sobota, 18 grudnia 2021

Codziennik - coraz bardziej świątecznie

Mła miała ostatnio przeżycia związane z Pasiaczkiem. Otóż Pasiu wyhodował sobie chomiki.  Mła nie widziała w tym nic  szczególnego tym bardziej  że  Pasiak ma na karku potrójnego prezesa, zwisa mu bęcol, a kiedy szusował  przed mła po śnieżku to mu się tyłas przelewał na boczki. No wiecie chodził jak  Marilyn.  Mała  Julia z sąsiedztwa  jest święcie  przekonana że Pasiak  będzie miał małe kotki i usiłowała się na jednego zapisać.  Pasiak żyrty więc mła nie podejrzewała nić złego.  Zauważyłam jednak że cóś te poliki chomicze nierówne. Postanowiła mła  sobie Pasiaka bliżej  obejrzeć, on cały chętny.  Naciskam leciutko na policzek i czuję wilgoć. Odchylam włoski i już wiedziałam. Smród ropska się rozszedł taki że  myślałam że womitnę na biednego kota. Pasiak tylko westchnął.  Było w okolicach dwudziestej, pogoda paskudna więc mła pomyślała że  zanim pojedziemy do dohtora z oj boli,  to  ona  oblooka  bliżej paskudztwo. Rivanol na gazik i podchodzę  do Pasiaka a on spokojniutki czeka. Przykładałam gazikiem odkażacz i troszki naciskałam policzek. Ropska wyszło od cholery aż w końcu zobaczyłam  cóś co nazwałam rdzeniem. Bardzo delikatnie to to usunęłam, Pasiaczek tylko  troszki zapikulił. No i dalej przykładałam tym rivanolem. Została dziurwa po tym świństwie ale nieduża. Pasiaku należało się za grzeczność  podczas zabiegu więc  mła mu podała pod nos na wyrku dobrutki, łaskawie pożarł więc nie miał gorączki, z gorączko koty nie  jedzo. Postanowiłam obserwować i wstrzymać  się na razie z dohtorem. Rivanol nadal w użyciu, wygląda na to że goi się ładnie, chyba nawet obejdzie  się bez neomecyny. Pasiak w ogóle nie wygląda na chorego, je a właściwie to żre, bawi się z Mrutkiem w chowanki i prześladuje Pusia. Oczywiście jest poszkodowany na urodzie, w miejscu ropnia nie ma sierści ( i dobrze bo ta ropa zlepiła włoski ). Skąd  się  Pasiaku ropień wziął nie wiem, podejrzewam że się z kimś  lał i albo pazurem  dostał albo zębem. 

Pogoda fujowa, przez większość tygodnia szara zawiesina była w powietrzu, wszechogarniająca   wilgoć ( dopiero wczoraj u mła na krótko, paręnaście minut ledwie,  niebo nabrało coolorów zdechłego żółtawego różu i ostrej ultramaryny ).  Cóś mało nastrojowo, no chyba że takie smętarne klimaty. Mła się nie podobie ale co zrobić, przeca zawiesiny osobiście nie rozdmucha. Szczerze pisząc to mła zdecydowanie wolała ten lekki  mrozik i śnieżek  niż tę snującą  się jesienność w grudniu. Mła obejrzała prognozę na święta i zdawa się mła że pogodowo to będą śnięta, biało i rześko już było. Nie jest ta pogoda sprzyjająca świątecznieniu ( świątecznienie  to te wszystkie sprawy które człowiek  musi załatwić zanim zacznie świętować ), znaczy mła się nie chce sprzątać, piec a nawet ubierać chujinki. Mła zamyśla sobie w tym roku jeno  stroiki zrobić a może nawet tylko jeden stroik, bo po prostu mła jakoś nie ma melodii na ustrajanie całej chałupy. W tym roku za świąteczność robi cóś zupełnie inszego - mikołajizm. Mła uważa że tak naprawdę święta to nie zakupy szalone po marketach, bombki wypaśne, chujinki ustrojone, makowce pieczone czy nawet pasterka, święta to ludzie ( zaraz  po źwierzętach ). Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, znajomi a nawet ci których nie znamy. Święta to schroniskowe skarbonki, zbiórkowe  kartony, dopytanie się kto i jak  je spędza bo to bardzo różnie jest, wielu ludzi jest zbyt dumnych ( nie pysznych, tylko pełnych godności ) żeby przyznać że nie zawsze tak jakby chcieli. To nawet nie o kasę na wyprawianie imprez świątecznych chodzi, czasem tylko o pogadanie z drugim człowiekiem który może nie mieć do kogo gęby w święta otworzyć. Takie czasy nam nastały że rozmowy z drugim człowiekiem są  na wagę złota. Wiem że się czasem nie chce, że człowiek by się zaszył w wyrze i pierdoły świąteczne oglądał w tevałce albo kompie, wicie rozumicie  opowiastki jak to wszyscy dla się są mili  a renifery  nie brudzo ulic sami wiecie czym. No ale trza się zebrać w sobie, zrobić sobie samej czy samemu opowiastkę na żywo, nawet  jak  kłopot z załatwieniem reniferów. Cinżko jest więc ho, ho, ho się przyda nam wszystkim. Koniec z dupandą, czas na święta!

Mła od dawna ma wylane na tradycyjne  obchody wszelkich świąt, obserwacje etnograficzne świąt po polsku jej  nie kręcą bo temat zna od podszewki. Mła ma nadzieję że  w tym roku jej rodacy się  nie pozabijają przy świątecznych stołach z okazji polityki czy czepionek. Mła by bardzo  chciała  żeby do ludziów jedno  dotarło - że jadą na  tym samym wózku.  Polityczni dają wszystkim do wiwatu niezależnie od tego  jako opcje reprezentujo a czepieni  za jakiś czas ( pół roku albo i trzy miesiące wg. projektów pfizerowych ) zostaną nieczepionymi więc o co kaman? Nie dość że karp, nie dość  że kapucha to jeszcze trza się dobijać przy stole tematami które źle  wpływajo na trawienie? Tak nam wszystkim dodpunie, mrą zaczepieni i niezaczepieni, ci co powinni nas leczyć leczyć nas nie chcą, czy jeszcze musimy sobie skakać  do oczu bo problemów mało?  Oby sobie ludziska odpuścili takie tematy bo nasza ochrona zdrowia to  i tak ledwie dyszy a jak jeszcze trza będzie rannych zszywać to kipnie na  amen i  nie będzie komu w sylwestra ratować kretynów  od petard. Przeca jest tyle ciekawszych spraw o których można pogadać. No, chyba jest?  Bo jak nie ma to cóś dziwnego, niespecjalnie mła radującego się z nami  dzieje.  Jak się mamy żreć albo  męczyć bo tematów wspólnych brak to może by tak przestać udawać i odpuścić sobie świętowanie jak z reklamy telewizyjnej. Bo to żadne świętowanie tylko skorupka składająca się z pustych obrzędów.  Nie lepiej poszukać w sobie magii ciepła, uczuć prostych a dobrych, nawet naiwności pełnej optymizmu wiary że będzie dobrze? To są przeca święta najprawdziwsze, ich istota, a nie te wszystkie komerchy czy obowiązkowe opłatki, karpie i reszta. Dzisiejszy wpis ozdabiajo  fotki Kocurrka z cyklu "Koty dostali chujinkę", jak widzicie zainteresowanie świętowaniem bardzo duże, mła nawet podejrzewa że kolędy byli śpiewane. W muzyczniku tyż w tym klimacie. 

76 komentarzy:

  1. A już myślałam, że rudziznę nową przygarnęłaś.
    Gwiazdorzyzm, anielenie też jest fajowe ( u nas Gwiazdor bywał rozdawcą podchoinkowych prezentów, albo Aniołek).
    Gadanie z ludziami jest rzeczywiście ważne. I nie ważne o czym. Nawet machanie sąsiadowi przejeżdżającemu samochodem jest w stanie jemu i mnie poprawić humor.

    Kunie pozdrawiają koty i ludzi, machając świeżo przyciętymi kopytkami, niestety nasz kowal nie robi malowania paznokci anie klejenia hybryd czy ja to się nazywa fachowo, więc są troszkę rozczarowane. Ale zachowały się godnie - nie było wstydu, że koń ucieka, kopie, wierzga, próbuje dębować. Miłe mam zwierząteczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecho my bardzo dziękujemy za pamięć. :-D Spodziewaj się w ponierdziałek pocztowego ( obiecali że to bandzie ponierdziałek ale przy Kocurrkowej przesyłce tyż obiecywali a we wtorek przyszedł pocztowy ). Wszelkie mikołajowienia, gwiazdorzenia, anielenie a nawet skrzacizm są w cenie. Rozmowa to jest dokładnie to - emanacja mikołajizmu, gwiazdorzyzmu, anielenia a nawet skrzacenia. Gdziebyśmy byli gdyby nie te odruchy sympatii, potrzeba bycia z inszymi? I to pisze mła, która jest średnio społeczna.
      Kunie bez typsów na śnięta! Dżizzu, może choć gwiazda srebłna zawieszona na grzywce. Toż one jak naguteńkie. ;-) Grzeczność u kowala podziwiamy, jakieś marchewki chyba się należo Pani Końsko Opiekunko?

      Usuń
    2. Nie da się nie pamiętać o takiej osobie.

      Wiesz co robi ze niedużą kobitką z dwoma zepsutymi kolanami i jednym dziwnym łokciem 20-kilogramowy wór marchwi?
      A ja jednak przerzucam te wory regularnie z samochodu na taczkę. Także ten. Pomarańczowa nagroda była i będzie.

      Usuń
    3. Bez przesadyzmu z to osobowościo. Mła nie jest aż takie curiosum żeby się kole niej nie dało normalnie przejść ani o niej zabyć. ;-D
      Co do worów, to każden ma swoje puszeczki moja Miła, nie ma lekko, stada miewajo wymagania. Z drugiej strony gdyby nie one to człek by bez ruchu fizycznego to już kumpletna dupanda. Tak to przynajmniej ćwiczy. No a że przy tym kwiczy... ;-D

      Usuń
  2. Jaki fajny i potrzebny post! Fakt, duch świąt jest nie w konieczności umycia okien i udawactwie. I nie w żarciu. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj poczebny Rominko, poczebny. Ludziska zęby jadowe wyhodowali, gupie so jak Reks, jakieś rojenia majo a realnie paczeć na to się dzieje nie chco. Dajo się podzielić pierdołami a zamordyzmu pokazującego ohydno mordę nie widzo. Kaszanka się niestety należy w cenie kawiora. Oprzytomniające właściwości kaszanki mła nieraz opisywała, wcale jej się nie pali do przerabiania ponownego lekcji ekonomii ale co robić? Cza to cza, jeszcze jako godność trza będzie z szafy wyjąć i odkurzyć na te okoliczność. Cóż, mła zostaje zafundować Ednie lody z kawo, znaczy afogato, za umiejętność czytania ze zrozumieniem ( bo nie za zdolności profetyczne, żeby widzieć że to bęcnie nie trza być wcale wróżką czy wróżkonem i umiejętności profetyczne posiadać, ech... ).

      Usuń
  3. Choinka podgryzają regularnie 😹😹😹
    A piórka są wszędzie. Jak jakieś znajdę to wkładam w choinkę 😹

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oba mają dziwne miny.:-D

      Usuń
    2. Młą uważa że chujinka sie kotom należała jak psu zupa, cinżki był ten rok dla Twojego stada Kocurrku. Zbyt dużo pożegnań. A chujinka to zawsze jakiś symbol nadziei, Ty w świetle lampek kawkę popijesz, one rozbrojo co cza, Młodego czym słodkim skarmisz - jakoś to idzie do przodu mimo smutków. Trisia ma szczęśliwe kocięctwo, Czesiu wyraźnie wraca do okresu kocięcego i jest git. Świątecznie znaczy. :-D

      Usuń
  5. Domyslam sie, ze Pasiak to rudy. Jesli tak to ma w mojej okolicy starszego brata tak mi wychodzi z rozmiarow Rudego, ktory sie tu przechadza za moim domem.
    Kroczy dostojnie i tylko jak wieczorem jego przechadzki zapalaja automatyczne oswietlenie to staje i paczy... paczy i idzie dalej.
    Jak siedzimy na patio to rzuca w nasza strone wzrok pt. a wy to kto? i jakim prawem? oraz znow kroczy dumnie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Star, Pasiaka nie ma na zdjęciach. A to błąd! Taba nie rozpieszcza zdjęciami Pasiaka, niestety.
      Pasiak to najszlachetniejsza odmiana tygrysa polskiego ;)

      Usuń
    2. No masz babo placek. Pasiak to najszlachetniejsza odmiana, znaczy u mnie sie jakis kmiotek walesa:)))
      Piesu, dzieki za wyjasnienie:**

      Usuń
    3. Pasiak jest szaro - ryszawy. Sam określa swój coolor jako buro - bury, mła wie bo słyszała ( brummm, burmmm, mrrrym ). Ten rudzielec który się u Cię Star pojawia to zaprasza do kontaktów ( dostrzeż mnie to postaram się dostrzec ciebie, znaczy jak będę miał ochotę ). Pasiak nie specjalnie lubi focenia, robi "niezadolnienie" kiedy mła wyciąga aparat.

      Usuń
    4. Ha, mnie juz jeden kotecek (maly) chcial oswoic lat wiele temu i o malo nie przyplacilam tego oswajania zawalem serca. Wystarczy na to zycie, moze w nastepnym wcieleniu:))) Te koty tylko tak bezkarnie lazo po moim podworku za domem bo nawet jak ja siedze na patio to ono jest zamkniete i ogrodzone moskitiera ze wsiech stron. Dlatego jestesmy po obu stronach bezpieczni:)))
      Pasiak musi byc z tego samego gatunku co moj Wspanialy, ten tez nie lubi sie focic:))

      Usuń
    5. Mła by nawet ćwierkała do Pasiaka Wspaniały ale Mruciu mógłby być niezadowolniony ( Gwiazdor jest tylko jeden ;-) ).

      Usuń
  6. Pasiaku życzymy zdrowia! (Jakby zechciało znowu ropskiem naciągać, to rivanol, a choćby sól fizjologiczna do strzykawki i przez dziurę przepłukać!)
    Gospodyni Bloga i wszystkim kochanym, spotykanym tutaj Czytaczom pięknych Świąt mimo wszystko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie Piesu kochany wzajemnie 🥰🥰🥰

      Usuń
    2. Piesu Ty nam zdrowiej, przekazuje Ci ukłony od Dżizaasa i Jądrzeja którzy mierzą się z kotem specjalnej troski ( Baltazar daje popalić doniczkom i roślinom, chujince, piekarnikowi, lodówce i magnesom, krzesłom, poduszkom, starszemu kociemu rodzeństwu, Jądrzej twierdzi że przebywanie we wczesnym kocięctwie u patologii z której udało się go ledwie żywego wyrwać, pozostawiło trwały ślad na psychice - Baltazar jest kocią patologią ). Pasiak ma ładnie zaleczone, latałam z rivanolem jak wściekła, dohtor był na telefonie - jakby się powtórzyło to na badanie krwi kontrolne ale dohtor stawia na bitność Pasiaka i zwykłą infekcję bo to jest typowe miejsce dla bitewnych ran. Pasiak p tym ropniu to przeszedł do hodowania poczwórnego prezesa na karku. Zdrowych i choć troszki radosnych dla Cię i Twojej Familii ( tej ludzkiej i tej zwierzęcej ). Bądź dobrej myśli i nie upadaj na duszydle, my tu w Odzi o Was tam pod Wrockiem myślimy i fluidujemy. :-D

      Usuń
  7. Dlaczego Tabaaza nie pisze? Niech ona szybko da głos ( klik ) bo się niepokoję.

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie mówcie że coś z Pasiakiem?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochani, spokojnie. Odezwie się. Krampus szaleje, z Pasiaczkiem jednak spoko. Szlachetny tygrys polski dzielny jest, czyż nie?

      Usuń
  9. Krampus to taki Grinch, tylko starszy. U mła kręcioł, nie tylko przedświąteczny ale z mła i kotami wszystko OK. Mła później Wam poodpowiada, na razie musi wybywać. Papaty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mła miała niespodziewane zajęcia, zdarzyło się koło niej nieszczęście i mła była poczebna. Głównie mentalnie ale było to dla mła na tyle po tych wszystkich innych przypadłościach obciążające że nie miała ochoty pisać. Wiecie, na świecie istnieje nie tylko covid, są i insze choroby które walo w człeka jak grom z jasnego nieba. Nasza służba zdrowia działa jak zespół oblężonych twierdz, przy czym one są dlatego oblężone bo są kretyńsko zarządzane. Co prawda kreatywne statystyki covidowe pozwoliły oddłużyć szpitale ;-) ale na tym koniec. Pacjentów nie ubywa tylko przybywa dzięki praktyce teleporad. Po tych kontaktach z naszą ochroną zdrowia mła ma cudowny pomysł na jej uzdrowienie - całe mynisterstwo od niezdrowia i pół NFZ - u, Rada Mendyczna przy płemierze na kwarantannę przynajmniej miesięczną skierować i zabrać im telefony. Miejsce kwarantanny otoczyć zasiekami ( mogo być pod napięciem ) i niech wojskowe ze strażo łobywatelsko pilnujo na zmianę coby się pomysły z kwarantanny nie wydostawały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to czekam kiedy w ramach teleporady zaczna pacjentom przysylac skalpele i instrkcje jak sobie samodzielnie wyciac np. wyrostek. Przeciez mozna, czemu nie?

      Usuń
    2. Nie no są granice absurdu Star, i Ty je przekroczyłaś - przecież jeśli musisz sobie sama dać narkozę, to jest całkiem logiczne przecież, że potem już ktoś inny - mąż, dziecko, sąsiad, ewentualnie kot ( Pasiak na przykład :-) na pewno by sobie poradził) wycina Ci ten wyrostek. :-D
      Tak więc nie samodzielnie - lecz w grupie co najmniej dwuosobowej.

      Usuń
    3. Narkoze mowisz? Tez masz jakies komfortowe wymagania:))) A ziolko zapalic i dalej dzialac samodzielnie:)) Przeciez przy utrzymywaniu dystansu nie wolno nikogo do sie dopuscic na odleglosc skalpela:)))
      Ja wiem co mowie, bo mam osobiste doswiadczenie. Wspanialy ucieknie na widok igly, szpilki nie mowiac o skalpelu:) Wiem bo uciekal zawsze ilekroc pielegniarka weszla do mojego pokoju chorobowego uzbrojona w igle.
      Obcych wpuszczac nie wolno, tesc slepawy... no nic ino jak by co to musze wlasnymi rencami ten wyrostek obrobic:))))

      Usuń
    4. Pesymistycznie spoglądasz na rzeczywistość, moja kochana Star. Dystans trzeba zachować 2 metrów, czyli skalpel zamocować kreatywnie na kiju od szczotki czy jakiej wędce i do roboty teściu/sąsiedzie. Sąsiad ewentualnie przez otwarte okno może operować, żeby nie było, że obcego do domu wpuszczasz. W coś tam w końcu trafi tym ostrzem.

      Usuń
    5. Ja już w ogóle pomijam ten smutny fakt, że podobnie jak Twojemu Wspaniałemu, robi mi się słabo od widoku igły i strzykawki. Zdarza mi się zemdleć przy pobieraniu krwi. Najśmieszniejsza historia z mdleniem zdarzyła mi się u weta, gdy mieli coś robić naszej psince i wtedy ja zwiędłam w gabinecie weterynaryjnym i wety zamiast operować pieska, musiały mnie najpierw doprowadzić do przytomności.

      Usuń
    6. Wprowadzasz mnie w stan glupawki Agniecho a to moze grozic roznymi przypadlosciami chorobowymi od czkawki po nietrzymanie moczu:))))))))))
      Mozesz sobie reke podac ze Wspanialym:))) On zawsze ma pobierana krew na lezaco tak na wszelki wypadek bo uprzedza, ze moze fiknac:)))

      Usuń
    7. Taa... skalpel koniecznie na drągu. No i lusterko musi być, obowiązek posiadania należy wprowadzić. Znieczulenie? Jakie znieczulenie, obywatel ma być świadomy i czujny bo jeszcze ni to jelito wyciągnie! Mła się przypomniał taki skecz jaki swego czasu po miszczowsku wykonywał Pan Gajos ( z dużej litery Pan na znak szaconku )https://www.youtube.com/watch?v=0_jT8qpn_HE. To jest sprzed lat, jak widzicie nie wiele się zmieniło. ;-D

      Usuń
    8. Tabaazu.............. Ty mnie chesz do grobu wpedzic????????????
      Kryste o malo co nie umarnelam a teraz sie Wspanialy domaga tlumaczenia na angielski, ale przeciez tego sie nie da przetlumaczyc:)))))))))))))))))

      Usuń
    9. No fakt, Wspaniały może mieć drobny problem ze zrozumieniem dlaczego karetkę trza z kanalizacyjnego pożyczać poza kolejnością. ;-D

      Usuń
    10. Dokladnie to sie czeba urodzic Polakiem zeby zrozumiec.
      Juz wiele lat temu pozyczylam jakis film Barei od sasiadow i nie moglam sie doczekac kiedy obejrze z Juniorem. Wreszcie wrocil bodajze ze szkol i ogladamy. Ja ryje ze smiechu toczac sie po kanapie i podlodze a on w pewnym momencie mowi "mamo ale ja na prawde nie rozumiem z czego ty sie smiejesz".
      A Junior mial 8 i pol roku jak przyjechalismy, w czasie kiedy dorwalam ten film mial moze 12 lat i juz nie kapowal.

      Usuń
    11. No nie łapio surrealizmu, na swój sposób bardziej ubodzy niż my zaprawieni w bojach. Nasz ludek stworzył słowo kombinować i zawarł w nim zupełnie inszą treść niż w angielskim combine czy join. No nie kumajo czaczy biedne ludzie Zachodu.

      Usuń
    12. Dzis rano mialam wlasnie rozmowe ze Wspanialym na ten temat, czyli jak emigranci/imigranci sa bogatsi w sumie prawie pod kazdym wzgledem od ludzi, ktorzy nigdy nigdzie nie emigrowali. Wspanialy kombinowal, ze on kiedys duzo podrozowal po innych krajach i w jednym nawet zyl przez kilka miesiecy. Ale mu wyjasnilam ze to nie to samo. Ja wyjezdzajac z Polski wiedzialam, ze do niej nie wroce, on nawet jak mieszkal gdzies kilka miesiecy to jednak ze swiadomoscia, ze wraca na swoje wlasne smieci.
      My imigranci wiemy, ze to co nas otacza jest jakie bylo od lat i to sie nie zmieni po to zeby nam bylo wygodniej. To my musimy sie zmienic i przystosowac jesli chcemy gdzies zyc. I to cala roznica.
      Ja akurat naleze do tej grupy imigranta, ktory sie nie identyfikuje ani z nowa ojczyzna, ani ze stara. Jestem sobie taki nomad tyle, ze ze stalym adresem zamieszkania. Takich jak ja z mojego prawie 40-letniego doswiadczenia jest niewielu. Zwykle sa tacy co to "dom i ojczyzna" sa tam skad wyjechali, albo tacy co to na sile i za wszelka cene identyfikuja sie z nowym krajem.
      Nie powiem, ze nie mialam w ciagu tych 40 prawie lat jednego czy drugiego etapu, ale to byly raczej momenty.
      Opuscilam Polske w pelni swiadoma tego co robie i ze to jest nieodwracalna decyzja. Tak jest przynajmniej w moim przypadku latwiej czyli lepiej.

      Usuń
    13. Pisze wolniej niz mysle, ale wlasnie pakuje paczki z ciostkami:))) wiec nie bardzo mam czas.

      Usuń
    14. Tabaaza mnie ubiegla z Gajosem!! Juzem wlasnie chciala sie podlaczyc pode powazna operacje na dragu i bez znieczulenia, znaczy znieczulal sie operator operacji !:)) Pomysl z dragiem na 2 metry uwazam za godny patentu co najmniej takiego , jak ten opatentowany chinski wirnik😂

      Usuń
    15. Wygląda na to że mieszkasz Zdzichu w krainie Między - Między. Rzeczywiście mało ludzi w niej mieszka bo to jest kraina w której tubylcy żyją w realu a nie we własnych wyobrażeniach na temat. Mła sama była imigrantko ( krótko ale była ) i czuje bluesa, wie jak to jest. Mła ma tyż rodzinę po świecie rozsianą, niektórzy z nich do dziś się nie mogą pogodzić z tym gdzie mieszkajo ( mój własny stryj emigrował w latach osiemdziesiątych do Stanów z lat pięćdziesiątych i przeżył zdziwko, mimo tego że Ronald był u władzy - do kraju jakoś tyż wrócić nie może bo Polska którą pamiętał dawno odjechała z peronu, dlatego z uporem żyje w swojej wersji Hameryki ).

      Usuń
    16. KK Niemce ostatnio takimi kijaszkami prawilne odległości na demonstracjach odmierzały, takimi Heilige Beschränkungenstöcke. Takowe kije o długości zatwierdzonej przez radę mendyczną przy płemnierze powinny być na wyposażeniu każdego domu, wraz ze skalpelem lub nożem tapicerskim, lusterkiem i płynem znieczulającym. ;-)

      Usuń
    17. Wicie, że do pomiaru wysokości kunia w kłębie używa się takiej miarki, która jest ukryta w laseczce? Cudny wynalazek dla tych, co chcą mierzyć właściwą odległość, bo nie czarujmy się, normy się zmieniają, dziś prawilne jest 1,5418 m, a jutro może 1,7643 m, i co - trzeba nowy kijek strugać? To nieekologiczne.

      Usuń
    18. Jak to się zwie? Końskomiarka? Mła się zapytowywuje bo naszym kretynom zarzundowym to różne pomysły mogo do tępych łbów wpaść. Jeszcze nakażo chodzić z kijkiem i policjantem coby sprawdzał czy kijek prawidłowo używany. Mła ma ostatnio teorię że zarzundowe majo zwoje mózgowe nie w tę stronę pozawijane i stąd one są inteligentne tylko wtedy kiedy można cóś ukraść a poza tym to Bajlandia i Cienkuszyzna oraz Wygłupstwo.

      Usuń
  11. Star mnie tu zbiła z pantałyku ( czy ktoś wie, co to jest pantałyk) bo sobie starałam wyobrazić jak ona sama się operuje, będąc w pełnej narkozie.
    A miałam tylko napisać, że paczuszka dojszła w całości, cudne przedmioty z paczuszki wyeksponowane cieszą oko.
    Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki!
    Dasz wiarę, cna Tabaazo, że dwa dni wcześniej nabyłam w śmiecioraju/komisie 3 kubeczki do kawy w kolorystyce tej samej, co cudna miseczka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star nie wie co to pantalyk wiec prosze nie oskarzac:)))))))))))))
      Lub jak Agniecha woli to sad odsuwa oskarzenie z braku dowodow wstepnych:))))

      Usuń
    2. Na sądach to ja się w ogóle nie znam, proszę Star. A dowód występny nie może być?

      Usuń
    3. Wystepy i wystepki zawsze mile widziane:)))

      Usuń
    4. Pantałyk to albo od góry Pentelikos pełnej grot w których labiryncie można było pobłądzić, albo od kopczyków którymi ludy koczownicze Wschodniej Europy zaznaczały granice terytorium i które stanowiły punkty orientacyjne, albo cześć kołowrotka z której spadła nitka. Generalnie chodzi o zagubienie, utratę orientacji. No proszę, telepatycznie te garneczki kawowe coolorem Tła się narzuciły. ;-D Znaczy bandzie całość. Rany Julek, obie jesteście sądowo świetne - Star nie można być sędzią we własnej sprawie. ;-D

      Usuń
    5. Tabaazu nawet w okresie pandemii nie mozna??? przeca tera wszystko mozna, oprocz tego co nie wolno:)))))))))

      Usuń
    6. Teraz w niektórych krajach to nie wolno prawie niczego, no chyba że się jest zarzundem - wtedy wolno wszystko. ;-D

      Usuń
    7. A ja moge powiedziec, ze wygralam sprawe bez adwokata. Dostalam pozew i odpowiedzialam na niego sama tak, ze sad uznal pozew za bezpodstawny i bezprawny. I to bylo tu w Stanach, ale to dluga historia, moze kiedys bedzie okazja.

      Usuń
    8. U mła w domu słowo sąd uchodzi za wulgarne, mła z racji nieruchomościowania swoje w sądach wysiedziała. Błee...

      Usuń
    9. Zdzichu bije sie w pierws wychudla i prosi o lagodny wymiar kary, jednoczesnie obiecujac przestrzeganie zakazu uzywania wyrazow wulgarnych.
      Zdzichu ma nadzieje, ze to querva wystarczy:)))

      Usuń
    10. Wystarczy, karwa, wystarczy. ;-) Mła się obawia o pierwś wychudło.

      Usuń
  12. Chyba jakiś wpis jeszcze przed świętami trzeba walnąć widzę 😆

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja napiszę, że u nas pięknie pada śnieg.

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Zaraz będziesz miała Kocurrek, prognozę młą oglądała. Leci do cię od Agniechy.

      Usuń
  15. Ja mam smiech i ból brzucha od czytania komentarzufff. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pasiaczkowi zddowia i niech nie tlucze sie z obcymi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasiaczek się ostatnio tłucze ze swoimi co mła wcale nie cieszy. :-/ Dobrze że się nam jeszcze na śmiech ma, nie jest źle. ;-)

      Usuń
  17. Orzeł wylądował! Chcę w ten sposób i w tym miejscu serdecznie podziękować Ci za pamięć, za niezwykle pasującą i przemyślaną zawartość przesyłki. Sprawiłaś mi ogromną niespodziankę - blogowy świat nadal ma moc! Dziękuję i ściskam wylewnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że obdarowane przez Mikołaja wolałyby zamiast prezentów dostać czas ze swoimi zwierzakami. Wiem że prezenty są namiastko i nikogo nie zastąpio, one są tylko tak dla ogrzania serca i skierowania uwagi na insze tory. Cieszę się że Ci Hano pasi, skromnie ale coolory wydawały mła się ze wszech miar właściwe, Hanowe. ;-)

      Usuń
    2. Tak właśnie jest. Dziękuję.

      Usuń
  18. Dokładnie! Paczuszki ogrzewają serce, tak jak i ja mam nadzieję, że was herbatki ode mnie. Bym chciała podziękować i innym wspierającym mnie nie tylko na zbiórce, ale nie wiem czy mp by mi adres dała albo kto inny. Chciałabym wiedzieć np kto jest anonimem, który właśnie na zbiórkę wrzucił mi tyle, że szczękę zbieram z podłogi...

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy jak Sherlock jak idiota zdrapuje strupa z odczynu po zastrzykach na przeziębienie to mogę mu to rivanolem przemyć? Bo już trzeci tydzień co się podgoi to głupek strupa zdrapie... Moja wet ma urlop nie chce iść do tych studentek bo mnie szlag trafi.... 😵 Bo go jedna z nic tak zrobiła zastrzyk ......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przełóż mu wacik że srebrem koloidalnym. Lepsze niż rivanol

      Usuń
    2. Sok z liścia aloesu też działa cuda.

      Usuń
    3. I kołnierz by się przydał. Wezmę chyba od mamy,.wiem że ma awaryjny. No nogi z dupy mu wyrwe

      Usuń
  20. Tomek dobrze prawi. U nas w podobnej sytuacji kota przed kołnierzem uratował sok z aloesu (żywego, z doniczki) na zmianę z maścią propolisową. Wystarczyło przykładać dwa razy dziennie, na więcej kota nie pozwoliła. Tylko propolis taki na wosku i oliwie, bez wazeliny czy innych świństw ropopochodnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę z nim walczyć. Bo maść od weta na gojenie ran głupek zdrapuje. Chowa się i zdrapuje mimo, że potrzymam go trochę. Ehhh

      Usuń
    2. Srebło koloidalne jest naprawdę dobre, mła musi zakupić po raz enty, propolis takoż, alojza nie próbowałam. Rivanol i srebło to jest u mła na okrągło nie tylko z powodu kotów. Małgoś sobie potrafi gugu zrobić.

      Usuń