sobota, 17 października 2015

Nieudany sezon marcinkowy

Już w sierpniu wiedziałam że ten sezon marcinkowy  to w Alcatrazie jest stracony. Marcinki dały ciała po całości. Wczesne odmiany astrów nowobelgijskich i nieco późniejszych astrów nowoangielskich były cieniem samych siebie ( i to takim ledwie widocznym cieniem, wypłowiałym jak te  cienie na starych zdjęciach ). Astrom krzaczastym i wrzosolistnym poszło troszkę lepiej, jednak nie na tyle żeby ich kwitnienie  rozpatrywać jako niezłe. Kwitnienia były solidnie opóźnione, słabe i z kategorii "absolutnie niewidowiskowe". No kicha, sezon stracony. Ku mojemu zdumieniu astry, które zawsze miałam za najbardziej odporne, z gatunku lateriflorus ( 'Lady In Black', 'Prince' ) oberwały od aury najmocniej ( być może to też kwestia stanowiska, słoneczka w tym roku było na nim aż nadto - a myślałam że słoneczko zawsze marcinkom służy a tu siurprajz ).

Niestety marnie też poszło marcinkowi na którego kwitnienie w większej masie liczyłam - prześliczna 'Lovley' z trudem trzyma się życia. Ona i towarzyszące jej proso rózgowate Panicum virgatum 'Heavy Metal' osiągnęły rozmiar odpowiedni dla owsa wiecznie zielonego Helicotrichon sempervirens i karłowatego marcinka  ze zdjątka nr 1. Jakby było mało to 'Lovley' nie wyprodukowała ani jednego kwiatka - ciężka podłamka. Inny marcinkowy faworyt, mieszaniec 'Little Carlow' ( na fotce obok ) też nie osiągnął swojego zwykłego wzrostu i wyprodukował znacznie mniej kwiatów niż w poprzednich sezonach. Jedno szczęście że ten rok okazał się dobrym rokiem w Alcatrazie dla sedumków, cieniutko wyglądałaby ta ogrodowa jesień bez nich. Nic to, pozostaje mieć tylko nadzieje że przyszły sezon będzie lepszy. W zasadzie chyba gorszy niż ten obecny to raczej już być nie może.


2 komentarze:

  1. Mam jakąś pospolitą albo starą odmianę marcinków , gęsto i szybko rozrastających się o drobnym ale też gęstym kwieciem i one własnie oblepione pąkami dojrzewają... nie boją się pierwszych przymrozków a widzę, że w jakąś wegetację weszły podczas upałów i suszy. Niesamowicie i długo kwitną ciekawa jestem czy będzie tak w tym roku. Marcinki są cudne a ich kolorystyka mnie swego czasu zdumiała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem wielką fanką marcinków, zawsze "robiły' u mnie w ogrodzie jesień. No ale ten rok marcinkowo podły, po prostu powinnam więcej wody w sierpniu lać na rabaty, to może wtedy coś by z tego było. Dusigroszowałam bo inne wydatki były w gryplanie i tak sezon marcinkowy jest do kitu. Nic to, może pogoda w przyszłym roku będzie dla marcinków łaskawsza.

      Usuń