piątek, 9 grudnia 2022

Codziennik - dobitek po poprzednim wpisie

Pod przedpoprzednim wpisem codziennikowym urosło tyle komentów że mła się zaczęła gubić i powoli zaczynała tracić świadomość co komu napisać. Mła podobnie jak Mariolka stara się cieszyć codziennością, choć jej codzienność obecna niby nie należy do najłatwiejszych. Niby,  bo mła nie patrzy na rehab Małgoś jak na dopust boży, na to zapadanie gospodarki wokół jako na klęskę 1000 - lecia bo mła cóś takiego od dawna podejrzewała i starała się jakoś tam zabezpieczyć, na wojnę u granic jako zastającą nas jako cinżko nieprzygotowanych bo się w końcu zaczynamy jakoś militarnie ogarniać i mła jakby odrobinę spokojniejsza. Jest nawet  cień szansy  że w polityce naszej krajowej dupków cinżko szkodliwych zastąpią dupkami szkodliwymi inaczej. Mła pozostaje wierzyć że szkodliwość będzie mniejsza choć ciutkę, jednak  tak po prawdzie to u niej żadne zaufanie do wilczych oczu, płaczącego, lewicy walczącej, wiecznych koalicjantów czy kipiącej od wzajemnych uraz konfy.  No będzie jak zwykle, czyli jakoś.  W sumie to w naszym domu i zagrodzie jakby bardziej ogarnięte choć nieposprzątane, he, he, he.  Zupełnie jak w domu u mła. Tak à propos tego co pisała Ola o zanikającej w niej radości świątecznej, mła przyszło do głowy że dla każdego ludzia co inszego się ze świątecznością kojarzy - dla Psicy Zasweterkowanej to zapach czystości, dla mła dekorejszony, dla Pabasi pierogi, Agatek ma małego Jezuska, no  każdy  cóś swojego świątecznego ma. Może by obudzić w sobie to dziecko oczekujące  na święta i to tak radośnie i mile oczekujące, dobrze byłoby przygotowań świątecznych nie zamieniać w checklistę. No wicie rozumicie, jeszcze to zrobić, to kupić, wypisać, ustroić, ugotować, upiec, umyć i paść na twarz po zaliczeniu "wszystkiego koniecznego".

Traktowanie świąt jak zawodów w triatlonie wcale świętowaniu nie służy. Jest upierdliwe i równie skutecznie zabija ich magię jak marketowa mikołajowa komercha. A teraz à propos marketowo  mikołajowej komerchy. Mła podczas wczorajszych kawowych zakupów zaskoczyła  cisza w sklepie, żadnych dzwonków reniferowych, "Ho, ho, ho!", wycia o zimowym wonderlandzie. Błogi spokój. Mła spytawszy o co kaman a obsługująca panienka z jadowitą satysfakcją poinformowała mła że odtwarzacz się roztego a kierownictwo zostało zaatakowane "akcją oszczędzania energii" przez katowany świątecznymi  śpiewankami personel  i odtwarzacz będzie milczał ( nawet kryzys energetyczny ma  swoje miłe strony ). Mła pogratulowała personelowi i wdała się w normalną rozmówkę o kawach, nie mykałam szybo przegoniona wwiercającymi się w mózg jingobellsami  i w związku z tym lekko popłynęłam używkowo. Ciekawe czy jestem jednostkowym wypadkiem?

Co do lubej Ursuli, cooleżanki Angeli. Ilonka, moja przyjacióła mieszkająca w Niedersachsen, twierdzi że politycy z tejże krainy to dopust Najwyższego. Cóś w tym jest. Ursula jest z domu Albrecht, jej tatuś swego czasu był premierem kraju związkowego Niedersachsen. Ursula zatem jest członkinią chadeckiej dynastii z Niedersachsen.  O poziomie polityków z Niedersachsen niech świadczą nazwiska Schröder i Scholz, sam kwiat świata niemieckiej polityki. Ambicje mają ci politycy  mocarstwowe, teraz już bez krygowania się i udawania że gdzieżby tam  i wogle. Kiedy  mła słucha tego ichniego pitulenia, w którym słowo demokracja zmienia  znaczenie, to mła sobie myśli że struktura federalna Niemiec to fajna sprawa i  że mła nie miałaby nic przeciwko temu żeby w Europie było więcej niemieckich państw. Przez całe wieki tak było i specjalnie to Niemcom nie przeszkadzało. Właściwie to przeszkadzało  jedynie pruskiej bidzie, która już w  XVIII wieku dała w kość nie tylko nam ale także niemieckim sąsiadom.

Związek Północnoniemiecki zrzeszający Niemcy protestanckie byłby jeszcze naturalny, ale Reich godzący wodę z ogniem poprzez propagowaną przez  pruskich polityków Kulturkampf, jakoś dwa razy w historii nie posłużył ludziom mówiącym po niemiecku. Nam też się oberwało, choć szczęśliwie po końcu Reichu nr 2 odzyskaliśmy państwowość. Po zjednoczeniu mamy Reich nie Reich, kraj demokratyczny wymagający pilnowania coby się jego politykom demokracja nie znudziła. Ursula jest kwintesencją takiej reichowej polityki, niekompetentna, nieuczciwa za to z ambicjami. Pruskiej bidy  już nie ma, za karę, może ktoś w końcu po niemieckiej stronie włączy myślenie, bo jak na razie głównym krajem rozpierniczającym EU są Niemcy a Niemcy bez EU nie będą krajem, który długo utrzyma federację,  rozpirzy to się dla bezpieczeństwa wszystkich wokół. Ostatnio bawio się za naszą zachodnio granico jak w operetce, niby zamach stanu przeżyli. Mła paczyła i zastanawiała się w co bawio się Niemcy - w "Więźnia Zendy" czy w przygody młodego kaprala w Monachium, wygląda jej że to pierwsze z dużo pomoco służb, które najwyraźniej się nudzą. Pozazdrościli "Baronowi cygańskiemu" z Węgier czy temu z Rosji, któren jest jedna wielka "Fontanna Bakczysaraju". To jest nieśmieszno śmieszne, zważywszy na to jako Niemcy mają historię. Nadpoprawność polityczna w Niemczech to bardzo głupi pomysł, w cichości Niemcy mają serdecznie dość swoich polityków, narastających nierówności, utrzymywania stada bezrobotnych z wyboru i nie chodzi tu tylko o migrantów, więc trzeba mocno uważać żeby jakaś operetkowa postać ich nie zauroczyła. Jeszcze te służby kreujące "Więźnia Zendy" cóś prawdziwego wykreujo. 

Jutro albo pojutrze skrobnę cóś wincyj, dziś padam na twarz. I odpiszę na  komenty i na to co na inszych blogach przeczytałam. Sorry, to wszystko  przez pędzący czas. W Muzyczniku cóś świątecznego u dziecięcego jednocześnie. Niech się Wam uda obudzić w sobie dziecięcą radość ze świąt. Mła teraz leci leki zapodawać i dłonie olejkować.

19 komentarzy:

  1. Nie miałam dziecięcej radości, nigdy nie lubilam świąt, więc nie , chociaż mam czego obudzać, a juz szczegolnie dzieciecia we mła😃😃
    Jest tu i teraz może uda się, że bedzie przyjemnie, bez nerwówki . Oby tylko o corka dotarła , a mamusia nieziecia dobrze się czula, bo postanowila wyprawić wigilijną kolacje o 22 , nie wtracam sie, walczy z chorobskiem i ma swiadomość nieuniknionego. Chce po swojemu z synami. Nie wiem zatem jak te kilka dni bedą wygladać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła lubiła święta, tak jak i oczekiwanie na nie. Dzieci nie czują tej całej spiny, mają tylko wrażenie że oto zbliża się COŚ i objawi się chujinką, szopką , makiełkami. Spina jest dla świąt mordercza. Mamusia niezięcia ma powody prawdziwe do urządzania wigilii choćby za pięć dwunasta w nocy, trza wziąć na klatę i nie przejmować się tzw. programem obchodów. Luzik Dorko, pomyśl lepiej co też Mikołaj vel Gwiazdor przyniesie kotom. Moje stawiają na dużą ilość surowego miąska, wg. nich Mikołaj zaprzęga renifery do chłodni. Nijak nie mogę im wytłumaczyć ze Mikołaj z racji pełnionych obowiązków nie powinien mieć nic wspólnego z rzeźnią.

      Usuń
  2. A ja się przyznam, że zawsze lubiłam te święta i odkąd mogę, czyli już ze 20 lat, to ściągam do chałupy na wigilię i pierwszy dzień okoliczną familię, zazwyczaj to paręnaście osób :) Przekrój wieku od niemowlaków do dziewięćdziesięciolatków, każda rodzina przynosi swoje popisowe dania (w zeszłym roku nie robiłyśmy z siostrą rozpiski zadań, bo znalazłam z poprzedniego roku, więc była gotowa). Może dlatego, że tak lubię te święta, to z przyjemnością słucham dżingobellsów, choć pewnie gdybym miała pracować przy nich przez 8 godzin, to też marzyłabym o ciszy.
    Co do zmiany warty w naszej polityce to jako ciężko doświadczona tzw. polskim ładem powiem tak- trudno mi nawet wyobrazić sobie, żeby następna ekipa mogła być mniej kompetentna i potrafiła zrobić większe bordello w prawie i podatkach, czy bardziej zdeprecjonować naszą pozycję w Unii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie same dziady, moze tylko w bialych rekawiczkach i z lepsza elokwencją, potrafa manipulować i kombnować, nie ma na co liczyć, przeciez juz rzadzili.

      Usuń
    2. Dora, jestem księgową 30 lat, a dopiero od roku nie potrafię wyliczyć zwykłego podatku PIT bez podpierania się interpretacjami, ściągawkami, kalkulatorami i telefonami do KIP. Nie było gorzej nawet jak był wprowadzany vat, nie wiem, ile lat życia zabrał mi ostatni rok, a wszystko dzięki zadufanym w sobie niedoukom.

      Usuń
    3. Mariolko to udanych rodzinnych bibek, z jedzonkiem i wszystkim świątecznym. Mła biesiadowanie wspólne nie kręci bo mła potrzebuje ciszy. No, może sobie jako kolędę zapuści. ;-D Ale rozumie uroki rodzinnych zabaw raz na czas jakiś robionych bo ludzie teraz zabiegane i wcale często się nie spotykają, nawet jak blisko siebie mieszkają. Takie mamy czasy. Co do naszych kkp czyli kretynów kierujących państwem, to cały ten nowy srad jest najdoskonalszą emanacją ich umysłów. Napierdzielić po całości a potem się dziwić. Oni tak ze wszystkim. Małgoś wczoraj oglądała jakieś dziękczynienie prezydenckie za tę baterię ochrony przeciwrakietowej, której nie chcieliśmy i usiłowaliśmy wysłać ją wraz z żołnierzami NATO na Ukrainę. Małgoś jest święcie przekonana że ma demencję - "Dlaczego dziękujemy jak nie chcemy, czy mnie się potaśtało? Ja czegoś nie pamiętam?". Obecny zarzund ma bardzo zły wpływ na Małgosiny mental, mła przełącza jej tevałkę na kanał przyrodniczy w godzinach zapodawania info. Co do unijnych występów to dzięki Najwyższy za niemieckie lebiegi, na tle ich polityki wschodniej to na pierwszy rzut oka wyglądamy na idiotów mniej szkodliwych. Podkreślam że na pierwszy rzut oka bo jak się bliżej przyjrzeć to ekonomiczne melepeciarstwo zatyka.

      Usuń
  3. U mnie nie ma rodziny tak zżytej, siostra z mężem i synami jeżdżą do jego rodziców,nawet jak mama żyla,to jechali razem z nią, to kilkanascie km od naszego miasta, wiec spoko, zadnych wielkich podrózy. Moje corki sa na swoim, Mlodsza mieszka blisko rodzicow partnera, wie sa zmuszeni isc tam,bo tez nie lubia swiąt, no ale jak to, wiec chociaz na chwile idą. Starsza z Niemiec w tym roku przyjedzie , w zeszlym byla kilka dni przed, bo tak pracowali, mieszkają daleko. No i tak to. Może jakos tam pospotykamy się w swieta, ale nic nie poumawiane. Moze u nas,moze u siostrt, a moze brat zechce zeby u niego. A ja bym chiala jeszcze zeby do nas przyszla mama nieziecia , no i jak tu sie w tych 2 dniach awiat pomiescić😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na siłę, trza chcieć tak jak u Mariolki. Jak się nie czuje bluesa to nie ma sensu się przymuszać tylko spędzać święta po swojemu. Jak to Ktoś ładnie kiedyś powiedział - "Szabat został ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla szabatu". Mła się tego trzyma. ;-D Mła uznawa że dwa dni świąt to jest deptanie praw człowieka, święta trwały dwa tyźnie i to było właściwe.;-D

      Usuń
  4. Jaki kraj taki zamach, jakiś podstarzały i podupadły arystokrata prince Heinrich XIII, kniaź ekstremista próbuje wywołać pucz, może to pucz kontrolowany hehe.
    Uważajcie na oszustów, jest nowa metoda "na perfumy".Chodzą po domach i oferują kupno perfum.Nie musisz kupować ale możesz powąchać. Powąchanie kończy się uśpieniem,bo zawiera środek usypiający.Wtedy plądrują mieszkanie.
    Ciemno,mokro, idę teraz na meczyk Maroko-Portugalia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła szczęśliwie smrodów nie wącha, nawet wciskanych na paskach papieru przez marketerki. Co do "puczu" to ten śmierdzi mła na odległość służbami specjalnymi. Mła nie ma czasu coby się bliżej przyjrzeć zjawisku ale tak jej to na pierwszy rzut oka i niuch nosa wydawa się. To są dopiero perfumy dezorientujące. Ciekawe po co to?

      Usuń
  5. O, uaktywnili sie znow, ;bo podobno kiedys juz byly takie akcje. .
    Nachodzilam sie dzis przyzwoicie, teraz odpoczywam z kotami na kolanach. Moze wieczorem usztywnię kolejne szydelkowe ozdobki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła dziś się zawzięła i wykona dekorejszon. Nie wie jeszcze o której godzinie bo cós ich jej mało bo Małgoś skrzypi i jest na antybiotyku ale weźmie i wykona.:-D

      Usuń
  6. Święta to okazja do spotkania się na wspólnym obiedzie. Właściwie urodziny i imieniny też. Bo poza tym mimo, że mamy do siebie jakieś 600 metrów wg mapy to jakoś nie zaglądam tam zbyt często. Jak był Salem to co innego. A tak jakoś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się spotkacie to powspominacie Salemka. Czasu nie masz tak na co dzień bo dom, bo Młody, bo Najważniejsze. Przemów do kotów żeby w świeta występów weterynaryjnych nie bylo, wiesz jak dzieci, koty i staruszki lubią zachorzeć w te dni kiedy dostęp do pomocy ograniczony.;-D

      Usuń
  7. No cóż, najlepsze święta miałam w 2015, kiedy sami, z mężem, pojechaliśmy do Warszawy. Siostra pojechała do mamy a my do jej pustego mieszkania. Rewelacja, żadnych ludzi, żadnych wigili, spacery i miłe rzeczy. Oburzenie mamy było wielkie. Nie powtórzyłam wyczynu, ale wiem, że mogę i to mnie cieszy. Odwiedzam mamę co tydzień, co dwa, a gdybym nie pojechała na święta byłby dramat, bo nie odwiedzam...
    Czy to nie wariactwo? Kto nam wbił to do głowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yes, to jest wariactwo. Niestety, nie dla Twojej mamy. Ech... jak to mawia Cio Mary - "Rodzinę trzeba sobie wychować". Tak, ta sama Cio Mary, która dwadzieścia lat chodziła na imprezki Danieli, dla której wszystkie te święta miały być ostatnimi. Za każdym razem z coraz większymi obawami o zdrowie Danieli, która kombinowała ostro żeby święta urządzać bez niczyjej pomocy i trza ją było wyręczać w przygotowaniach niemal przemocą. W końcu Cio Mary dała odpór i usłyszała od mamusi Wujka Jo - "To dobrze, wreszcie sobie odpocznę. Bo wiesz, ja to robię dla Gosi, ona tak lubi". Taa... rodzina była podłamana bo wyszło na to że katowali staruszkę, Gosia najbardziej to przeżywała.

      Usuń
  8. O, dla mnie święta to też głównie dekoracje, ale w tym roku, przez remont łazienki, nie mogę się nimi bawić tak, jakbym chciała. Uwielbiam choinkę i te wszystkie durnostrojki, które normalnie wystawiam już od początku grudnia.
    No i spotkanie z rodziną, ale coraz nas mniej przy stole. Jedni są daleko, inni już tylko we wspomnieniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła rozumie, sama ma na głowie dużo, dużo o wiele za dużo. Ale durnostrojki są mła potrzebne jak woda rybie, mła się dzięki nim odstresowuje i świątecznieje. Co do spotkań to mła raczej będzie wisieć na telefoonie, tyż jej szkoda że na niektóre numery już nie sposób się dodzwonić.

      Usuń