środa, 7 lipca 2021

Zejście MM - o lekcjach do odrobienia


Dziś mła zapodaje zapowiadany temat, niby historyczny bo działo się to wszystko kiedy mła jeszcze na świecie nie było ale cóś  jakby aktualny. Jutro premiera  nowej książki o niejasnych okolicznościach zejścia Normy Jean Baker znanej jak  Marilyn Monroe. Zapytacie czym  mła się tak ekscytuje bo MM to tylko nieżyjąca  od lat parudziesięciu aktorka a większość jej filmów to raczej historykom kina znana, książka jak  kasiążka, znaczy któś kasę na nieboszczce robi a MM nie jedyna platynowa blendynka w dziejach Hollywooda i mła sobie mogła fajniejszą teorię spiskową znaleźć  do rozkmin  w dzień upalny. No niby tak tylko że  to wszystko co działo się wokół  śmierci MM tak ładnie wpisuje się mła w kontekst medialnych  ściem, a  z tymi mamy ostatnio nagminnie  do czynienia. O czym mła pisze? Mła pisze o pierwszej na taką skalę robionej medialnej  manipulacji dotyczącej działań przestępczych mających miejsce na terytorium demokratycznego państwa. Wcześniejsze manipulacje to przy tym prycho nawet maccartyzm wysiada. Większość bajań zarzundowo - prasowych dotyczyła w USA działań przestępczych  prowadzonych  przez  amerykańskie służby poza granicami kraju, poza tym w "kraju wolności" tyż "nie tykano królowej" że tak rzecz określę - władza miała komfort rządzenia bo starano się oddzielać sferę prywatną życia polityków.  Jakby cenzuralnie było. Jednakże w porównaniu z naszą  "Trybuną Ludu"  i inszymi  krajowymi tytułami wychodzącymi w tym   czasie  to amerykańska prasa i inne środki przekazu miały nieporównanie  większy zakres wolności, dziennikarstwo jako zawód społecznego zaufania był wprost przez  amerykańską konstytucję chroniony. To że w dekadę po śmierci MM dziennikarze amerykańscy musieli na drodze  sądowej walczyć  o wolność słowa zawdzięczali brakowi własnej czujności i sprzeniewierzeniu się  etyce dziennikarskiej, sami to sobie zrobili bo im się role pomyliły i obiektywizm dziennikarski zamienili na rozsiewanie propagandy,  mniej topornej  niż nasza socprasowa ale propagandy.

A zaczęło się  niewinnie, od  duszności których społeczeństwo amerykańskie dostało od długiego łażenia w gorsecie politycznym który,  że tak rzecz określę, okazał się dla  onego społeczeństwa zbyt przyciasny. Społeczeństwo się zmieniało, jak zwykle proces przebiegał nierównomiernie ale przebiegał. Aspirujące mniejszości, powojenny wyż demograficzny, pełzające zmiany gospodarcze, procesy nie do zatrzymania które u progu lat sześćdziesiątych zaczęły przeorywać  Hamerykę - czas zmian którego twarzą został John Fitzgerald Kennedy, 35 prezydent Stanów Zjednoczonych.  Młody, uchodzący za przystojnego, pierwszy katolik na prezydenckim stanowisku, no postęp, Panie tego, postęp na całego. Uchodziło wszystko, nawet nepotyzm bo czymże innym było wybranie prezydenckiego brata na stanowisko prokuratora generalnego. Prasa piała, nawet ta republikańska cóś przysiadła a później dołączyła do chórku kiedy po słynnej debacie telewizyjnej z Nixonem wygranej przez Kennedy'ego, który nie tylko składniej  ćwierkał ale przede wszystkim lepiej  wyglądał, Kennedy został prezydentem. Tylko że Kennedy wygrał malutką różnicą głosów, w jakiejś części były to zresztą głosy załatwione przez mafię, społeczeństwo było dopiero u progu zmian - już chciało ale ciągle jeszcze się bało ( a grzych "brzydkich kontaktów"  z mafią już  był ). Zaczęło się więc urabianie świadomości społecznej za pomocą "zaprzyjaźnionych"  mendiów, które przejęły rolę działu propagandy. Niepostrzeżenie dla siebie bo przeca działały w zgodzie z sumieniami redachtorów. Wolności obywatelskie tak zajmowały kolegia redakcyjne że mnóstwo sygnałów dotyczących tzw. ciemnych stron Camelotu, czyli czegoś na kształt niemal dworu, który stworzyli wokół siebie bracia Kennedy, nie docierało do zakutych dziennikarskich głów. Dziennikarze związani  z republikanami dość szybko zaczęli trzeźwieć  ale ludzie Kennedych naprawdę potrafili robić PR. Ponadto J.F.K. okazał się być zręcznym politykiem, był jednym z lepszych prezydentów Stanów Zjednoczonych w  XX wieku. Hym... cel niby uświęca środki.

Miał J.F. K.  słabość wynikającą najprawdopodobniej ze sposobu leczenia choroby Addisona na którą cierpiał - był z niego pies na baby. Wzorców z domu rodzinnego  odpowiednich nie wyniósł, jego ojciec był gotów przelecieć zlew w haleczce, oczywiście przed światem udając tzw. dobrego katolika. J.F.K. nawalony na przemian testosteronem i środkami przeciwbólowymi,  podobnie jak tatuś prowadził podwójne życie. Prasa nie grzebała  bo uważano że polityk ma prawo do prywatności i o ile nie dochodziło do jakichś straszliwych ekscesów to sobie panowie prezydenci mogli mieć kochanki a ich małżonki też mogły mieć nawet  kochanki. Byleby to z obowiązkami nie kolidowało i pozwoliło trwać fasadowemu wizerunkowi. J.F.K. z bratem złamali regułę w ten sposób  że zaczęli zabawę z kobietą uchodzącą za boginię a która była niestabilna emocjonalnie. Urocza, inteligentna ale borderline momentami bez  zahamowań. No i się posypało, bo są damy których polityk powinien unikać. Mła tu nie będzie snuła dywagacji kto, dlaczego i czy w ogóle zabił Marilyn  Monroe, mła będzie ciągnęła snujki z tego co po śmierci Marilyn medialnie wyczyniano, jak  gaszono pożar za pomocą policji, FBI i mediów żeby ochronić tyłki zarzundzającym. Bo ewidentnie chroniono. Prasa w Europie Zachodniej pisała że cóś ze śmiercią MM jest nie halo ale w prasie  hamerykańskiej o tym nie można było przeczytać. Opowieści snuto o złym systemie gwiazd, o niestabilności  Marilyn, nawet o lekach co są łatwo dostępne ale cisza na temat okoliczności zgonu. No a działo się, bardzo dziwne śledztwo, niejasności wokół sekcji zwłok, zaginione próbki tkanek ( tylko krew i tkanki wątroby przebadano po czym zniszczono, resztę próbek usunięto bez przebadania ), brak zdjęć sekcyjnych  ( ostały się tylko fotki twarzy ), przynajmniej dwa protokoły koronera, raczej  niespotykana konkluzja  - "najprawdopodobniej samobójstwo".  No i te zeznania świadków, niektóre niespójne, inne rzucające całkiem nowe  światło na zdarzenia ( np. brak zdjęć sekcyjnych wydaje  się być zrozumiały kiedy w zeznaniach świadków pojawia się przenoszenie zwłok - po plamach opadowych o których mowa w protokole sekcyjnym można by takie zeznania jeszcze ściślej weryfikować ), brak przesłuchań świadków mogących rzucić światło na rolę Roberta Kennedy'ego. No i niepowołanie Wielkiej Ławy Przysięgłych, i brak zaprzysiężonych zeznań ( w prawie  hamerykańskim  krzywoprzysięstwo to wyrok więzienia  ). W latach 80 XX wieku wznowiono śledztwo dotyczące śmierci MM i czym prędzej zamknięto, w świetle dziś dostępnych  dokumentów okazuje się że dużo ludzi ze służb jak też urzędników miało wówczas zbyt wiele  do stracenia, gdyby prawidłowo chciano wyjaśniać  sprawę. Dotyczyło to zarówno ludzi związanych z demokratami jak i tych z szeregów republikańskich.  Dlaczego?

Proste jak drut. Metoda która okazała się skuteczna jest stosowana przez wszystkich bez względu na zapatrywania   polityczne. Skoro udało się ukręcić  łeb śledztwu w sprawie śmierci osoby tak znanej jak Marilyn Monroe to można było spróbować ukręcić łeb sprawie zabójstwa prezydenta. W 1962 roku Kennedy i Chruszczow podjęli najważniejszą decyzję czasu swojej władzy - kryzys kubański nie przerodził się w III wojnę światową.  Obaj zapłacili za to tejże władzy utratą, z tym że w demokratycznym kraju ciężko jest odsunąć  popularnego prezydenta  popieranego przez media,  więc trzeba było odstrzelić Kennedy'ego. Metody wypróbowane przy okazji zejścia MM zostały wykorzystane przy zaciemnianiu okoliczności zejścia prezydenta USA . Ginące próbki - ba,   cały prezydencki mózg zaniknął,  niejasny miejscami protokół sekcyjny, policja i FBI kombinująca z raportami i zeznaniami świadków. Dodali tylko element "samotnego zamachowca", tak dobrze potem wykorzystywany przy okazji zabójstw Martina Luthera Kinga i Roberta Kennedy'go.  A prasa relacjonowała na bazie i po linii bo przeca władzy należy się zaufanie.  Ironią losu jest to że te same techniki które zastosowano przy sprzątaniu po śmierci Marilyn zastosowano później po  śmierci braci Kennedy'ch. Mafia, służby  - kto zabił Marylin? Taa... mafia, służby - kto zabił braci Kennedy'ch? Hym.. mła wysnuła że to się nazywa sposób na morderstwo. Z tego wszystkiego mendiom udało się wyjść tylko dlatego obronną ręką że zjednoczone postawiły się w sprawie   raportów wietnamskich McNamary i w sprawie  Watergate. Oczywiście że i w tym wypadku usiłowano nimi manipulować ale mendialni  nauczyli się już wtedy kopać i nie mieli żadnych oporów przed wyciąganiem uchodzących dawniej  za prywatne, sprawek polityków. Dziś niestety koncerny mendialne po raz enty usiłują zawładnąć mendiami (  tym którym się wydawa  że koncern od mediów jest tym samym co  medium uświadamiam że nie jest ), każda władza  tak ma, także ta nieformalna, sprawująca rzundy za pomocą ekonomii. Mendialni powinni odrobić lekcję z czasu śmierci MM - nie wiesz dla kogo stwarzasz metody działania, może dla takich którzy przyjdą zamknąć  ci dziób. Najbardziej zaś  trza  się strzec  tych którzy wydają się porządni, oni też mają swoją ciemną stronę, której  nie chcą nikomu pokazywać. 


23 komentarze:

  1. Oj bosz. Jutro przeczytam. Dziś umarłam. Styki się nie łączą. Zasnęłam i dalamktompudzke bomyslslsm, że zaraz do pracy.... Taaa... Ale jest 16.30 A nię 4.30. ale Kotki szczęśliwe. Niech majo puche wincyj w ten skwar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu jakie literówki. Dałam kotom puszkę tam miało być bo myślałam tam miało być😮😮😮

      Usuń
    2. Mła podziwia że jeszcze myślisz, mła myśli już z trudem.

      Usuń
  2. Niezwykłe zdjęcia, takie nieopatrzone. Moje styki już nie łączą, mimo przeczytania. Na razie mózg się zawiesił w trakcie przerobu i przyswajania..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła wie że lektura wymaga troszki znajomości tego wycinka historii Stanów, epoka po maccatryzmie jest zdaniem mła jedną z najciekawszych - to początek naszej rzeczywistości, kształtowały się wówczas sprawy które do dziś wpływają na kształt obecnej codzienności. Mła oczywiście pojechała po łebkach ale jak będziesz miała czas i ochotę to zajrzyj kiedyś do wiki coby poczytać o "osobach dramatu". Ciekawe i niejednoznaczne, np. taki J.F. Kennedy z jego poparciem dla emancypacji kolorowych. Taa... odpowiednią ustawę to wprowadził uważany za jednego z bardziej kiepskich prezydentów Johnson, po śmierci Kennedy'ego,że tak napiszę "wykorzystując trupa". Kennedy to głównie obiecywał że wprowadzi, he, he, he. Dziś Johnson robi za wywoływacza wojny wietnamskiej, zły, bardzo zły prezydent, he, he, he.

      Usuń
    2. Upał zelżał dziś, ale przeciążenia styków nie ma co zwalać tylko na upał. Bo tego krętactwa, oszczędnego gospodarowania prawdą, jest tak dużo że doprawdy, zawieszenie normalne i bez upału. Poniżej opisałaś problem, to jest obecnie na taką skalę, tak bezczelne, że nie wiadomo co robić, jak się bronić. Może zawsze tak było, że urabianie mediami za pomocą prawdy mocno spreparowanej lub wręcz kłamstw.

      Usuń
    3. Oczywiście że było, ale wraz z rozwojem czytelnictwa się nasiliło. Teraz mamy społeczeństwo informatyczne i powoli zbliżamy się do przesilenia, zaraz nikt nikomu w nic nie uwierzy. Zdaniem mła proces niedowiarstwa zaczyna mocno przyspieszać. W ciekawych czasach żyjemy.

      Usuń
  3. Ostatnie zdjęcie dość przerażające.

    W manipulacje mediów z prawdą i obiektywizmem nie wnikam. Zakładam po prostu, że zawsze w mniejszym lub większym stopni kłamią. A jak jeszcze przestali umieć pisać i mówić po polsku, to już w ogóle mnie mało interesuje treść. Skoro nawet podstawowego narzędzia pracy ( język ) nie chce im się nauczyć w stopniu dostatecznym.

    Ślimak chodził mi dziś po szybie od drzwi tarasowych na wysokości wzroku. Czy to jakieś wyzwanie? Nadmienię, że chociaż w ogrodzie z nimi walczę, to w lesie okolicznym nie, i większość prawdziwków, które widziałam, jest obżarta. No i jeszcze te ślimaki luzytańskie gupie są. Bo nasze lokalsy nigdy nie tykały robaczywych grzybów, więc jak się widziało grzybka napoczętego przez ślimaka lub myszkę, to się wiedziało na bank, że bez robaczków. Teraz już nie. Żrą razem z robakami.
    Nadmienię, że nabyłam te róże "Camelot" w prążki. Prążki są mniej widoczne niż na zdjęciach ( chociaż i tak jestem zadowolona ). Sklepy ogrodnicze też kłamią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie nabyłaś ?
      Rabarbara

      Usuń
    2. W "Rosarium". Razem z Alchymistem sztuk 2, co to mi go myszy zjadły, i Latający strasznie ubolewał, że dlaczego jego ulubioną różę... To teraz będzie miał 3, bo z karpy starej odbił jeden pędzik malutki, z kwiatem na czubku.

      Usuń
    3. Mła wnika bo od stopnia zakłamania mendiów wiele zależy. A one mendia majo tendencje do tracenia obiektywizmu i sprzedawania nam bajek. Zupełnie tak jak odreagowujące maccatryzm mendia amerykańskie na początku lat 60 XX wieku. Dla Stanów skończyło się to traumą, gniciem władzy rozpętaniem konfliktów społecznych na masową skalę. No a u nas zaraz będzie walka o wolne mendia, które wcale nie są wolne. Kupa ludzi będzie się zapluwała w sprawie koncesji stacji telewizyjnej i słusznie bo pluralizm mendialny to jedna z gwarancji wolności. Nie należy jednakże tracić z oczu smętnego faktu że bronić się będzie możności wolnej wypowiedzi, a nie jej obiektywizmu. Różnica między TVP info a TVN 24 jest mniejsza niż się wielu osobom zdaje, czasem mam wrażenie że dla tzw. zdrowia społecznego lepiej by było gdyby te obie stacje szlag trafił i żeby jeszcze info Polsatu zlikwidowali. Telewizje, gazety, portale info zamieniły się w sprzedawców propagandy. To już nawet nie jest kwestia interpretacji zdarzeń, to jest kwestia nieinformowania o nich. Mła o zgubnych skutkach bajania mendialnego napisała bo ma wrażenie że społeczeństwo trawę przeżuwa, muszki ogonem odgania i nie widzi a tu larum grają Panie Michale. Mła tylko tyle może zrobioć bo jest stara rura. Ludzie popierają wolne media które wcale nie są wolne a stopień ich zakłamania jest bliski tzw. szczujni.
      Ślimaki twierdzisz nie Einsteiny ale może luzytany so cwane - zżerajo roślinki z wkładko mięsno bo to im dobrze na cerę robi albo na oczka. Sklepy ogrodnicze jak kłamio to co najwyżej ogrodnika wnerwio, kiedy kłamio mendia to zaczynasz żyć w matrixie i po pewnym czasie przestajesz odróżniać świat wymyślony od realu. Wówczas można człowiekiem manipulować do woli. Nie trza czepiać żadnych implantów, po co. Wystarczy ogłosić pandemię i zamknąć dla "własnego dobra" człowieka w domu, utrudniając mu dostęp do normalnego społecznego życia. Możliwość leczenia się, uczenia się, pracy. Pozbawić można w sposób legalny części zarobków, podnieść ceny bo to walka o gospodarkę, wprowadzić zakaz leczenia przebadanymi substancjami od lat używanymi, ze znanymi skutkami ubocznymi a wprowadzić "warunkowo" nieprzebadane środki za których działanie nikt nie bierze odpowiedzialności. Wszystko dla "Twojego dobra", przecież to się właśnie dzieje. Przeca wiesz że więcej w naszym kraju osób zmarło przez lockdowny niż przez covid, wiesz że ponad rok mnóstwo ludzi miało okrojoną legalnie pensje, wiesz że z pieniędzy z Twoich podatków zapłacono za czepionkę, która ma mniejszą skuteczność niż bardzo słabo skuteczne czepionki na grypę. Zrobiono to wszystko dzięki mendiom, nawet antenek i czipów nie trza było montować, he, he, he.
      "Alchymista" nigdy za dużo.

      Usuń
    4. Ja nie mam możliwości, by sprawdzić, jak bardzo media kłamią. Dlatego.
      Miło że tak się wszyscy troszczą o "nasze dobro", płacąc za to z naszej kieszeni.;-)

      Usuń
    5. Słonko masz, tylko Ci się nie chce. ;-D Nie robię z tego zarzutu, boszsz mła broń, masz swoje życie na głowie i najważniejsze dla Ciebie sprawy i nie Twoją rolą jest czasochłonne i upierdliwe grzebanie aby się dogrzebać. To jest a właściwie powinna być rola mendiów ale dawno już nią nie jest. Ludzie którzy się tym powinni zawodowo zajmować albo poumierali albo zatrudnili się w propagandowniach. Młode adepty zawodu to robio chyba głównie kopiuj wklej, zawód zaczyna zanikać. Dlaczego niby Ty w wieku starszym miałabyś robić za dziennikarkę? A Latający, koniki i przede wszystkim Pi odłogiem? Never. Lepiej przyjmuj że mendia kłamio zawsze, nie ma co tego stopniować, a ich rola informacyjna jest znikoma. Tak z ostrożności, żeby sobie nie zaszkodzić. Bo mendia są pasem transmisyjnym dla kasy, żeby ci troszczący się o Twoje dobro mogli godnie za nią żyć. Mła pisze tu o wszystkich mendiach, o społeczniakach, w jednym z nich mła właśnie pisze, tyż.;-D

      Usuń
    6. Mam kolegę z ogólniaka, on poszedł na dziennikarstwo, i został dziennikarzem śledczym. Porządnym. Groźby i szantaże z każdej strony. Państwowej i prywatnej. Strach się bać.

      Usuń
    7. Najgorsze jest to że dziennikarzy śledczych groźby i szantaże spotykają we własnych redakcjach. Zawsze były jakieś ale tyle że obecnie to jest rozbuchane. Mła się przypomina jak Sekielscy zbierali na filmik.

      Usuń
  4. Jako rzecze Doktor House: everybody lies :)
    I tego się trzymajmy. Książkę do biblioteki zakupię, bo sporo ludzi lubi u mnie takie poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są kłamstwa i kłamstewka, nie należy zacierać między nimi różnicy. No chyba że, co mła radzi Agniechowej, na wszelki wypadek uznajesz że wszyscy cinżko kłamią i nie dociekasz bo nie masz czasu na dociekania. Kniga na razie wychodzi w Stanach, myślę że przetłumaczą bo robią jej kampanię jak na bestseler.

      Usuń
    2. Kochana, jak ja sobie potrafię nakłamać :)
      Rozumiem różnicę. Ja dociekam jednak. Od kilku lat nastawiona jestem na dociekanie. Bo to jednak mojemu dobru służy, zastanowić się. Czy aby na pewno to co ja widzę i słyszę, to jest to, co jest. Może i prawdy całej nie ogarnę, za mało danych. Ale ogólny pogląd własny wyrobię i łatwiej manewrować łódeczką.

      Usuń
    3. Mła przekopuje co może i stara się nie zamykać w bańce, co robi się coraz trudniejsze. Mła zauważyła stare techniki na nowo serwowane - kiedy informacja nie pasi do linii to się ją pomija. Żenua. Mła jak wiesz jest ostatnią osobą która widziałaby geniusza w Ryżym z Hameryki. Trump jest zdemenciałym narcyzem ale sprawa o której obecnie ćwierka, znaczy prawnicy mu podsunęli, durna nie jest. Sprawa platform czyli społeczniaków - platforma nie odpowiada za treści na niej publikowane, znaczy w jakim zakresie może i czy w ogóle powinna je cenzurować. To kwestia wolności słowa. Trzeba się na coś zdecydować i nie udawać że się jest obiektywnym jak się obiektywnym nie jest. Wielkie platformy mają za uszami aż niemiło, można im to bez żadnego problemu udowodnić, więc niech wezmą na siebie odpowiedzialność za słowo jaką mają wydawcy. Cenzurując i banując dokonują wyboru info więc nie są platformami tylko wydawcą. Nie udawajmy że to oazy wolności bo to nieprawda. To tylko jeden z kamyczków w mendialnym ogródku. Mła trochę wkurza fakt że nie ma już właściwie zawodu dziennikarze, że jesteśmy skazani na sygnalistów. Mła ma tak jak Agniecha, własne najwłaśniejsze problemy na głowie i wolałaby móc zaglądać do w miarę rzetelnych mediów. A ma zamiast nich mendia i coraz dziwniejszą rzeczywistość wokół przez mendia kreowaną. Mła te "chipy w szczepionkach" śmieszą nie z tego powodu że nie ma takiej technologii, bo ona jest, ludzie doktoraty nawet na naszych uczelniach z tego robio, tylko dlatego że nie ma potrzeby żeby tego typu rozwiązania stosować bo można taniej i wydajniej ludźmi manipulować na olbrzymią skalę. A teraz trza będzie trzymać kciuki za TVN, któren jest okrutnie "na bazie i po linii", słabo rzetelny i wogle, tylko z tego powodu żeby monopolu medialnego nie było ( no bo przeca nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy w niezależność Polsatu ).

      Usuń
  5. Szkoła hybrydowa od września... Taaaa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, yo akurat są w stanie zrealizować, dobrze że nie realizują tego projektu z milionem lekstrycznych aut.;-D Sorry za podśmiechujki, mła wie że hybrydówka to problem, mła ma siostrzeńców w wieku szkolnym a właśnie dotarło do niej jak wyglądały wyniki tegorocznych matur. Zgroza. :-/

      Usuń
  6. Ech, Tabiczku, nie odzywam się ostatnio, bo nas tu różne sprawy przytłoczyły i energii na pisanie nie ma. Ale czytam, podsyłam Chłopu i np. dzisiaj podpisałabym się pod wszystkim, co tu piszesz, gdybym umiała tak dobrze jak Ty ubrać to w słowa. Ale dokładnie o tym toczą się ostatnio (no dobra, nie tak wcale znowu ostatnio) nasze "zastolne" domowe rozmowy. Z tą różnicą, że jako beztelewizorowcy skupiamy się na mendiach internetowo pisanych, bo tefałpy i tefałny dla nas zwyczajnie nie istnieją. Ale reszta tej menażerii to wypisz wymaluj i kropka w kropkę. Im bardziej "wolne" i niezależne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cokolwiek się u Cię dzieje to się nie łam tylko augen zu und durch. Mła tyż nie ma telewizorka, od lat szesnastu, mła tylko taki przykład telewizyjny podała bo on cóś gorący. Zresztą to czy mendia internetowe czy tradycyjne zbytniego znaczenia ni ma, te same piniądze za nimi stoją. Mendia z prywatnych zbiórek to z kolei tworzenie banieczek info, ludziska dają na takie mendia których przekaz im pasuje. Nie tędy droga. No cóż, pożyjemy, zobaczymy jak to się wszystko ułoży.

      Usuń