środa, 8 czerwca 2022

Zamiast ekscytujących kwitnień są kwitnienia i ekscesy

Kwitną irysy TB ale marnie. Przez  mła bo rabata zarosła trawskiem, no i mła nieustannie kłącza przesadza. No nic to, mła będzie  pielić bo popadało i nie tylko ślimaki są zadowolnione, mła może założyć kaloszki i ruszyć w piel. Półpasiec przeszłością a lekki glutowanie w pieleniu  nie przeszkadza, tym bardziej  że mła zna jego przyczynę a  ona nosi wdzięczne imię Szpagetka. No kulanko może tylko daje o sobie znać   po tym przyłożeniu do płyty chodnikowej. W ogrodzie jest w tej chwili jak w dżungli, parno, gorąco. W Alcatrazie gałęzie magnolii z mokrymi liśćmi wydają się mła jak gałęzie drzew tropikalnych, pewnie dlatego że solidnie te liście porosły. No, porosną jeszcze bardziej  bo mła zamierza w tym tygodniu magnolki nawieźć nawozem specjalnie dla nich przeznaczonym, wymieszanym z kompostem  domowej produkcji. Niestety po  nawóz  mła się będzie musiała daleko udać   bo do Leroya  mła przestała chodzić ponieważ stara się ograniczać możliwości finansowania czegóś, co  może  za parę lat zrobić jej krzywdę. Mła wie  że  pewnych rzeczy się nie wyeliminuje, nie ma takiej opcji i jak  patrzy na sankcyjne działania naszego zarzundu to najpierw jej szczęka ze zdumienia opada a zaraz potem szlag ją trafia, ale są  pewne rzeczy które robić można. Mła może bo akurat jest w tej szczęśliwej sytuacji że ma pod  nosem insze sklepy budowlane ( inni nie są i nie ma się co pultać że chodzą gdzie muszą ), więc mła   wyraża dezaprobatę dla francuskiej proweniencji pazerności i rosyjskiego pchania kasy w machinę wojenną. Wymaga to od niej tylko dalszego spaceru, są na świecie znacznie większe przykrości do zniesienia niż potupania do miasta. Magnolkowego nawozu mła musi kupić przynajmniej dwa opakowania, jak nie więcej - magnolii u niej sporo. Mimo tego że drzewek już  dużo to mła ma nadal ochotę  coby jeszcze troszki posadzić.

A teraz o Najmilejszej najłaskawiej panującej. Najmilejsza uciekła  z domu w nocy z poniedziałku na wtorek, w tych kategoriach oceniam oddalenie się.  To zaniknięcie miało wyraźne znamiona oddalenie przestępczego czyli ucieczki. Otóż Szpagetka nażarłszy się kole godziny trzeciej po południu gotowanego kurczaczka w dużej ilości, nie pojawiła się kole dwudziestej w domu. Mła by się nie martwiła zbytnio bo Szpagutkowska po takim chlaniu mogłaby się spoko zjawić po  dwudziestej drugiej ale mocno padało a jak leje  to Szpagutkowska  preferuje zdecydowanie leżenie na swoim łóżku, najlepiej  to w swojej pościeli, ze mła w charakterze  rozgrzewacza. A tu lało od szóstej po południu a Szpagutkowskiej ani słychu, ani widu. Mła  całą noc nie spała i spacerowała pod parasolem i w kaloszkach, ale jak wlazła w trawy i krzewy  to  namokła. No i dlatego teraz  lekko gluta.  Rano Szpagutkowska została przyuważona jak suchuteńka, znaczy było spane w szopce i złośliwie udawane  że się nie słyszy, polowała na jaką biedną myszkę zamokłą. Mła się znalazła kolo niej,  znaczy Szpagutkowsiej a nie myszki i z ręcami maminymi żeby czym prędzej odzyskaną do domu zanieść , oblookać czy nic jej nie jest i nakarmić bo przeca z głodu zaczęła polować. A Szpagetka jak tylko mła zobaczyła to  do niej z takim miaukiem  -  "Spiendralej, łowię!"  Mła jakby kto obuchem walnął, no   zatkało.  Potem to mła odetkało, wkarw  mła wziął i Szpagetkę przemocą do domu zabrałam ( a ona w tym czasie wydała z się głośne skrzeki protestacyjne ). Skrzeki to ucichły jak tylko dostała żarcie, po czym wznowiły się  kiedy nażarta zorientowała się że okno zostało zamknięte. Zrobiła mła taką awanturę że hej, to jest cud foniczny że skrzeki można nagłośnić do tego stopnia, osiągnęła niemal  poziom słynnego Tatusia z fabryki, który jak rozmawiał w fabryce z innymi kocurami to go na ulicy  było słychać.  Stała na parapecie nadęta i do mła wyskrzekiwała. W końcu mła odpuściła i okno otworzyła i tyle widziała kota. Wrzasnęłam tylko za nią  - Jak  chcesz to nie wracaj! - po czym poszłam  kawę siekierę sobie zrobić bo  na twarz po tej nocy nieprzespanej padałam. Mruciu ze Sztaflikiem mła pocieszali ( w nocy wychodzili  ze mną szukać Szpagetki ).  To nie jest pierwszy tego typu numer Szpagetki, recydywa. Mła musi się zastanowić nad namierzaniem paskudki. Kole  trzeciej Szpagetka zjawiła się jak  gdyby nigdy nic na obiedzie, wieczorem domagała się pieszczot  łóżeczkowych.  No to usłyszała że ani mła się  śni drapać pod  bródką  bo mła  jest zmęczona i musi odespać. Usypiałam z obrażonym kocim tyłkiem na głowie. 

W muzyczniku  piosenka pasząca do  Szpagetki ( Azalska tyż ją lubiła ale wtedy to się nazywało piesenka, Azalska nawet wyła razem z Violettą osiągając wysokie tony ).

22 komentarze:

  1. Wnikliwiej przeczytam później, teraz padam z zachwytu nas falbankami. Mniemieckie me iryski juz konczą kwitnienie, nie wiem czemus te niebieskie sie rozmnozyly a te wieksze brazowawo zolte zaznaczywszy patyczkiem chce rozmnozyć.
    Dzis pogoda , więc ogrodowanie uprawiam na cudzym, po dluższym odpoczywaniu .

    OdpowiedzUsuń
  2. To już tak jest że to co chcesz rozmnożyć jakoś wolniej przyrasta. :-/ Nawet jak na cudzym mnoży się bez liku. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze pomyliłam kłącza, i nasadzilam tych niebieskawych.Kwitly bardzo,ladnie wszysrkie, mialy po kilka kwiatków ,,nie ma co narzekać.

      Usuń
    2. Zdarza się, grunt że jakieś kwitną. :-D

      Usuń
    3. O to ,to. No,ale juz po kwitnieniu, pewnie deszczowiska się przyczynily do szybszego wiednięcia .

      Usuń
    4. U mła jeszcze trwa kwitnienie ale bardzo muszę bronić przed ślimakami, muszelkowe bardzo gustują w kwiatach. :-/

      Usuń
  3. Madko futerkowa, nie dziw się Szpagettcie. Przecież pachnie, przecież ciepło, przecież pięknie. Co prawda w domu też prześlicznie przystrojone, ale jednak myszki nie biegają. Wiesz czy? Wcale Ci się nie dziwię że padło u Ciebie akurat na kolekcjonowanie irysów. Nie mam słów. U Pieski przefajne, ale te... Ach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romuś, kudy mnie do wypaśnej Tabazowej botaniki? U mnie rację bytu mają tylko rośliny o wytrzymałości pancernego chwasta!

      Usuń
    2. Bez przesadyzmu, to nie obuwiki. ;-D

      Usuń
    3. Obuwika mam. I nie jest nim bardzo zachwycona. Ot, pojawiają się kwiaty o wielkości kształcie i kolorze kurzego jaja, szybciutko znikające. W ofercie był różowo biały, śliczny. A tu taka kurnikowa uroda chowu klatkowego.

      Usuń
    4. Tak to bywa z rarytetami. :-/

      Usuń
  4. Jak to nie biegajo myszki żywe?! To kogo mła ratowała parę tyźni temu?! U Piesy są iryski sybiracze, z którymi mła kombinuje w Alcatrazie, co dość cinżko teraz idzie. A szpageton jest złośliwa larwa, mogła choć odmiauknąć że nic jej nie jest. Mła teraz jest na nią obrażona w sposób wyraźnie widoczny w związku z czym Jej Wredność zaczęła mła dostrzegać. ;-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szpagetka wyraźnie daje Ci do zrozumienia, że jesteś nadopiekuńczą Madką :) Kiedy kotowskie mają spędzać dnie i noce w ogrodzie, jak nie teraz ? Jak zatęsknią - za Madką, czy michą- znajdą powrotną drogę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła by jej nie zabrała z szopki, mła tylko chodziło z zlokalizowanie potworka. A ona w doopsku miała mamine wołania. No to teraz ja jestem obrażona. Wie potworek ze jest nie halo, kręci się koło mnie, ocierki stosuje. Jutro się na nią odobrażę ale na razie niech się stara. ;-D

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. No niestety, ślimak też tak uważają. Robię obchód przy takiej pogodzie dwa razy dziennie i zgarniam irysożerców. :-/

      Usuń
  7. Pozostaję w zachwycie tak nad ozdobnością zewnętrzną, jak i ozdobnością wnętrz! Kolory, które się przenikają... ach! ach! napatrzeć się nie mogę! Mnie muszą moje sybiraczki wystarczyć, ale w tym roku ładnie się rozpędziły z rośnięciem i kwitnięciem, więc tuszę, że róść już będą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty wiesz Psico jakie sybiraczki potrafią mień coolorystyczne mieszanki? Szczena opada. U Cię gleba chyba im sprzyja, trza tylko sadzić, one małorobotne są. :-D

      Usuń
    2. Otóż Tabu wiem i się sępię. Bo też doszłam do tego odkrywczego wniosku, że skoro toto u mnie róść chce, to trzeba zaprosić większe stado. Ja kupuję rośliny u Pietrzykowskich (namiar od Rabarbary), paczaj no jakie oni cacane mają: https://pietrzykowscy.pl/kategoria/kosacce-irysy/page/1/
      Rośliny mają ładne, zdrowe, dobrze zabezpieczone do transportu - wysyłają z bryłką korzeniową owiniętą papierem - do ziemi wsadzam razem z papierem, bo cieniutki i sam się rozejdzie, a jeszcze dżdżownice przywabi - i w słomie, a nie w tonie folii, jak niektórzy. Także to nie jest wyrzucony piniądz.

      Usuń
    3. Wiem, znam, kupowałam. :-D Jak rosną sybiraczki to spróbuj zaprosić liliowce. Kfioty lipcowe. :-D

      Usuń
  8. No a ja muszę bo się uduszę !!! muszę się podzielić radością roślinną a gdzie jak nie tu :))!
    Otóż rozrosła się i zakwitła mi róża błotna ! Jaka ona wdzięczna z wyglądu i jak przeeeepięknie , niezwykle i nieróżanie ;) pachnie !!! A przeszła u mnie ciężkie lata, oj ciężkie . Nie miałam pomysłu gdzie ją utkać (a kupiłam w jakiej wyprzedaży ogrodnicznej, z litości, bo takie to marniuśkie było) przesadzałam tu i tam, doczytywałam co by lubiła i ciągle nie mogłam się zdecydować, bo tak po prawdzie, to u nie mam miejsca co ona lubi :(. I dwa lata temu mówię do niej - no, to albo sobie tu poradzisz albo rób co chcesz ;)).
    Tośmy się dogadały ;)).
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gratulejszony z okazji kwitnienia Rosa palustris. :-D Myślę że propozycja radź sobie sama tak na nią podziałała. Kiedy mła się obraziła na Szpagetkę na poważnie to jest przychodzone do domu o czasie i ocierki są. Znaczy z różą mogło być podobnie. A tak w ogóle to mła zauważyła u się w ogrodzie że dzikuny w początkowych latach rozwijają się wolniej niż hybrydy. Zdziwność taka. :-D

      Usuń