wtorek, 18 czerwca 2024

Kiedy można wszystko to nie można niczego

Wiem że tytuł tego wpisu to oksymoron ale mła ostatnio bujała się wśród zdziwnych wykwitów postmodernizmu. Zaczęło się śmiesznie, mła się coś nie może zebrać w sobie i posprzątać, w związku z czym  Cio Mary stwierdziła  że mła ma najwyraźniej ADHD. Mła się nieco zdziwiła, bowiem ADHD kojarzy się jej z nadaktywnymi dzieciakami roznoszącymi chałupę. No wicie rozumicie, nadwrażliwość na bodźce rozwijającego się mózgu. Cio Mary mła oświeciła  że teraz się zmieniło i np. sama Cio  ma ADHD starcze, objawiające się ciągłym łażeniem na miasto. Hym... zdaniem mła to Cio Mary do miasta ciągnie ciekawość, ale co ja tam wiem o specyficznej budowie mózgu ADHDowca, no nic nie wiem. Wychodzi na to że zdawa się wg. nowej szkoły psychologii jestem usprawiedliwiona nie reagując na bordello w chałupie. No bo mam to ADHD.  Postanowiłam się bliżej przyjrzeć sprawie, bo cóś mła zaczęło podśmiardywać, zupełnie jak przy sprawie epidemii depresji. Taa... sobie zacytuję "ADHD u dorosłych siłą rzeczy manifestuje się innymi objawami. Brak wiary w siebie, niskie poczucie własnej wartości i porównywanie się do otoczenia" - zadziwienie  mła  się zrobiło pełnoobjawowe, znaczy szczena opadła. Cholera, nie mam tego, bliżej mła do narcystycznych brzydkości. Potem było jeszcze ciekawiej - "Warto również wspomnieć, że ADHD nie zawsze daje te same objawy, dlatego każda osoba może borykać się z innymi symptomami. Podjęcie terapii jest kluczowym sposobem poradzenia sobie z zaburzeniem." Yyy... tego... eee, no tak, hurra!  U mła symptomem może być niechęć do tak nudnej i wymagającej skupienia czynności jaką jest mycie podłogi. Gdyby dłubała w nosie namiętnie i wydłubki z nosa wkładała do ucha i była przy tym rozkojarzona  to też mógłby być objaw. Nie żadne tam kompulsywne zachowania tylko swoisty objaw ADHD. Symptomy ADHD u dorosłych są takie że można z każdego zrobić ADHDowca, któren powinien podjąć terapię. Drażliwość  na ten przykład  i unikanie uroczystości rodzinnych to z zaburzenia. Nosz qurna, baba handlująca pietruchą wyszła ze mła. Któś tu usiłuje na zwykle zestresowanych ludziach zarobić ( rodzaj smrodku na który mła jest coraz bardziej wyczulona ). To jest dopiero popiendrolenie! Rozrzedzenie diagnoz, tzw. spektra, to nic innego tylko  kombinowanie jak tu na modłę "naukową" ostrzyc  baranki i owce. 

Mła zaczęła śledzić skąd to się wzięło, ten zaburzenizm stosowany, te depresje masowo występujące ( np. u nastolatek które nie mają kasy, co za czasów młodości mła zwano nastoletnim wkarwem na świat ), te wszystkie afektywne - dwubiegunowe, które często wyglądają jak afektowane  bez żadnego bieguna, ta postępująca paranoja, która w każdym widzi przypadek psychiatryczny. Normy czyli uśrednianie jakby przestały istnieć, my są wszyscy ciężkie przypadki. Jak ciężkie przypadki stają się nową normą to w zasadzie czemu nie dojść do przekonania  że schizofrenik nie różni się specjalnie od mła, ot, chemia mózgu tylko inna ale w zasadzie to OK że słyszy się głosy. A  w ogóle  halucynacje to po prostu inne postrzeganie świata, urojenia to żadne tam fałszywe przekonania na temat rzeczywistości, to po prostu osobnicze do niej podchodzenie, ostra psychoza z napadem agresji to w pełni uprawnione wyrażanie siebie w stanie skrajnym, zaburzenia dysocjacyjne to jest tylko szukanie sposobu w jaki umysł wpływa na ciało. Hym... ludzi, którzy uważają że taki stan rzeczy służy zarówno jednostkom jak i społeczeństwu powinno umieścić się u czubków.  W dupie mam że wyrażenie umieścić u czubków kogoś stygmatyzuje, stygmatyzowanie durniów powinno być obowiązkiem obywatelskim. A skąd mła wzięła ten postmodernizm, o którym wspomniała na początku wpisu? Ano z tego że ten cały ruch zrównujący chore ze zdrowym, normę ze zniekształceniem to nic inszego jak postmodernizm stosowany.  Postmoderniści bowiem wypielęgnowali  przekonanie o płynnej względności i społecznym konstrukcjonizmie wszelkich idei. Słowo społeczny darzyli takim uwielbieniem że jakoś im się zapomniało że człowiek to przede wszystkim  biologia a reszta jest założeniem. Mła wie że bardzo wiele spraw jest naprawdę względnych, bo na przestrzeni czasu zmieniał się do nich stosunek ale pewne rzeczy są jednak niezmienne, choćby to że człowiek się rodzi, wzrasta i obumiera, że jest stworzeniem stadnym, biologicznie dwupłciowym coby tam WHO nie wymyśliło na temat 110 płci ( indywidualne poczucie płci to jedno a DNA  to drugie ). No i dlatego że widzę tę wybiórczą ślepotę podejścia postmodernistycznego  mła doszła do wniosku że jednak ma zwykłego lenia a nie żadne tam  ADHD dorosłych. Dzięki  Najwyższemu, mła jest zdrowa na umyśle. 

A dlaczego mła dała taki zdziwny tytuł temu wpisu? Bo przekonanie  o względności wszystkiego odbija nam się czkawką, postmodernistyczne społeczeństwo ma  być qurna tolerancyjne  do bólu,  tolerancyjne nawet dla nietolerancji. Ale takiej wybranej. W 1965 roku ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse, napisał esej pod tytułem "Tolerancja represywna" . O czym to było? To uzasadnienie istnienia dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem. Baaardzo niby lewicowe, takie bolszewickie, znaczy bezczelne, bo  bolszewicy nie byli wcale  bolsze  tylko byli mniejszością.  A jakie egalitarne, he, he, he.  Cała prawda o przerobionym Marksie i Engelsie, komunizm w praktyce zawsze był elitarny, lewica prawdziwa, czyli egalitarna, to socjaldemokraci byli. Teraz mła Wam zapoda przykłady tzw.  tolerancji represywnej.  Klimatyzm i zielonowalizm, nadużycia genderowe, czarny rasizm, święty i jedyny prawdziwy covidianizm, cały ten woke. Kiedy społeczeństwo nie jest pewne swoich norm, bo wszystko jest względne, to łatwo może paść ofiarą nadużyć ze strony mniejszości uznającej że "Teraz, k...a my", że tak pojadę klasykiem. Bardzo łatwo może się okazać że wszystko można tylko własnego zdania mieć nie można, bo to quźwa "mowa nienawiści" jest. 

Dzisiejszy wpis o zdziwnościach ilustrują zdziwne zdjęcia najsłynniejszej blondynki świata. MM jako Zelda Zonk, tajemne wcielenie, zastanawiająco podobne do Jackie Kennedy. W Muzyczniku tyż Marilyn, z czasów zanim została gwiazdą.

P.S. Cio Mary sprzątała u się w chałupie i postanowiwszy wyczyścić karnisz i zmienić zasłonkę. Zasłonka przeżyła, karnisz nie. Spadł był a potem Cio Mary niechcący go nadepnęła i się wziął i rozpękł. Ciekawe czy to podpada pod starcze ADHD? Kiedy tak sobie dywagowałam na ten temat u Cio  cóś wzrosła agresja, chyba czas na terapeutę, he, he, he.

9 komentarzy:

  1. Hmm...Takie to czasy nastały, gdzie nienormalnośc stała sie normalnością a normalność już nią być przestała. Wszystko się miesza, kotłuje, w chaos dziwny popada. Niemal każdy szuka w sobie czegos do zdiagnozowania, bo nie moze być przecież gorszy od innych zdiagnozowanych. I tym samym niedowartościowany Jedni nadreaktywni. Drudzy apatyczni. Ze świecą szukać człowieka zwyczajnego. Przynajmniej w wiadomościach medialnych. Bo tak na co dzien pełno ich obok. Ale przecież nie pchają sie na afisz, bo zajęci są swoją pracą, życia ogarnianiem, łapaniem dobrych chwil...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła jest ciekawa Olu ile jeszcze istnieje dobrych wymówek do nicnierobienia. To ADHD wieku późnego mła się nawet podobało, no wiesz, nie wypada się czepiać chorego że koty przykleiły się do podłogi. Tylko że to jest chyba tak jak z dysleksją czy dyskalkulią, niewielki procent ma rzeczywisty problem a stado leniwców korzysta z zaświadczeń, co jest szkodliwe bo rosną nam stada nieuków. Dla kotów moje starcze ADHD też może być szkodliwe, przyklejenie do podłogi to nie jest stan preferowany przez kota. ;-D Z drugiej strony mła tak sobie pomyślawszy że rzeczywiście ludzie mogą mieć problem ze skupianiem uwagi, no wiesz, przebodźcowani są. Te srajfony i srajpady w które nieustannie patrzą na pewno mają paskudny wpływ. Dawanie czegóś takiego dzieciom to wogle tragedy, równie dobrze można im amfetaminki dać. Myślę że ludzkości dobrze by zrobiła burza magnetyczna, taka, która wyłączyła by na jakiś czas cały ten elektroniczny szum. Czas na myślenie by się pojawił.

      Usuń
  2. Latający ( leży na kanapie i ogląda telewizję, bo na nic innego mu organizm nie pozwala ) obwieszcza: "Wszyscy kupują dania gotowe, zamiast warzyw, mięsa itp.. Nikt już nie gotuje! Co za świat! Upadek."
    A ja pytam: "Jak to wszyscy? A twoi synowie? A wszyscy twoi znajomi? A my? A?..."
    Listę można by ciągnąć. TV mu kształtuje obraz świata. Oraz Ipad.

    Ja natomiast weszłam na jeszcze wyższe stadium politycznej poprawności. Rozmawiam mianowicie z roślinami. Osobami roślinnymi.

    Pozdrawiam z izerskiej dżungli, przemykając pomiędzy drzewiastymi formami gwiazdnicy, mlecza i lebiody, oglądając się na boki, czy gdzieś nie czai się złowrogi pomrów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gotujący samodzielnie w niektórych miejscach globu zanikają, na szczęście większość świata pichci. Prawdą jednak jest że przygotowanie żarła na Zachodzie, szczególnie w krajach anglosaskich, polega na wstawieniu mrożonki do mikrofalówki. Gotowanie, czynność kreatywna, jest traktowane jak pranie, czynność nudna, w której wyręcza nas maszyna. Czasem mła ma wrażenie że sporą część tych społeczeństw w myśleniu kognitywnym też wyręcza maszyna. Coś bardzo niedobrego dzieje się za Atlantykiem w związku z tym fabrycznym żarciem, fentanyl w obrocie to prycho w porównaniu z syropem fruktozowo - glukozowym i olejem palmowym. Amerykanie zdychają z powodu gotowej żywności, FDA dopuści każde gówno do obrotu a na wysokich urzędników tej instytucji czekają po paru latach wysokie stanowiska w koncernach. Jeżeli czegoś z tym nie zrobią to ich system z braku należytej kontroli wykończy społeczeństwo. Nie udźwigną ciężaru chorób, które z indywidualnych zmieniły się już w tzw. choroby społeczne.
      Obraz kształtowany przez mendia to jedna rzecz ale stan rzeczywisty to druga. Ile Agniecho znasz osób, które na co dzień, tak bez okazji, gniotą, wałkują i kroją makaron własnej produkcji? Przeca to nie kasze z ziaren zbóż, to złożony produkt wymagający tylko obróbki cieplnej. Mła pamięta jeszcze te czasy kiedy nie uchodziło tzw. dobrej gospodyni podawać gotowca. Dziś szukamy dobrych makaronów i uznajemy to za normę. To jest to co widzę bez TV. Więc przyłączam się do marudzenia Latającego, w nadziei ze amerykański styl życia będzie nadal kiepsko się przyjmował w Europie.
      Rozmowy z roślinami to nie jest polityczna poprawność tylko konieczność ogrodnicza, proszę tu mła pojęć nie taśtać. Tylko błagam bez osób roślinnych, bo jeszcze Ci na rabatce co bardziej konserwatywne rośliny ze złości zaschną. ;-D
      U mła się nie czai złowrogi pomrów, on się pręży na widoku uznając się za głównego użytkownika ogrodu. :-/

      Usuń
    2. Osobiście wolę osoby roślinne bardziej niż poniektóre owadzie.

      Usuń
    3. U mła wczoraj szalały chamskie , najzwyczajniejsze owady. Nienawidzę tego bzzzy, bzzzy wieczorną porą. Krwiopijcze kumory! Bestie a nie osoby owadzie, potwory!

      Usuń
  3. Ja mam adhd, sama zdiagnozowałam se. Ale czy starcze? chyba już tak ;-)
    A mamy, miewamy to wszystko, bo możemy mieć. Teraz kuku na muniu, zwei weg (to chyba teraz dwubiegunówka) to poważna sprawa i na szczęście można to wyleczyć, np ogrodoterapią. Ja np w ramach terapii tepię pomrowy na różne sposoby ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... wg. nowej szkoły to my wszyscy w jakimś spektrum, żadnej tam przeciętności, same odjazdy. To cóś w rodzaju też jesteś walnięta ale o tym nie wiesz, więc my cię tu uświadomimy a potem skasujemy za leki i terapię. ;-D Ludmiło jaka ogrodoterapia, Ty się pastwisz nad osobami ślimaczymi! Niedobrze, Kochana, niedobrze. duże deficyty empatii u Cię występują wobec osób ślimaczych. To nie jest wyjście, może spróbuj z nimi razem pomedytować. Przekaż na poziomie podprogowym że ogród be a dzikie cacy, żeby żarły poza ogrodem.

      Usuń
  4. "wszystko można tylko własnego zdania mieć nie można" - w punkt. Smutna prawda. Żyjemy w świecie, gdzie cały czas ktoś kijkiem kręci w tej kałuży, żeby woda mętna była. A ludziska radośnie taplają się w tym pomieszaniu z poplątaniem, bo im głupiej paplasz, tym mądrzej brzmisz i brawo ci bić będą, i na stolce wysokie wywindują.

    OdpowiedzUsuń