sobota, 28 maja 2016

Tajemniczy świat hybrydyzerów i kolekcjonerów irysów bródkowych

 Nadchodzi Wielki Sezon czyli czas kwitnienia odmian irysów TB, to odpowiednia chwila aby powstał wpis o tajemnicach naszego irysowego światka.  To tak z podpuszczenia Ewy od Balkonu. Zacznijmy od tego że mania na temat określonej grupy roślin nie jest tożsama z "z ogólną" manią ogrodniczą. Ludzi od irysów, host czy ciekawych roślin skalnych interesuje głównie "ich roślina" a nie ogród jako taki. Dlatego często ogrody kolekcjonerów roślin bardziej przypominają plantację niż to co powszechnie kojarzy się z pojęciem "dobrego ogrodu" ( czyli dobrze rozplanowanej powierzchni z odpowiednio dobranymi roślinami ). Irysowym nie przeszkadza specjalnie że ich ogród  od lipca to morze szarawych liści albo gdy deszczowe lato, to połacie przyciętych liściowych kikutków.  Co tam wygląd jak już po sezonie, ważne żeby kłącze się rozwinęło prawidłowo. Hybrydyzerzy czekają na nasiona z tegorocznych krzyżówek i głównie interesują się tym czy torebka nasienna dobrze wykształcona. Żyją in spe,  irysami których jeszcze nie ma, które są tylko możliwością,  nasionami spokojnie dojrzewającymi do zbioru. Owszem można trochę ogród ogarnąć, żeby chwasty się na miejscu irysowych upraw nie pojawiały ale właściwa  pielęgnacja należy się tak naprawdę tylko ukochanej roślinie. To dla niej jest cały ten cholerny ogród.



Hybrydyzer i kolekcjoner nie ogląda zatem  ogrodu jako całości, ogląda go jako tło dla ulubionej rośliny. No a tło jak wiadomo to tylko tło. Uwaga skupiona jest na ulubieńcach i to jest tzw. wytężona uwaga. Roślina nie jest tylko jakąś tam byliną czy innym krzewem jak to ma miejsce w wypadku "normalnych" ogrodników, roślina jest podstawą ogrodowania. Jak taki sobie "zwykły" ogrodnik ocenia irysy bródkowe? Najczęstszym kryterium wyboru jest kolor kwiatów. "No  taki fioletowy to  dobrze będzie wyglądał przy tych białych peoniach" albo "Żółty to mój ulubiony kolor" - zazwyczaj tak to się odbywa. Czasem pada pytanie "Czy ten irys to duży urośnie, bo u sąsiada to takie karzełki rosną? Takie  rzeczy jak kategorie irysów bródkowych, kształt kwiatów, ich typy,  substancja, kolor i kształt bródki, rozgałęzienie czyli liczba mieszków na pędzie, grubość  pędu, termin kwitnienia, wigor, wymagania klimatyczne to ludzi nieirysowych w zasadzie nie interesują. Z Wielkim Ogrodowym sprawa jeżeli "zwykły" ogrodnik trafia na dobrą i świetnie kwitnącą odmianę  historyczną czy też klasyczną,  gorzej jak przyjdzie mu uprawiać nie najlepsze odmiany takich starszych irysów. Wtedy jest problem z krótkim kwitnieniem, wykładaniem się pędów irysów wysokich czy brzydkim starzeniem się kwiatów.  Nie znaczy że takie rzeczy nie zdarzają się  i nowym odmianom, ale większość  hybrydyzerów i kolekcjonerów irysów bródkowych jest zdania że odmiany irysów  wysokich wymagające podpierania pędów palikami w ogóle nie powinny zostać odmianami.  Takie z krótkim terminem kwitnienia czy kwiatami zdychającymi po jednym dniu normalnej majowo - czerwcowej pogody też odpadają w przedbiegach.

  Na co więc zwracać uwagę kupując irysy bródkowe żeby nie wylądować z czymś co  nie kwitnie, albo czego kwiaty leżą utytłane na ziemi?  Jak w ogóle zacząć przygodę z irysami w ogrodzie? Przede wszystkim zdecydować się jakiego wzrostu rośliny chcemy  uprawiać. Irysy bródkowe ze względu na wzrost dzielą się na następujące kategorie ( irysy poszczególnych kategorii kwitną w różnych terminach ) : MDB ( Miniature  Dwarf Bearded - najmniejsze czyli krasnoludki, he, he ), SDB ( Standard  Dwarf Bearded - karzełki ), IB ( Intermediate Bearded - irysy pośrednie ), BB ( Border Bearded - irysy rabatowe ), MTB ( Miniature Tall Bearded - irysy o niewielkich kwiatach na wysokich pędach, tzw.  table iris czyli irysy stołowe, he, he bo używa się ich do układania kompozycji w wazonach, a jak wazon to rzecz jasna stół ), TB ( Tall Bearded - wysokie irysy ). Przy określeniu wzrostu się  skrótów nazw angielskich, co jest  historycznie uzasadnione tym że największe osiągnięcia w powstaniu kategorii irysów mieli hybrydyzerzy amerykańscy, zrzeszeni w American Iris  Society czyli AIS. Ustalenie jakiej kategorii irysy bródkowe chcemy  uprawiać jest dość ważne - np. w okolicach gdzie wiatry hulają lepiej nie uprawiać irysów wysokich TB, nawet najmocniejsze pędy będą wylegać, a w okolicach gdzie przymrozki wiosenne potrafią pojawić się w połowie maja lepiej nie uprawiać wcześniej kwitnących irysów SDB czy IB.



Jeżeli kupujemy irysy bez kwiatów czy bez fotki to ciężki los niedoświadczonego irysowo ogrodnika. Człowiek irysowy po opisie typu kwiatu zorientuje się  z czym ma do czynienia, "normalnemu"  ogrodnikowi nazwy self, amoena, odwrócona amoena,  neglecta, variegata, glaciata czy luminata nic nie powiedzą. Określenia irys SA czy irys  typu plicata brzmią  jak tureckie kazanie. Moja rada jest taka - kupować  irysy w szkółkach irysowych.  W takich mają fotki odmian, co zaoszczędzi nam zastanawiania się jak też wygląda typ kwiatu, czy szczególiki takie jak halo czy bródka łyżeczkowa, albo co sprzedający ma na myśli opisując  roślinę jako "taki całkiem niewysoki irys" ( często karzeł lub przeklęta  pumila pojawiają się w opisach szkółek niespecjalizujących się w irysach bródkowych, w hurtowniach ogrodniczych TB są radośnie mylone z IB  a  o zgodności odmianowej lepiej w ogóle nie wspominać ).  Nie kupować irysów których kolor na  fotkach jest "fotoszopowy", nie kierować się opisami pod tytułem irys wysoki  o kwiatach fioletowych  ( poniżej są trzy fotki  irysów o fioletowych kwiatach, no naprawdę wszystkie takie samiuśkie ), kupować irysy z nazwą odmiany  lub takie ze zrobioną w miarę realną fotką.



Czy w ogrodzie sadzić te irysy, które nam się podobają czy rekomendowane  przez hodowców? Ciężko doświadczona różnym zachowaniem rarytetnych odmian powinnam klepnąć "Wierzta profesjonalistom", ale to nie do końca jest tak że irysy dobrze rosnące w szkółce będą dobrze rosły u Was w ogrodach, a te uznawane za trudne w uprawie nie okażą się jedną z największych ozdób ogrodu, taką bezproblemowo rosnącą. Co ogród to inny mikroklimat, nikt do końca nie jest w stanie  powiedzieć  jak kłącze sobie poradzi ( no, pomijam tu ekstremalne przypadki  jakichś bagiennych nasadzeń czy sadzenia w głębokim cieniu bo akurat tam miejsce się znalazło ).  Poza tym kwestia gustu - jednym podobają się fryzowane kwiaty albo tak pofalowane że ciężko zobaczyć  gdzie płatki dolne a gdzie kopułka i są  dla takiego widoku gotowi na nieustanne dogadzanie swoim irysom, inni wolą czytelne kształty i bezproblemowe coroczne kwitnienie odmian historycznych i klasycznych. Moim zdaniem najważniejsze jest dopytanie się w szkółce o rozgałęzienie pędu  i substancję kwiatu, to przekłada się bezpośrednio  na długość i jakość kwitnienia.  Nie bez znaczenia jest też wielkość kwiatu,  trzeba pamiętać że im większy kwiat  tym  ciężej o utrzymanie pędu w pionie. Jeżeli na pędzie jest dużo pąków, w każdym, po dwa kwiaty a te kwiaty łolbrzymie przy ciepłej pogodzie masowo rozkwitną to nie ma zmiłuj, zaliczą  glebę na amen. Lepiej wyglądają w ogrodzie irysy o kwiatach średniej wielkości. Zachęcam do czytania opisów odmian zamieszczanych na stronie AIS i śledzenia wątków  irysowych na forach ogrodniczych oraz blogów o irysowej tematyce. Wiedza to potęga, he, he!




Ludzie  irysowi jak pisałam wcześniej kierują się innymi kryteriami niż "normalnie" ogrodujący, Punktem stycznym jest  coroczny zachwyt nad  kwitnącymi irysami, przeżywany zarówno przez ogrodników jak  i maniaków irysowania.  Oczywiście irysowi mają swoje tajemne stowarzyszenia i urządzają sabaty, he, he. Wielbią podczas  nich Wielkiego Irysowego i poszukują Irysa Doskonałego. Posługują się wówczas  tym trudnym krypto - językiem i bezczelnie studiują  dwie rzeczy na g - genealogie i genetykę. A potem urządzają imprezę! Tak całkiem różni od innych ogrodujących to oni jednak nie są, he, he. Jednak czas który inni ogrodujący poświęcają na uprawę innych roślin, irysowi ludzie poświęcają na kombinowanie jak powiększyć kolekcję i jakie krzyżówki uskutecznić w przyszłym sezonie. I to by było tak pokrótce o naszym tajemniczym irysowym światku i troszkę o tym jak wybierać irysy.

2 komentarze:

  1. Ooo, jest mi bardzo miło! Czuję, że wreszcie coś wiem i rozumiem nieco więcej ze zwyczajów światka irysologów. Ale post wymaga jeszcze uzupełniającej notki na temat tego, co jest teraz najmodniejsze, a co było kiedyś! Bo jestem pewna, że miłośnicy i miłośniczki irysów są powodowani trendami, jak my wszyscy.

    A dodatkowo muszę napisać, że czytałam, żując marchewkę, i na widok białego irysa z granatową obwódką aż przestałam żuć z wrażenia. Google podpowiada, że to bródkowy "Rare Treat" - dobrze podpowiada?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze podpowiada wujek G. Co do trendności to ja się nie wypowiadam bo moda na określone rośliny źle się dla tych roślin kończy - po prostu mija i niemodne rośliny wylatują z modnych ogródków. Są rzecz jasna osiągnięcia hodowlane, które wpisują się trwale w genom nowych odmian ( jak choćby płatki dolne ustawione poziomo w stosunku do płatków kopuły ), jednak nie jest to zjawisko aż tak powszechne i pożądane jak się wielu nieirysowym ludziom wydaje ( kolor niekiedy lepiej się prezentuje na płatkach dolnych przewisających ). Moim zdaniem "mody" irysowe dla ludzi irysowych wiążą się raczej z możliwością rozwoju nowych, dotychczas niespotykanych linii hodowlanych. Nawet nie wiem czy kwiaty siewek na których widok oblizują się hybrydyzerzy wywołałyby ochy i achy tzw. szerokiej publiczności. Wiele nowych świetnych odmian powstaje z rodzicielskich siewek, które mają cechy pożądane w uprawie. Z kolei piękne odmiany nie zawsze są dobrymi rodzicami, ich potomstwo to wyrodki. Często w metryczkach pojawia się słóweczko sibling, angielskie określenie rodzeństwa jakiejś odmiany, które to rodzeństwo okazało się być świetnym rodzicem. Tak, tak, hybrydyzerzy patrzą na irysy z perspektywy macierzyńsko - tacierzyńskiej. Jeśli chodzi o kolekcjonerów to kryteria wyboru odmian to temat na "wykopanie przewodu" doktorskiego, he, he.

    OdpowiedzUsuń