No cóż, żniwa apeldoornów okazały się początkiem sezonu tulipanowego. W trzeciej dekadzie kwietnia zauważyłam że pojawiają się tulipany liliokształtne, potem crispa a wreszcie papuzie. W dodatku pojawiają się masowo, choć w przeciwieństwie do hardcorowych apeldoornów grzecznie wyrastają w miejscach w których kiedyś je posadziłam. Żuchwa mi omal gleby nie zaliczyła, gdy w pierwszy majowy dzień ujrzałam kwiaty tulipana 'Apricot Parrot' , którego cebulki posadziłam jakieś pięć - sześć lat temu, znaczy w zamierzchłej przeszłości o której zdążyłam starannie zapomnieć. O takich zwyczajnościach rosnących łanami jak tulipany 'China Pink' czy 'Ballade' to w ogóle nie ma co wspominać, tylko Cio Mary i Wujek Jo pamiętali że kiedyś coś takiego sadziłam. Tulipanom w odcieniach różu, fioletu i bieli też nie podarowałam - ścinam towarzycho równo, nijak mi nie pasuje do Alcatrazu jaki sobie zaplanowałam. Duże tulipki to nie jest towarzycho dla funkii i paproci. Mam nadzieję że to jednorazowy wyskok mojego ogrodu i dalej to już będzie normalnie, znaczy tak jak do tej pory - tulipany "lepsiejsze" bez wykopków i chodzenia koło nich będą tradycyjnie odmawiały współpracy i pokazywania kwiatów. Jeżeli Alcatraz się tulipanowo uzłośliwi to porozmawiamy o wyprowadzce pańci do Ciepłych Krajów ( jak chciałam żeby tulipki rosły to on mi wbrew, jak nie chcę to on "w dwie brwi" ). Nie będzie mi tu ogród samowolki totalnej urządzał!
wtorek, 3 maja 2016
Tulipanowe żniwa
No cóż, żniwa apeldoornów okazały się początkiem sezonu tulipanowego. W trzeciej dekadzie kwietnia zauważyłam że pojawiają się tulipany liliokształtne, potem crispa a wreszcie papuzie. W dodatku pojawiają się masowo, choć w przeciwieństwie do hardcorowych apeldoornów grzecznie wyrastają w miejscach w których kiedyś je posadziłam. Żuchwa mi omal gleby nie zaliczyła, gdy w pierwszy majowy dzień ujrzałam kwiaty tulipana 'Apricot Parrot' , którego cebulki posadziłam jakieś pięć - sześć lat temu, znaczy w zamierzchłej przeszłości o której zdążyłam starannie zapomnieć. O takich zwyczajnościach rosnących łanami jak tulipany 'China Pink' czy 'Ballade' to w ogóle nie ma co wspominać, tylko Cio Mary i Wujek Jo pamiętali że kiedyś coś takiego sadziłam. Tulipanom w odcieniach różu, fioletu i bieli też nie podarowałam - ścinam towarzycho równo, nijak mi nie pasuje do Alcatrazu jaki sobie zaplanowałam. Duże tulipki to nie jest towarzycho dla funkii i paproci. Mam nadzieję że to jednorazowy wyskok mojego ogrodu i dalej to już będzie normalnie, znaczy tak jak do tej pory - tulipany "lepsiejsze" bez wykopków i chodzenia koło nich będą tradycyjnie odmawiały współpracy i pokazywania kwiatów. Jeżeli Alcatraz się tulipanowo uzłośliwi to porozmawiamy o wyprowadzce pańci do Ciepłych Krajów ( jak chciałam żeby tulipki rosły to on mi wbrew, jak nie chcę to on "w dwie brwi" ). Nie będzie mi tu ogród samowolki totalnej urządzał!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiękne... a może kret ma coś wspólnego z nagłymi powrotami kwiatów? Na przykład podczas przekopywania się tu i tam przesunie w górę i już mogą kwitnąć... przypuszczeń jest wiele... Chciałabym mieć odmiany stare, ja w ogóle jestem miłośniczką starych odmian roślin :)))
OdpowiedzUsuńJeżeli jest jakiś kret to on się nie ujawnia, zakrecony znaczy. Nornic nie podejrzewam o przesuwanie cebulek, prędzej o zechlewanie co dorodniejszych. No tajemnica jakowaś. Co prawda mam podejrzenia że do takiego stanu rzeczy z niespodziewanie kwitnącymi tulipkami przyczyniła się zeszłoroczna susza, ale "dowodów naukowych" brak.
OdpowiedzUsuńA co Wasza Tulipanowość sądzi o sadzeniu cebul w koszyczkach?
OdpowiedzUsuńDrzewiej robiłam takie sztuki ale koszykowanie wymaga corocznego wykopywania cebul. Nie wiem dlaczego cebulki w koszykach jakoś karlały bezczelnie, w końcu dałam sobie spokój. Potem koncepcje ogrodowe się zmieniły i bach, jak mi już tulipki nie paszą do całości założenia to one wyłażą masowo! Koszyki są dobre jak ktoś ma odpowiednią na tulipanowe uprawy glebę a obawia się nornic. U mnie gleba z tych średnio sprzyjających tulipanom, tylko botaniczne sadzę a na nornice mam stado kotów, także nie przewiduję powrotu zarzuconego koszykowania.
OdpowiedzUsuńMoże było u Ciebie zbyt mokro i turkiestańskie nie zdzierżyły? Tulipany lubią wilgoć przelotnie, znaczy taką która przeleci i suchy gruncik zostawi. Etykietki vel labelki posiadam, ale roślin posiadam zdecydowanie więcej - no i się zaczyna. U mnie w tej chwili szaleństwo roślinne i jak sama widzisz kończy się taki stan rzeczy wybrzydzaniem. Narzekanie na nadmiar jest jednak przyjemniejsze niż narzekanie na braki, he, he. ;-)
OdpowiedzUsuńBędę im kibicować, turkiestańskie są moimi ulubieńcami - znaczy co roku dosadzam!
UsuńAle bukiet! Jak u niderlandzkich mistrzów!
OdpowiedzUsuńTulipany świeżutkie, stoją na baczność po nocy w wazonie. W ciągu dnia znowu rozwiną kwiaty i będą wyglądać "po miszczosku". Nawet starzy mistrzowie z Niderlandów nie byliby w stanie oddać delikatnego zapachu wyczuwalnego w wazonowych okolicach.
Usuń