niedziela, 28 stycznia 2024

Codziennik - słodko - gorzko, poszukując równowagi

Końcówka była bardzo ciężka  dla mła. Pan Dzidek się posypał, bowiem nie ma już z nami Edmunda. Pan Dzidek został z wyznaczonym zadaniem "pilnowania psa", samiuteńki na piętrze. Było źle, były płacze przez telefon i na żywca i ćwiartka, która go położyła rozżalonego do łóżka. Przez dwa lata wspierali się po stracie żon i Dzidkowego dziecka, mniej więcej w jednym wieku, razem sobie  gotowali i toczyli boje polityczne. Teraz Panu Dzidkowi został z tej grupy wiekowej tylko nasz Włodzimierz, którego forma jak wiecie nie czyni go balsamem na rany. Jakby było mało telefon od Ciotki Iśki że nie żyje Mateusz, ulubiony kuzyn Cio Mary.  Martwimy się teraz o Ciotkę Iśkę i o to jak poradzi sobie sama z żywiną. Co prawda Ciotka Iśka tak jak jest dobra, tak też jest twarda ale ma swoje lata i naszym zdaniem trza choćby jaki najdyskretniejszy parasol bezpieczeństwa nad nią otworzyć. Musi być naprawdę dyskretny bo Ciotka Iśka nie z tych, które pozwalają sobie grzebać  w życiorysie. Jak widzicie tydzień nie skończył się miło, bardzo oględnie pisząc.  Mła stara się znaleźć  też dobre  rzeczy, które się w zeszłym tygodniu zdarzyły.

Coco, która miała u Gieni tak naprawdę dom tymczasowy ( były bohaterskie kłamania że alergii nie ma,  po ostatnim szpitalu  było bujanie na całego, cud że w to uwierzono ) trafiła do domu osieroconego przez kota. Osierocone państwo właśnie doszło do siebie po stracie i pocztą pantoflową zareagowali na wysłaną tą drogą odezwę w sprawie porządny dom dla kota potrzebny. Była rozmowa kwalifikacyjna, wywiad środowiskowy ( kuzynka i dwie dobre znajome ), zdjęcia pokoju kota, trzech drapaków, przygotowanych konserw i suchych cukiereczków, zapewnienie o spaniu w łóżku ( "...bo ja proszę Pani to zawszę z kotem i psem śpię" ), mimo legowisk i zacisznej budki. Coco jest już tydzień w swoim domu, zdążyła ustawić domowników z psem na czele a Gienia w ramach pocieszki dostała zdjęcie z Coco rozwaloną brzuchem do góry na wyrku. Teraz  jeszcze tylko wyśniony domek  dla Rukiego i jak to mawia Gienia "Mogę spokojnie zamknąć oczy".

Włodzimierz jakby w ciut lepszej formie, były dwa wyjścia do sklepu, dobre i to, Dżizaas na nowych śmieciach po remoncie, obecnie na etapie skręcania mebli, Mamelon i Sławencjusz po wizycie kontrolnej u lekarza w dobrych  humorach bo ze Sławencjuszem OK. Taki to był ten mijający tydzień, słodko - gorzki. Dziś za ozdóbstwo wpisu robią fotki z cyklu Lizena w pościeli. Lizena to nowa ksywa Szpagetki, która jak zwykle zagrzebana w pościeli na pełnym nielegalu, złapana na procederze natentychmiast twierdzi że nazywa się Lizena i oczekiwa na mła w pościeli żeby mła wyczyścić jęzorkiem szorstkim jak papier ścierny, bowiem zdaniem Lizeny mła nie dba o higienę osobistą!  Zdaniem mła nie o higienę  młową tu chodzi, tylko o grzanie doopki pod kordłą i korzystanie z prześcieradełka lekstrycznego. Mła się tylko kłopota tym żeby Lizena się  nie przeziębiła od tego nagrzewania i częstego sprawdzania co tam u myszek na dworze. Muzycznika dziś nie będzie, cóś nie mam nastroju.

24 komentarze:

  1. Oblekasz kotu pościel w sikorki a potem się dziwisz, że on w niej z upodobaniem się mości. No, no.
    A w kwestii zawirowań zdrowotnych podaję Ci rączkę na odległość, u nas czekanie na decyzje w sprawie Latającego, nic nie wiadomo, nerwy i niepokój.
    Na szczęście jest Korek, wytarza się w gównie i przychodzi się przytulić, taki pachnący i kochający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To gówno Agniecho to właśnie ta równowaga, zakotwiczenie w codzienności, żeby Latający zbyt szybko nie odlatywał. Chwała Korkowi za danie okazji do normalności. Co do Lizeny to mła podejrzewa że jakby pościel była w wyszczerzone buldogi to Lizena i tak by pościółkowania na nielegalu zażywała.

      Usuń
    2. Moja Pi też mnie pilinguje jęzorkiem szorstkim bardzo.

      Usuń
    3. Mła od tego pilingowania to ma natentychmiast całocielną gęsią skórkę. Na szczęście Lizena troszki poliże i chrapie. Ostatnio robi we śnie awantury, fuka, chrumka, łapki pracują, wibrysy wibrują.

      Usuń
    4. Gdybym Pi pozwoliła, wylizałaby mi rękę do kości.

      Usuń
    5. Mła wczoraj miała włożoną łapę z pazurem w oko. Z czułością włożoną. :-/

      Usuń
    6. Może Ci do oczka wpadła rzęsa. Bystrooka Szpagietka próbowała wyciągnąć.

      Usuń
    7. Bystrooka akurat miała zapluszczone ślepia, kiedy machała mami łapkami przed oczyma. Rzęsy zatem nie miała jak widzieć.

      Usuń
  2. Słodka kotka :D
    Trudne to wszystko jest, ale dobrze, że chociaż słodko-gorzkie, a nie gorycz sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła sobie nie może pozwolić na sam piołun, po prostu nie. Trzeba jakiś balans utrzymać żeby nie paść. Szpagetka robi co może żeby mła czuła słodkość od niej płynącą. ;-D

      Usuń
  3. Bierz przykład z koty. Szpagetta Cesarzowa wie co robi, dobrze wygrzana dupeczka łatwiej poniesie do myszek. Przemyśl, naśladuj😀 Wygrzanemu ciut łatwiej, w przenośni to piszę, a dosłownie to daj sobie też trochę luksusu, niekoniecznie tylko elektryczne prześcieradełko i pościel w sikorki, coś jeszcze dodaj lub zamień, bo myszki to raczej nie luksus dla Ciebie. Jak sobie przypomnę te myszkę w kawie! Brr, ale "równowaga"😀. Rzecz bezcenna, ale myślę że przydałoby się jeszcze jakieś inne dopieszczenie. Dla wzmocnienia, bo zmartwienia niszczą.

    Wiesz, niby to nic nie daje przy problemach, jak dotyka człeka poważny dramat, to od zadbania o luksus ciała problem nie znika, wręcz tego luksusu można nie dostrzec lub nie chcieć, ale jednak. To tak jak masaż relaksowo-terapeutyczny, niby tylko ciała dotyczy, ale jednak nie tylko. Agniecho, to Ciebie też dotyczy! Jesteście uczestnicząco-pomagające. Proszę się doładować.

    U mnie ulga w sprawie kumpeli. Nic nie mówiłam, ale niepokój mnie ćlamał. Ale na szczęście usunięcie tętniaka z mózgu się udało, dochodzi do siebie, będzie dobrze, zdążyli. Tyle że będzie alarmować na lotnisku, w miejsce wyciętego wstawili sprężynki !!!! No. Teraz będzie można powiedzieć że mózg to ma naprawdę elastyczny😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uu, Romi, to była poważna operejszyn. Dobrze że dobrze i jest oddech. Jeśli chodzi o mła to zrelaksowała się u Mamelona, hym... tak że kanapę zaliczyła. Po rozluźniaczu teraz mła żre, bo podczas choroby nie żarła a potem tak jakoś czasu nie było bo mła musiała wszystko co było do nadrobienia nadrobić. Teraz mła się dopieści, rozmawiała z Tatusiem co jej zawsze dobrze robi na jestestwo, pisząc te słowa siedzi z maseczką "odmładzającą" na gębie, zaraz sobie pazura zrobi. I dziś tak bez napinki zamierza zarzundzić w sprawie kwiatów na wiadome uroczystości, ustawić do pionu Pana Dzidka i Włodzimierza i jeszcze pracowe rzeczy odwalić. Bez napinki i nerwów, luzik. A potem mła zrobi to co jej zalega na serduchu i dopiero potem zakupi jaki bilet lotniczy, bo czuję że to jest właściwe lekarstwo.

      Usuń
  4. Szpagietka ma rację. A Mrutek co porabia ciekawego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mrutek w formie czyli niedobry. Kocurrku wyrzut sumienia wysłałam do Cię.

      Usuń
    2. Nie no jaki wyrzut sumienia, kurować ci się trzeba z kotkami pod kołdrą nie latać w mróz.
      Jutro wpis ogarnę bo na RTG wyszło że Lunka ma ślad po strzelaniu do niej z wiatrówki. Miała szczęście ale kurde że takie przejścia kotek miał 💔💔💔

      Usuń
  5. Tabi - DZIĘKUJEMY! Pudełeczko okupowane, a ręczniczek ma cały czas innego plażowicza - Ogromnie wzruszyła nas paczuszka - Jesteś wielką - masz ogromne serce! ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurrku mła ma takie sobie serduszko ale za to lenia ma w sobie że ho, ho i jeszcze raz ho. Packa powinna być wysłana przed Nowym Rokiem i przed młowym zapadnięciem na zdrowiu. macie popijać, podjadać i broń boszsz nie sprzedawać nerek. A teraz czymś nasmarować obity tyłek i pozalegać z kotami oglądając jaki dobry serial. :-D

      Usuń
  6. U nas też niewesoło (to eufemizm, jakbyście nie wiedziały). Szwagier wyprowadził się z tego świata. Naglica. 47 lat, zdrowy, sprawny, wysportowany, badania okresowe w pracy regularnie. I zasz... Ukrywał to przed nami, wiedział jakie mamy poglądy. T. znalazł kiedyś w jego pokoju tę jeb..ą przepustkę na tamten świat. A ja sobie w duchu tłumaczyłam, że przecież nie wszyscy..., że tylu ludzi się... i żyją, że na pewno jego ominie, bo przecież dlaczego miałby być on...
    I na dodatek brat teścia odszedł na galopujący nowotwór. Dwa pogrzeby w jednym tygodniu.
    A na drugim pogrzebie dowiedzieliśmy się, że sąsiad zmarłego dwa dni temu też odszedł na naglicę, siedząc przy komputerze. 52 lata.
    Nawet nie mam siły kląć.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O qurde, 47 lat to stanowczo zbyt młodo. Żniwo popandemiczne jest obecnie przedstawiane jako hym... "skutek zamknięcia opieki zdrowotnej i skoncentrowania się na leczeniu tylko jednego schorzenia". Taa... nie bój żaby, robią statystyki ilu zaczepionych jest wśród niespodziewanie i nadmiarowo zeszłych. Z tego co mła wiadomo to mężczyźni to głównie układ krążenia w okolicach serducha nawala w znacznie większym stopniu niż kiedyś, statystycznie mamy o wiele więcej zejść z tego powodu w młodszych grupach wiekowych. Kobiety to wzrost udarów i wylewów krwawych i szalony wzrost nietypowej onkologii. Oczywiście to się z rzadka przebija do mainstreamu ale się już przebija, co oznacza że lekceważyć się problemu nie da.
      Mła Wam współczuwa, wiem jak to jest. :-(

      Usuń
    2. Dzięki, Tabi 🖤
      Dobrze, że w naszym gronie możemy się trochę powywnętrzać.
      Mam wrażenie, że w rozmowach z rodziną i znajomymi (zwłaszcza zakłutymi) temat szprycy stał się takim "niedźwiedziem", którego imienia nie należy wymawiać, żeby go z lasu nie wywołać. Woda w ustach.
      A równocześnie mam znajome, które się chwalą piątą (sic!) dawką. Z ulgą, że im się udało dostać i są zabezpieczone.

      Usuń
    3. A co ciekawe, te same osoby chorują na dziwne dolegliwości, które nie mają wytłumaczenia w badaniach, zdrowie im się ogólnie pogorszyło, ale refleksji żadnej. Z rzadka tylko u niektórych pojawia się pytanie "dlaczego my tak chorujemy". Ale to może i lepiej dla ich samopoczucia, bo tym, którzy mają świadomość i żałują po fakcie, to ja teraz bardzo współczuję.

      Usuń
    4. Ludzie uciekają od tematu bo się boją, to naturalna reakcja. Każdy ma nadzieję że będzie w tej grupie, która czepionkę zniosła z godnością. Nikt nie chce myśleć że go co trafi, a już na pewno nie chce myślenia o tym że sam mógł się do tego przyczynić. Mendia ucichły, mało kto wie z jakim poziomem zgonów i na jakie choroby mamy obecnie do czynienia. Staranne zamilczanie, choć w tym roku w Niemczech w piku sezonu grypowego parę ciekawych pytań padło. Są też pierwsze wyniki procesów, hym... Pfizer and company nie musi wypłacać odszkodowań bo przeca nikt do brania czepionki nie przymuszał a w ulotce jak byk stało jaka to faza badań klinicznych. Z polskiego na nasze - daj spokój koncernowi i skarż państwo czyli zapłać sobie z własnego podatku. U mła w okolicach czepionkowanie nie cieszy się popularnością, ani srovidowe ani grypowe. Za to teraz ludziska ruszyli czepić dzieci na odrę, bo jak wieść gminna niesie odra zaczyna się panoszyć.
      Usuń

      Usuń
    5. "... udarów i wylewów krwawych". Właśnie się dowiedziałam, że teściowa mojej znajomej została znaleziona nieprzytomna w swoim domu (interwencja straży pożarnej i wyłamanie drzwi). Krwiak w mózgu, żyje, ale stan jest krytyczny. Czepieni wszyscy w rodzinie.
      Znajoma najpewniej została właśnie przez nią 'przymuszona' do czepienia, było dla nas zaskoczeniem, znając jej poglądy, że podjęła taka decyzjaę.

      Usuń
    6. Mój Tatuś ma szczęście w nieszczęściu, słabo krzepliwość krwi. Ostatnio mu schodzi cooleżanka, która się dzielnie czymała do czasu kłucia. Kobitka wzięła wszelkie możliwe dawki, zmodyfikowane tyż. Seria mikroudarów zwalona na podniesiony cukier, hym... któren był trzymany w ryzach z pomoco tabletek, starannie kontrolowany i wogle. Mła wie że cukrzyca robi brzydkie rzeczy z organizmem ale ostatnio jest od cholery pocukrzycowych udarów, nawet u takich u których ta cukrzyca świeżej daty. Jak to mawiajo - nic nie wskazywało. Tatuś jakoś nie wykazuje już ochoty na czepienie przeciw srowidowi, jego oficjalne stanowisko jest takie że srowid przestał być groźny. Przyznał mła jednak że "chyba przesadzali z tym wszystkim". Taa...

      Usuń