piątek, 30 września 2022

Codziennik - byle do domu!

To będzie wpis codzienny bo do mła wraca w jakimś stopniu normalność. Co prawda to nienormalna normalność, taki oksymoron ale zdaniem mła znacznie lepsze niż to co było dotychczas. Znaczy Małgoś po trzytygodniowym trzymaniu w szpitalu nie wiadomo po co (  po okresie covidowym i leczeniu zapalenia oskrzeli czyli dniach dziesięciu zrobienie wszystkich wykonanych badań zajęłoby dwa dni i wypisaliby ją z lepszymi parametrami, u Sławencjusza podobnie, tylko parametry lepsze niż u Małgoś, więc razem z Mamelonem podejrzewamy cyckanie NFZ czyli podatnika ) w stanie zalegającym wypisują. I mła teraz napisze tak - hurra! Lepiej późno niż wcale bo było  blisko sondy z dokarmianiem i rożnych takich ale Małgoś się nie dała, więc za wiele się już na nią nie wypisze i na niej nie zarobi. I tak wychodzi z tego przybytku radości nawadniana kroplówką, bo czterech łyżek zupy dziennie i około dziesięciu mililitrów herbatki rumiankowej nie można uznać za nawodnienie. Z okazji zwolnienia  Małgoś mła spotkała się z czymś za co zdaniem mła nowa lekarka prowadząca Małgoś, gówniara po której zdawa się jeszcze nikt porządnie się  zawodowo nie przejechał, powinna dostać  po łbie co cud. Siedzimy wszyscy cicho bo inaczej to będzie że Małgoś wyłazi na własną prośbę, czego staramy się uniknąć ze względów oczywistych ale numer konowalski jest z tych grubych. 


Lekarz nie powinien oszukiwać osób uprawnionych do wglądu do danych medycznych w temacie zdrowia chorego i stosowanych procedur terapeutycznych. To jest po prostu nieetyczne i basta. Nie ma żadnego tłumaczenia. Otóż młodociane konowalstwo oświadczyło że Małgoś spacerowała z chodzikiem i fizjoterapeutą po korytarzu i dzielnie sobie radziła.  Nijak się to ma do kółka antyodleżynowego i takowego materaca zapodanego przez siostry, wszystkich starań sióstr przez nas wspomaganych w kwestii działań coby się odleżyny nie pojawiały, podnoszeń i usiłowań sadzania, oklepek uważnych coby żaden skrzep się nie urwał a krwioobieg na grzbiecie działał, masaży mięśni  nóg osobiście przez mła wykonywanych, braku konika do siadania i  stojaka na kroplówki, cewnika i klamerki na palcu. Jest też  niespójne z pozyskiwanymi od sióstr i lekarzy informacjami na temat przebiegu leczenia.  Mła zapodała to konowalskie info Małgoś, która jak wiecie  może jest i głucha ale nie głupia i mła z radością zobaczyła jak ciężko opadająca powieka się zatrzymała w połowie drogi, wzrok zrobił się u Małgoś bystry  jak u starej wrony, wyżerającej  jadło gołębiom i z tych biednych, wysuszonych mimo nawilżania  usteczek, z których mła słyszała  tyle przekleństw co na palcach rąk można policzyć,  padło  - "Co ona pierdoli?! Pokićkało się czy pijana?". Po czym było - "Nieważne, byle do domu! Kipnę  u siebie."


Mła musiała zawalczyć z synami żeby miejsce  poszpitalne to był dom Małgoś a nie ich domy ale mła jak trzeba to też potrafi być potworem i udało mła się pokonać nawet synową Małgoś, która tyż jest niezłą zawodniczką i trza przyznać walczyła ostro. Małgoś śpi te 23 godziny na dobę jak spała, wyniki ma takie jak miała ale przez ten nieleczący sen się uśmiecha. Wg. nas to my wygrałyśmy, uciekamy do siebie. Tym niemniej jak już będzie Małgoś w domu to w temacie mendycznym sobie ulżę. Ciekawe ile godzinek fizjoterapii było na Małgoś wypisane i ile faktycznie z tego co NFZ na nią wypłacił poszło na  tzw. inne potrzeby? Ta staruszka może i jest niekomunikatywna ale nadal jest świadoma.  Kaśka, synowa Małgoś, ma nadzieję że może Małgoś wkarw przytrzyma przy życiu, mła jest bardziej sceptyczna bo Małgoś jest z tych dobrotliwych i wyrozumiałych a jej wyniki są z tych dających alibi szpitalowi ale mła, jako taka u której juchę co i raz lubią sprawdzać,  jest świadoma że jedno właściwe badanie a cała ta dupokrytka poszłaby się beyać,  tylko  myśli sobie że własny dom to własny dom, potrafi na duchu podnieść i jest miejscem właściwym do odfruwania kiedy człek jest świadomy. Zatem cicho sza! Mła miała w nadchodzącym tygodniu jechać z Mamelonem, Gosią i Piotrusiem do Krynicy Zdroju i okolic ale oczywiście mła nie jedzie. Najwyższy Wakacyjny pchnął mła na wakacje w  Belgii w inszym terminie, wiadomo Siła Najwyższa przewidująca jest. Mła by teraz nawet do Rio de Janeiro za darmochę nie pojechała. Mła oczekiwa obecnie na przywiezienie Małgoś i mimo tego że jest źle, to  jest mła o wiele, wiele lepiej na duszy. Żeby i Wam nie było smutno mła załącza zdjątka z okolic szpitala w którym leżał  Sławencjusz, jak i z ogrodu Mamelona. Bardzo Was przepraszam że nie odpowiadam na Wasze komentarze, jakoś mła tak przygnębiło że się jej wszystkiego odechciało. Teraz będzie lepiej, obiecuję. W końcu nawet jak przyjdzie najgorsze to na naszych warunkach. No i wiecie jak jest - nadzieja człeka trzyma. Wszystkim Wam bardzo dziękuję, także w imieniu Małgoś, za wsparcie. Mefi jako sam potrzebujący wsparcia jest zwolniony z fluidowania. 

P.S. Bukiet Agniechy widziałam, piękny!

25 komentarzy:

  1. Kochane! Dobrze że do domu ❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś Agniecho, cała już jestem oczekująca. Romi dom to dom, precz z rurkami ze ściany i monitorem pikawką!

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to juz teraz rosolki i insze wzmacniajace pychotki dla Malgoś szykuj, moze wkarw ja nico i podtrzyma ,ale tez i wyczerpujacy jest, więc jakies lagodnosci i mile odpoczywanko trzeba wprowadzić.Trzymajcie siś cieplo i na ile mozna zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hurrra! 👏👏👏💝💝💝

    OdpowiedzUsuń
  5. My już tu smęcimy,a rozwój wypadków pomyślny i Małgoś dzielnie bierze się za bary z chorobami i lekarzami.Przedwojenne geny.
    Moja sąsiadka też ma takie przemowy do mnie- "och kochaniutka, takam słaba, już chyba kojfnę". Od dwóch lat to słyszę.Mówię jej- jeszcze z dziesięć lat,pani Mario!":)
    No to dobre wieści,serdeczności!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Te kwękające to żyją jakby sumienia nie miały", cytat z Chmielewskiej, Pani Hanno😃. A poważnie, to cokolwiek by się nie działo nie będzie już cholernego wykańczającego szpitala. Taką mam nadzieję. To jest skandal i ta lekarka i sama "terapia".

      Usuń
    2. Pani Romano,przyznaję rację;)

      Usuń
  6. Skoro czujesz się na siłach otoczyć Małgoś opieką i wspierać ją w tej sytuacji, to dobrze, że uda się wrócić do domu i pomalutku, przy wsparciu Małgosinej rodziny, ułożyć jakoś to poszpitalne życie. Sławencjusz też już uwolnion, o ile dobrze zrozumiałam ?
    Piękne te zdjęcia jesiennego ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
  7. No w końcu! A Mefi w nocy zaczął jeść! Cała saszetkę po groszku zjadł! 100 g w kocie od 22 do teraz! ❤️❤️❤️ Nie no on ma się brać do roboty. Mruczec i tyć!
    Na mailu masz bransoletkę Tabazello zerknij czy się nada. Jakby co to Romanka pisała że ona perełkowa jest bardzo!
    Aż za Malgos sernik mały kawałek kupie taki z rodzynkami i skórką pomarańczową krakowski albo królewski się to w stokrotce nazywalo!
    ❤️😸🐾❤️😸🐾❤️😸🐾❤️😸🐾❤️😸🐾❤️😸🐾❤️😸🐾❤️😸🐾 Jak dobrze takie wieści czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurku do Małgoś i Tabi polecą perełki. W poniedziałek, Tabi dostanie we wtorek. Może zdążą ucieszyć Małgoś. Oby.

      Usuń
  8. Ech, nie ma to jak w domu. Trzymam kciuki by Małgosi się choć ciupkę polepszyło w domowych pieleszach...

    OdpowiedzUsuń
  9. Też czekam na wieści pod spuchniętym z objedzenia Mefim. Mus gourmet wciągnięty jedna dziurka od nosa😍

    OdpowiedzUsuń
  10. No więc jest tak - Małgoś zjadła niby więcej niż w szpitalu ale cudów nie ma. Jednakże zadowolenie jest i w krótkich chwilkach przebudzeń zainteresowanie światem. Nasza geriatria, znaczy kółko wron, nawiedziły Małgoś w masie i cmokały. Małgoś radośnie oświadczyła im że wybiera się do świętego Piotra ponieważ wykończyli ją w szpitalu. Mła jest dziś trochę niedospana, bo pierwsza nocka poszpitalna była taka jak to pierwsze nocki poszpitalne. Jutro napiszę więcej. Na razie dobrajes dzieci. ;-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobre wieści czytam zachłannie i cieszę się nimi. Na odległość już od kilku dni ściskam Małgoś i Ciebie, a nawet napisać nie mogłam!
    Kara Boska i skrzypce z tym zafajdanym bloggerem! Nie mogę komentować z telefonu! Każe mi się zalogować, choć wchodzę zalogowana przez własnego bloga, gugla i co tam jeszcze, a potem mi pisze, że mnie zalogować nie może i mam się w nos cmoknąć,o! I musiałam gdzieś tutaj wylać moje blogerowe frustracje, bo ktoś pomyśli, że nie kwiczałam z radości na wieść o amnestii dla Małgoś, a kwiczałam i nadal pokwikuję! Bo mam nadzieję, że Małgoś, mimo gromkich zapowiedzi odejścia, w domowych pieleszach do życia się pozbiera!

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdybym mogla dorwac tego idiote, ktory wprowadzil te " ulepszenia" w bloggerze to...och co ja bym mu zrobila najgorszego, wszystko co moge! 😡Malgos wyrwana ze szponow wykanczalni i pod Twoja opieka ma wielka szanse na szybkie staniecie na nozki. Trzymajcie sie i nie dajcie sie dziewczyny 💪💝💪

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgoś twarda sztuka, wyjdzie z tego, czego z całego serca jej życzę!!!
    Oćcu memu w wieku 83 lat zapalił się woreczek, jak po operacji wycięcia jego, podłapał w szpitalu zapalenie płuc to migusiem wypisali go ze szpitala, tłumacząc, że ze względu na obce "mikroby" w szpitalu może się to skończyć śmiercią jego, a w domu "mikroby" zaprzyjaźnione i da radę infekcji. No i tak było.
    A mama po 5 tygodniowym pobycie wszpitalu, na ortopedii ze złamanym biodrem, po przeniesieniu jej bez zoperowania do ZOL-u, zmarła tam po 10 dniach. Powiedziano nam, po jej śmierci, że tak często bywa po pobycie w szpitalu w jej wieku, miała 88 lat.

    OdpowiedzUsuń
  14. Napisałam nowy post, jakoś sprawniej mła szło niż odpowiedzi na komenty. Przepraszam Was że nie odpowiadałam ale działo się. Nadal zresztą się dzieje ale już nie tak gwałtownie i jakby trochę nawet nadziei się pojawiło, tfu,. tfu, tfu.

    OdpowiedzUsuń