piątek, 19 kwietnia 2024

Codziennik - zimnisko

No i zrobiło się naprawdę zimno, tak jak to się zdarza w normalnym kwietniu. Rozpaskudzony letnimi temperaturami organizm zareagował nie jakby to nocki były z temperaturami około zera a cinżkie mrozy syberyjskie. Mła ze zdumieniem gapiła się na termometr i zastanawiała się jak to się dzieje że temperatura 10 stopni Celsjusza, która przeca nie jest niczym dziwnym w Centralno - Polszcze w  kwietniu, jest przez nią odczuwana jakby to 1 na plusie w skali  Celsjusza było? Doszłam do jednego prawilnego wniosku -  wspomniane wcześniej rozpaskudzenie organizma wyższymi niż zazwyczaj temperaturami jest odpowiedzialne za ten szok termiczny. Ech... koty i mła mogą schować się w domu ale co z roślinami. Posadzone w donicach begonie bulwiaste i dalie mła czym prędzej zaniosła do pralni, gdzie umieściła je na parapecie. Te ciepłoluby mogłyby źle zareagować na nadciągające nocne -3. Jednakże ogród mła to nie donice tylko rośliny posadzone w gruncie, wiele z nich już kwitnie a niektóre zbierają się do kwitnienia. Mła nie ma tu na myśli rośli wczesnowiosennych, dość odpornych na przymrozki ale rośliny kwitnące zazwyczaj w maju, takie jak irysy bródkowe różnych kategorii, których pąki kwiatowe są mniej odporne na niskie temperatury. Po przymrozkach z takich pąków wychodzą zdeformowane kwiaty, nic to miłego dla ogrodniczych oczu. Niestety w  ogrodzie mła po tym lecie w kwietniu pąki pojawiły się nie tylko na irysach SDB, kłoszą się też wyższe irysy. U Mamelona jest podobnie, cóś mła mówi że nie będzie to najlepszy z irysowych sezonów w naszych ogrodach.

Pocieszam się na całego moimi sukinkulentami. Porozsadzałam towarzytstwo, zaczęłam ostrożne podlewanie, w maju zapodam nawóz, coby zwiększyć szansę na produkcję kwiatów. W Pierdonce widziałam eszewerie w ludzkiej cenie ale mam teraz wydatki, więc z zakupem odtwarzającym nieco się wstrzymam, tym bardziej że prawie wszystkie parapety są teraz zajęte albo przez sukinkulenty albo przez rozsady roślin ogrodowych, co oczywiście solidnie wkurza futrzaste. Były pretensje kierowane zarówno do mła jak i do roślin, na fotkach możecie zobaczyć autentyczny koci włos na niejednym kaktusie. Okularia to sobie chyba wzięła za punkt honoru okłaczyć jak największą liczbę kolczaków, jeden z egzemplarzy ferocactusa wyglądał tak że nazwa wełnisty wydała się mła uzasadniona. Hym... po prawdzie to on się powinien nazywać kłaczasty vel sierściuchowy. Dlaczego Okularia wysiaduje kaktusy nie wiem, nie sądzę jednak żeby chodziło jej o to że z kolczaka cóś ktoś się wykluje. A może mła się myli, może się w małym łepku ubzdurało że  trza sobie ofiarę wysiedzieć, jakieś pisklę kaktusowe? Okularia kręci się koło tych okrągławych kaktusów. Wybiera masochistycznie te najbardziej kolczaste, taki  pampiak  czy sulcorebutia ( choć na niej raczyła kocikłaka zostawić ) na ten przykład  nie cieszy się jej względami. Za to ferocactusy i bardziej kolczaste gymnolki - no te to och i ach! O dziwo nie auć!  Dziś fotki domowe a w Muzyczniku chińskie tańce ku uciesze oczu.



26 komentarzy:

  1. Zostaje ćmienie ogniska lub przykrycie czego się da agrowłokniną, kartonami,itp.
    Kilka mroźnych nocy z rzędu może zrobić duże kuku.

    Przyszedł zamówiony zwirek do kaktusow, dwa woreczki ,,hm, nie sa to takie ładne kamyczki jak u Ciebie. No ale mąż zamowil,bez konsultacji ze mną. Mam dylemat, bo jak napisalas ,że Twoje lepiej rosną osobno, to mi teraz z tylu glowy pika, i nie wiem jak przesadzić, czy razem , czy osobno. Dzis zamierzam sie za to zabrać. Zależy mi ,żeby to zrobić dobrze, i licze na efekty, w formie ozywienia delikwentów.😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łeb zaraz mła pęknie od tego ciśnienia szorującego po dnie. Z kaktusami to jest tak że co kaktusolog to teoria insza. ;-D To że moje lepiej rosną osobno wcale nie znaczy z Twoimi też tak będzie. wszystko zależy od tego jak im tam w doniczkach i w mieszkaniu będzie. No niestety, metoda prób i błędów w każdym przypadku. Żwirek to tylko tło, najważniejsze są sukinkulenty i tego się czymaj. Co do ogrodu to ćmienie ognisk odpada, mandacik z 500 peelenów ta takowo ochronę roślin. Kartoniki takoż odpadajo bo tak leje że rozmokłyby i byłoby gorzej niż bez kartoników. Po agrowłókninę musiałabym poleźć i zakupić a mła ma teraz wyliczone wydatki co do groszaw tym miesiącu, właśnie udało mła się zechlać obiadek za nieco ponad sześć złoty i jest z siebie dumna. Całe dwa euro na wakacje zostało jej w kieszeni. Ech... ;-D

      Usuń
    2. Czymaj kciuki, przesadziłam!
      Ja przy niskim ok, gorzej jak winduje do góry, głowa nie boli, bo mnie malo kiedy boli glowa, ale gorzej się czuję.
      Oj, skromnie z tymi euraczkami, a jeszcze kurs paskudny.
      Trzymaj się😘

      Usuń
    3. Czymam, bezsłonecznie więc powinny się szybko przystosować. Mła zbiera eurowiznę na zwiedzanko, wejściówki kosztujo. Na atrakcje główne już ma. :-D

      Usuń
  2. U mnie załatwiło liście host, kielichowca liście i pączki kwiatowe, kwiaty wiśni i czereśni najprawdopodobniej... Nie przyglądałam się dokładnie żeby się nie zdenerwować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo co dadzą nerwy, żal sciska, ale nic się nie poradzi.

      Usuń
  3. Mła stara się nie patrzeć w stronę irysów, po prostu nie patrzę i już. Oglądam kaktusy i troszki jakby mła lżej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rano w Czwie usiłował padać śnieg, mikro, ale był i to mikro wcale tak od razu nie topniało, podłoże bylo dużo cieplejsze i powinien, ale razem z tym śniegiem w skali mikro jakoś tak lodowato wiało. W południe zrobiło sie wrednie do kwadratu, Kożuszek wyciagnęłam😔, niby już pod wieczór cieplej, słońce świeci, a wiosenna kurtka nadal nie daje rady, piorunem zawróciłam do chałupy. I karuzel tez mam. Jak tak dalej będzie to jutro bobusiowania nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła najsampierw lało, po czym przeszło w taki zdziwny śniegodeszcz, w którym śnieg przypominający kulki styropianowe padał razem z deszczem. W dodatku się solidnie oziębiło. No dodupnie jakby ten czy cóś, nie podobie mię się. I to podobno nie koniec "atrakcji". :-/ Lepiej bobusiowanie odpuść, nie tak dawno przeca glutałaś.

      Usuń
    2. Odpuść, taka pogoda na bobusiowanie nie jest dobra, a mroz w nocy tym bardziej.

      Usuń
    3. U mła dwa na minusie. :-/

      Usuń
  5. U nas tez pogoda podobna, zimno wieje, co raz popaduje. Siedzę w salonie i korzystam z roślinoterapii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła zaraz skorzysta z nalewkoterapii, ciśnienie dolne mam zejściowe. Co za dupanda! A przeca się ruszam, podłogi zaraz będę myć.

      Usuń
    2. Ruszanie wcale nie pomaga, a moze zaszkodzić jak sie karuzel uaktywni. Spanko i zalegiwanko lepszs, naleweczka też chwilowo da radę😃 Moze jakieś inne metody są, ja nie ma tej przypadlości , a odwrotną, to lykam juz od lat polowke piguły.

      Usuń
    3. Podłogów nie umyłam tylko spać poszłam, bez nalewki. Spałam, spałam a teraz mam tylko karuzel konikowy a nie łańcuchowy. Zawsze to cóś. Kawę wypije i biorę się do mycia klepiska. Jeśli chodzi o niskie ciśnienie to objawy bardzo niskiego są u mła takie jak bardzo wysokiego. Ponoć to norma u większości osób ze zdechłym ciśnieniem.

      Usuń
  6. Ja to się cieszę, że u nas jednak mniej roślin się rozwinęło niż u was. Jest nadzieja, że przymrozki tak bardzo nie zaszkodzą, choć i tak już kwitnie to wszystko, co zwykle kwitnie w maju.
    Bardzo lubię te późne (hahaha!) białe, pachnące narcyzy. U nas jeszcze nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła oblookała dziś resztki kwiatów magnolek, zbrązowiałe miejscami od mroźnych podmuchów w nocy. Dobrze że to już po pełni kwitnienia, bo te resztki strasznie wyglądają. No cóż robić z tymi przymrozkami, trza na klatę brać te pomrożone pąki irysów. Narcyzki poeticusy jeszcze w ogrodzie mła nie zakwitły, te są z targu, babowe znaczy.

      Usuń
  7. Pogoda nadal paskudna i tutaj, w związku z czym wykonane zostały pewne ruchy, by życie sobotnie mroźną wiosną uprzyjemnić. Na gazie od wczoraj oczkują dwa gary rosołu. Ten większy - czysta kura, ten ciut mniejszy - kura z wołem. Pachnie domowo, ciepło, zachęcająco. Razem będzie ze 6 litrów czystego złota w płynnej formie.
    W kozie ogieniek sobie się pali, nieduży, ale całkiem przyjemny. Kawka stoi obok klawiatury i jest powoli pita. Agniecha odziana w poprzednim tygodniu zakupioną na szmacianym straganie wyjątkowo piękną piżamę, we wzory z rajskich ptaków z granatowym tle, z czerwonymi lamówkami i w ogóle, bardzo przyjemnie otulającą człowieka, na tę chwilę czuje się damą, a nie parobasem. Jest też plan na tartę z jabłkiem, cynamonem i imbirem. Psinka pobiegła na górę i władowała się Latającemu na kołdrę. Kocinka przyszła z dworu i włączyła program średnio intensywny "mruczenie przed śniadaniem."
    Tak więc niech sobie ten śniegodeszcz pada.
    I oby to był fajny weekend, i co z tego, że pod dachem ( Nie wszyscy dach mają, więc bardzo doceniam fakt posiadania takowego, i to bez dziur ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mła się czuje jak kobita od mycia podłóg i to mimo mruczenia dobiegającego z wyra. Ech... Poczekaj troszki i mła się odpręży przy kawie i wogle. Najgorsze że muszę dziś wyjść i zakupić kasę za kasę a pogoda tak że ten dach nad głową najchętniej zabrałabym ze sobą. No nie ma leciutko. :-/ Zazdraszczam damowania, choćby krótkiego. ;-D

      Usuń
  8. Odczuwam podobnie, jeśli chodzi o to rozpaskudzenie ciepłem oraz o niskie ciśnienie. Głowa, jakby nie moja. Jakbym się naćpała albo trzy noce nie spała. A na dworze zimnowato i wichrowato.I nawet jak świeci słonko, to oszukańcze są jego promienie bo ciepła nijakiego nie dają.
    Ale tak jak Agniecha pale pod kuchennym piecem i przynajmniej w domu jest przyjemnie...Psy śpią i chrapią słodko. Trza chyba brać z nich przykład!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu mła by wzięła przykład ze swoich śpiochów, walnęłabym się i chrapała całodobowo. Tylko że nie mogę, no dupanda. :-/

      Usuń
  9. piękne te kaktusy. Ja lubię deszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię jak popaduje ale takich marznących deszczy to nie tego. Kaktusy to wdzięczne roślinki, mimo groźnego wyglądu. ;-D

      Usuń
  10. Oj pada leje mnie rozlozylo z tego stresu, ale wzięłam sobie niedobrany antybiotyk mój co schowałam jesienią na zatoki i jest teraz ok. Przestało w uszach bulgotać. Po aferze w piątek że zwolnienie nie wpłynęło do pracy nie mam ochoty iść do tej przychodni. Po prostu od wtorku do pracy i już. Grunt że wieści ze szpitala jakieś pozytywne ale tres trzyma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurrku najważniejsze ze u Motylowej ten rumień schodzi. Oby to nie był toczeń tylko co inszego bo toczeń upierdliwy do leczenia. A Ty się nie stresuj bo idzie ku lepszemu, z nerwów to człowiek słabszy i choroby mu się zalęgają. Czymajcie się tam. :-D

      Usuń