niedziela, 19 marca 2023

Codziennik - kiepskie zakończenie paskudnego tygodnia

Gryplany ogrodowe były,  troszki zrobiłam ale za długo nie porobiłam. Czułam że ten tydzień zakończy się z przytupem, no i wyczułam czające się złe. Ciotka Elka zemdlała na spacerze, na który na szczęście udała się z Włodzimierzem. Omdlenie okazało się zapaścią, Ciotkę Elkę na tempo zaigłowano substancją działającą z kopa i nawadniano coby przywrócić normalne ciśnienie  i je utrzymać. Do ogrodowania nie miałam głowy bo Ciotka Elka twardo postanowiła nie dać się zamknąć w szpitalu, żeby, jak to określiła, móc kontrolować sytuację. Ani córka, ani ukochana wnuczka nie były w stanie Ciotki Elki przekonać do zostania pod medycznym nadzorem, Ciotka Elka po prostu bała się zostać w szpitalu. Nie wiem czy słusznie czy niesłusznie, nie oceniam wychodząc z założenia że każdy swój rozum ma i nim się w życiu kieruje. Nie dałam się wciągnąć w " Ty jej wytłumacz". Na jutro Ciotka  Elka ma umówioną wizytę u medyka i ma za zadanie zeżreć tyle leków i tyle płynów w siebie wtłoczyć żeby do tej wizyty dotrwać. Małgoś jakoś nie poczuła się zdetronizowaną królową schorzeń wszelakich, tylko autentycznie się zmartwiła, Ciotkę Elkę zna od małego brzdąca. W związku z tym mła musiała obniżyć Małgosine ciśnienie. I tak kończy się ten paskudny tydzień. Uff... W ogrodzie zrobiłam na chybcika zdjęcie kwiatów śnieżyczki 'S. Arnott'. Pod spodem zamieściłam fotkę porównawczą,  ten kwiat z większym zielonym znamieniem, to śnieżyczka Elwesa Galanthus elwesii.

Usiłowałam coś robić w domu, uświadomiłam sobie bowiem że chyba za niedługo będą święta, ale szczerze pisząc cóś słabo to porządkowanie mła szło.  Tak po prawdzie to mła dziś wszystko leciało z rąk z tych nerwów, zbiłam dwie miseczki i szklankę. Postanowiłam więc że zrezygnuję z porządków i przesadzania asparagusa, które miałam w planie. Doniczki nie są tanie, strach ryzykować utratę tak dużej  jak ta, która ma być domkiem dla korzeni asparagusa. Do kaktusów i innych sukinkulentow też lepiej żebym nie dochodziła w tym stanie nerwów, najlepiej byłoby pójść spać i przespać zły czas ale szansy na to żadnej bo mła nie zasypia, kiedy jest mocno znerwowana. Jedno co dobre z tych nerwów że ciśnienie mła tyż się podniosło ze stanów zdychawczych do wysokich, czyli do wartości takiego normalnego dla zdrowych ludzi ciśnienia. Mój boszsz... niech już minie ta cholerna "szpitalna" zima, która zabrała nam miesiąc temu Wujka Joe.

Wczoraj zrobiłam fotki opalom, moim ukochanym kamulcom. To za sprawą wpisu na ich temat na blogu Romi. Romi  pisze  nie tylko o opalach, kwarce bardzo przejrzyste jak i te przejrzyste mniej też zostały solidnie opisane. Opale od zawsze mła fascynowały, ponieważ są takie nieokreślone. Mówi się opal ognisty a on łamie światło  pokazując niespodziewanie zieloną barwę. Błękitne opale potrafią mieć parę barw zatopionych  w tym błękicie. Niektóre plamy cooloru są tak duże że kamienie zyskują nazwę arlekinów. Mało który kamień, oszlifowany jak kaboszon, bez pomocy faset, tak pięknie łapie i łamie światło. Za opalami się ciągnie legenda "kamieni nieszczęśliwych", dla mła to  bajka bo jej zakupy opali przynosiły zawsze dobre samopoczucie, które chyba przyciągało rożne życiowe fuksy. Może powinnam zacząć oszczędzać na zakup choćby najmniejszego kamyczka, w celu przerwania złej passy?


12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu był poniższy komentarz, ale tak pięknie przeobrażony przez mądrą inaczej autokorektę i przedwcześnie opublikowany przez mądry inaczej telefon. Bom złamała własne zasady i napisała komenta z telefonu, to mam 😉

      Usuń
  2. Mądra kobita z ciotki Elki. To nie strach, tylko zdrowy instynkt samozachowawczy. Na własne uszy słyszałam, jak nasz znajomy, naonczas zastępca ordynatora oddziału, stojąc na progu mojego własnego domu opowiedział, jak to wygląda od kuchni. Otóż oni (medyczni znaczy) wiedzą, że to, co ordynuja zaszkodzi pacjentowi, ale takie są procedury, a oni, medyczni, nie chcą mieć kłopotów i ordynują. Nawet jeśli że skutkiem śmiertelnym, to zgodnie z procedurami. I szlus. I dlatego z daleka od placówek lecznictwa zamkniętego.
    Rzadko się odzywam ostatnio, ale tu już nie wytrzymałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta cholerna zima mało że uszkodziła Małgoś, zaszpitalowała przesadnie, zabrała Wujka Jo, to zostawiła po sobie huśtawkę ciśnień i jeszcze próbuje szkodzić.
    Z medycznymi szpitalnymi to lepiej niż ją wiesz jak jest, jeśli nie trzeba interwencyjnie ratować lub ciąć, to lepiej trzymać się w ostrożnej odległości. Jest szansa że Ciotka Elka ma rację że nie chce szpitalnie.
    Opale mogą pomóc, w końcu niemiłe opinie na ich temat nowsze i na pewno rozpowiadane przez tych, co ich nie mieli. Z zazdrości o posiadanie.
    I dziękuję ♥️☺️

    OdpowiedzUsuń
  4. Tabcia, odetchniecia i spokojnego tygodnia ci zycze.. Niech ci ptaszki spiewaja, kwiatki rosna i nikt juz niech nie zapada i nie podupada! Badzcie zdrowi 🤞🌷🌷🌷🤞

    OdpowiedzUsuń
  5. O do jasnej anielki!
    Niechby już przyszła miła, spolegliwa wiosna uprzejma dla ludzi starszych i nie tylko.
    Żeby sobie móc na ławeczce w słońcu usiąść i produkować ot tak, witaminę D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no ciągle coś. A u nas operacja zabieg u Ejmisi naszej. Ehhh. No przyszłaby ta wiosna! 🍀☘️💚

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze,że dziś mży, bo padłam od gardeningu 👒👒🌷🌼
    Przerzedzam jaśminowe krzaki, które skolonizowały siatkę i po części sąsiednią działkę. Mam do krwi podrapane przedramiona,zakwasy od kucania i skłonów,a wczoraj włosy w trocinach. Jedyny pożytek,że się dotleniłam i śpię jak zabita. Dziś odpoczywam, o tak:
    https://imgur.com/gallery/Ip3qXkh
    Tylko obok nie pies a pilarka;)

    Z minerałów to najbardziej lubię oszlifowane diamenty;) W młodości nosiłam jakieś błyskotki,walają mi się po szufladach kryształy górskie, onyksy,perełki ale nie noszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Misia już na noc w lecznicy bo termin na jutro a w pracy mi wolnego nie dadzą. Z resztą już ząbki były w akcji więc nie ma co urlopu brać. Ale i tak u nas trzeba tydzień wcześniej. Więc trzymajcie kciuki!!! Mruciu odpalają!!!! 🍀☘️💚🍀☘️💚🍀☘️💚🍀☘️💚🍀☘️💚🍀☘️💚🍀☘️💚🍀☘️💚

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko dobrze. Właśnie z nią w plecaku wracamy. Dziki tłum tam jest czekaliśmy na naszą Wet bo mają dzisiaj konsultacje kardiologiczne. Ale ważne że jest ok!

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiem wszystkim w jednym komencie.
    Ewuniu Ciotka Elka niby swój rozum ma, ale przyznam się że moim zdaniem on cóś się ostatnio skurczył. Nie chodzi o szpital, bo mła nie jest entuzjastką procedur szpitalnych i swoje na temat szpitalnictwa wie, chodzi o to że w wyniku śledztwa mła wyszła na jaw przyczyna, która moim zdaniem przyczyniła się do tego co Ciotkę Elkę spotkało. Otóż Włodzimierz był mła doniósł że ciotka Elka w ciągu ostatnich dwóch miesięcy piła parę kaw dziennie. Mła mity kawowe to ma gdzieś, Włosi czy Latynosi nie takie marne ilości kaw wypijają i żywią ale cóś mła wzięło i tknęło. Polazłam do kuchni ciotczynej, zaglądam na bezczela do szafki i cóż ja, qarwa, widzę?! Napój kawowy w proszeczku, z tłuszczem palmowym utwardzonym, syropem glukozowym, z emulgatorami, stabilizatorami i innymi gawnami. Kawy w tym niecałe 8% i w dodatku rozpuszczalna. Piła tę dobroć około 7 razy dziennie, zdrowego by wykończyło. Do popełnienia samoubijstwa brakuje tylko codziennej porcji zupek chińskich. Doniosłam ciotczynym córkom, lekarzowi i sąsiadom, komu się dało - z zemsty za moje nerwy. Dostała odpowiednie leki, suplementację medyczną i ochrzan.

    Zimy ma dosyć ale wiosna Romi wykańcza nas huśtawką ciśnień. Poza tym Małgoś ostatnio zaczyna mówić o swoim zmęczeniu życiem, co wcale na mła dobrze nie działa. Za co nie ma dziękować, z przyjemnością czytam bom zaminerałowana. Co do opali to kocie żarło zdecydowanie z nimi wygrywa. Cenowo. ;-D

    Kitty mła by chciała troszki spokoju ale czy spokój chciałby choć na trochę nawiedzić mła? Przyszedł rachunek za wodę i zapaść mła nie grozi, co innego udar lub wylew.

    Agniecho Małgoś dziś była na dworze i potem uparła się zasiąść przy telewizorku. Mało nie zemdlała na fotelu, mła szybko ją na wyrko transportowała. Teraz śpi zmęczona tym wysiłkiem. Pierwsze koty za płoty, że tak rzecz ujmę.

    Za Ejmisię trzymalim kciuki i mruczelim, powinno być OK. Ty Kocurrek na się uważaj, huśtawka ciśnieniowa nie powinna dopadać madki kotów, wolniutko i bez napinki.

    Haniu wungiel to wungiel, choćby krystaliczny. ;-D Mła przycina, docina, podkopuje ale nie tak żeby paść, mła musi być na straży i mieć sen zająca. Tak to teraz u nas wygląda i tak ma być, mła nie narzeka. :-D

    OdpowiedzUsuń