piątek, 13 lipca 2018

Sułtan Felicjan Kaplan Wielki


Okres żałoby po Lalusiu koty zakończyły gryząc mła i siebie wzajemnie.  Nastąpiła karuzela stanowisk i oto mamy w domu  nowy układ. Felicjan postanowił że  zostanie sułtanem bo inaczej się nie da. W naszej kamienicy mieszka dziewięć kotek oraz dwie suczki i tylko jeden  Felicjan.  W tak "sfeminizowanej" zwierzęcej społeczności  można  jako ten rodzynek zostać tylko sułtanem. Felicjan przybrał sułtańską ksywę Kaplan  ( po turecku  to tygrys,  Felicjan uznał że będzie odpowiednie i zaczął reagować na moje nawoływanie  "Kaplanku obiaaadek !" ) i zachowuje się po tygrysiemu ( tzn. tak jak  Felicjan zawsze lubił się zachowywać - z lekka nieprzewidywalnie ). Oczywiście przybiera  sułtańskie  pozy i wymaga ode mnie usług ponadnormatywnych.  Od czasu do czasu zapomina  o majestacie i usiłuje wyżerać  haremowi z misek ale  czuwam żeby ten proceder nie wszedł mu w nawyk. Sułtan ma uczulenie  ale jakoś dajemy radę i  bardzo wielkich ran na buzi nie ma.  Za to wraz z nową godnością przybyła nowa  mina z wywalonym jęzorem. W służalczej głupocie myślałam  że to jakiś problem z paszczą ale okazało się że to tylko odzwierciedlenie  jego stosunku  do mła.

Dziewczyny następująco podzieliły się stanowiskami: Sztaflik - wezyr i janczarek, co wynika z jej naturalnych predyspozycji do ostentacyjnego  "rzundzenia" i do bitek, Okularia - główna hurysa zalegająca w pobliżu władcy, żarcie i zaleganie oraz głośne  domaganie się piescot od Jego Sułtańskiej Złośliwości to jej główne zajęcia, Szpagetka została valide sultan choć ona  dla Felka  żadna matka. Tak po prawdzie chodzi o to że valide sultan miała najwięcej do powiedzenia  nie tylko w haremie zgodnie ze starą  mundrością "Prawo matki jest prawem Boga".  Szpagetce ta rola rzecz jasna bardzo odpowiada, w przeciwieństwie do  Sztaflika  Janczarka zewnętrzne polory władzy jej nie kręcą, zadowala się skutecznością w dochodzeniu swoich roszczeń.  Taki  Machiavelli  w czarnym  futerku.  Za dochodzącego gościa, wroga, przyjaciela, w zależności od sułtańskiego humoru,  robi Epuzer. A jaka  jest moja rola w tym stadzie?  Hym... wygląda na to że robię za  eunucha, to jest pilnuję haremu i doglądam sułtana.  Znaczy nic  nowego.

18 komentarzy:

  1. Rozkoszny! I śliczny oczywista :)
    U nas żałoba. Mamba :(
    Nawet nie mam siły pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bosz , Psie Kochany współczuwamy z Tobą!:( Aż się boję pytać czy to ogon, wycieczki czy insza przyczyna bo i tak to nic nie pomoże. Trzymaj się jak tylko możesz, z całych sił się trzymaj.

      Usuń
    2. W poniedziałek po kolacji wyszła i nie wróciła. Sąsiedzi przepytani na okoliczność też jej później nie widzieli. A jedni mają widok na kilometry pól i pastwisk i ją widywali regularnie na łowach. Kamień w wodę. Samochód nie - bo na tym kawałeczku naszej drogi byłoby widać. Ludzie raczej też nie, bo co najwyżej przegonią, a tak to mają zlew na koty, bo tyle tu tego. W wielu domach na noc i tak wystawiają michy z żarciem. Raczej jej włóczęgostwo - są tu teraz młode lisy, widziałam dwa, to i są stare. Na otwartej przestrzeni na polach nie dałaby rady. Są kuny. I jest stadko zdziczałych psów... Były burze, które zwykle spędzała w domu... Szukaliśmy, wołaliśmy :( Tracimy nadzieję.

      Usuń
    3. Latam od okna do okna, latam po polach, w nocy zrywam się na każdy odgłos kociej klapki i lecę sprawdzić, który kot wszedł, bo może Mambiś, a głównie ryczę.

      Usuń
    4. Nie trać jeszcze nadziei, Tatowa Psota wróciła po dwóch tygodniach. I nie rycz bo skoro wystawiają żarcie to z głodu nie padnie. Trza czekać, nie ma innego wyjścia. Czekamy z Tobą tu w Odzi.

      Usuń
    5. Tak mi przyszło jeszcze do głowy, czy ona aby się do kogoś nie przylepiła? No wiesz, kotek domowy taki do zabrania bo się wziął i przybłąkał. Może być daleko bo koty potrafią wędrować.

      Usuń
    6. Będzie ogłoszenie na FB. Nie znalazłam jej w ogłoszeniach o znalezionych kotach. Ale nasz wet twierdzi, że to mało prawdopodobne, żeby poszła do "lepszych państwa" skoro koci strumień płynie do nas... Od nas wszędzie daleko. Do najbliższych wsi 3-4 km. Nigdy się nie wypuszczała z resztą w tamte strony. Czasami wydaje mi się, że jeszcze wróci, a czasami... no wiesz. :(

      Usuń
    7. Z kocimi wędrówkami nie trafisz, nadziei jednak nie trać bo to nawet tygodnia nie ma odkąd wyszła. I nie rycz bo to wcale nie pomaga, przez smutek wyrykiwany tylko złe wapory zapraszasz. Nawet jakby stało się najgorsze ( tfu, tfu, tfu! ) to już się stało i trza to brać na klatę. A jeżeli się nie stało to nie ma co ryczeć. Piszę o tym dlatego że i mnie zaginął Maciek i Wiktor, a Tatusiowi zniknęła Mimi z synkiem. Przechodziłam takowe kryzysy i nauczyłam się jednego - płakanie ulży na chwilę ale człowieka rozmemłuje, żalu robi się coraz więcej a nikomu to nie służy. Ani zaginionemu stworzonku ani człowiekowi. Bierz się w garść, działaj i oczekuj. I pomyśl o tym co zrobić żeby ukrócić zbytnią samodzielność niektórych osobników.

      Usuń
    8. Jak se poryczę to ino globusa dostaję... Wiem, że nie ja pierwsza, nie ja ostatnia.
      Trzymać koty niewychodząco na wsi to wyjątkowe ....syństwo w stosunku do pluszaków, a straty jakoby muszą być wliczone w koszta. No niby wiem i wiedziałam od początku...
      Samodzielny osobnik właśnie się wysamodzielnił, bo reszta siedzi na ogonach w pobliżu chałpy i się nie puszcza, no chyba, że ze mną i psami na wieczorne spacery. Tylko ta czarna gaduła...
      Myślałam, co by tu w temacie stacjonarności zrobić i wychodzi mi, że albo przetrącić po łapce lub dwóch, albo wziąć na łańcuch i uczepić przy wejściu do garażu.

      Usuń
    9. No właśnie o to mnie chodzi - żeby się z żałości coś poważniejszego od globusa nie zrobiło. Samodzielny osobnik zazwyczaj sobie radzi z samodzielnością i tego się trzymajmy a nie żalu przedwczesnego. Łańcuch odpada i dobrze bo po zbyt długich wędrówkach kocice w przeciwieństwie do kocurów jakby mądrzały, nie zapuszczają się już daleko. Kocury to inna bajka.

      Usuń
  2. Znaczy się "umarł król, niech żyje król" - jak u ludzi. Natura nie lubi próżni i zwolnione miejsce zaraz się zapełni. Nie ma kotów, ludzi, psów, stworzeń niezastępowalnych w stadzie, niestety, stado rządzi się własnymi, zdrowymi prawami. Jutro wyjeżdża moja czeladka czyli mąż z dzieciami, do dziadków-teściów na wywczasy na 4 dni, bo dłużej psychicznie nie dadzą rady. A ja mam 4 dni zasłużonej laby i mam zamiar ją sensownie wykorzystać czyli nic nie robić i cieszyć się. Zostajemy więc z Kocią same, a teraz właśnie Kocia po gonitwach z polowaniem na wróble śpi sobie na fotelu obok, a pańcia musiała podyrdać do kuchni po zydelek, żeby przysiąść do komputera. Takie są układy kocio-pańciowe i są one powszechne, jak widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Felicjana prymat w stadzie nie spowodował cudownego naprawienia charakteru, jest tak samo paskudny jak był wcześniej. Wakacji gratulujemy, 4 dni mało ale zawsze cóś. Co do służenia kotostwu to normalka, kot w dom człowiek na służbie.

      Usuń
  3. Cudny. Wspaniały. Dostojny. Wielmożny. Można by dalej, ale po co. On i tak wie, a wy przecież też.

    Pieseczku Swetrzasty. Kciuki trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agniecha. Raz mam nadzieję, że zaraz, za momencik, a innym razem, że już nigdy. I tak to się huśta.

      A Felicjan wymiata! Jest normalnie niesamowity!

      Usuń
  4. Taa, czepialski, złośliwy, leniwy, brudliwy ( znaczy brudzący bo normalnie to jeść nie można ) i na dodatek złodziej. Taa, on to wie i my też.
    Przyznam że zaklinam i takie tam żeby się Mamba znalazła, i to w dobrej formie. Mamba zażyta choć ostatnio z ogonem było ale generalnie kota mocna. Czasem się zdarza że koty odejdą zbyt daleko a powrót czas zajmuje. Cały czas mi się o tym myśli gdzieś tam z tyłu łba, pewnie dlatego że znam takie wyczekiwania z autopsji. Pies poszukuje, my zaklinamy i czekamy na Mambę, takie życie kociarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Tabs! Ale wystarczy, że ja się truję - Ty jesteś od tego, żeby mocno wierzyć! Nie rozmyślaj, bo się zakatujesz jak ja.

      Usuń
  5. Sultan baaardzo fotogeniczny, a ze charakterek hmmm… nie taki? no coz, trzeba przyjac na klate :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charakteru mu nie zmienię, mam tylko nadzieje że na starość jego patologiczne cechy nie będą się zaostrzały. Służba odbywana w stroju spawacza to nie jest to o czym marzę tęsknie po dniach i nocach.

      Usuń