wtorek, 6 czerwca 2017

Szkółking i inne ekscesy

Szkółking, szkółking i po szkółkingu!  Co nieco kupiwszy z zaplanowanych. Po pierwsze trawska, mam molinie - dwie wyższe 'Skyracer' i trzy z tych niższych ( coś mi tam brzęczy  że to  odmiany 'Heidebraut' i 'Moorhexe' ) . Pójdą tam gdzie mniej na Suchej Żwirowej sucho. Natomiast  'Skyracer'  będzie towarzyszyła wysokim irysom. Zostały do kupienia ostnice ( to jest zawsze cienka sprawa z ich nabyciem, zazwyczaj handlują 'Pony Tails' a mnie o  Stipa joannis chodzi ), preriówki ( też będzie jazda bo ładne palczatki wcale się u sprzedawców nie napraszają, stada piórkówek stoją w donicach a palczatki cóś nieznane ) i bardzo jasno paskowany miskant do towarzystwa różom. Jeżówek nie kupiłam bo mi się zapomniało, za to nabywszy kolejne goździki, szantę Marubium supinum w dużej ilości i niziutką macierzankę o pstrych listkach. Sadzonki  dyptamów i  różowo kwitnących żeleźniaków odłożyłam na później. Miło pogadawszy w zaprzyjaźnionych miejscach i jak zawsze nowinki różne człowiek posłyszał. Kocham takie ploty, he, he. Jak sobie teraz patrzę na Suchą  Żwirową to mam nieco lepsze samopoczucie. Sporo traw już na niej rosło, te dodatkowe dobrze jej zrobiły choć  nie wydaje mi się żeby ta moja rabata kwalifikowała się do nazwania jej rabatą preriową. Ot,  tak mieszana bylinówka z krzewami róż, cóś do klasyki preriowej daleko. No ale co się tam będę nazewnictwem przejmować, to jest w końcu  rabata Sucha Żwirowa bez śladu żwiru, he, he.



A co poza tym? Były ekscesy pogodowe, chmura nam się nad domem i ogrodem oberwała. Wiało i było groźnie. Bardzo małego, pół łysego  ptaszka z gniazda wyrzuciło i ubiło. Lalek nie zważając na to że deszcz zmienia się w ulewę  ruszył do niego,  bynajmniej nie dlatego żeby go ratować.  Nie mam złudzeń że w kocim jestestwie w takiej sytuacji obudzi się dobry Samarytanin.Ptaszek na szczęście już był kipnięty ale Lalek udawał że to "prawdziwa" zdobycz. Przyniósł go szybciutko do  domu i bronił przed innymi kotami. Nasz dziadzio wykorzystał okazję i uchodził przez pół godziny za łowcę, później udało mi się podebrać małego trupka i urządzić mu morski pogrzeb ( wyjście z domu i ziemny pochówek nie wchodziły w grę, zresztą pochówek i tak byłby wodny ). Od czasu zaptaszkowania  Lalek chodzi  na sztywnych łapach i powarkuje na Felicjana, bójka wisi w powietrzu. Dziewczynki  na tak intensywny opad dżdżu zareagowały wzmożoną upierdliwością ( "Ach drap, drap po brodą a teraz głaszcz zaogonie i możesz pomiąchać "górny" grzbiet!" ), taką ze ślinieniem się i udeptywaniem mojej osoby.  Felicjan nadal żąda karmienia, każdy jego posiłek zaczyna się od tego że muszę podać mu ze dwa kawałki miąska do sznupy, po takiej inicjacji posiłku Felicjan raczy się wysilić i  spożywa  tzw. dary boże sam. No chyba że Lalek patrzy, wtedy jest ryczenie "Karm mnie, niech widzi! ".  Generalnie to w czasie deszczu koty się nudzą! Miluuusiiińscy!




Wyprawa do ogrodu nawet w kaloszkach jest z lekka niebezpieczna. Kamorki śliskie, trawa mokra, kumary tylko czekają kiedy przestanie solidnie lać, bo  taki sobie deszczyk to w sam raz do kąsania. Mimo  niższej temperatury jednak porno i duszno. Koty po takiej wycieczce mokruteńkie, wymagające wycierania.  Okularia i Sztaflik zaprzyjaźniły się z suszarką, Sztaflik tyle o ile, natomiast Okularii ciepłe powietrze z maszynki skierowane na grzbiet wyraźnie się podoba. Ciekawe ile to potrwa, czasem niby oswojone urządzenia domowe okazują  się  być ponownie wraże. Dalej leje, nie ma zmiłuj - do ogrodu  nie wypłynę, czas na prasowanie zaległości ( nienawidzę! ), takiej pościeli bawełnianej na ten przykład ( uwielbiam wyprasowaną! ). Ech, gdyby kociambry mogły jak te krasnoludki zająć się od czasu do czasu mniej przyjemnymi pracami domowymi. A deszcz gdyby mógł padać głównie w nocy.



4 komentarze:

  1. A gdzie ten szkółking uprawiasz? Irysy przepiękne. A te na pierwszym zdjęciu to jaka odmiana? Kolorki niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest odmiana albo -albo, he, he. Może być 'Footloose' ale na moje oko to 'I've Got Rhytmh'.
    Szkółking bliski to na ogół podłódzkie szkółki Konstantynów, Szewczykowo ( jeszcze w granicach Odzi ), Bedoń, Łagiewniki, Sosnowiec ,szkółking daleki to ho, ho, ho!;-) Ten był z tych bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do nas teraz przyszły ulewy :/ Jak by ich mało było. Irys na pierwszym zdjęciu jest cuuuudny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Typ plicata nie należy do moich ulubionych typów kwiatów irysów bródkowych ale akurat ta odmiana jest naprawdę miła. Padało, padało teraz wiówa, łeb troche pęka. No ale jak dla mnie lepsze to niż duchota.:-)

    OdpowiedzUsuń