poniedziałek, 31 grudnia 2018

Ogrodowe podsumowanie miesiąca


W grudniu  uprawialim gdybizm zwany też  gdybactwem. Zakupili my chujinki z czego chujinka mła   ma być jodłą szumiącą co prawda nie na gór szczycie tylko na Wyżynie Łódzkiej. Znaczy jakby cóś ogrodowo robilim. Jednak więcej działo się w głowie mła niż na rabatach, co zresztą jest zrozumiałe  w grudniu. Zastanawiałam się dlaczego mój niby leśny ogród nadal przypomina ugór z fragmentami ogrodowymi  i doszłam do wniosku że to przez działanie po kawałku. Wicie rozumicie, tu dosadzę tam dopełnię ale całość leży i jakoś w leśny ogród  się nie zamienia.  Żeby ogród  dostatecznie zleśniał potrzebne jest działanie po całości, bez  ścibolenia  po kątach. Tylko  że to wymaga jakiejś koncepcji nieodwracalnej że tak ją nazwę ( w końcu sadzenie drzew nie uchodzi tak bez konsekwencji jak sianie jednorocznych czy sadzenie marchewki )  a koncepcja nieodwracalna  jak na razie mła przerasta. No  bo to już tak  "na zawsze", jak nie daj Wielki Ogrodowy popełni się błąd sadząc drzewo to potem w zasadzie  piła i toporek naprawiają nasadzenia. Wiem bo już to grałam i nie jest to  nic przyjemnego wycinać fajną roślinę, zdrową i pełną życia tylko dlatego ze się ją kiedyś głupio posadziło. Znaczy jak widzicie jest o  czym gdybać. Zastanawiam się jaką proporcję zachować pomiędzy ilością roślin zimozielonych i tych z sezonowymi  liśćmi  żeby las ogrodowy pozostał grądem  ale cieszył też oczy zimową porą.  Gdybam sobie czy aby nie przesadzam z ilością iglaków sadzonych w Alcatrazie.  Z drugiej strony przeca w moim ogrodzie dużo jarząbków, magnolków czy tam inszych klonów oraz kombinacje z brzózkami więc niby gdzie to iglakowe przedobrzenie?  Hym... przyznam że nieco zagubiona jestem  przez to że sadzonki drzew rosną wolno i ciężko wyobrazić mi sobie  Alcatraz jako  ogród w pełni dojrzały.  Dobra, koniec gdybactwa. Z rzeczy bardziej zielonych, konkretnych a nie gdybalnych to uprzejmie donoszę że zeszłoroczne cebulki pędzonych narcyzków wypuściły zielone kiełki, najwyraźniej  oczekują  doniczek z ziemią  i dopieszczeń. Szykuje nam się zimowa wiosna na parapecie. Pozostaje mieć nadzieję że  Felicjan i dziewczyny darują życie cebulkom  i skoncentrują  się na obgryzaniu jaśminowych listków.

5 komentarzy:

  1. A może by ten ogród tu i tam trochę zapuścić? Mnie najlepiej wychodzi jednak obserwowanie sukcesji, bo ja sobie a ogród sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie do końca, mam parę gatunków inwazyjnych a to zielonemu nie służy.:-/

      Usuń
  2. Wszystkiego dobrego w Nowych Roku! Zdrowia dla Ciebie i lokatorów, grzecznych kotów, realizacji planów ogrodowo-podróżniczych i wielu wiernych czytelników!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięks, co prawda gdzie ja znajdę grzeczne koty to nie wiem ale trza sobie będzie poradzić. ;-)

      Usuń
  3. I'am glad to read the whole content of this blog and am very excited,Thank you for sharing good topic.
    casino online in cambodia

    OdpowiedzUsuń