wtorek, 22 września 2015

Peonie chińskie czyli peonie przez duże P

Paeonia lactiflora czyli peonia chińska bylinowa to taki samograj na majowo - czerwcowych rabatach. Obecna niemal w każdym  ogrodzie bylinowym, kojarzona z ogródkiem w typie  "country" ( po naszemu wsiowy ), niesłusznie traktowana po macoszemu "bo krótko kwitnie" ( co  nie jest w przypadku chińskich mieszańców prawdą ), bezczelnie pomijana przy projektach nowych ogrodów ( no, bo lepiej sadzić  jarzeniowe  nowe odmiany  żurawek albo  jeżówek ). Z lekka zapomniana,  ta królowa czerwcowych ogrodów przegrywa walkę ze swoimi krewniaczkami, peoniami ITOH,  które mają olbrzymie kwiaty i kuszą egzotyką. A to właśnie peonie krzewiaste i peonie ITOH  (  czyli mieszańce  peoni bylinowych i krzewiastych ) niespecjalnie długo cieszą nas swoimi kwiatami.  No cóż, świeżynki mają ten urok  niedawno  przybyłych orientalnych księżniczek, a o tym że  peonie bylinowe też  kiedyś  były  orientalnymi egzotami na europejskich rabatach  już zapomniano. Sic transit gloria mundi!

W Alcatrazie jednak peonie chińskie cieszą się estymą, w końcu to świetne byliny.  Nie tylko ozdobne są ich kwiaty, bardzo cenię sobie ich liście, jakże mile przerywające monotonię irysowych czy liliowcowych "źdźbeł". W jesiennym słońcu liście niektórych odmian pięknie czerwienieją, wzbogacając nasyconą barwą rabaty.  Miodzio!  Moje  peonie to głównie staruszki, choć mam też parę nowszych odmian.  Jednak najliczniej są  reprezentowane old - schoolowe "kapuściane głowy", chwała wiktoriańskich ogrodów ( w epoce królowej Wiktorii kochano odmiany kwiatów mocno wypełnione płatkami ). Te stare pełne odmiany wymagają podpierania pędów, kwiaty są tak ciężkie że  rośliny lubią  wylegać ( szczególnie po deszczu ). Nie należy mylić peoni chińskich z pochodzącą z Europy Południowej peonią lekarską  Paeonia officinalis. Ta ostatnia jest również bardzo popularna w  naszych ogrodach ale zakwita o jakieś dwa  tygodnie wcześniej  niż najwcześniejsze odmiany peoni  chińskiej.

Jak uprawiać peonie żeby cieszyły oko?  Przede wszystkim zacząć  od tego że człowiek  uświadomi sobie iż kupuje się sadzonki, które mają od  trzech do pięciu oczek. Czasem zdarza się  człowiekowi skusić  na coś pod tytułem  "Jednooczkowa sadzonka" ale to jest perwersja dla kolekcjonerów pożądających  rzadkich albo najnowszych odmian.  Normalnie ogrodujący to powinien takowe jednooczkowe traktować lekceważącym spojrzeniem  i ust nie otwierać, żeby się jakie  brzydkie słowo nie wyrwało w kierunku sprzedającego starsze odmiany  peoni. Dysponując  odpowiedniej  wielkości karpami ( peonie jak dalie mają karpy a nie kłącza  ) możemy przystąpić do poszukiwania miejsca w ogrodzie, mając  przy tym na uwadze że  peonia będzie zajmować swoje stanowisko przez znacznie dłuższy okres czasu  niż ma to miejsce w przypadku innych bylin. Piwonie kochają słoneczko, można je od  biedy uprawiać w półcieniu, ale nie ma co wtedy liczyć  na oszałamiającą  ilość kwiatów.Starajmy się zatem żeby  roślina odstawała odpowiednią ilość słonecznych promieni.

Peonie chińskie urosną prawie w każdej  glebie z wyjątkiem ekstremalnych kwachów.  Najlepsze dla uprawy peoni są gleby gliniaste, gliniasto - piaszczyste a nawet piaszczyste ( na tych ostatnich peoni trzeba nieco więcej  odżywiających dobrutek, no i wody ). Na cięższych glebach gliniastych peonie ponoć obficiej kwitną i ich kwiaty lepiej się wybarwiają. Teraz uwaga! Tadam, tadam - rzecz  bardzo ważna w przypadku naszej peoniowej chińszczyzny - oczka  w karpie peoni  nie powinny być  przykryte ziemią więcej  niż  na wysokość 5 cm.  Przekroczenie tej "magicznej pięcio - centymetrówki" to jest częsty  powód tego że peonie nie kwitną. Ponieważ  peonie dobrze okryć na zimę warstwą kompostu albo tam innej ściółki, trzeba  sobie wiosenną porą przypomnieć  o rozgrzebaniu tego   zimowego okrycia na peoniowych stanowiskach.  Nie ma lekko - raz na jakiś czas dobrze jest sprawdzić  czy karpa się zbytnio  nie zagłębiła w ziemi  i w razie stwierdzenia że  jest nie halo, trzeba zadziałać.

Sprawdzać najlepiej wczesną wiosną albo w porze  przesadzania (  sierpień ), bo wtedy można za pomocą szpadelka karpiszona podnieść. Nawożenie peoni nie jest jakoś specjalnie kłopotliwe, nie ma takich akcji  jak z  niektórymi różami. Trzeba uważać żeby nie przenawozić azotem ( czyli nie trawnikować,  bo azot  w dużych ilościach  to chyba tylko trawnik zdzierży ). U mnie peonie dostają  gnojowicę (  czyli przefermentowany ) produkt  roślinno  - zwierzęcy.  Trochę nietypowy bo zawierający skórki bananowe (  magnoliom służy to dlaczego nie miałoby służyć peoniom ).  Od czasu do czasu się podłamię  i zasilę sztucznym nawozem długo działającym, ale mam  potem ekologiczne  wyrzuty sumienia i to  są  wypadki przy pracy  ( najczęściej po moich wypadkach, kiedy nie mam  siły na nic bardziej skomplikowanego niż granulki ).  Od czasu do czasu można koło peoni wymienić glebę ( nieco wzbogacona  kompościkiem  i papu cięższa gleba  i peonia uszczęśliwiona ).  Takie ekscesy z glebą to raz  na parę lat, żeby się  peonia  nie rozbestwiła.  No chyba że  uprzemy się  hodować peonie chińskie  na  glebie piaszczystej  typu  Sahara, wtedy nie ma zmiłuj i akcję powtarzamy  często i gęsto ( znaczy  gleba  około peoniowa musi mieć pewną zwięzłość ).  Peonie nawozimy wczesną wiosną

Po paru latach, kiedy peonie zaczynają słabiej  kwitnąć , sprawdzamy czy w środku karpy nie utworzyła się łysina. Jeżeli tak  przystępujemy do odmłodzenia, w końcu oczka i tak tworzą się tylko na brzegach karpy. Jeżeli chcemy żeby stanowisko nadal było  peoniowe wymieniamy całą ziemię. Albo taki scenariusza albo sadzimy  karpy w staroglebie i
 dziwimy się że nie kwitną. jeżeli w czasie w którym peonia zajmowała  swoje stanowisko  sąsiedzi zanadto się rozrośli (dotyczy  to szczególnie krzewów )  lepiej zmienić  peoniom miejsce ( nie znoszą konkurencji ).  Teraz trochę  o przesądach -  niedobrze ścinać  peoniom wszystkie kwiaty.  Podobno potrafią się wtedy  obrazić i złośliwie nie kwitną. Niedobrze też wycinać kwitnące pędy do samej ziemi. Rzecz w tym że  przy okazji ścinania kwitnących pędów pozbawiamy roślinę liści, które są niezbędne przy właściwym  odżywianiu karpy i produkcji nowych oczek. Znaczy ostrożnie z tym pozyskiwaniem kwiatów do wazonów.  A w ogóle to kwiaty peoni najładniej wyglądają na krzaku peoni. Amen!




2 komentarze:

  1. w tym roku mnie naszło i posadziłam 4 karpy dwóch odmian, jeszcze nie kwitły. Mam nadzieje ze w przyszłym roku odwdzięczą się za domek:) Twoje pięknie się prezentują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, a ja ze zdumieniem odkryłam że mam naście odmian ( nie wszystkie są obzdjęciowane, niektóre jeszcze w ogóle nie kwitły bo też świeżynki, a zdjęcia innych na tzw. zaginionym dysku ). Zbierałam tak latami i nawet nie przyuważyłam że jest ich u mnie sporawo. Życzę Twoim peoniom rozwoju karpek, jak karpki wyprodukują masowo oczka to kwitnienie powinno być "zadowalniające".

    OdpowiedzUsuń