Mamy niewątpliwie gorączkę, znaczy jakby objaw  chorobowy. Nie my  jedyni, sprawa jest większa. Na świecie szerzy  się mania zamaseczkowywania społecznego ( choć   podkreślam - nie ma żadnych naukowych dowodów na to że powszechne  zamaseczkowanie realnie chroni przed rozprzestrzenianiem  się wirusa ). Za to na pewno chroni co głupsze rzundy przed zarzutami o nieróbstwo. Mła zauważa pewną prawidłowość, im większe problemy polityczne  w kraju tym większa ochota do zamaseczkowywania ludzi. Na ten przykład w Hiszpanii akcja maseczkowa dziwnym trafem zbiegła się z czymś  co zaczyna urastać do rangi kryzysu monarchii. W UK którą los pokarał premierem który nie tylko  ma  fryzurę jak mop ale najwyraźniej możliwości intelektualne tego narządka, akcja maseczkowa  ma przykryć finansowe wałki rzundu i narastającą histerię wśród  rzundzących związaną z brexitem ( zdaje się  że kończy się po całości poparcie City, do tej pory jeszcze jakoś  szło bo któś na brexicie kasę robił, teraz  jest cienko ).

W Niemczech rzundząca koalicja zaczęła  mieć pod górkę bo się nagle okazało że droga opanowania epidemii to może nie była tą najbardziej optymalną. Nasze gwiazdy zarzundu zamaseczkowują bo nic innego zrobić nie potrafią, służba zdrowia leży a wdzięczny naród zaczyna pytać na co idą składki zdrowotne bo na teleporady to on leje. Mła ma wrażenie że powoli ale docieramy do końca akcji pod tytułem histeria pandemiczna, nawet w mainstreamie cóś za często  pojawiają się artykuły o niewierzących w pandemię. Znaczy kwestia wiary nam wychodzi a stąd  już jest blisko do stwierdzenia że są tacy co w pandemię wierzą. No właśnie wierzą bo real sobie fika i gdyby nie tytuły w mendiach to po prawdzie nikt by jakoś pandemii  nie zauważył. Nawet masowe testowanie nie spełnia bowiem nadziei zarzundu na bycie tym co zarazie  się nie kłaniał, widać że całe to covidovanie, wypłaszczanie, wzrosty i nieszczęsne ofiary śmiertelne to kwestia statystyki. Szpitale  jednoimienne  z obłożeniem rzędu 1/5 za to rozpierniczona  dokumentnie służba zdrowia, taki mamy bilans  zarazowy w Cebulandii. Szczerze pisząc jest dodupny do bólu. Przed mła przegląd  dentystyczny, który rzecz jasna  trza zrobić  bez maseczki. Współczuję stomatologowi, będzie w  tym kombinezonie spawacza  czy jakoś tak. Co prawda jest szansa że się nie dostanę i przegląd  odbędzie  się telefoniczne znaczy zdalnie, he,he, he.  Może wyszczerzę się do kamery?

U nas gorączka  jeszcze z inszego powodu, trza  ludzi czymś zająć żeby za dużo nie rozmyślali o tym co widzą wokół siebie  więc się wzięto za tzw. mniejszości.  Z narodowymi to u nas troszki cinżko bo to  tak po prawdzie promile promili ( Ukranicy świeżo nabyci nie do ruszenia bo bez nich leżymy i kwiczymy, nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie do słabo płatnej roboty jak  mu państwo za prokreację płaci i co i raz dokłada jakieś  świadczenia, na czarno co najwyżej dorobi ) to się wzięli za mniejszości inszego typu co jest samo w sobie paskudne. No i pojechali po bandzie, jak zwykle głupio za to z fajerwerkami które miały odwrócić uwagę od spraw dla wszystkich istotnych. Nie wiem  na co liczono, że sprawa dotyczy marginesu obywateli i  co najwyżej "warszawka " się ruszy, że jakąś nową wojnę się w społeczeństwie wywoła typu "zboczeńce" VS  kołtuny.  Nie mam  pojęcia, wiem tylko że wykonanie było tak świetne że zaraz nam się na łeb zwali. Amerykańska pani gubernator tupnie nóżką, w Europie piania magistra Zerro nikt nie zauważy bo to zawodnik wagi ćwierćpiórkowej, zachodnie państwo się nad nami z troską pochyli  a gęba putinowska  zostanie nam  doprawiona, co przekłada się już na pieniędze. Kuźwa, Orban przy tym naszym drobiu domowym ( kapłony i pulardy ) to orzeł. Oczywiście nasi rzundzący  idioci nie pomyśleli że wyjście na ulice przez jednych będzie  przykładem dla  drugich, mła czuje  przez  skórę że to dopiero początek. No a nasza wadza co to ledwie wygrała kombinując  przy wyborach jak się da ( byle za rękę nie złapali) nadal myśli że to jak na balu w Wersalu. Cóś im tam wódz prawił że zmiany itd. ale nie bardzo jest co zmieniać no i  nie ma kim. Widać po sprawie prezesa od głównego mendium, no zmiana po całości, he, he, he. Tzw. elektorat aspirujący ( czytaj ten utrzymywany przez państwo ) wyżej pewnego progu ilościowego nie podskoczy, wódz nie jest  aż tak głupi żeby tego nie zauważyć i chyba cóś tam będzie usiłował swoim przetłumaczyć. Po mojemu to polegnie, z głupotą zadufaną własnopartyjną szans ni ma! Gorączka  będzie narastać bo jak na razie to wszystkim z gorąca zaczyna walić w dekiel.


Mła ma  nadzieję bo  gorączka zazwyczaj oznacza walkę z chorobą, organizm  się broni i stąd wzrost temperatury. Może nastąpi przesilenie chróbska i zaczniemy w końcu zdrowieć. Mniej matrixa więcej realu, wszystkim by to wyszło na zdrowie. Dzisiaj za ozdóbstwo robią prace Annie French a w muzyczniku odpowiednia piosenka, może gorączka rzeczywiście nie jest taka zła.

16 komentarzy:

  1. YYYhy, ja w tym roku w czasie domniemanej pandemii zaliczyłam 5 wizyt u dentysty, w tym zabieg chirurgiczny z cięciem i szyciem dziąsła;) Tak jakoś się złożyło;) I powiem coś:
    pierwsze wizyty wypadły mi na początku maja i wtedy moja dentystka była w zielonym kombinezonie, maseczce i przyłbicy. Kolejne wizyty obejmowały postępującą rozbierankę;) Ostatni raz byłam w miniony czwartek i zarówno moja dentystka, jak i chirurg dający u niej gościnne występy dla bardziej wymagającej klienteli (poważny specjalista dochodzący z oddziału szpitalnego) ubrani byli standardowo - jak przed domniemaną epidemią. Na koniec moja pani doktor już bez maseczki ucięła sobie ze mną (też bez maseczki, za to ze zdrętwiałą połową twarzy po zabiegu;)) szczerą pogawędkę, w której wyraziła swoje wątpliwości co do koronoszaleństwa; wspomniała też swoją koleżankę pracującą na oddziale tzw. covidowym, która ma bardzo ambiwalentne odczucia na ten temat. No i nie omieszkała napomknąć o maseczkach typu...jakiegoś tam, specjalnie przez nią zakupionych w związku z covidem, w których trudno wytrzymać i oddychać, co już na pewno nie wpływa dobrze na płuca. Konkluzja pani doktor była jednoznaczna - dbajmy o odporność, ale bardziej o głowę:)))
    To życzę zaprzestania gorączkowania się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mła pocieszyłaś bo na razie sądząc po umawianiu wizyty ( pani dohtor do pani zadzwoni, moja odpowiedź "Ale po co?" ) to jest to cóś jak wejście na szklaną górę a potem zjazd czymś jak rollercoaster. Mła ma wrażenie że recepcjonistki czerpią szczególną satysfakcję z mnożenia przeciwności, zamiast wziąć się do normalnej roboty czyli umawiania wizyt ( bo od tego nie powinien być lekarz, któremu taka czynność zabiera czas, który powinien być poświęcony czynnościom medycznym ). Epidemią to mła się nie gorączkuje, była zawsze sceptycznie nastawiona do tego szumu robionego za pomocą mendiów. Mła bardziej wkurzają okołoepidemizmy, kretynizmy wszelakie i durnoty ciężkie, jednakże jej gorączka na tym tle jest niczym w porównaniu z tym rozgorączkowaniem które wokół się widzi, słyszy a nawet czuje. ;-)

      Usuń
  2. Zapomniałam napisać, że do dentysty chodzę prywatnie, nie na pfundusz. To może częściowo tłumaczyć sprawę;) Nie powiem, ile na to wszystko w ciągu ostatnich 3 miesięcy wydałam, bo mogłabym się zapowietrzyć, gwoli uczciwości wyznam jednak, że mikroskopowe leczenie kanałowe w Tarnowie kosztuje mniej niż w Krakowie;)
    Życzenie nie gorączkowania się odnosiłam raczej do ogólnego stanu rzeczy - możliwe, że lepiej brać wszystko na zimno i z dystansem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła się na przegląd umawia NFZowo ale leczenia to uskutecznia jak najbardziej prywatnie, doświadczenie ją nauczyło że do swoich zębów to i tak musi dopłacić. Co do gorączkowania to mła jest wkurzona głównie na brak swoich zagramanicznych wakacji, co do reszty to wkurza ją niemożność załatwienia najprostszych spraw bo "tej pani nie ma" albo bo "ja jestem tylko na dyżurze bo wszyscy pracują zdalnie", albo odsyłanie od Annasza do Kajfasza i czekanie np. miesiąc na załatwienie sprawy która powinna być załatwiona w tydzień najdłużej. Covid usprawiedliwia wszystko, w momencie przekładania się covidowej niemożności na real robi się smętnie. Mła odnosi wrażenie że żyjemy nie tylko w gorączce ale i w zawieszeniu. No i ze jedno napędza drugie. Dystans to usiłuję zachować całą sobą, czasem cinżko idzie bo codziennie się łapię że cóś covidopochodnego w tej codzienności mła przeszkadza. Mła się musi układać z urzędami, z lokatorami , załatwiać sprawy których załatwienia się podjęła. Hym... słyszałaś o czymś takim jak zdalna rozprawa? Mła niedawno usłyszała z usteczek sędziowskich karminem umalowanych. Sąd sam jeszcze nie bardzo wiedział jak to przeprowadzi. To są zagwozdki dnia codziennego, a tu sprawa eksmisyjna w kamienicy w której właściciel nie radzi sobie z zarządem i musi mieć pomoc. Jak mła słyszy o reformie sądownictwa to pusty śmiech ją ogrania. Jaka reforma to jest rozwalanie sądownictwa! Facetowi któremu menel rozpieprza mieszkanie za które zresztą nie płaci, ciężko zachować zimny rozsądek i dystans, gorączkuje a że styka się z mła to i mła zaczyna gorączkować. Taka zaraza. ;-)

      Usuń
  3. Nie będzie tak prosto, że pogoraczkujemy, zaczerpniemy świeżego powietrza po ochłonięciu z gorączki i już. Powietrze spsiało, zbukiem jedzie i dech zatyka. Rozejrzenie się spowoduje niezły szok i dopiero będzie goraczka. Czy spowoduje wyjście na ulicę? Nie wiem.
    Osobiście sprawdzę, jak to z tym wychodzeniem na ulicę jest. Na prowincji. Zapyziałej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła ma raczej wizję wycieczek do Wawki różnych niezadowolnionych, najsampierw jedni, potem drudzy a później to już każden będzie chciał. Wylezą właśnie te dzielenia i skłócenia, ten podział wyborczy niemal pół na pół. Każdemu się będzie zdawało że sobie swój kawałek wywalczy. Mła to tak sobie wyobraża, nie jako jakiś wielki wspólny protest a rzekę takich, nazwijmy to, partykularnych protestów. Ona może zmienić się w cóś wielkiego i wspólnego ale wcale nie musi żeby nasz obecny bałagan zdestabilizować tak że już nawet resorty siłowe będą niesterowalne. Rzundzące będą obiecywać wszystko wszystkim ale teraz weryfikacja będzie już błyskawiczna. Protesty z czasem mogą w mniejszym stopniu dotyczyć ideologii niż mamony ( dlatego rzundzące tak się bojo górników, przeca tu o kasę idzie, konkrety dla każdego jasne ). A politycznie to wygląda tak że wszystkie czekajo co to będzie a raczej kiedy się zawali. Natomiast normalne ludzie usiłujo ratować z tego bajzlu co się jeszcze da uratować.

      Usuń
  4. A ja planowałam z nfz skorzystać operacyjnie i przez pandemię nie skorzystałam, ale składki skrupulatnie opłacałam. Czyli nfz chyba z lekka zaoszczędziło, skoro ktoś jeszcze taki oprócz mnie jest.
    A gorąco jest, nawet myśleć mi się nie chce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, cała masa ludziów planowała skorzystać i teraz czekajo z tymi biodrami do wymiany, rehabilitacjami itd. Cio Mary miała nie tak dawno najdroższe czyszczenie ucha w życiu i leczenie stanu zapalnego. To było w zeszłym miesiącu. Zamówiona wizyta NFZowska wypadała w tym miesiącu, po podejściu telefonicznym i normalnej wizycie skończyło się skierowaniem na dokładne prześwietlenie noso gardzieli by sprawdzić stan po rozległym zapaleniu, którego nieleczenie w lipcu skończyłoby się szpitalem i najprawdopodobniej zabiegiem. Gdyby Cio nie wysupłała kasy to nie zajmowałby się nią nie laryngolog tylko lekarz inszej specjalizacji. A Cio Mary z tych którzy składki NFZowskie płacili karnie a z ZUSu od niej pobieranego w czasach jej najlepszych zarobków ta parę emerytur można było wypłacić ( Cio pracowała w prywatnej firmie , na tzw. wysokim stołku na którym nie tyle zasiadała co ciągle się kręciła bo plany sprzedażowe i inne atrakcje ). Powolutku Cio zaczyna bulgotać, znaczy cóś jakby wrzenie u niej.

      Usuń
  5. Corcia bywszy u zębologa tydzien temu i żadnych kombinezonów nie było, tak więc może i u Ciebie będzie normalnie.Powodzenia!
    Czy się ludziska ockną, to nie zauważam tentencji, raczej w odwrotną stronę, przerzutka słowna, jak ktoś nie z nami to mocno przeciw nam.Nienawiść i żółć rozlana, zasłania oczy i trzeżwość umysłu, podsycana umiejętnie liczbami, strachami wprost z mendiów, ech, dobrze to już było, coraz mocniej się o tym przekonuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzw. żywy dowód na to że za niektórych telewizur myśli. Albo nadajo jak TVP dezinfo albo jak TVN fuckty, własnego rozuma jakby nie było. Smętne ale tak po prawdzie to nic nowego, przykro pisać jednakże nie da się od tego uciec - większość ludzi po prostu wegetuje, takie kapustki i kalafiory na grządkach. Nawozik codzienny, dokraplanie, słoneczko i żeby zbioru za szybko nie było . Tylko nie daj człowieku im odczuć że to takie warzywne życie bo kapustce wyrosną kły a kalafiorowi siekacze, toż te wegetujące to korona stworzenia. Taka krwiożercza. ;-)I jak wiadomo poglądy kapuch i kalafiora są jedynie słuszne, im większy głąb tym słuszniejsze.

      Usuń
  6. Dupa blada, masz rację niestety. Byłam tam gdzie miałam być. Ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła się wydawa że lokalne akcje to rzeczywiście raczej wsparcie a nie protest. Protest to jest wówczas kiedy multum ludzi jedzie do Wawki i się przelicza, Ruch LGBT nie dlatego wywalczył prawo do istnienia że broni prawa jednostki do samookreślenia się w jednej z podstawowych sfer życia, on je sobie wywalczył bo politycy na Zachodzie policzyli że to nie jest owe słynne 3% tylko znacznie więcej a to oznacza spory elektorat. Tam gdzie politycy mają w dupie elektorat mogą sobie pozwalać na kretyńską dyskryminację ( jeżeli korwiniątka myślą o przyszłości inaczej niż o byciu partią marginalną to powinny zrewidować program bo nawet dla mocno prawackich na Zachodzie są słabostrawni, a szans na zmianę rzeczywistości z pozycji naszego grajdołka nie mają żadnych, dmowskie opowieści a nie poważna polityka ). Mimo rozpierniczania państwa daleko nam do Węgier, moim zdaniem w ogóle pomysł na Budapeszt w Wawce jest nie do zrealizowania, tylko że u nas mamy właśnie schyłkową IV RP, zarzund jest słabo elastyczny bo jest po prostu za słaby. Do tej pory u rzundzących przystawki były pożerane przez partię najgłówniejszą, tylko zdaniem mła były słabo trawione i teraz najgłówniejszą rozdyma. Rzecz najważniejsza , kończy się paliwo a prawda jest taka że większość ludzi ma w dupie ideologie chce tylko żeby chlebek nie podrożał i żyć się dało. Będą mieli gdzieś bezpieczeństwo kiedy będzie drogo, przeca komuna zapewniała socjalne i nie tylko bezpieczeństwo obywatelom. Upadła bo była bida a ludzie widzieli że inni mają lepiej. Kuźwa, mła nie wie dlaczego ludziom w kraju gdzie powstała "Solidarność" cinżko nadal pojąć że ich siła leży w samoorganizacji i to w organizacji wychodzącej poza nasz grajdoł. Każdy kto chce wyszarpać swój kawałek tortu powinien o tym pomyśleć. I zacząć głośno piać o tym że dyskryminacja przekłada się na ekonomię.

      Usuń
  7. Byłam w Olecku i Augustowie. Rekreacyjnie. Sporo ludzi, imprezy, popłynęłam statkiem na trzy godzinny rejs. Zamaskowanych bardzo mało. I oni mają w oczach złość, ci powiem. Tak się przyjrzałam specjalnie. Złość i pretensję. Nie wiem po co pchać się na statek, gdzie 60 osób płynie i wkurzać się cały rejs, że chodzą bez maseczek i dystansu nie ma. Chyba, że jakże podstępnie, lubimy się wkurzać na ludzi i robimy sobie okazję przyjemną ;)
    To dość makiawelliczne, tak jak z tym powstrzymywaniem się od seksu przedmałżenskiego z szacunku dla kobiety ;)Tak mi się skojarzyło.
    Brat rodzony mojej czytelniczki był w Pałacu prezydenckim, bo informatyk i coś miał wdrożyć. Zamaskował się, rękawiczki włożył, a tam nawet płynu dezynfekcjyjnego nie było. Kiedy poprosił o niego, to krzywo się pouśmiechali i powiedzieli, żeby se wyluzował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie się wkurzajo bo wydawa im się że ograniczenia to powinni wszyscy przestrzegać i że na takim statku to góra 10 osób. To że rejs byłby słabo opłacalny przy takim obłożeniu nie chce im się w łepetynach pomieścić. To niech państwo dopłaci do tych dziesięciu osób to będą mieli komfort i bezpieczeństwo zapewnione. ;-) Pretensje to nie pod adresem współpasażerów tylko zarzundu. Ciekawe tylko czy przy takich ograniczeniach udałoby się wszystkim na rejs dostać, he, he, he. Co do Pałacu to mła nic nie zdziwi, podobno nasz sierota znów sobie gugu zrobił pod czujnym okiem SOPu. On kiedyś nam jeszcze na nartach polegnie bo chłopcy nie dopilnujo. ;-)

      Usuń
  8. Ha,ha,ha, no chiało się chłopinie zaszaleć a tu wtopa i gazetki mają o czym pisać.

    Ja się natomiast dobrze czuję w towarzystwie niezamaskowanym,dlatrgo tam gdzie trzeba w maskach to tylko szybko, żeby załatwić najpilniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomość taka w sam raz na sezon ogórkowy, postarał się chłopina jak ta księżniczka Anna co spadła z kunia. Może i lepiej że on tymi skuterami czy nartami żyje bo jak się zabiera do właściwej roboty to strach się bać.
      Co do masków to mła proroczy że po pierwszych dużych protestach czy nie daj boszsz rozruchach z udziałem zamaskowanych to okażą się ciężko chorobotwórcze. ;-)

      Usuń