czwartek, 23 czerwca 2022

'Perennial Blue'® - róża inaczej pachnąca

Mła kupiła  jakiś czas temu, urzekła mła ta róża zapachem. To rambler, wyhodowany przez  Bernarda F. Mehringa  w roku 2003, w obrocie handlowym  niedawno, w Stanach np. weszła w obrót dopiero w 2007 roku. Jednakże już  zyskała renomę, bo jest z tych twardych róż.  Hym... takich które zakwitną  w zadołowanej donicy na ten przykład. Taa... hardcore. Jest to odmiana pochodząca z krzyżowania  róż 'Super Excelsa' ® i  'Veilchenblau', starej odmiany Schmidta z roku  1909. W roku 2013 uzyskała Niemiecki Znak Jakości Róż ADR, zdaniem mła jak najbardziej zasłużenie. Krzew dorasta do 250 cm wysokości ale mła widzi ze cóś wyżej jest. Nie jest ponoć jednak straszliwie ekspansywny  jak insze ramblery. Pędy  ma niemal bezkolcowe, upinanie to prościzna. Szerokość  krzewów dochodzi do  150 cm.  Kwitnie zgrabnymi kiściami małych, takich 2 - 3 cm średnicy,  półpełnych kwiatuszków liczących po paręnaście płatków.  Kwiaty zebrane są duże kwiatostany, także to jest tzw. burza kwiatów.   Pojedyncze fiołkowo purpurowe kwiaty mają kubeczkową  formę, pachną jak róże piżmowe - to jest nieporównywalna woń  do inszych różanych zapachów.  Krzewy kwitną w sposób ciągły przez cały sezon. Ozdobne są też  liście,  drobne, błyszczące, ciemno zielone, utrzymujące się długo na krzewie.  Mrozoodporność  odmiany określa  się na granicy -25 stopni Celsjusza.


16 komentarzy:

  1. Piękna jest.Muszę jeszcze poczekać,bo miejsca brak. Od strony owiec nie mogę, gdyż zjedzą bez pardonu. Na ścianach lamusa i stodoły od strony ludzkiej rosnie sobie Veichenblau i Lykkefund.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warta miejsca, po tatusiu ma odcień fioletu na płatkach a po mamusi niesamowita żywotność. No i to kwitnienie uderzeniami przez sezon. Jak tylko się rozluźni kole domu i jeszcze owce zostaną przeszkolone w temacie " Rambler różany w diecie owcy rogatej" to można spoko zapuszczać. :-D

      Usuń
  2. a tak w ogóle mama róże na działce sadzi, mówi, że dla mnie, bo ja róże uwielbiam, czy są jakieś polecanki może? bo ja zielona jestem i nie wiem kiedy się je sadzi :D
    mam zdjęcia zrobię nowe aparatem w niedzielę i wrzucę róże dla Tabazzy na bloga! o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z polecankami to tak prosto nie jest bo róż od groma a inne na kfiot cięty a insze dla urody krzewu, jeszcze insza dla tych co naturę lubiejo. Mła chyba o tym zrobi kiedyś wpis o tym co tam komu różanego w duszy gra. W doniczkach sadzone róże można wkopać zawsze, te na gołym korzeniu to w październiku i w kwietniu. A róże foć i wrzuć, mła zawsze kfiotów ciekawa. :-D

      Usuń
    2. Zrób wpis Tabo. Pamiętam Twe wpisy różane.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Widok krzaczka będzie po dokładnym wypieleniu, znaczy po upałach.;-D

      Usuń
  4. I ma dokładnie taki sam kolor jak "Veilchenblau"???
    Bo jak tak, to jest godna pożądania, a jak nie to nie.
    Kiedyś tak mi wyszło, że się zakochałam w "Dorothy Perkins", kupiłam jeden krzaczek, a potem to już nie było gdzie nabyć, bo pojawiła się "Super Dorothy", jako ta lepsza, ale ona jest zupełnie inna i nie tak piękna... No to se sama w końcu porobiłam sadzonki. I mam Dorothy P." po obu stronach pergoli wiodącej do warzywniaka, a nie że po jednej stronie "Dorothy P.", a po drugiej "Super Dorothy", a mnie szlag trafia za każdym razem, kiedy przechodzę pod tą pergolą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani to dwie Dorotki ani to Veilchenblau. To jest cóś innego, zasługującego na osobne potraktowanie. Od Dorotek odróżnia tę odmianę wpadanie w coolor magenty. Kfiotki młode ciemno różowe jak na pierwszej fotce a potem już się zaczyna podróż w kierunku fioletu. Tak to wygląda. :-D No i zapach, to pachnienie jest nie do pogardzenia.

      Usuń
  5. Piękna, jak to róże zawsze piękne. Piękne i kapryśne.Bardzo lubię róże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapryśne to krzoczki na ogół są wtedy kiedy nie do końca rozumiemy czego potrzebują. Hym... mła ostatnio widziała różę 'Marechal Niel' uprawianą w Polsce bez osłony! To się dopiero nazywa rozumieniem roślin. :-D

      Usuń
  6. Róże, ach róże, chyba nie ma takiej ktora by mi sie nie podobala.
    Mam mile estetyczne wspomnienia z dziecinstwa, kiedy w ogrodzie dziadków bylo mnostwo róż, a nad furką pergola z czerwonymi rózami,,ktore wcale nie byly drobnymi. Dziadek pracowal w zizeleni miejskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo climbery mają często kwiaty jak te odmiany od których zostały wyprowadzone. To są kfiotki duże, niektóre nawet bardzo. U nas swego czasu bardzo chętnie sadzono odmianę 'Paul's Scarlet Climber', odporna na grzyby i niezawodnie kwitnąca. Może to ona jest bohaterką Twoich wspominków dziecięcych. :-D

      Usuń
  7. Nie, nie byly tak pelne, mialy cieme srodki, ale przypominaja Paul's Scarlet Climber.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z pewnoscią dziadek sadzil je w latach 60 tych.

    OdpowiedzUsuń
  9. W tamtych czasach to mogła być jeszcze 'Flammentanz' albo 'Sympathie', która wtedy była nówką. Oczywiście jak ktoś miał dobre źródło to mógł dorwać cóś rarytetniejszego i mnożyć. :-D

    OdpowiedzUsuń