środa, 22 czerwca 2016

Zjawisko - "nieszczęsnemu, białemu żwiru, ooooo"!

Hej dziewczyno spójrz  na żwira, on przypomni ogród Ci - takie jakieś mam niepokojące wrażenie że ogródki właśnie nam się masowo zażwirowują. Najgorsze że sama do tego w jakimś tam ułamkowym ( promilowym, he, he ) stopniu się przyczyniłam - te piania nad żwirowiskiem u Beth Chatto, namawiania Tatusia i dalszych pokrewnych na zapuszczenie sobie żwiru, własne plany wobec przyszłej Suchej - Żwirowej. No tak, na usprawiedliwienie mam tylko to że ja nie myślałam że to tak można wykonywać. Znam z oglądu żywcowego świetną część żwirową w ogrodzie Ewandki - żwirowa droga dojazdowa i"pływające" po szarym żwirze suchatkowo - iglaste nasadzenia ( pod samym domem rosną odporne rodki ale one jakby już stanowią forpocztę tej drugiej części ogrodu ), z wirtualniaka znam inspirowany japońszczyzną ogród Danieli. No i w końcu znam z realu ów słynny ogród Beth C. ,  znaczy mogłam nie posiadać tzw. złych przeczuć. Tym bardziej że Tatuś też przyżwirował jeno fragment celem eksperymentu i ten fragment jest w zasadzie radośnie zarośnięty ( moja "średnia siostra" stwierdziła że ma gdzieś pająki i inne takie, bluszcz jest po to żeby się piął i pełzał ). No nie sądziłam że żwirek może być niebezpieczny! Jak się okazało jest i kusi brać ogrodniczą  jak żwirek dla kota kusi kota - co by tu jeszcze w żwirku uwalić?!  Mam wrażenie że  żwirek ostatnio detronizuje korę sosnową, królową zafoliowanych rabat. W końcu kora kiedyś tam się rozsypie a te, żwirowe diamenty,  są.... ten tego....niby wieczne - miłe to sercu oszczędnej Polki czy oszczędnego  Polaka.




"Podłoża" ze skał są różne jak skały z których powstały ale nie wiedziałam dlaczego Naród mój przez duże N pisany ukochał sobie to najbielejsze z białych. Normalnie biała lelija  czyli uwielbiana przez dawnych cmentarników Biała Marianna, rzecz jasna starannie rozdrobniona. Biała Marianna to jedna z najcenniejszych form marmuru, ale tzw. grys marmurowy ma się tak do urody dużych bloków jak diamentowa sieczka w "hamerykańskich" pierścionkach zaręczynowych ( "I Ciebie stać na brylanty!" ) do diamentu Koh - i - noor. Po pierwsze grys to nie jest to samo co żwir,  grys to kruszywo łamane, odpad powstający przy wydobywaniu kamiennych bloków, żwir to wyrób Made in Natura - luźne skały osadowe okruchowe, o średnicy większej niż 2 mm do średnic kilkucentymetrowych . Naturalny znaczy prawdziwy  żwir może być pochodzenia morskiego, rzecznego, jeziornego, polodowcowego, kamyszki są zwykle zaokrąglone ( różnica w zaliczeniu gleby pokrytej żwirkiem a tej pokrytej grysem jest odczuwalna,  wiem co piszę ). Takie ostre, grysowate twory ( sieczkę ) to można i owszem w górach typu alpejskiego spotkać, efekt wietrzenia skał znaczy.  I do ogródków typu alpinaria to takie grysy i owszem  paszą, ale  jak tu nie wierzgnąć na widok zagrysowanej "na biało" różanki czy obłożonych tą kamienną siekaninką  nasadzeń typu cztery berberyski na krzyż + iglak? I to grysem alkalizującym podłoże (  jeżeli ktoś myśli że przykrycie marmurowymi kamyszkami nie ma wpływu na glebę  bo kamyszki twarde i odporne, wody się nie boją to powinien sobie  uświadomić że marmur to nie granit a po ostrej zimie woda robi swoje, nawet z marmurem tak odpornym na wietrzenie jak Biała Marianna  -  im drobniejszy grys tym szybciej ulega degradacji  ). Oczywiście pod spodem zawsze może znajdować się nieśmiertelna folio - agrowłóknina pod którą zdycha wszystko, której położenie  zmienia strukturę gleby i powoduje z czasem problemy z roślinami, ale jest tak fajne i oszczędzające pracy w ogrodzie i w ogóle eko że  hej!  Założę się  że "Wszystko Dobre Folio - Agrowłóknina" akurat przed alkalizowaniem  grysem marmurowym, dolomitowym czy zakwaszaniem korą sosnową to gleby nie ustrzeże. W końcu woda gdzieś spływać musi.



Dlaczego Naród mój ukochany lubuje się tak w bieli mariannowej? - wydaję mi się że odpowiedź znalazłam w jednym z opisów zachęcających do nabycia owego cud grysu.  Tak, tak, grys "jest bardzo efektowny i od razu przykuwa uwagę" - przykuć uwagę efektownym efektem, coś z sarmackiej mentalności opisywanej przez Łozińskiego  skrzyżowanej z "ludowym" poczuciem piękna. Kontrast wydobywający wartości, jak to ćwierkają  ci którzy się kiedyś otarli o sztukę. Znaczy biały grysik + zielona trawka + czerwony i  żółty krzaczek + dużo zieleni z iglaczków ( układanka odcieni zieleni jak w pasiaku łowickim: kolor  groszkowy, kolor wiatrowy, kolor lekstryczny -  mnogość  gatunków iglaków zapewnia zieloną "kolorowość" ). Pięknie i barwnie, z tą  bielą  grysikową to wręcz odświętnie. Cepelia w nas drzemiąca, zduszona nieco wierandowymi obrazkami "ze świata" wychynie z duszy i zaryczy jak w przyśpiewce ludowej o białym misiu " Nieszczęsnemu , białemu żwiru, ooooo, co w ooooczach wywołuje  łzyyyyyy". Czy ten ogród "po polsku cepeliowski" ma szansę zapisać się jako jakaś tam narodowa mutacja sztuki ogrodniczej. Tak szczerze pisząc to śmiem wątpić. Jako dziecię miasta prządek czyli pomiot tradycji włókienniczej  oznajmiam że projektowanie ogrodów jest trudniejsze niż tkanie pasiaka łowickiego.  Tkanie pasiaka nie wymaga zaangażowania tzw. wyobraźni przestrzennej, kolorki trza ładnie dobierać i równo tkać. Pojęcie kurczliwości przędzy i rozpoznawanie stopnia skręcenia wełny jakoś łatwiej opanować niż wiedzę o florze ( bo flora to duża jest ) i umieszczaniu z głową jej przedstawicieli  w ogrodowej przestrzeni. I jeszcze o glebie trzeba coś wiedzieć i te cholerne grysiki znać żeby roślinki do typu  gleby i typu grysiku dobierać -  no ciężko jest. Prawdziwą cepeliadę ogrodową zaprojektować tak żeby jej szlag nie trafił to by była dopiero sztuka he, he. Ogródki grysikowe wykończają  co delikatniejsze  rośliny w szybkim tempie i tradycja "ogrodu po polsku cepeliowskiego" nie ma jak się narodzić. Ciągłe zmiany nasadzeń nie sprzyjają sztuce ogrodowej, niektóre rośliny ( większość drzew i krzewów ) muszą dojrzeć żeby  dobrze wyglądały i przede wszystkim żeby ogród dobrze z nimi wyglądał.

Teraz z innej beczki czyli o nieporozumieniu typu ogród bezobsługowy,  bo w żwirku czy tam grysiku nic się nie wysieje i w ogóle jest czysto  jak  w niemieckim filmie którego akcja się dzieje w Górnej Bawarii. He, he, he i jeszcze raz he! Nawet zaiglakowanie żwirowiska przed kiełkowaniem wrażych siewek nie chroni , a Niemce w Bayernie płuczą żwirki kärcherami Grubym drukiem - żwirek czy tam grys też trzeba pielić! I folija z agrowłókniną pod żwirkiem i  grysem nas nie uchronią przed zasiewem. Jak ktoś sądzi że ze żwirkiem i grysem jest prościej i łatwiej to wierzy w "Bajki z kopalń i kamieniołomów"!




Czyli co, nie robić żwirowisk? Owszem jak komuś pasi to robić ale może niekoniecznie z Białej Marianny, może niekoniecznie z grysu i może  niekoniecznie sadzić w tej żwiro - grysowszczyźnie wszelakie iglaki, magnolie oraz róże typu mieszaniec herbatni. Dobry ogród żwirowy wykonywa się tak - najsampierw pomyśl ile zajmie Ci pielęgnacja takiego ogrodu żeby dobrze wyglądał, potem usiądź na rączkach, może Ci ochota przejdzie. Jak nie przejdzie to pamiętaj że tyrawnik w ogrodzie żwirowym nie jest najlepszym z pomysłów ( te plamy zieleni w japońskich ogrodach to  niekoniecznie  - no cudne słowo to niekoniecznie - są  angielskie trawniczki,  a duża połać tyrawnika  z zażwirowaną rabatą po środku czy tam innym boku to nie jest absolutne mistrzostwo w dziedzinie projektowania ogrodów ). Poczytaj o frakcjach żwiru i  o tym dlaczego te kamorki największe powinny być pod spodem a  te mniejsze na wierzchu  i dlaczego żwirowe drogi czy tam inne ścieżki powinny być wykonane porządnie. Zacznij odkładać na solidnego kärcherowskiego myjaka (  znów usiądź na rączkach, może tym razem się uda i Ci przejdzie ), a potem poszukaj info jak sadzić a przede wszystkim jakie rośliny sadzić w żwirowym ogrodzie ( pamiętaj że kwasoluby trochę dziwnie w tym żwirku będą wyglądać ). A potem policz ile  musisz kasy na całe to przedsięwzięcie wydać . Jeżeli jesteś posiadaczem dużego ogrodu ryzykujesz palpitację serca więc weź kropelki uspokajające przed liczeniem,  jeżeli masz niewielki ogródek powinna wystarczyć autosugestia "To tylko pieniądze!". Jak masz duży ogród wlicz koszt firmy żwirkującej , sama lub sam ze żwirkiem w wiaderkach latać po dużym ogrodzie nie będziesz ( po małym się polata bo to się zimą odchoruje i szlus ).

I to by było na tyle. O żwirkach wykonywanych z betona nie piszę bo: wmawiam sobie że  potwory nie istnieją, obrzydzenie by mnie skręciło przy pisaniu, ten blog nie jest  prowadzony z myślą o inaczej intelektualnie sprawnych. Dzisiejszy post ilustrowany jest fotkami z kopalni dolomitu w Działoszynie.

11 komentarzy:

  1. no cudne słowo to niekoniecznie, rozwiewa nienachalnie tyle wątpliwości :-D
    ja mam na to "z drugiej strony" ;-)
    Co smaczniejsze kąski ze żwirem w tle:
    - częsta motywacja: kora mi odleci (bo te żwirowiska najczęściej na zapipidopustkowiu powstają),
    - co tam Biała Marianka, taka opatrzona, kora bazaltowa (tnie palce jak masło) albo gnejs! gnejs w paski to jest glanc dopiero!
    - niegdyś ściółkowaliśmy ogródek pewien (mały na szczęście) obrobionym w kształty jaj dolomitem bielutkim o granulacji ponad 8 cm. No jak na farmie gęsi, poza tym co kilka lat to się wyjmuje, daje w skrzynki i płucze myjką,
    - żwir w różnych kolorach nieoddzielonych niczem to jest hardkor. Ktoś położył i ma leżeć, uważaj przy plewieniu.
    - widziawszy kiedyś cudną kompozycję z gaulterii w pylącym, mariankowym żwirze. Gaulteria musiała być przeszczęśliwa, rosnąc tak w pełnym słońcu. Kompozycja w zieleni osiedlowej, czyli profesjonalista zaprojektował i wykonał.
    Dużo rad bardzo cennych, ale obawiam się, że dość hermetycznie spisanych, kto wie, to wie, dla reszty przydałyby się wytłuszczenia ;-p lub linkowania, np. dlaczego te duża kamorki powinny być pod spodem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej listy dopisałabym jeszcze grysik w wersji "bielszy odcień bieli", któren się ostatnio był rozpowszechnił. Mój T. robił kiedyś system nawadniający w takim ogródku, bez ciemnych okularów (takich mega i profi, na alpejskie zimowe słońce) nie dało rady tam pracować.

      Usuń
    2. Tak,podejrzewam że to najbielsza wersja Białej Marianki, no chyba że import z miasta Carrara.

      Usuń
  2. Taaa, odpowiednio intonowane "z drugiej strony" daje wiele możliwości i otwiera nowe horyzonty, jak przyuważył Tewje Mleczarz.;-) Oczami duszy widzę zapipidopustkowia z fruwającą korą, gnejsy w foliowych oczkach wodnych z tajemniczo obniżającym się lustrem wody, atakującą sieczkę kamienną, dolomitowe jaja w sam raz do ogrodu surrealistycznego, indyjskie wzorki żwirkowe ( wszelkie kolorowe żwirki i piaski zusammen to mi się tak z Indiami kojarzą ), galauterię w żwirze raz na miejscu bez popitki i tym podobne hardcory. I ta dusza zaczyna mnie tak boleć że żadnych linków do wyjaśnień kamyczkowych nie podam - ja do tego zażwirowywania masowego ręki nie przyłożę! Najcenniejsza z moich rad - niekoniecznie trzeba mieć żwirek w ogrodzie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że te wszystkie kruszywa i inne nie spadają z kosmosu i trzeba je pozyskać, ale mnie serce boli jak widzę tak zniszczony teren. Podobają mi się ścieżki żwirkowe ale jakoś nie mam ich u siebie. Mnie się wiele rzeczy podoba a potem wychodzą na dwór, rozglądam się i coś mi mówi - eeee tam, po co ci to. - I to nie jest w formie pytania :D Mam ala patio i tam są kamyczki duże i małe. Mieliśmy wylewać na to zaprawę betonową aby się nie chwaściło i co? I gucio, bo pomiędzy kamyczki zdążyły wprowadzić się jaszczurki ... Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kamieniołomy i kopalnie to zawsze rana Ziemi, no ale bez nich by nie było cywilizacji - smętna prawda. A po co u Ciebie kamory na patio betonem psuć? To fajnie wygląda ( oglądałam zdjątka ) tak na dziko. Jaszczurki bardzo dobrze zrobiły że sobie lokum tam poszukały. Jak nie masz ochoty na siewki wszystkiego co tam akurat koło patio przelatuje, to wybierz sobie coś niższego typu dzwonek drobny, może jakiś malutki bodzio albo nawet ten mchowaty karmnik ościsty i sobie zapuść. Wszystkiego takie rośliny nie zarosną, jaszczurki będą miały lokum a Ty mniej betona wokół siebie.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmnik ościsty osobiście odradzam - miałam w okresie "dziecięctwa ogródkowego" i szybko mi przeszło. Szlag go trafia błyskawicznie, za to chwastów go przerastających jakoś nie chce trafiać. Sprawdza się za to (u mnie, zaznaczam, to nie jest porada uniwersalna) niska macierzanka (T.pulegioides i pokrewne), nawet jestem w szoku, że daje sobie radę w bardziej zacienionych miejscach.
      A temat 'inwazji jaszczurów' znam z autopsji - u nas zasiedliły kupę kamieni z której miały być murki i ścieżki. No to nie będzie murków i ścieżek, he he. Jakoś mnie to nie martwi :)

      Usuń
    2. Tak karmnik jest krótkowieczny ale ładnie"mszy". Jednak jakbym miała wybierać między macierzankami a karmnikiem to wyboru w zasadzie nie ma - macierzanki górą!

      Usuń
  5. Mam pod opieką jeden ogród cały w żwirze (ale to centrum miasta, łąk i pól nie ma). Pieli się go raz na 6-8 tygodni i wystarcza zupełnie. A pieli się głównie z siewek roślin ozdobnych. Sekret tkwi w przygotowaniu gleby.
    Fakt niezaprzeczalny, nie wszystkie rośliny w żwirze dobrze rosną... Taka nawłoć np nie chce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawłoć to akurat szczęśliwie nie chce;-), ale w ogrodach miejskich generalnie jest mniej problemów z wrażymi siewkami. Przygotowanie gleby pod nasadzenia żwirowe - Marto, jak myślisz jak Kowalski zakłada ogródek żwirowy? Żwirek sypie! Bo jak się kurna żwirkiem wysypie to starczy, co tu o jakiejś glebie sobie przemyśliwać i problema robić. I jeszcze żeby to był naprawdę żwirek! Ja myślałam że korowanie folio - agrowłókniny to jest ten przed - przedostatni krąg grzyszenia za który przypada przed - przedostatni krąg piekielny. W błędzie byłam. Tony sieczki kamiennej ( ostatni hit to rzeczywiście kompozycje żwirkowe z tzw. materiałów różnych - trzeba zobaczyć żeby uwierzyć ) i łup, undulaty jako funkie najbardziej wytrzymałe. Oczywiście żwirek do undulat jaśniutki i duży, żeby ładnie było. To w takim "kowalskim ogrodzie", w wersji exlusive to wszystko zależy na jakiego projektanta Ekskluzywne trafią. Jak się uprą przy jakichś roślinach które żwiru nie trawią to dopiero real wyleczy z marzeń ( à propos z bólem serca przyuważyłam że maki orientalne nie kochają miejsc które im przeznaczyłam na przyszłej Suchej - Żwirowej, mam zgryza w związku ze związkiem ).

      Usuń