sobota, 3 sierpnia 2024

Codziennik - sierpniowanki

Mła jest uspokojona w kwestii Rominki, zaniepokojona w kwestii Sławencjusza czyli jest jak zawsze. Co się polepszy to się popieprzy, w przyrodzie nic  nie ginie  i wogle. Może i dobrze, bo gdyby mła nie miała się kim interesować to byłoby smętnie, czy nawet dodupnie.  No a tak to mła może sobie  kwoczyzm uprawiać i stadko nasze przeliczać, nachalne maile  słać i porykiwać prozdrowotnie ( kręgosłup  Sławencjusza jest wyjątkowo niezdyscyplinowany ). Jak się kwoczyzm dopełni domowizną mła powszednią, znaczy kocimi  i sąsiedzkimi sprawami, to mła  ma  swój zainteresownik wypełniony po  po całości. Jak zatem widzicie mła sobie wakacyjnie nie odpuszcza, zagląda, dogląda, kwoczy, wydziwia, dziobie, łapą grzebie, pióra stroszy i nawet jakby nieco lżejszym kuprem trzęsie.  Spokojnie, ten kuper to ledwie minimalnie lżejszy!

Mła nadal dziubdzioli koło tych swoich miniaturek. To nie jest jakoś bardzo twórcze, mła przeca tylko kombinuje z  gotowcami, za bardzo jakoś nie główkuje.  Może dobrze że nie główkuje, bo mimo wakacyjnego czasu sporo politycznie się dzieje a mła nauczona doświadczeniem wie że politykom trza się przyglądać bardzo uważnie i główkowanie zostawia sobie na śledzenie różnych lewych sierpniowych i prawych nieprostych w ich wykonaniu.  No wicie rozumicie, ręce mła ma zajęte więc ostrożnie z emocjami  bo jeszcze mebelek się połamie a  umysł sobie przetwarza  te bajdurzenia z politycznego na  nasze. Mła w tych  tłumaczeniach się kieruje słowami Michaiła Jewgrafowicza  Sałtykowa - Szczedrina  - "Kiedy zaczynają dużo mówić o patriotyzmie, Bogu, honorze i ojczyźnie to na pewno znowu coś ukradli". Tak, tak, tego samego który napisał "Jeśli zasnę i obudzę się za sto lat, a ktoś mnie zapyta, co się dzieje teraz w Rosji, odpowiem: piją i kradną". 

Postać  którą stworzył w swojej najbardziej znanej powieści, niejaki  Porfiry Władymirowicz "Judaszek" Gołowlew, powinna  być omawiana  na lekcjach literatury  w szkołach podstawowych w Rosji, ba dzieciom w rosyjskich  przedszkolach  już trza o niej mówić żeby zagrożenie były w stanie rozpoznać. Rosja to teraz taki dwór  Gołowlewów, a może i zawsze taka była tylko z daleka  to było mniej widoczne. Mła ostatnio się literatura rosyjska odbija, w mijającym tyźniu obejrzałam sobie "Mistrza i Małgorzatę", wcale dobry rosyjski film. Bardzo ciężko jest zrobić dobrą adaptację tej powieści  Bułhakowa a tu poszło całkiem całkiem. Co prawda nie ma Duni  latającej  na wieprzu ale w dwu i pół  godzinnym filmie ciężko jest zawrzeć wszystko. Film ukończono jeszcze przed dużą wojną na Ukrainie, ciekawi mła czy cenzura się do niego nie dobierała, bo reżyser nie jest postacią kochaną przez rosyjski aparat władzy. Może nie jest to adaptacja marzeń dla mła ale całkiem porządne kino. Mła sobie obejrzała tyż, tak bardziej dla odmóżdżenia "Randkę z  królową" ( oryginalny tytuł  "A Royal  Night  Out" ). Już kiedyś oglądałam ten film, taka miła, bezpretensjonalna komedyjka, w sam raz na odtrutkę po politycznych ględzeniach z falą  zamulaczy, dodawanych żeby człeka do śledzenia  gadzin zniechęcić. Niestety mła nic  nie czyta! Wiem, tragedia ale mła to dziubdziulenie zajmuje czas. W ramach  dbania o zdrowie psychiczne mła zamiast politycznych gadek zapodaje sobie tyż Radio Naukowe, wicie rozumicie, mła  oszczędzając oczy, wykorzystuje uszy. W Muzyczniku teraz nastrojowo - Yebba z gitarką. Jak któś ma kawał głosu to żadna oprawa i kostiumy z cekinko - kryształkami niepotrzebne.

No dobra, weekendowania ciąg dalszy. Mła dziś siedzi w chałupie, ani myśli wychodzić z domku. Cały tyzień mła drepce po powietrzu, więc raz sobie zrobi bal i pobyczy się solidnie we wnętrzu. Zajęcia takie konceptualne typu nałóż maseczkę na gębę i odczekaj dwadzieścia minut, starając się nie zasnąć z tego konceptualizmu, więc zajmij czymś ręce. Skutek jest taki że człowiek zmywa "po czasie" zaschniętą skorupę i zaprawdę cerę ma tak różaną że nawet zmarszczek nie widać. Sama dobroć. Z dbałości o cerę może teraz bezkarnie  ( walić te kalorie ) pożreć troszki migdałów przy oglądaniu filma. Bo mła sobie urządza seanse, wraca do filmów, które kiedyś widziała i sprawdza jak po latach je odbiera. Zaczęłam ambitnie od  "Palacza zwłok", mła świetnie pamiętała jakie wrażenie zrobił kiedyś na niej cwanie poczciwy Szwejk, straszliwie zmieniony w Kopfringla.

No wicie rozumicie, Rudolf Hrušínský wielkim aktorem był i qurcze, jego aktorstwo nic się nie zestarzało. Ba, mła napisze wincyj, zdaniem mła to ta rola z przypowieści o samowytłumaczeniu, zrealizowanej w końcówce lat sześćdziesiątych w estetyce kina grozy z lekka awangardowego, zniosła upływ czasu najlepiej. Film o Kopfringlu powinni puszczać w kółko pandemistom i innym zamordystom, przerywając tylko na siusiu w kibelkach w których z głośników lecą wykłady o niebezpieczeństwach konformizmu. Amen. To świetny film i nie szkoda na niego czasu, choć w dobie klipów posklejanych w jedno, nazywanych dziś filmami, co młodsi widzowie powinni się odbodćcować przed seansem, bo mogą nie znieść tego tempa, he, he, he. Potem mła sobie obejrzała lżejszy film, który kiedyś dawno tam jej się podobał. "Trąbka Clifforda Browna" z Forestem Whitakerem i Jeffem Goldblumem. Stare ale jare, nadal mła wzrusza. Na koniec mła obejrzała nowinkę "The Dry 2: Force of Nature". Oblookałam bo "The Dry" mła się podobało. Tak, niektórych opowieści nie należy kontynuować. Niby składniki dobre a jakieś nieświeże to było.

Przed mła wieczór  bez seansu filmowego, mła sobie raczej czegóś posłucha i porobi troszki swoich robótek. Mła od malowania mebelków przeszła teraz  do malowania bombek kotoodpornych, znaczy ze styropianu. Koty oczywiście usiłują testować czy bombki są na pewno kotoodporne. Mrutek jest tak nieznośny że mła się wydziera na niego jak Pan Krzysiu w chwilach zwątpienia na Malwinkę ( znaczy kiedy Malwina znów raczyła w swoich ulubionych kątach a nie w kuwecie ). Na Gibona też jest wrzeszczane za próby zeżarcia plastikowych części instalacji  sanitarnych ( tych za ruchomym kafelkiem kontrolnym ).  Cała nasza chałupa się trzęsie zbiorowym -  "Bo pójdziesz do schroniska!" Mła tak sobie  myśli że upały są męczące nie tylko dla ludzi, stworzenia jakieś  takie zdziwnie nadaktywne się porobiły.

Nie wiem jeszcze czy  wieczorkiem posłucham Radia Naukowego czy czegóś muzycznego, Wam zapodawam do wyboru : Teddy Swims i gitara, Wierzenia słowiańskie.

24 komentarze:

  1. Ja czekam na kocie focie, żeby ocenić czy aby ich pupcia nie lżejsza 😹

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurrku państwo się zwleka do domu późnym wieczorem, jest wówczas wyjątkowo niecierpliwe i kwikliwie wymagające, mła musi służyć i nie ma jak focić bo ręce zajęta. No wiesz, wszystko naraz, kombo znaczy - mła musi zapodawać żarło jednocześnie czyniąc przegląd techniczny i podpieszczając. Po posiłku stado zanika błyskawicznie, tylko ogony migają w oknie. Około 3 albo 4 nad ranem powtórka z rozrywki ale mła o tej porze to już tylko myśli o szybkim wystawieniu mich i udaniu się zaraz po tym do wyra. Hym... przed świtem to ja wydaję żarło wpół śpiąc. Dlatego kocich fot ostatnio ni ma.

      Usuń
  2. Królewstwo Planety Małp obejrzane. No piękne to było efekty fajne. Teraz trzeba poprzednie 3 filmy sobie przypomnieć, ale najstarszy jest z 2011. Muszę tych wcześniejszych poszukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła na razie bezmałpowo wraca do starych filmów. Taka powtórka z rozrywki. :-D

      Usuń
  3. Urocze te mebelki, pięknie zaaranżowane 👏👏👏😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej słabo zaaranżowane, na razie to wszystko prowizorka malowana na kuchennym stole. Urządzanie chałupki pod szkłem dopiero mła czeka. Mebelki to prycho, teraz czas na zrobienie drobiazgów. Dywanik jaki pod wyrko, poduszeczek parę, jakieś oświetlenie by się przydało i tu już jest zagwozdka. Sporo roboty żeby to jakoś wyglądało. :-/

      Usuń
  4. Sierpniowanki , ech, to zaraz jesień😃
    Cos Sławencjuszowy kregosłup nie chce się regenerować zbyt szybko, tak to jest z tymi gnatkami niestety.
    Nie oglądam, bo IO, wczesniej ląduję w pałacowym, gdzie nie ma tv.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka jesień? Wypluj to natentychmiast Dorko! Ze Sławencjuszem jest średnio, znaczy żadnej kuracji nie przeprowadza do końca "bo nie działa". Ciężko jest i Mamelon twierdzi że pod złotym blondem na głowie ma całkowity blond platynowy. Najgorsze że Sławencjusza boli. :-/ Mła też odigrzyskowana, zawody brojlerów nie dla niej. Na szczęście ekranik kompa ma na swój wyłączny użytek. ;-D

      Usuń
    2. Ja oglądam niektóre. Kompika nie posiadam na wyłączność, a w telefonku to nie da się filmów, ale nic straconego, przyjdzie czas na ogladanie.

      Usuń
    3. Mła to "sportowego" nic a nic, za to stare filmy odświeża, zupełnie inaczej dziś na nie patrzy. Zaraz o tym napiszę.

      Usuń
  5. Jak pięknie zapączkował kaktusik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaktusiki po wyzwaniu od kutasików zaczęły wreszcie porządnie kwitnąć, choć jest parę odpornych ujków. ;-D

      Usuń
    2. 😃😃😃😃, a ja do moich przemawiam czule, żeby ladnie rosły.

      Usuń
    3. Całuj po cierniach! ;-D

      Usuń
    4. 😃😃😃😃😃

      Usuń
  6. Czy ten "Mastier i Margarita" to Władimira Bortko?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reżyserował Michael Lockshin czyli Michaił Lokszin, Arnoldowicz zresztą. Znaczy syn tego słynnego Arnolda, któren był urodzonym w Stanach synem emigrantów żydowskich, którzy spruli z Rosji po ekscesach antysemickich. Arnold tak się zauroczył komuną, że w 1980 spruł z kolei ze Stanów, znaczy poprosił ZSRR o azyl polityczny. Teraz jego syn czyli Michaił żywie chyba w Londynowie i nie jest obywatelem rosyjskim, brzydko wypowiada się o Wujku Wowie i wogle jest taki zachodni. Nie wiem czy ma dzieci, jakby miał to ciekawe by było czy i gdzie sprują. ;-D

      Usuń
  7. Cudnie kwitną te Twoje kaktusy, przyznam się, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam takie kwitnienia na Twoich zdjęciach, sądziłam że w ramach ozdóbstwa wetknęłaś w kaktusy takie kolorowe suszki, zwane kiedyś nieśmiertelnikami... Moje kaktusy nigdy nie kwitły i nie wspominam ich wdzięcznie. Jedyne kwiaty, wytrzymujące moją wątpliwą opiekę i kwitnące zawzięcie to fiołki afrykańskie, podpasowało im okno w sypialni.
    Ładne te Twoje mebelki, trochę mnie gryzie babciowe sumienie- dziadziuś domek wnukom zmajstrował, a stan surowy został przez wnuka zagospodarowany jako garaże piętrowe, bo babci z wyposażeniem domku jakoś schodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi fiołkami afrykańskim to mła Tobie zazdraszcza. Kfiotki dzieciństwa mła, do których absolutnie nie mam ręki. Tak jak i do skrętników. Próbowałam wiele razy i ciągnie się za mną pasmo porażek, mnóstwo zamordowanych roślin. Suszki na kaktusowych kfiotach uważam za cinżkie przestępstwo, cholera wie jakimi klejami je przyklejają do roślin. Zreszta samo klejenie roślin mła się nie podobie, roślina przeca żywa. Co do babciowego błogiego lenistwa - wnuczki rączki mają. Jeżeli garaże są w domku to odpowiedź jest prosta - zapotrzebowanie na nie było. Jakby chciały mebelkować to cóś by wymyśliły, także czuj się usprawiedliwiona. ;-D

      Usuń
  8. Wiesz co? Nietaktowne pytanie mi się ukluło, trudno, zadam, najwyżej opieprzysz. Ile masz powierzchni płaskich do ekspozycji??? Przy kotach! Przecież nic u Ciebie nie występuje w jednym egzemplarzu.. Słusznie, bo cuda pokazujesz, jeden egzemplarz byłby krzywdą. No ale zastanawia. Nawet jeśli uprawiasz żonglerkę cudami to i miejsce do przechowywania też potrzebne. Taka hala jak w "Poszukiwaczach zaginionej arki" by Ci się nie przydała? Mnie bardzo. A może masz halę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie metraż stoi za ilością dekorów, to baaardzo duża szafa. ;-D Niektórzy mają w szafach ciuchy, mła ma swoje zabawki. Ilością ciuchów u mła Mamelon i Cio Mary są podłamane, podobnie jak ilością obuwia. No cóś za cóś. ;-D Natomiast hala by się przydała bardzo, szafa ma ograniczoną wydolność. Niestety.

      Usuń
    2. To z ciuchami jak u mnie ;D kilka koszulek kilka spodni a buty to zmora. Mam jedną parę i jedna awaryjna. Takie wsuwane z Pepco sportowe i nic innego nie mam siły nosić xD

      Usuń
    3. Mła taki stan rzeczy uważa za zdrowy ale Mamelon i Cio Mary stwierdziłyby żeś cinżko chora. ;-D

      Usuń
    4. No dobra mam jeszcze japonki i sandałki na rzepy. Sportowe takie, ekolodzy się przekręcają XD no ale co zrobię, że to się dobrze nosi i niezniszczalne jest...

      Usuń