czwartek, 8 października 2015

Hedera helix Rex vel Wielki Zielony Smok - czyli o bluszczu alcatrazowym słów kilka

A tak się niewinnie zaczęło. Malutka sadzonka, tzw. tyciek - tyciek, a teraz potwór straszliwy, ciężki do okiełznania ( bez sekatora nie podchodź ). Bluszcz pospolity  Hedera helix to nie jest roślina dla słabych duchem i ciałem. Gatunek jak mu w ogrodzie podpasi potrafi być wszystkożernym smokiem, znaczy zarasta co się da w tempie ekspresowym. Nie jest to roślina którą polecałabym posiadaczom małych ogrodów ( chyba że są masochistami i kochają pęcherze na dłoniach, ewentualnie czerpią sadystyczną rozkosz z przycinania pędów rośliny ). Bluszczyk jest podstępny, u mnie grymasił, nie chciał się piąć po ohydnej betonowej ścianie, bezczelnie podmarzał w co mroźniejsze zimy. Do czasu! Nagle zorientowałam się że zielona gadzina pełznie w niepożądanym przeze mnie kierunku i to pełznie szybko. Zamiast zająć się zajęciem ściany bluszczyk pozwalał sobie na czynienie awansów moim "owocowym" drzewkom. Skarcony i przypięty "więziennie"  metalem do betonu bezczelnie zastrajkował i odmówił współpracy. Zastosowałam czysty thatcheryzm i po jakimś czasie bluszczykowi przeszło. Zainteresował  się na dobre ścianą zamiast drzewkami ( odetchnęłam z ulgą, opowieści znajomków o bluszczykach łamiących stare śliwy czy grusze przestały mnie przybijać ). Nieco później, kiedy już się na dobre zaprzyjaźnił ze ścianą, postanowiłam skorzystać z pomocy  bluszczu urządzając Ciemiernikowszczyznę. Bluszcz się sprawdził jako tło dla ciemierników, niestety współpraca z nim w tej części ogrodu wymaga ode mnie żelaznej dyscypliny - bluszczowi nie wolno odpuścić. Nie ma zmiłuj!  Pełzający sobie wolno bluszczyk radośnie wypuści korzonki i zakotwiczy się na dobre w tych miejscach gdzie go absolutnie nie chcemy mieć. Anglicy nazywają go "mordercą ogrodowego piękna", bo w wilgotnym i ciepławym klimacie Albionu bluszczykowi szybciej wyrastają macki niż u nas i walka z nim przypomina walkę z hydrą. W naszych wrunkach bluszczyk lubi czasem podmarzać, szczególnie młode przyrosty przewisające na drzewach czy pełznące na odsłoniętych ścianach ( może dlatego w początkowym okresie mojemu bluszczowi coś nie po drodze było ze ścianą, bo jabłonkowe drzewka były jeszcze zbyt małe i osłaniana przez nie ściana nie była  należycie zaciszna ). Mój bluszczyk na stres zimowy w 2012 roku zareagował totalnym zbrązowieniem liści ale dość szybko zaczął się regenerować, jesienią już był należycie zielony. Hedera helix znaczy hardcorem jest, do tego długowiecznym ( roślina  potrafi żyć kilkaset lat  ). Jak zaprzyjaźnimy się z bluszczem to poznamy sekrety przyjaciela, tak, tak - ma takowe, he,he. Otóż bluszczyk nie jest  taką cieniolubną rośliną jak to się powszechnie mniema. Wytwarza dwa rodzaje liści - te trój lub pięcioklapowe, po których najczęściej rozpoznajemy roślinę i te całobrzegie, zaostrzone na końcu romby, które mało kto by bluszczowi przypisał. Pierwsze liście preferują cień, drugie, które pojawiają się gdy bluszcz jest gotowy na wytworzenie kwiatów, kochają słoneczko (  byle nie bardzo, bardzo ostre ). Bluszcz kwitnie właśnie teraz, w październiku, wiosną objawią się jego czarne owocki, A potem to ja będę szukać podstępnych , bluszczowych "dzieci"  ( już teraz znajduję całkiem spore siewki ), normalnie zielona inwazja. Jednak  wolę zmagania z bluszczem niż walkę z paskudnymi małymi jesionkami. I love Hedera helix, a jesionkom kopa w korzeń!



6 komentarzy:

  1. Agathy Christie nie czytam z takim napięciem jak Ciebie ! co za pióro....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeeee, przesada - daleko mojej klawiaturze do pióra królowej kryminału. Ale coś w tym kryminalnym porównaniu jest, podstępny bluszczyk ma przestępcze skłonności. He, he, dusiciel z Alcatrazu! ;-)

      Usuń
  2. (...) czerpią sadystyczną rozkosz z przycinania (...) :D
    Noooo.... U nas funkcjonuje porzekadło: "Dzień bez bluszczu dniem straconym" :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na sadystyczne klimaty namawiam teraz Mamelona u którego pojawiła się nowa "ściana nośna", w sam raz na bluszczyk. A Mamelon przycinać lubi, he, he.

      Usuń
  3. Jeśli to pięciopłatkowy to go mam i jesteśmy na etapie grymaszenie. Dodałam mu nową pergolę dziesiątkując go zdrowo ale widzę, że się w miarę dobrze odradza. Próbowałam go przenieść na siatkę ale nie chce :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma u mnie Agatku bardzo różne liście, i trzy klapeczki i pięć i te "liście kwitnieniowe". Strasznie zmienna z niego bestia. To zróżnicowanie liści, czyli inne liście na młodej roślinie i inne liście na roślinie dojrzałej to tzw. heterofilia. Piękna nazwa, nieprawdaż, he, he. Siatka dla bluszczy to nie jest najlepsze rozwiązanie - albo bluszyk podmarza i wygląda to nie tego ( ale siatka ma się świetnie ) albo się udaje i wtedy życie w mękach kończy siatka. Nasiąknięte wodą bluszczydło jest ciężkie, potrafi położyć siatkę.

      Usuń