środa, 27 marca 2024

Codziennik - niespokojnik i smętkownik

Nie mam dobrych wieści. W sprawie Pasiaka ani widu ani słychu, nie był i nie jest oglądany w miejscach, które lubi odwiedzać. Śledzę co i jak, wieści o zaginięciu rozpuszczone ale Pasiak zaniknął tak jak to koty mają w zwyczaju, wtopił się w okolicę jak rasowy szpion szoguna.  Pociesza mła to co powiedziała pani od Pusia - "Wydaje mi się że on kogoś jeszcze ma i to od niedawna", mła woli być "zdradzoną" i porzuconą niż pańcią kota, któremu coś złego się przydarzyło. Jeszcze całkiem się nie poddałam, w końcu Wiktorek  wracał po dwóch tygodniach, może i Pasiak się jeszcze pojawi. Nasłuchuję miauków zza okna, z nadzieją że usłyszę triumfalne "Muamamaum! ( Pasiakową fanfarę powitalną ) i świat wreszcie się poukłada a sprawy, koty i rzeczy wrócą na swoje  miejsce.  Na wszelki wypadek przygotowuje się do życia  "jak zwykle", znaczy kupuję nasiona, jakieś roślinki czy świąteczne durnoty. Ustawiam te głupie dekoracje. To tak wszystko trochę z rozpędu bo szczerze pisząc nic mła nie cieszy, to tylko rzeczy i sprawy bez większego znaczenia. Ech...

W stadzie gniewy i pretensje, Mrutek szaleje z powodu braku przyjaciela.  Cierpimy na tym wszystkie, zrobił się nasz kochany  Mrumi naprawdę wrednym kocurem. Mła jest pogryziona, dziefczynki są napadane, nawet Mercia i Leon, nasze jazgoczące psy sąsiedzkie zostały przez Mrutka pogonione, co samo w sobie jest zadziwiające  bo Mrutek w przeciwieństwie do Pasiaka czuł do tej pory przed tymi malutkimi kundelkami respekt. No to teraz już nie czuje, w ogóle żadnego respektu przed nikim, usiłował wywalić z pieleszy nawet Jej Skrzekliwość, pocieszycielkę mła. Szpagetka jest obecnie przytulanką, bardzo do mła lgnie, jak zawsze w ciężkich dla mła chwilach mogę liczyć na udostępnienie futerka do wtulenia. Dobra z niej przyjaciółka, prawdziwa podpora mami. A ogród sobie kwitnie jak gdyby nigdy nic, pięknie i nieciesząco.

14 komentarzy:

  1. Czekam z Tobą! Może wpadł do kogoś z wizytą, a ten ktoś nie wypuszcza go mieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie zakwiecony ogród!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szpagetka jest cudem, wie kiedy pocieszyć a kiedy wnerwić. Mrutkowi się nie dziw, nerw go szarpie. Tez czeka. I ja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy czarodziejski ogród troszkę Cię pociesza?
    Jest bajecznie piękny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam, nadal czekam, mła się łatwo nie poddaje. Szpagi jest cudem, Mruciu jest tęskniący, ogród jest kwitnący ale mła jest taka jakaś wyzuta z uczuć. Nieobecność Pasiaka +niewidzialna zorza polarna = deprecha.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się kompletnie nie dziwię. U mnie w pokoju Młodego są roszady, bo towarzystwo się zorientowało, że Sherlock nie wróci. I Yuuumi jest takim Mrutkiem właśnie. eh. W piątek mamy Weta to będziemy pisać. Na razie u Jagodowej trzy koci katar mają. Młody się myje jak wraca od pomagania babci a ciuchy w worek i w pralke. Bo Aleksa i Sanse by ten katar zabił.

    OdpowiedzUsuń
  7. Deprechę staraj się gonić, to potwór niszczący życie jak mało co, sama wpuściłam i zagościł, cholera, niech sie nie zagnieżdża!!!.

    OdpowiedzUsuń
  8. -"Panta rhei", rzekł Pasiak filozoficznie, udając się na nowe rewiry.
    -"Nie martw się mami, ja sobie poradzę."

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki Wam za tzw. wsparcie moralne, mła z niego czerpie. To panta rhei w wykonie Pasiaka nie jest takie nieprawdopodobne, w końcu do mła on przyszedł w wieku dojrzałym i najsampierw pojawiał się sporadycznie, by w końcu zostać na dłużej. Od stycznia z kolei od nas znikał na długo, coraz dłużej. Mła nie ma pretensji ale do Mrutka to mógłby zadzwonić. Mrutek oczywiście miauczy że wszystkiemu winna mła i jej obsesja na temat czyszczenia Pasiakowych uszek. Co do deprechy to u mła to są raczej doły niż taka prawdziwa depresja, jedno szczęście. Pewnie że najlepiej by było gdyby Pasiak znalazł się z powrotem u nas w domu ale świat niestety nie zawsze sprzyja naszym chceniom. Cóż robić, trza brać na klatę i jakoś dalej ciągnąć ten wózek. Jak to pisałam kiedyś Agniesze, nawet dupa ma swoje interesujące fragmenty. Zaraz zacznę je wynajdywać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekamy. Może wróci. Moja kicia wróciłam po 2 tygodniach. Może rzeczywiście ktoś się nim zaopiekował myśląc , że bezdomny, a pogoda taka licha? Ściskam CIę bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oby wrócił Agatku, mła nadal patrzy na parapet z nadzieją że ujrzy tam znajome paski.

    OdpowiedzUsuń
  12. Na drobne kłopoty ogród pomaga, ale kiedy człowiek jest w porządnym dole, ogród zupełnie przestaje cieszyć... Jakieś się to wszystko robi obojętne. Roślinki człowieka mają gdzieś, i w takich chwilach się to czuję aż nadto wyraźnie. Też to przerabiałam. Ale jak już z tego doła wyleziemy, ogród pomaga znowu.

    Powiedz sobie tak: jeśli on nie wróci, to po prostu uznał, że gdzie indziej jest mu równie dobrze. A on po prostu potrzebował zmiany, bo taki ma charakter. Suwerenna decyzja zwierzoosoby - nic się nie poradzi.

    Może zmieni zdanie, teraz albo za jakiś czas. Zależy jak silny poczuł imperatyw zmiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby zmienił. my tu tęsknimy. No ale Pasiak ma osobowość, twardy zawodnik z niego. Ech...

      Usuń