piątek, 30 grudnia 2022

Było, minęło - niemniecka zaskoczka

Wszystko się zmienia i to będzie wpis o tym jak  bardzo. Mijający rok był paskudny. Zaczął się mało ciekawie srandemicznym jazgotem a później było jeszcze gorzej, mimo tego że błyskawicznie, w ciągu zaledwie tygodnia wyszliśmy ze srandemicznej rzeczywistości, która okazała się tym czym mła przypuszczała że jest - konstrukcją sztuczną, nikogo nieratującą i będącą czymś znacznie gorszym w skutkach niż  puszczenie wirusa na żywioł. Obecnie po dwóch latach lockdownów, obeszczeń i czepień berbeluchą o kiepskiej skuteczności i nieznanych skutkach długofalowych mamy  społeczeństwo chorujące na wszystko a już na wirusówki górnych dróg oddechowych to jakby namiętnie chorujące. Jednakże covid został przykryty wojną na wschodzie, która mimo że nie toczy się w kraju należącym do NATO i UE, to te organizacje przemodeluje tak że Makaronowe koncepcje z dudy wzięte, covid + cudowne pomysły typu zielony ład to przy tym pesteczka i to taka jak z truskawki albo innej poziomki. Mła wie że  ludzie patrzą teraz na wschód i w głowy zachodzą cóż się tam dzieje. Mła za to patrzy na zachód i to ten bardzo nam  bliski, bo mła widzi że nasz sąsiad rozłazi się w szwach i mimo tego że niby potęga  gospodarcza i wogle, to robi się w Niemczech coraz zdziwniej i zdziwniej. Na tyle zdziwnie że to się już przebija do mainstreamu. Wojna robi tu za katalizator ale na to się zanosiło od dawna. Cóż, mła nie chciałaby żeby słowa Winstona Ch. o konieczności profilaktycznego bombardowania  Niemiec  co  50 lat okazały się prorocze. Wicie  rozumicie że mła jest ostatnią osobą, która by popierała antyniemieckie ujadania naszego zarzundu, jednakże mła nie jest ślepa, głucha  posiada jeszcze ze cztery komórki mózgowe. Niemiecki zarzund , a właściwie cała wierchuszka polityczno - gospodarcza, tzw. elity nie mierzą sił na zamiary - za duże ambicje. Politycy niemieccy chcą być głównymi rozgrywającymi w Europie i jednymi z większych rozgrywających na świecie. Sami z różnych względów światową potęgą polityczną stać się nie mogą, w związku z tym usiłują, uwaga - modne słowo, lewarować się strukturami unijnymi, coby sobie przydać znaczenia. Wiem, to co mła pisze wygląda jak spełnienie proroctw Jarozbawa, mła się otrząsa  ale 2+2 = 4 a nie 5 i mimo tego że mła uważa że w wielu sprawach Jarozbaw  jest gupi  to niestety w tej ma rację, za dużo jest tych niemieckich  brzydkości, których mła ignorować nie może. Podczas srandemii niemieccy politycy okazali się być cwanymi zamordystami, równie paskudnymi co Makaron, tylko bardziej z cicha pęk. Wojna z kolei pokazała Europie że Niemcy nie są krajem, który jest w stanie poprowadzić EU w jakimś rozsądnym kierunku, bo ulegają złudzeniom z których nie chcą się otrząsnąć.

Mła rozumiała koncepcję zmiany radzieckiej mentalności  przez handelek ale ni cholery nie była i nie jest w stanie zrozumieć że kiedy zorientowano się że do czynienia mamy z rosyjską mentalnością, odporną na zmiany, to dalej brnięto w coś tak groźnego jak pasienie autorytarnego imperializmu. A teraz ze strony  niemieckich polityków zdziwko  że Europejczycy nie są zainteresowani  traceniem znaczenia, mają wnerw na idiotyczne niemieckie pomysły i że krążą po Starym Kontynencie opinie że  europejska polityka w wykonaniu Niemiec nie służy EU i tak naprawdę nie służy też obywatelom niemieckim, bowiem  jest to polityka skierowana wyłącznie na pieszczenie niemieckich elit  i podtrzymywanie tego mitu, który jednoczy Niemcy - mitu silnej niemieckiej gospodarki, pozwalającego niemieckim elitom paść się na społeczeństwie. Nie tylko niemieckim zresztą. No i się niemiecka elita czuje niekomfortowo z taką o sobie opinią, obrażona nawet jakby czy cóś. To obrażanie się na real, bo  gospodarczo i politycznie jest do dupy i próby ratowania własnej gospodarki kosztem wszystkich dookoła mogą Niemcom nie wyjść. Ichni politycy  jakby półświadomi tego co się dzieje,  zaklinają rzeczywistość i nie widzą możliwych skutków własnych działań. Doszło do takiego fiksum dyrdum że w czasie kiedy produkcja przemysłowa wraca do Stanów, produkcja niemiecka wynosi się do Azji. Są to głównie Chiny, więc  Amerykanie  też zabierają swoje zabawki, co kiedyś mła proroczyła. Tyle lat pieprzenia o zieloności a modernizacja przemysłu i uczynienie  go mniej energochłonnym w powijakach. Wizyta Scholza i czołowych przedstawicieli niemieckich koncernów w Pekinie nie zostawia złudzeń, Niemcy stawiają na zamordystów i to jest jasne. Dlatego największy niemiecki port będzie w chińskich rękach. Teraz to tylko jeszcze lotniskowce budować coby zabezpieczać łańcuchy dostaw. Reszta Europy paczy i oczom nie wierzy, tempo tego rozkładu zadziwia. Francuzi zaczynają zacierać łapki i rozglądać się z kim by tu, bo to się robi cóś tak mało poważne jak ten  niemiecki pucz Heinricha XIII. Nikt o zdrowych zmysłach nie zamierza ratyfikować porozumienia Merkel  - Süden w takim kształcie w jakim zostało wynegocjowane. Po  tym co działo się w Holandii żaden kraj EU z jakimś rolnictwem  sobie takiego  gugu nie zrobi. Reasumując - stare grzechy czyli takie a nie inne euro i kryzys migracyjny,  nowsze grzechy  czyli zamordyzm  srandemiczny kończący się w Niemczech obecnie wybuchłym kryzysem opieki zdrowotnej, kryzys energetyczny i bajdurzenia o zielonej energii, jak podejrzewałam bez pokrycia, bo jak co do czego to powrót do węgla i to brunatnego, + najnowsze pokazy "siły militarnej" i soft power niemiecka nie jest już tym co kiedyś. To że tak szybko zanika dla mła było największym zaskoczeniem w mijającym roku. O wiele większym niż nasze special relationship z Ukrainą.

Jakby kto nie wiedział to EU powstała po to by kontrolować Niemcy a sytuacja kiedy to Niemcy za pomocą konstrukcji euro kontrolują Europę prędzej czy później źle się dla EU skończy. Żaden kraj, nawet nasza ukochana Cebulandia, tak nie rozwala EU jak Niemcy. Koncepcja niemieckich polityków jak to oni będą  trzymać  Unię Europejską razem i pomagać jej w poruszaniu się między wschodzącymi Chinami a upadającymi Stanami Zjednoczonymi to są bajki z mchu i paproci. Ani  Chiny takie silne ani Stany takie słabe, po niemal roku wojny  to widać. A tymczasem w  Niemczech nadal przekonanie trwa niezłomne że ichnia gospodarka cacy  i uciągnie Europę a  niemieckie elity polityczne robią dokładnie to, czego oczekują zwykli Niemcy. No cóż, w nowym roku to mła życzy  zwykłym Niemcom, żeby zapanowała u nich prawdziwa demokracja i by rządzili nimi politycy uwzględniający przy podejmowaniu decyzji  i przy wdrażaniu prawa, interesy zwykłych Niemców, a nie koncernów przemysłowych i grup finansowych. Bo mła widzi jak to z tym słuchaniem  zwykłych Niemców jest, ich się urabia ale nie słucha.  A EU mła życzy żeby Niemcy wrócili na właściwe dla siebie miejsce, świadomego swoich ograniczeń jednego z wielu krajów europejskich zarządzających wspólnie tą organizacją. Żadnych numerów w stylu Makreli przyjmującej bez pytania innych krajów uchodźców, którzy w niewielkiej części byli uchodźcami. No i  którym cinżko przychodzi asymilacja, bo pomoc dla nich jest głupio ukierunkowana. A tak wogle to etnicznych Niemców jest około 60 milionów z tych 80 milionów obywateli niemieckich i ich średnia wieku to około 50 lat i jeszcze wyżej. W dodatku spora część obywateli urodzonych poza Niemcami identyfikuje się z niemieckim socjalem ale z samym państwem to już nie bardzo. Tak się zastanawiam jak ichni politycy mogą  ćwierkać o budowie armii, kim  oni ją chcą budować? Do mła dociera że niemieckie koncerny mogą od się uciekać, bo  może nie być komu tych zautomatyzowanych linii produkcyjnych obsługiwać. O rany, ale się porobiło. Zaprawdę żyjemy w ciekawych czasach.

4 komentarze:

  1. No tak, łatwo frycom się żyło,gdy mieli tanie surowce z kacapii, tanią siłę roboczą z Chin i ochronę wojskową od USA.Wszystkim wciskają fotowoltaikę produkowaną tanio w Chinach i narzucają zieloną energię.Tylko obawiam się,że i tak się wepchną między wódkę a zakąskę i po wojnie wyszarpią intratne kontrakty na Ukrainie.Nasza dyplomacja za mało robi w tym temacie, musimy budować silną gospodarkę i mieć w dupie zależność od innych.
    Cała nadzieja w amerykańskim żandarmie, Scholz też nie uniknął na początku tego roku podpisania lojalki Der Kanzlerakt, chociaż wił się i odkładał.To tajny traktat z 1949r ograniczający suwerenność w kluczowych obszarach bezpieczeństwa przyszłej Bundesrepublik,do 2099r każdy nowy kanclerz po wygraniu wyborów musi zapitalać do Waszyngtonu i złożyć podpis i niski ukłon.
    Belgijskie służby publikują raport, 10% obywateli żyje w stanie ciągłego zagrożenia,20% nie wychodzi wieczorem,25% nie otwiera drzwi nieznajomym.Nasuwa się pytanie czy to jeszcze jest ich kraj?
    Może Europa się ocknie,na razie Szwecja i Włochy, kto wie może Hiszpania.
    A tymczasem znów ten durny sylwek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła sobie myśli że powoli ale jednak dociera do wszystkich zainteresowanych że państw niemieckojęzycznych musi być cóś więcej. Bo kiedy mamy ich małą ilość to w Europie zaczynają się problemy kończące się rozpierduchą. W ciągu ostatnich 120 lat były takie trzy, dwa bardzo poważne i ten obecny, który cholera wie jak się rozwinie. Obecna wojna w Europie jest wypadkową niemieckiej polityki, wynikiem jakichś durnych geostrategii w ich wykonaniu. Mła zawsze była za Europą regionów a nie Europą państw, to moim zdaniem o wiele zdrowsze i to jest ten model do którego powinniśmy dążyć a nie wracać do idei państw narodowych bo to jest głupie, wystarczy spojrzeć na demografię, porównać jak rozwija się w państwach opartych na etnosie i tam gdzie państwa opierajo sie na czymś inszym. Co do kontraktów na Ukrainie to nie wiem co wyszarpią, bo ichnie firmy właśnie lecą na pysk albo się wynoszą a zarzund wydawa piniądze żeby lud się nie zorientował o co kaman. Tylko że lud się orientuje, w Niemczech nie ma choćby leków w aptekach, tak jak i u nas i gdzie indziej w Europie. Nie ma bo łańcuchy dostaw i te sprawy, korporacje którym się marzy zarzundzanie i jeszcze inne kfiotki, których nie zmieni przenoszenie chińskich fabryk do Afryki. Niemce dla zwykłych Niemców znaczy, niczym się nie różnią w tej chwili od krajów, które nie mają silnych gospodarek. Taa... Niemcy właśnie czują gospodarczą bezsiłę a to dopiero początek. Teraz u politycznych będzie widać strach przed tym co to będzie kiedy zmieni się skład europarlamentu. Hym... mła zapytała się wróżki Edny co ona na to, Edna powiedzieli że Niemce mają czas do 2030 na zmianę pozjednoczeniowej polityki. Jak jej nie zmienią to się rozprują po szwach w następnej dekadzie, bo już teraz mają problemy, choćby z wchłanianiem takiej ilości imigrantów bez rozpierniczenia modelu socjalnego. Żeby imigrantów jako tako wchłaniać trzeba być państwem, które miało kolonie przez parę wieków, Niemcy mieli parę kraików skolonizowanych przez pół wieku, słabe doświadczenia i jeszcze do tego epizod w historii pod tytułem polityka rasowa. Teraz się miotają między potrzebami gospodarki a historyczną traumą, zaraz taki zwyczajny Schmidt się wkarwi i przestanie być poprawny politycznie. Będzie się działo. Sorry że mła tak chaotycznie pisze ale jest po kolejnej nocce.

      Usuń
  2. Jeju, no co zrobisz, ciekawe czasy. Z Podlasia słabo widać te mocowania mocarstw to lżej się żyje. Taba, spokoju Wam życzę, spokój zdrowie przynosi. Stan jakotako bardzo dobry jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Wszystkiego najlepszego Dobrego w 2023 niech się wiedzie i układa po Waszej myśli! Niech ten Nowy Rok przegoni stare smutki i pozwoli na więcej radości i słońca! 🐾🌟🐱

    OdpowiedzUsuń