środa, 15 marca 2023

Lekki wkarwiennik ogólny

Podsumowanie info religijnych i szlus w tym temacie. Bo trza wytchnąć od okładania się świętościami,  niczego to i tak nie zmieni - część ludku  naszego może jest w stanie uwierzyć że Giovanni di Pietro di Bernardone, któren za przeproszeniem,  doopczył co tylko nie odmawiało, brał czynny udział w wojnie i robił "włoskie interesy",   otrzymał nagle stygmaty i zobaczył świat całkiem innym niż zdawał mu się do tej pory, wskutek czego ciepnął wszystko co posiadał i został Biedaczyną z Asyżu, rozmawiającym ze wszelkim stworzeniem i czującym ból tego świata. Polskiemu kardynałowi tak nie wolno, ma być lelijny i bez skazy, pod groźbą olania przez wiernych chrześcijaństwa po całości. Taa... a św. Stanisław, patron Polski to niby lelijny? A św. Andrzej Bobola "nawracający" prawosławnych tyż? Szkolnictwo u nas w godziny religii bogate, ciekawe jak to się dzieje że uczniowie katolicy coś słabo w temacie własnej religii kształceni.

Rozumienie czym jest kanonizacja to i tak prycho, uczniowie majo problem z podstawowymi dogmatami. Zresztą nie tylko uczniowie, wierzą te ludziska jak twierdzą po katolicku, tylko do końca to nie bardzo wiedzą w co. Najczęstsza opcja to wierzenie w to samo w co wierzyli rodzice, katolicyzm dziedziczny znaczy. Dość głupawy i w sumie mało chrześcijański. Co najgorsze bardzo powierzchowny i przez to podatny na różne fikołki etyczne. Już o tym pisałam, nic się nie zmieniło. Mła podziwia, jednakże z daleka, bo ludzie jak nie bardzo wiedzą o co kaman w ich kulcie to robią się przestraszeni że cóś nie halo z nimi  a zaraz potem zacietrzewieni jakby stado wojujących ateistów na karku mieli. Że o jakość kształcenia chodzi za cholerę do nich nie dotrze bo tu, Panie Michale larum grają. No i będo bronili mynistra Czarnka  i episkopatu, zamiast cinżki łomot spuścić całemu towarzystwu za uchylanie się od rzetelnej pracy i totalną porażkę edukacji religijnej.  A mła by chętnie przywaliła bo ten brak wykształcenia to z młowych podatków opłacany. Agnostycznych.


Niestety nie tylko za brak kształcenia mła płaci, teraz mła będzie płacić państwu bo mła jest ponoć szkodnikiem na tej planecie. Mła to boli,  gdyż jest święcie przekonana że o wiele większym szkodnikiem dla planety jest państwo  a nie mła i jak któś komuś powinien cóś płacić, to raczej państwo mła  a nie na odwrót. Dlatego jestem coraz bliżej powiedzenia - A figa! - na  nowe państwowe żądania. Rzundy  państw EU bardzo chętnie zwalają żądanie kasy za różne  "zieloności" na tę organizację,  jest to prawdziwe w około 30%.  No a 70% to tzw. nieczysty zysk krajowych zarzundców. "Zielone" stały się ostatnio tak upierdliwe że czas im dołożyć (na piśmie, spoko - spoko ). O zielonej energii będzie słów kilka. Nie moich, to ze "Spectatora" i artykułu autorstwa Ruperta Darwalla, któren się w nim odniósł do uprzemysławiania przyrody w celu pozyskiwania energii - "Wymaga to masowego  zabierania ziemi, wpływając na integralność lokalnych siedlisk, zabijania ptaków drapieżnych przez łopaty turbin wiatrowych i masowego zabijania nietoperzy przez dźwięki i fale turbin wiatrowych, a wszystko to w imię ratowania planety. To, co lokalne, poświęca się dla tego, co globalne." Taa... tak to czysty ekologizm przekształca się w narzędzie sprawowania władzy przez tzw. zielone korporacje. Globalne rzecz jasna, co dostrzegł czujnie lewicujący przeca Michael Moore. Kochany YouTube usunął jego film z 2020 roku "Planeta ludzi", rzecz jasna z powodu naruszenia praw autorskich ( za użycie kilku sekund materiału filmowego należącego do brytyjskiego fotografa ) o minerałach ziem rzadkich transportowanych z Mongolii Wewnętrznej.

Po czym jak zrobiło się o tym usunięciu głośno odblokował, co spowodowało że część "ekologów" czyli ludzi trzepiących niemiłosierną kasę za sprzedawanie społeczeństwom pseudoekologicznych bredni jako świętej prawdy udowodnionej naukowo, się wzięło i zatrzęsło. No bo wyczuli że kwestionowanie ekodogmatów chlebek im może od ust odjąć. Szukające zysku grupy interesów związane z energią odnawialną płacą bowiem za skuteczny lobbing a nie za dylematy ekologów co też jest mniej ingerujące w biosferę planety. Zadaniem takich koncesjonowanych   "ekologów" jest po prostu wciskanie kitu o "taniej" drogiej energii. Jaka ona tania jak sponsorowana z naszych podatków? Hym... największym zagrożeniem dla tych "zielonych" okazuje się możliwość produkowania naprawdę taniej i mało szkodliwej dla środowiska energii,  technologie związane z wykorzystaniem wodoru spędzają tym ludziom sen z powiek. Pamiętacie trzcinę z której robiono paliwko? To dopiero był ślad węglowy a ile gleby ekologicznie wyjałowiono. Takie to są pomysły "Zielonych" na zarabiania "zielonych" zielonych.


Moje kotowskie postanowiły podpiąć się pod Coco, kotkę Gieni, która właśnie ma pierwszą rujkę. Znaczy kotka ma rujkę, Gienia ma ponad  osiem dych i koniec z rujowaniem, choć jeden starszy pan się kręcił. No to  my też mamy rujkę, wszyscy, nawet ci, którzy są nieodjajczonym kocurkiem to się poczuwają. Carewicz na którym przeprowadzono stosowny zabieg, to ma nawet taką rujkę z dopalaczem, znaczy ryczy częściej niż Pasiak i dziefczynki. Ile tylko razy usłyszy tęskne pienia płynące z piętra, a słuch ma wyśmienity, zawodzący tylko wtedy kiedy się nadzieram żeby czegoś nie robił, to wyje w odpowiedzi. To jest taki cichy z początku miauk, narastający w gardziołku, crescendo do grande molto furioso i da capo al fine. Głos ma ustawiony jako tenor płaczliwy, znaczy tak bardziej lirycznie. Jednakże w fazie kulminacyjnej, kiedy jest już przejście z vivace do presto, to on jest zdecydowanie tenorem dramatycznym, mła wyraźnie słyszy na końcu tych jego śpiewanek  cóś jak  cytat z Pucciniego,  miauczy jakby śpiewał "E muoio disperato! E non ho amato mai tanto la vita!" Caravadossiego.

Z kolei Sztaflik to tak bardziej Bellinim daje, kiedy mła słyszy te jej melizmaty to sama ma ochotę śpiewać "Tempra, o Diva, Tempra tu de’cori ardenti, Tempra ancora, tempra ancora,...", bo kota prezentuje messa di voce i mezza voce, klasyczne bel canto kastrata, niemalże canto fiorito miejscami i niestety  mła jest zmuszona docenić zarówno giętkość głosu, podstawę dobrego bel canta, jak i jego siłę, aż do ostatniego przeszywającego vibrato. Łeb znaczy mła na ten... tego od tego dramatu. Na jedno szczęście Sztaflik śpiewa jak Giuditta Pasta i Maria Callas, jej wersja cavatiny "Casta Diva" jest miauczana w F - dur. Mogło być gorzej, mogła śpiewać jak w oryginale i jak śpiewała Dame Joan Sutherland, w G - dur. Łeb by mła chyba wtedy eksplodował!   Na tym tle Szpagetka z Okularią to po prostu słodycz, canzonetta i oddech, zefirkowy. Okularia robi za hrabinę Almaviva a Szpagetka za Zuzannę. Pasiak też nie jest taki męczący, głos co prawda zazwyczaj przybiera u niego jękliwe tony i raczej jest tenorem udającym baryton, jednak na okoliczność rujki Coco został basem. Za to w lżejszym repertuarze. Jestem w stanie jakoś to przeżyć. Na szczęście lekarz i Coco już są wstępnie umówieni. 

20 komentarzy:

  1. Och, dobrze że szlus w temacie religijnym, aczkolwiek Twój głos rozsądny choć wnerwiony. Szlus na razie, rozumiem. Głos doceniam. Potrzebny, acz też mam dosyć, pseudozielonych też już mam. Dosyć. .
    Porównując zachowanie futer, to moje sobie myślą nie wiem co. Żadnych rujek, chyba że ich objawem nadprogramowa żertość, bitność i ogólna upierdliwość- chyba wolę tak, chyba lepsze od śpiewów. Czyli u Coco przeczekiwanie zjawiska, czyli to norma. .Rysia nie miała przeczekiwanie, ale jest ok, jutro jedziedzie na wyciąganie fastrygi. U Coco też będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałam dziś popisać na temat ogólne bo mła ma na ogólności tylko lekkie wkarwienie, natomiast dziś przyszedł rachunek za wodę i mam w temacie domowym wkarwienie cinżkie. Młodzi ludzie nie czytają umów i są cali zdziwieni, kiedy się dowiadują że odpowiadają za stan instalacji wodociągowej w wynajmowanym mieszkaniu i że można ich rozliczyć z tego co się wylało. Ojejku, jejku a oni myśleli że to jak w Ameryce, administrator odpowiada za wszystko. Moja odpowiedź była dość niegrzeczna, stwierdziłam że po pierwsze to wszędzie należy administrację zawiadamiać o dużym wycieku, bo nawet amerykańscy administratorzy telepatycznie zgłoszeń o awarii nie przyjmują, a po drugie zaraz wprowadzimy Amerykę, bo rachunek za wodę wystawiony będzie wręcz kalifornijski. Cisza po całości, wybyli z domu, mam nadzieję że w poszukiwaniu forsy na pokrycie kosztów. Koty niedobre i to bardzo, Małgoś już pochrapuje, mła oddycha głęboko w ramach ćwiczeń uspokajających.

      Usuń
  2. Mój rachunek za wodę będzie w maju. Zapobiegliwie wrzucam do czynszu trochę więcej, bo dziecko lubi się chlapać. Wiadomo. I był mały wycinek przez zawór latem, więc wolę dorzucić i mieć nadpłatę niż płakać że coś trzeba płacić.
    U nas Morfeusz ma romantyczne zaśpiewy cały rok. Musze go nagrać dla Was :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurrku to rachunek nie za chlapanie tylko za brak wezwania hydraulika coby zawór cieknący w domu naprawił, coś co się kwalifikuje pod wypowiedzenie. Ludzie budzą się nie tylko z rachunkiem za wodę, jeżeli nie zapłacą kwoty wynikającej z podlicznika to wylatują, bo przeca inni lokatorzy nie mogą za nich płacić. Nie jest to zdarzenie losowe tylko niewykonanie obowiązku najemcy wynikające z niedbalstwa i głupoty. Nie wystarczy podstawić wiaderko i wszystko OK. Młodzi ludzie bywają wręcz przerażającymi głupcami. A teraz strach i co to będzie.:-/

      Usuń
  3. Dziwni lokatorzy, cokolwiek by sie dzialo, to sie to zgłasza do wlasciciela lokalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba osiągam już wiek starczego narzekania, młodzi ludzie mła nerwują a nawet niekiedy wkarwiają. Spora część młodego pokolenia dwudziestoparolatków to zdziwne dla mła osobniki. Są roszczeniowi do bólu i nie znają wartości pieniądza. Zrównoważonym stylem życia nazywają opitalanie się, żyją w dwóch światach naraz - w tym wirtualnym i tym realnym, te światy im się niezdrowo chromolą. Zaskoczeni są długami, które są niczym innym tylko konsekwencją chcenia mania mienia, wszystkiego i natentychmiast. Kiedy zderzają się z realem są obrażeni na świat, bowiem liczą na to że któś ich będzie utrzymywał, tacy kandydaci przebierający odnóżami na słowa gwarantowany dochód podstawowy. Podstawy bytowania wg. nich to pałac na riwierze francuskiej co najmniej i kąpiele w szampanie. Obudzą się z ręką w nocniku licząc czy starczy na chleb. Trzeźwienie prędzej czy później się niezmiennie zaczyna. Rany, to nawet nie dzieci kwiaty, to dzieci jętki. Dzieci kwiaty trzeźwiały długo i boleśnie, ciekawe ile czasu zajmie trzeźwienie pokoleniu dzieci jętek?

      Usuń
    2. Taba, nic dodac nic ujac, obserwuje to u wiekszosci dzieci moich znajomych..To jest tragiczne pokolenie, ale kazde pokolenie dostaje swoja szkole... Ciekawe jaka bedzie ich. Co to sa jetki? Bo nie bardzo mi sie kojarzy z niczym poza jeczeniem?

      Usuń
    3. To owad, Ephemeroptera, larwa się rozwija długo ale jako osobnik dorosły to żyje krótko, czasem tylko dzień. Dzieci jętki też jak te larwy dojrzewają , dojrzewają ale cóś dojrzeć nie mogą, jako jętkowe osobniki dorosłe trwają króciutko, bo real bardzo szybko uśmierca mniemania charakterystyczne dla nastolatków, które dziś posiada całkiem spora grupa osób będąca w okolicach trzydziestki.

      Usuń
  4. U mnie śpiewy głównie Agata uskutecznia pod drzwiami. Bo nadal w abażurku chodzi i to już 4 tydzień się zaczął. I śpiewy nie są najgorsze, ona obsikuje dom...Protestuje na całego. Jeszcze będzie chodzić w kloszu, bo policzek zagoił się, różowiutka skórka była.
    I ja, głupia, zdjęłam abażur. Po 15 minutach mycia się znów podrapała policzek. Musi zarosnąć to miejsce sierścią. Chyba kupię lampę ultrafioletową, żeby widzieć te siki, bo nie wiem gdzie myć. I mam gdzieś janapawła i te wszystkie głupoty już. Mam ważniejsze problemy, kurde...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Ejmisia po tym jak miała odczyn na karku wtedy przy tym ropniu na boku ona od tamtej pory od tych chyba już 3 lat w ubranku żyje. Bo ona ten kark rozdrapuje. Raz zdjęłam bo się zarosło sierścią i koniec. Za chwile znowu rana między łopatkami. I tak sobie żuje w tych ubrankach. Ja jej tylko szukam w Tedim nowych jak je porozdrapuje bo są próby przez ubranko tylna noga albo językiem działać. Teraz ma obroże beaphar bo tak porwała ostatnie ubranko i w proteście przed kuweta sikała, że postanowiłam na niej spróbować. Śmierdzi skarpeta, ale ja węchu nie mam więc a.ona nie sika póki co więc nie mówię nic głośno. Obróżek zamówiłam od razu trzy, bo wet mówiła, że trzy miesiące trzeba a potem sprawdzić czy głupota minęła. Jak dla mnie to ja mogę jej taka obroże co miesiąc już do końca życia za zakładać. Niech tylko nie sika o ten kark zostawi w spokoju ....

      Usuń
    2. No i żeś mnie pocieszyła Wiewiórko jak chorego nocnikiem :(

      Usuń
    3. Ale spróbuj może CalmWet w kapsułkach albo takie na uspokojenie firmy Vetfood. Zależy czy ona wyczuje że fdosypujesz coś do mokrego. Mefisio np miał radar i on musiał dostawał Calmvet firmy VETexpert. Ten drugi zaraz poszukam jak się nazywa i napiszę.

      Usuń
    4. A Mefi dostawał bo skubał sobie wnętrza przednich lab do gołej skóry. Po jakimś wygoleniu do wenflona już mu tak zostało że pilnował żeby mieć łyse te łapki 😅

      Usuń
  5. https://allegro.pl/oferta/vetfood-for-calm-60-kapsulek-na-uspokojenie-13221648332 dosypuje się jedną dziennie do mokrego można na raz można na dwa razy

    OdpowiedzUsuń
  6. https://allegro.pl/oferta/kalmvet-uspokajajacy-na-stres-psa-kota-60-tabl-9388877947
    Tutaj jest wyciskana kapsułka koty to zazwyczaj uwielbiają. U mnie na moje wszystkie tylko Luny i Miszy to nie rusza w sensie, że nie chcą tego zjeść

    OdpowiedzUsuń
  7. Może się komuś to przyda. W sprawie obroży też mogę coś podpowiedzieć. Na razie mam firmy Beaphar. Firmy Dr Seidel nie widziałam wcale efektu ale to zależy od lata. Tej z zooplusa nie testowałam, a pewnik to jest
    https://allegro.pl/oferta/obroza-feromonowa-kot-naturecalm-24-7-12480674986
    To jest na ciężkie przypadki.

    OdpowiedzUsuń
  8. OKi, wsio sobie spisałam :) Kapsułki mi się najbardziej podobają. Ja twardo stoję na stanowisku, że Agata wychodząca będzie jak przez ostanie 10 lat :) Agata jeszcze twardziej stoi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko żeby nie musiała być lampka cały czas. Oby obróżki albo kapsułki albo to i to pomogło! Można łączyć. Wet pozwala. Na mefiego działała obroża ta pewnikowa plus kalmwet. Zostawił te łapki w spokoju w końcu.

      Usuń
    2. Janapawlenia to większość ma dość, zabawa mendiów i polityków. Mła ma tyż swoje na głowie - i kocie i ludzkie i ogrodowe, na wszelki wypadek nie wchodzę na serwisy info i nie zaglądam do lodówki. Ogarnęłam nieco Cio Mary, teraz czas na wyprowadzenie na dwór Małgoś. Za tydzień Sławencjusz na rehab, Mamelon powinna troszki zadbać o się, bo jak tak dalej pójdzie to się posypie po tym robieniu za opokę. A tu jeszcze robota zwykła do wykonania. Ech...

      Usuń