sobota, 24 października 2020

J-23 znów nadaje

To ja, Winnetou, he, he, he. Mła powraca do blogosfery ( błogiej sfery ) z odnowionym sprzętem nadawczo - odbiorczym, nowymi meldunkami niezaszyfrowanymi, fotami co je  bez opamiętania cykała i wogle ze wszystkim swoim. Mła jest przeszczęśliwa że może znów jadzić, nudzić i motać w necie. Jest  tak zadowolniona że nawet ten popieprzony nowy  blogger jakby jej cóś mniej przeszkadza, choć podejrzewa że takowy stan nieprzeszkadzajstwa długo się nie utrzyma ( najgorzej jak któś chce ulepszyć dobre i wyprodukuje babola a potem go wciska ). Mła Wam zaraz podonosi i ponadaje i potruje  jak ten truj, o wszystkiem. Znaczy o  ogrodzie, o kotach które właśnie osiągnęły III stopień zasilania i IV upierdliwości ( żrą jak marzenie i mają mnóstwo energii coby dowalać mła ), o wakacjach co je sobie mła urządziła tzw. rzutem na taśmę, o covidzie strasznym i złym i jeszcze odeń straszniejszej "heroicznej  walce z zarazą" u nas i gdzie  indziej ( hym... zdawa się że stosunek większości Włochów do  ich zarzundu i sposobu radzenia sobie przez ów zarzund z problemem jest cóś tak samo sceptyczny jak stosunek coraz większej grupy rodaków do radzenia  sobie z problemem  przez nasz zarzund ), o śmiesznostkach, bolączkach, zwyczajnostkach. Znaczy będzie znowu o niej, he, he, he.

Kreatywna mła nadal się będzie kreować na znafczynię  uprawy roślin, hodowli kotów i skrzyżowanie dziesiątej wody po prawdziwej damie z  pseudoznawczynią wszystkiego. Hym... tego... znaczy mła roztoczy cóś jakby czar swojej rozlazłej  osobowości. Mła zacznie mocno - popaczcie na fotkę poniżej - była wichura i mła poniosła straty. Suchy grab co to mła planowała potraktować go jako solidną podporę pod  ramblery, nie zdzierżył wiania i zwalił się na Suchą - Żwirową. Najgorsze że z usunięciem  drzewska trza poczekać aż się polepszy Włodzimierzowi Ciotki Elki ( dopadło go zapalenie żył i musi dojść do siebie zanim zostanie bestialsko wykorzystany ). Mła szczęśliwa że drzewo  zwaliło się w nocy, w czasie  kiedy  koty słodko chrapały w wyrku ( bo na dworze lało i wiało ). Wielkich strat ni ma, tym nie mniej drzewsko zwalone mła drażni swoim widokiem i mła się poczuwa tak  jakoś ogrodowo zdegustowana. Pociesza się za to tym że wreszcie nadejszły  niderlandzkie cebuliszcza. Mła w poniedziałek rano urządza wysyłkę więc cebulkowi  niech się spodziewają ( mła nie wysłała w piątek po  południu bo nie chciała żeby cebulki się w jakichś przechowalniach bujały, u niej doma w chłodzie leżą ).

P.S. Oczywiście żeby nie było za fajnie mła rozwaliła wejście kabelkowe do zgrywania zdjątek z aparatu. Mła to jest zdolna!

19 komentarzy:

  1. Witaj o Winnetou!!! Dobrze że jesteś. Witaj!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem a Mamelon właśnie nabywa dla mła wiadomy kabelek coby zgrać foty zanim karta spuchnie od ich straszliwej ilości. Mam nadzieję że to tylko kabelek a nie wejściówka i mła nie będzie musiała do serwisu się udać.:-/

      Usuń
  2. No nareszcie Winnetou! Stęsknilim sie już za Twymi meldunkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczęliśta ode mła, siły zebraliśta żeby znosić jej pisaninę i teraz mła może Was spokojnie raczyć, bez strachu że Wam jej jad zaszkodzi, zwoje przepali, charakter zwichnie i urodę popsowa. Co prawda na fotki jeszcze poczekacie ( niewiele mła się udało zgrać na dysk ) ale na słowo ( żwawe ) możecie liczyć. :-)

      Usuń
  3. O jsk dobrze Cię czytać, chwała na blogowisku!
    Czy to drzewo nie moglabyc wykorzystac w celach ozdobnych w ogrodzie, pozbawiony drobnych gslezi moglby byc siedziskiem np. albo zaroslyby go jakieś roslinne chaszcze i byloby uroczo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten upadły drzew nie zasługuje na dalsze życie ogrodowe, tylko cudem nie połamał parczeliny. No a poza tym mła ma już insze plany nasadzeniowe w ogrodzie. Wykrot won! ;-)

      Usuń
  4. Me Old Shatterhand very happy. You tell me vert fast now what to do and how to live.:-DDD
    Miło, że komputer zmartwychwstał. Alleluja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech Blada Twarz strzeli sobie kielicha to poczuje więź z Manitou. A potem napadniemy na bezczelnych bandziorów, szulerów i farbowanych na anielsko biało starych czerwonych, którzy majo dziwne układy z czarnymi. Przygotuj nożyk do skalpowania, może się przydać. ;-)

      Usuń
    2. Nożyk już dawno naostrzony, tylko gdzie ta odwaga.

      Usuń
    3. U Cię widzę inszy problem niż odwaga czy też jej brak, pustkowie i preria koło Cię a szulery po miastach lubio siedzieć. Znaczy płaszczyk na grzbiet, lodowate spojrzenie Clinta E. przed lustrem poćwiczyć, kupić bilet na train i udać się w kierunku jakiegoś większego town, coby zapolować na skalpy. ;-) Co prawda bedo to skalpy raczej marnej jakości ( nie każdy ma tak uzdolnionego fryzjera jak nasz premier któren to korzystał z fryzjerskich usług małżonki, he, he,he w czasach pierwszej kwarantanny, która to kwarantanna nas miała uchronić przed złem poprzez wypłaszczenie mózgów ) ale zawsze cóś.

      Usuń
  5. No nareszcie :)))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Herzlich Willkommen, Wodzu :-) Ty to wiesz, jak zaostrzyć apetyt publiki na nowe notki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro mła postara się zrobić wpis marcinkowy. :-)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Wróciła i foty obrabiała przez pół nocy co je sprytnie z karty na pendraka zgrała. ;-)

      Usuń
  8. Tej Twojej przerwy to prawie nie zauważyłam. Sama była zajęta rozmaicie. Na blogosferę chciałabym mieć więcej czasu. Ale wolę to niż natłokiem wrażeń i newsów w innych sferach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tak mniej więcej do połowy tego miesiąca tyż była zakręcona ale potem poczuła tęsknicę netową, głównie blogową. Wicie rozumicie, znajomków chciała poczytać, kółeczko towarzyskie zawiązać. No za ludźmi swojemi tęskniła. :-)

      Usuń
  9. Nadrabiam wpisy zatem !!!♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń