czwartek, 24 maja 2018

Słodki Tydzień

Trwa nasz słodki tydzień. Wzięłam i postanowiłam - ten tydzień od wtorku poczynając będzie taki jak zawsze, dla naszych kotów ma być normalny czyli słodki.  Jak najmniej stresunków, ganianie  gołębi, wzajemne podgryzki, serwowana letnia dieta trzy raz dziennie ( dobra, trochę więcej - są tacy co lubią coś niecoś  przekąsić na  podwieczorek ).  Nie ma biadolenia, szpital w domu, kto wie czy nie hospicjum ale to nie oznacza nienormalności.  Nic tak nie stresuje chorego jak nagła zmiana zachowania otoczenia.  Nie ma wożenia na kroplówki, sama potrafię podać leki, więcej troski i ustępstw nie oznacza przywiązania kota za ogon w domu. Kot ma być szczęśliwy i korzystać z życia na tyle na ile  jeszcze może. Kota ma nie boleć, leczenie ma go nie zabić stresem a my mamy korzystać z jego obecności całymi sobą a on cieszyć się nami. To nie był ułożony gryplan tylko tak po  prostu jest  i szlus. Szczęśliwie Lalenty urodził się kotem, w razie złego rozwoju wypadków można mu pomóc,   bez tych ton  hipokryzji które towarzyszą ludzkiemu odchodzeniu ( Ci którzy spędzili trochę czasu na oddziałach onkologicznych, neurochirurgii czy w hospicjach wiedzą o czym piszę - o ograniczeniach medycyny paliatywnej, o kretynizmie przepisów  NFZ i zwykłej ludzkiej przyzwoitości ).

 Ma być zwyczajnie czyli dobrze. Lalek zabrał się do realizacji słodkiego tygodnia i  już we wtorek  uszczęśliwił sobą kwitnące poduchy  goździków.  Nie ma to jak zaleganie w kwitnących kępach, uroczo, pachnąco i w ogóle.  Jak kępy goździków skończą kwitnienie zaleganie zrobi się cóś mniej przyjemne i trza będzie zalegać na  kolejno kwitnących roślinach.  Lalenty przekazuje  tę wiedzę Sztaflikowi, cud  że moje goździki jeszcze mają stojące pędy.  Pan Hrabia śpi coraz więcej i mimo podawanej glukozy słabnie co nie oznacza  że wszystko wszystkim wolno (  Lali Szpon to jego nowa ksywka ).  Felicjan zrobił się upierdliwy do nieprzytomności, ostatnio  nadstawiał się kiedy  Lalenty miał podawaną glukozę. Średnio to przyjemne choć glukoza podgrzana i zupełnie nie rozumiem dlaczego  zamiast uciekać jak zawsze na widok strzykawki Felicjan nadstawiał karczycho i pomiaukiwał żebrząco.  Cio Mary nie wierzyła własnym oczom kiedy zobaczyła ten  Felicjanowy manewr. Lalek zrobił się natychmiast wkurzony, pokazał ostatniego zęba, wygiął grzbiet i  wściekle  charczał. Nie da się ukryć -  Felicjan ma z główką, z zazdrości to chyba dałby się nawet ogolić.  A przecież  to nie jest tak że zajmuję się  teraz tylko  i wyłącznie  Lalusiem, wiadomo on jako chorowitek jest w centrum uwagi ale to nie oznacza  że nie zauważam reszty kotów.  Każdy dostaje  swoją porcję głasków i  ma czas na wymruczenie. Jednak dla Felicjana najważniejsze jest  żeby to on był  słońcem a my satelitami, dla takiego stanu rzeczy jest gotów znieść wkłucie ( trzeba przyznać  że Cesarzowa  Wszechświata Szpagetka I nie osiągnęła jeszcze tego poziomu egotyzmu ).  No i tak nam upływa powolutku nasz Słodki Tydzień.

Dzisiejszy wpis zdobią prace Janusza Grabiańskiego, po mojemu wielka to sztuka.



4 komentarze:

  1. Oj Lalunio, Lalunio. Niechże się dobrze bawi do samiutkiego końca, nieważne kiedy on nastąpi. Ciągle mamy nadzieję, że jednak nie za szybko.
    Ilustracje piękne! Miałam i Wiersze dla Kaji i Przyjaciół Konstantego i Elementarz Falskiego i Słomkowy łańcuszek i Ryży, Placek i portowa kompania i całą masę innych książeczek z jego ilustracjami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lalunio jest płukany, nawet zaczął być raźniejszy ( choć to są górko - dołki ). Właśnie skończyłam głaskanie na dwie ręce, po jednej stronie Laluś po drugiej Felek, teraz przyszła Szpagetka i już się zachęcająco rozkłada koło mła. Trza się brać do roboty choćby graba miała odpaść. ;-)
    Kocham akwarele Grabiańskiego! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz za mało rąk! Nie mogłabyś dać sobie przyszyć jeszcze, powiedzmy, pięciu sztuk? Zastanów się, koty byłyby zadowolone.

      Usuń
    2. Jakby mnie tak cóś wyrosły dodatkowe kończyny jak hinduskim boginiom to kto wie? ;-) Teraz z piątkę ciężko obrobić bo choremu zawsze poświęca się więcej czasu a reszta zazdraszcza ( czasem wręcz nieprzytomnie ).

      Usuń